Przeznaczeni cz.8

-Nie chcę o tym rozmawiać.

-Jesteśmy ze sobą powinnam wiedzieć takie rzeczy. Dlaczego mi nie chcesz powiedzieć?

-Bo nie.~po raz pierwszy Adam na mnie krzyknął.

-Dobrze przepraszam.

Poszłam do łazienki i stanęłam przed lustrem. Myłam swoją twarz, a gdy znowu spojrzałam w odbicie za mną stał mój chłopak.

-Przepraszam. Po prostu trochę się zdenerwowałem, bo nie lubię o tym mówić.

-Powiesz mi, kiedy tylko będziesz chciał.

Lekko go pocałowałam, a następnie zaprowadziłam do sypialni, żebyśmy poszli spać.

Śniło mi się, że leżałam na piaszczystej plaży słońce ogrzewało moją skórę a ja wsłuchiwałam się w szum fal. Nagle usłyszałam jak ktoś krzyczy moje imię. Podniosłam się lekko i spojrzałam w stronę dochodzącego dźwięku. Zobaczyłam jak Adam podnosi z wody małego chłopca mówi mu coś na ucho i pokazuje na mnie.

-Mamusiu! Mamusiu!

-Tak syneczku?

-Choć do mnie i do taty.

Spojrzałam na Adama, który stał i patrzył się jak nasz synek przekonuje mnie, żebym z nim poszła do zimnej wody.

W tym momencie obudziłam się. Co oznaczał ten sen. Spojrzałam na śpiącego obok mnie Adama. Wyglądał tak niewinnie, kiedy spał. Miał roztrzepane włosy. Jego ręka leżała spokojnie na moim nagim brzuchu a klatka poruszała się miarowo. Była dopiero 3. Szybko zasnęłam myśląc, o jakiego tym mam wspaniałego mężczyznę.

24 GRUDNIA

Zrobiłam już wszystkie zakupy. Tradycyjny barszcz z uszkami, pierogi z kapustą i z grzybami, pieczona ryba i mnóstwo słodkości. Z szału gotowania wyrwało mnie ciche pukanie do drzwi. Czyżbym miała jakiegoś niespodziewanego gościa? Otworzyłam drzwi i ujrzałam mojego chłopaka stojącego z wielką choinką.

-Cześć mała. Skoro są Święta to i choinka musi być a teraz przesuń się, bo muszę ją wnieść.

-Ja nawet nie mam bombek ani żadnych łańcuchów.

-Nie martw się o wszystko zadbałem. Zaraz wracam idę do samochodu.

Obserwowałam Adama przez okno jak wypakowywał z samochodu wiele pudełek. Szybko znalazł się na górze.

-To, co kotku pomożesz mi?

-Jasne tylko wyłączę piekarnik, bo ciasto się już upiekło.

-To ja już zacznę.

Adam zaczął wieszać najpierw lampki. Najpierw te różno-kolorowe, a potem te dające ciepłe żółte światło. Uwinęłam się szybko z gotowaniem i zaczęłam mu pomagać. Wieszaliśmy razem bombki a w radiu jak co roku leciały świąteczne hity.

-No to jeszcze gwiazda i koniec.

-Usiadłam na barkach Adama i nałożyłam na czubek choinki złotą gwiazdę.

-Wspaniale nam to poszło Ado.

-Też tak sądzę.

-Dobra skarbie ja wpadłem tylko na chwilę. Zbieram się i będę wieczorem.

-A wiesz, na którą masz być?

-Na 17.

-Skąd wiedziałeś? Przecież Ci nie mówiłam.

-Zgadywałem~zaśmiał się

-To paz

Pocałował mnie i wyszedł. Wzięłam się za moją ulubioną świąteczną czynność. Robienie pierniczków. Miał swój sposób, aby były wyjątkowe. Najbardziej lubiłam je zdobić. Zawsze robiłam to z mamą. W końcu nadszedł upragniony wieczór. Około godziny 16 zaczęłam się szykować. Ubrałam się w elegancką czerwoną sukienkę do połowy uda z długim rękawem i średniej wielkości dekoltem. Całość dopełniły białe szpilki i delikatnie makijaż poza ustami. Zdecydowałam się na intensywną czerwień.

Wieczór minął bardzo miło. Zjedliśmy smaczną kolację. Napiliśmy się po lampce wina. Śmieliśmy się i rozmawialiśmy. W końcu nadszedł czas na otwieranie prezentów. Długo zastanawiałam się nad prezentem dla Adama. Co ja mogę kupić chłopakowi, który wszystko ma i na wszystko go stać. Postanowiłam, że wykupię nam wyjazd na ferie zimowe do Włoch gdzie są bardzo piękne i długie góry Alpy.

-To, co Adaś otwieramy prezenty?

-Miałem zapytać Cię dokładnie o to samo.

-Ty pierwszy.

Wziął do rąk niewielkie szare pudełko z czarną matową kokardą i zaczął powoli je otwierać. Gdy w końcu je otworzył na jego twarzy zagościł uśmiech.

-To wspaniały prezent. Jestem naprawdę zaskoczony. Teraz ty otwórz ten ode mnie.

