Ta odrzucona i pokochana cz.9

Ta odrzucona i pokochana cz.9-Nie przecież to jest nie możliwe, niee..- zaczęłam krzyczeć  
Przybiegła Karina.  
- Boże, Julka co się stało?  
Nie byłam w stanie słowa wydusić, tak bardzo płakałam.  
- JULKA!!- krzyknęła  
- Moja mama nie żyje.!!!- odpowiedziałam.  

Nic już nie miało sensu...

______________________________________________



25 września, Poznań
To własnie w Poznaniu, mama była na wyjeździe.  
Przyjechałam tu razem z ciocią Iwoną, siostrą mojej mamy, wciąż będąc w szoku pojechałyśmy do szpitala, spotkać się z lekarzem prowadzącym.
- Dzień dobry, szukam doktora Turka
Recepcjonistka wezwala p. Turka.
Po chwili przyszedł z jakąś kopertą.
- Julia, prawda?  
- Tak, doktorze co się stało? Mama miała wypadek?
- Pani nic nie wie?- zapytał
- A co mam wiedzieć? Mama tu przyjechała na spotkania służbowe i już nie wróci. Tak działają te wasze pieprzone szpitale.- krzyczałam zapłakana
- Julka opanuj się - upomniała mnie ciocia.
Wyszłam bo dłużej nie mogłam tego znieść, do tej pory nie potrafię w to uwierzyć, nie mogę, nie chce.  
Co ja mam teraz zrobić?  
Sama w tak wielkim domu, ta tęsknota mnie zabije.  
Zadzwoniłam do taty który szczęśliwy odszedł od nas do jakiejś dziuni, jak miałam 7 lat. Nie utrzymywałam z nim kontaktu, ja go nie obchodziłam, miał teraz inną rodzinę którą kochał bardziej, ale stwierdziłam ze powinien wiedzieć.  
- Halo, Julia coś się stało?- to cud ze odebrał
- Mama nie żyje.- rzuciłam
W słuchawce zapadła drażniąca cisza, nie odzywaliśmy się dobrą minutę.
-Po co mi to mówisz?- odezwał się w końcu  
- Chciałam żebyś wiedział, co straciłeś. Żegnam - powiedziałam i rozłączyłam się.
Do parku przyszła ciocia.
- Julia, pan Doktor chciał z tobą porozmawiać.
Dopiero teraz zauważyłam ze obok niej stał własnie Doktor Turek.
- O czym chciał pan porozmawiać.?- zapytałam
  
Spojrzał na ciocię dając jej wyraźnie do zrozumienia ze to ma być rozmowa w cztery oczy, więc sobie poszła.

- Julio, twoja mama nie była na żadnych spotkaniach biznesowych, ona od tygodnia leżała w szpitalu. Była poważnie chora, skoro ty nic nie wiesz o tej chorobie to znaczy ze nie chciała cię zamartwiać.
- Co jej było?- rzuciłam oszołomiona
- Miała zapalenie mięśnia sercowego, tylko przeszczep mógł pomóc, niestety nie było dawcy. Kiedy dawca się znalazł, było już za późno.
Twoja mama zostawiła dla ciebie list. Jeszcze raz bardzo mi przykro.
  
Wręczył mi kopertę i odszedł. Na razie nie byłam w stanie odczytać listu, więc poszłam do cioci, poprosiłam ją żebyśmy już wracały.
W drodze do domu zapytałam jej czy coś wiedziała na temat choroby mamy, ale i ona nie była niczego świadoma.  
Po powrocie wzięłam zimny prysznic i zadzwoniłam do Huberta żeby do mnie przyszedł.  
Zjawił się bardzo szybko, od razu rzuciłam mu się w ramiona.
- Kochanie, co teraz będzie?- zapytałam płacząc
- Kotku nie martw się, jesteśmy razem, damy sobie radę. Ja ci pomogę.
- Dziękuję.

Poszłam się położyć, a Hubert zajął się psem.

Obudziłam się po 22- giej, zeszłam na dół.  
- Hubert, przepraszam że tak długo musiałeś sam siedzieć, ale naprawdę byłam zmęczona.-powiedziałam
- A właśnie nie sam, bo Daisy ze mną była - odpowiedział wskazując na psa. - Chcesz żebym został czy dasz sobie radę?
- A zostaniesz? - podeszłam i przytuliłam go mocno
- Oczywiście że tak.
  
Obejrzeliśmy jakiś film na DVD i poszliśmy się położyć, nie chciało nam się spać więc leżeliśmy wtuleni w siebie.
Przypomniało mi się o liście który dał mi lekarz.
Chciałam go jak najszybciej przeczytać.

, , Córeczko, tak bardzo cię przepraszam że ukrywałam to wszystko, że cię okłamywałam.  
Nie chciałam ci dokładać problemów i zmartwień widząc że masz swoje.
Miałam nadzieję że ten szpital mi pomoże.  
Największym darem mojego życia, było być twoją matką.
Bardzo cię kocham."

  
Jakoś dziwnie się poczułam, nie wiem jak to nazwać.  
Wtuliłam się w Huberta i zasnęliśmy.  


______________________________________________________

Przepraszam że takie krótkie, ale niestety brak czasu.  
Postaram się napisać dłuższe jutro.
Dziękuję za miłe komentarze, są one dla mnie motywacją.
Pozdrawiam <3

porzucona179

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 803 słów i 4288 znaków.

2 komentarze

 
  • Misiaa

    Super czekam na ciąg dalszy :)

    28 gru 2013

  • kolorowa215

    czekam z nie cierpliwością

    28 gru 2013