Ta odrzucona i pokochana cz.2

Ta odrzucona i pokochana cz.2I właśnie w tym momencie się odwróciłam, patrzę i oczom nie wierzę.  
Hubert! Z ogromnym czerwonym sercem dla mnie!  
Masakra, jak on może? Chyba sobie żarty stroi!  
- Cześć Juluś. To dla Ciebie kochanie.



________________________________________________________________



- To ma być jakiś żart? - zapytałam całkowicie zaskoczona
- Julka, o nic więcej cię nie proszę, po prostu się dogadajmy, ty wybaczysz mnie, a ja tobie te wszystkie błędy.

Stałam kompletnie wryta w ziemie, nie byłam w stanie nic powiedzieć.
Bardzo udana szopka.
- Yyy... czy ja się przesłyszałam ?? Ty wybaczysz mnie? Jakie błędy, co ty gadasz?  
Nie rozumiem.
- Nie wiesz tak? Mam ci przypomnieć jak się ostatnio tuliłaś z Szymonem, takie to słodkie, jeszcze nie jesteście parą?  

Pokazał mi zdjęcie jak przytulałam Szymona...mojego kuzyna.

- Śledzisz mnie?
- Oo.. ktoś się tu zdenerwował. Czyli nie ja jedyny jestem winny.  
- Idioto! To mój kuzyn. Pocieszałam go bo dziewczyna go rzuciła. W ogóle dlaczego ja ci się tłumacze? Co za cholerny dupek z ciebie. A to - wskazując na pluszaka- daj swojej Karince, spodoba jej się. Ja ciebie nie znam. Nara.
-Nie jestem już z Kariną.-powiedział z nadzieją
- Szkoda, zdrajca z zdrajcą do siebie pasują.
- Suka!- i wybiegł

I co? Po 3 latach on potrafi powiedzieć, , suka '', nie, , przepraszam'' tylko, , suka''.
Brawo!
Widocznie na tyle go stać.
Popłakałam się.
Zadzwonił dzwonek. Biologia, sprawdzian.
Byłam taka roztrzęsiona, stwierdziłam że nie pójdę dziś na lekcje, nie mam siły.
Miałam wrażenie że wszystko co dobre się skończyło, nic nie ma sensu.
Poszłam do parku, rozmyślałam nad moim marnym życiem. Miałam przed sobą piękny widok, staw z liliami wodnymi, słońce bosko grzało.
Mam dopiero 17 lat, a już tyle się wydarzyło. Rozwód rodziców, 2 przeprowadzki, strata ukochanej babci, a teraz to.
Chciałabym cofnąć się do czasu przedszkola, podstawówki, nie mieć problemów.
Beztroskie życie, cały czas się śmiać.
Moje rozmyślenia przerwał mały piesek. Przybiegł, polizał po ręce. Wzięłam go na kolana, pobawiłam się z nim, zawsze chciałam mieć psa, ale mama się nie zgodziła.

-Mika! Mika!- ktoś krzyczał - Nie widziałaś może małego psa białego? Uciekł mi.- spytał chłopak na oko 19 lat, przystojniaczek;)
- Tego psa szukasz? - powiedziałam rozbawiona  
- O proszę jest zguba- powiedział z ulga przysiadając się do mnie.
- Mika, fajne imię.
- Dzięki, Daniel jestem.-przedstawił się
- Julka, piękny widok prawda?
- Rzeczywiście, ale ty jesteś piękniejsza.
-Ej przestań, tani podryw mnie nie interesuje.
- Ale serio mówię.
- Ehe..dzięki- odpowiedziałam  

Dopiero co rzuciłam Huberta a tu już następny. Ale co tam raz się żyje, niech Hubert zobaczy że nie jest jedyny na tym świecie.

- Masz czas?- zapytałam niepewnie
- Może mam, a proponujesz coś?- był lekko zdziwiony
- Cola i lody, w taką pogodę trzeba się ochłodzić- zachęcałam go
- OK, ale ja stawiam.-zgodził się  
-Ok;)
  

Poszliśmy na cole, a później na lody malinowe, pycha.
Daniel był bardzo miły, fajnie się dogadywaliśmy.
Motylki czy jakieś inne świerszcze zadygotały w brzuchu, fajne uczucie. Przy Hubercie tak nie było. Ale nie będę się za bardzo angażować, wszystko w swoim czasie.  
Dochodziła 12:00.

-To co robimy po tak mile spędzony, ranku?- zapytałam
-Nie wiem jak ty ale ja już muszę wracać, praca czeka.
- Aha no spoko, to ja też się zmywam. Pa- pożegnałam się.
- Julka -zawołał
- Hmm?
- Spotkamy się jeszcze?  

Tak! Zapytał nareszcie.

- Jasne, podasz numer?
-503-xxx-xxx
-Dzięki zadzwonię na pewno.
- To do zobaczenia- powiedział to tak słodko.
- Do zobaczenia.

Uff. Było BOSKO.



CDN.


* moje wyobrażenie Daniela.

porzucona179

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 678 słów i 3809 znaków.

2 komentarze

 
  • Misiaa

    Proszę dalej ;)

    26 lis 2013

  • volvo960t6r

    pisz dalej kolejną część

    26 lis 2013