Przeznaczeni cz.12

Po chwili Paweł wsiadł na miejsce kierowcy. Jechaliśmy już około godziny. W końcu Paweł wyjął mi z ust szmatkę.

-Dlaczego mi to robisz?

-Bo Cię kocham.

-I co teraz będzie?

-Będziesz mieszkać ze mną za miastem.

-Proszę Cię wypuść mnie. Ja jestem w ciąży.

-Przecież wiem. Obserwuje Cię od kilku miesięcy. Bardzo się cieszę, że stworzymy rodzinę.

-Przecież ty jest popieprzony. O czym ty w ogóle mówisz wariacie?

W tylnej kieszeni spodni miałam komórkę. Jak Paweł zostawi mnie na chwilę samą to zadzwonię do Adama. Nie odzywałam się przez resztę drogi. Podjechaliśmy pod wielką białą willę. Wiedziałam, że jestem daleko poza Warszawą. Zauważyłam tylko nazwę ulicy. Nowowiejska 31. Paweł wziął mnie na ręce i zaniósł do jakiejś piwnicy. Pawła nie było już jakąś godzinę.

-Masz tu siedzieć i się nie odzywać.

-Dobrze.

Po cichu wyjęłam z kieszeni spodni moją komórkę. Niestety nie mam zasięgu.

OCZAMI ADAMA

Minęły dwie godziny od wyjścia mojej Ady. Odchodziłem od zmysłów. Poszedłem do sklepu, w którym sprzedawczyni oznajmiła mi, że Ady u niej nie było. Obdzwoniłem wszystkich znajomych. Zastanawiam się, czy powinienem zgłosić zaginięcie na policji. Dzwoniłem do niej z tysiąc razy, lecz za każdym razem słyszałem to samo:, , Abonent czasowo niedostępny”. Muszę iść na policje.

-Pan Adam?~zapytała starsza kobieta.

-Tak to ja, o co chodzi?

-O Panią Adę.

-Właśnie jej szukam widziała ją Pani?

-Widziałam jak jakiś mężczyzna wepchnął ją do samochodu.

-Dziękuję Pani.

-Nie ma za co dziecko.

Już wiedziałem, że tym mężczyzną był Paweł. Od razu pojechałem zdenerwowany do jego mieszkania. Bez pukania szarpnąłem za klamkę. O dziwo drzwi były otwarte.

-Gdzie jest Ada?~rzuciłem się na niego.

-Nie mam pojęcia.

Zostawiłem go i poszedłem przeszukać jego mieszkanie. Poczułem ból w okolicach potylicy, a potem widziałem tylko i wyłącznie ciemność.

OCZAMI ADY

Usłyszałam kroki. Było mi strasznie niewygodnie. Miałam związane ręce i nogi a do tego siedziałam w jakiejś zimnej piwnicy. Nagle do piwnicy wszedł Paweł i wlókł za sobą Adama.

-O Boże!~krzyknęłam.

-Nie martw się żyję. Tylko zemdlał.

Paweł rozwiązał mi nogi i ręce, po czym sam poszedł do domu a piwnice zamknął na klucz. Po tym, jak drzwi się zamknęły od razu podbiegłam do Adama.

-Adam budzimy się.

-Ada. Co się stało?

-Przypomnij sobie wszystko.

Adam powoli zaczął otwierać oczy i spojrzał na mnie. Miałam poszarpaną bluzkę i rozciętą wargę.

-Jak tu przyjdzie to go zabije.

-Adam spokojnie.

Adam dotknął mojego brzuchu.

-Dobrze się czujesz?

-Nie najlepiej. Dziecko strasznie kopie.

-Nie możesz się denerwować.

-Jak mam się nie denerwować.

Po chwili drzwi się otworzyły a do środka wszedł Paweł.

-No to widzę, że jesteśmy już w komplecie.

-Zabije Cię kurwa.

-Ej nie denerwuj się tak. Mam dla was dwie propozycje nie do odrzucenia.

Paweł wstał i pociągnął mnie za włosy do góry. Cicho jęknęłam z bólu.

-Nie dotykaj jej.

Paweł złapał mnie za szyję i przyłożył do niej nóż. Trzymając mi go przy gardle zaczął spokojnie mówić.

-Skoro ją tak strasznie kochasz to na pewno nie chcesz, żeby zginęła. Masz usunąć się z jej życia i wyjechać jak najdalej tylko możesz. Ona w tym czasie będzie mieszkała i żyła ze mną a ja będę tatusiem dla twojego dziecka. Jeśli jednak się nie zgodzisz to najpierw jej pociacham tą śliczną buzie, a potem poderżnę jej gardło. Jak już obejrzysz to całe widowisko to zabije Ciebie. Masz 5 minut i dobrze się zastanów.