Pod choinką leżały dwa prezenty. Jeden dużych rozmiarów drugi zaś bardzo malutki. Postanowiłam, że najpierw otworzę ten wielki. W środku była przepiękna sukienka w moim ulubionym kolorze. Tak uwielbiam kolor pudrowego różu. Pod sukienką leżały szpilki w tym samym kolorze. Przy dekolcie sukienki były przeczepione niewielki diamenciki. Takie same znajdowały się na obcasie butów.

-Dziękuję skarbie. Jest przepiękna. Skąd wiedziałeś, że to mój ukochany kolor?

-Mówiłaś mi kotku a ja wszystko dokładnie zapamiętuje.

Teraz otworzyłam to malutkie pudełeczko. W środku znajdowały się klucze.

-Trochę nie rozumiem.

-Czuje, że jesteś tą jedyną i bardzo chciałbym z tobą zamieszkać. Mój ojciec wybudował to osiedle i powiedział, że to mieszkanie jest moje. Są tam trzy pokoje. W jednym mielibyśmy sypialnie w drugim salon a w trzeci czymś zajmiemy. Zgodzisz się ?

-Oczywiście, że tak, ale mam jeden warunek.

-Powiesz mi skąd masz tę bliznę. Wiem, że miałam o to nie pytać, ale to nie daje mi spokoju.

-To z dzieciństwa. Ojciec mnie mocno uderzył pasem i ślad już został. Praktycznie sam już o tym zapomniałem, ale jak na to spojrzę to wszystko powraca.

Pocałowałam go i przytuliłam.

-Tak strasznie mnie boli, jak tego słucham. Jak ktoś mógł Cię krzywdzić.

-Nie martw się tym. Jestem teraz najszczęśliwszym mężczyzną na Ziemi.

Adam został na noc, ale rano musiał wracać do domu, bo obiecał rodzicom, że do nich wpadnie.

FERIE ZIMOWE

Po przylocie i dotarciu na miejsce udaliśmy się do recepcji, aby się zakwaterować. Pani dała nam dwie karty do pokoju. Lokaj zaniósł nasze bagaże a Adam wziął mnie na ręce jakbym była jego panną młodą i wniósł po schodach na I piętro.

-Nie zmęczyłeś się?

-Jesteś jak piórko.

Pokój był śliczny. Na środku stało wielkie łóżko obok dwa fotele i stoliczek a naprzeciwko łóżka był duży telewizor. Adam położył mnie na łóżko oparł się o ścianę i patrzył na mnie jak się śmieję.

-Jesteś taka śliczna.

-Nie słódź nie słódź. To łóżko jest takie mięciutkie i wygodne.

-Już wiem co będę z tobą na nim robił w nocy~zaczął się śmiać a ja rzuciłam w niego poduszką.

-Tak chcesz się bawić mała?~zaczął mnie łaskotać a za chwilę leżał na łóżku ze mną.

-W ogóle Adasiu to musimy wypożyczyć sprzęt sportowy.

-Nie musimy.

-Jak to?

-No normalnie. Mamy swój sprzęt.

-Czy ja o czymś nie wiem?

-Wiem, jaki masz rozmiar stopy więc kupiłem Ci buty i deska a ja już miałem wcześniej sprzęt.

-Jesteś niemożliwy Adam. Ile na to wydałeś?

-Pieniądze nie są ważne.

-A jak chce Ci oddać?

-To i tak nie przyjmę.

-Zaraz wracam.

Poszłam na chwilę do recepcji zapytać, o której są obiady. Wracając wpadłam, na którego chłopaka wcześniej nie zauważyłam.

-Oh my good . I’m sorry.

-Oh It’s nothing.

Usłyszałam jak ktoś woła imię Paweł. Chłopak krzyknął, że już idzie.

-Jesteś z Polski? ~zapytałam

-Tak. Jak ci na imię?

-Ada, miło mi.

-Paweł i mi również.

-Dobrze ja lecę i jeszcze raz przepraszam bardzo.

-Cześć.

Otworzyłam drzwi do naszego pokoju i zastałam zdenerwowanego Adama.

-Co ty sobie w ogóle wyobrażasz?

-Ale o co Ci teraz chodzi?

-Jak to o co? O tego frajera, z którym przed chwilą rozmawiałaś.

-Rozmowa jest twoim zdaniem czymś złym?

-Śliniłaś się do niego.

-O czym ty w ogóle mówisz.

-O tym, że masz z nim więcej nie rozmawiać.
Adam przycisnął mnie do ściany i podniósł moją nogę na wysokość jego biodra.

-Jesteś moja i tylko moja.

Po raz pierwszy zobaczyłam w jego oczach złość i pustkę. Po raz pierwszy przestraszyłam się mojego ukochanego.

Lajkujcie i komentujcie (koniecznie). Życzę wam miłego czytania i dobrej nocy :)

Tajemniczazakochan

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1444 słów i 7886 znaków.

4 komentarze

 
  • Nataliiia

    Super czekam na następną część

    16 paź 2016

  • blogerka

    Super :)

    15 paź 2016

  • Tajemniczazakochan

    @blogerka dzięki ;)

    16 paź 2016

  • cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam niecierpliwie na kolejną  :* dodaj coś szybko  :* :)

    15 paź 2016

  • Majlowka

    Wspaniałe :*

    15 paź 2016