-Przyjmuje twoje warunki tylko proszę nie rób jej krzywdy.

Paweł rzucił mnie na Ziemię. Wtedy Adam wyrwał mu z ręki nóż.

-Odejdź od Ady. I rzuć w moją stronę kluczyki samochodowego i klucze od piwnicy.

Przestraszony Paweł zrobił wszystko, o co go poprosił Adam. Mój ukochany wziął mnie za rękę i wyprowadził z piwnicy, którą potem zamknął na klucz.

-Zaraz wrócę idę przed dom może chociaż tam jest zasięg.

Bałam się zostać sama. Po chwili Adam wrócił i powiedział, że Policja zaraz tu będzie. Skrzywiłam się z bólu.

-Ada co jest?

-Zaraz mi przejdzie.

-Nie ma mowy. Zaraz z policją przyjedzie tu karetka.

Po około 15 minutach doczekaliśmy się przyjazdu służb. Adam opowiedział Policji całą sytuacje, a następnie dał klucz do piwnicy. Lekarka zaprowadziła mnie do karetki gdzie wykonała potrzebne badania.

-Ma Pani skurcze. Jest to niebezpieczne szczególnie w okolicach 22-23 tygodnia ciąży. Bardzo proszę się nie denerwować.

-Dobrze dziękuję bardzo.

Okazało się, że Paweł przyjechał Adama samochodem, bo po tym, jak uderzył mojego chłopaka wyjął z jego kieszeni spodni kluczyki. Gdy weszliśmy do mieszkania oparłam się o ścianę i zsunęłam się po niej na podłogę. Siedząc dałam w końcu upust łzom. Adam usiadł obok mnie i objął mnie ramieniem.

-Tak bardzo się o Ciebie bałem kochanie.

Nic nie odpowiedziałam tylko zaczęłam szlochać. Przez te kilka godzin przeżywałam straszny stres.

-Skarbie jest już po północy chodź pójdziemy spać.

Ujęłam rękę Adama i poszłam z nim do łazienki. Tam Adam opatrzył moją rozciętą brew. Miał rozczochrane włosy i zmęczone oczy, ale wciąż był taki pociągający. Po raz pierwszy w życiu tak strasznie się bałam, że go stracę. Dziecko już się uspokoiło, ale dalej byłam w lekkim stresie.

-Adam ja Cię przepraszam.

-Za co?

-Za to wszystko, co się stało. Nie potrzebnie wchodziłam w znajomość z Pawłem.

-To nie twoja wina.

-Gdyby coś Ci się stało nie przeżyłabym tego.~siedziałam na zabudowie pralki i przytuliłam się do Adama. Ten objął mnie i zaniósł do sypialni.

-Dobranoc księżniczko. Nie denerwuj się już.

-Dobranoc. Postaram się.

Adam zasnął szybko widać, że był bardzo zmęczony. Mimo tego, że ja również odczuwałam zmęczenie nie mogłam zasnąć. Po cichu wstałam i udałam się na taras. Usiadłam na leżaku i patrzyłam we wrześniowe niebo. Głaskałam się po brzuchu i jednocześnie uspokajałam się, że nie mam już żadnego zagrożenia ze strony Pawła. Wciąż jednak czułam ten niepokój. Zrobiło się chłodno więc wróciłam do naszej sypialni i położyłam się spać.

Wstałam pierwsza około 8:30 i zobaczyłam, że obok mnie leży Adam co było dziwne.

-Adam wstawaj.

-Co się stało?

-Jest 8:30.

Adam zerwał się szybko z łóżka.

-Za pół godziny mam być w pracy. Chyba powinienem sobie odpuścić dzisiaj. Popracuję więcej w domu.

Wrócił do łóżka i pocałował mnie delikatnie w policzek.

-Mam dla Ciebie niespodziankę kochanie.

-Jaką?

-Jak Ci powiem to nie będzie niespodzianka. Miałam dać Ci ją wczoraj wieczorem, ale sama rozumiesz.

-Tak. Nie rozmawiajmy już o tym.

-Dobrze. Obiecuje, że moi prawnicy zrobią wszystko, aby posiedział kilka lat w więzieniu za napaść porwanie i szkodę zdrowotną.

-Zrobisz jak zechcesz. Ja chcę, tylko aby nie wchodził nam w drogę.

-No dobrze.

Po godzinie Adam zaprowadził mnie do podziemnego garażu naszego apartamentowca. Stanął obok białego MINI.

-Jest twój skarbie.

-Adam ja nie mogę tego przyjąć.

-Ale musisz i nie słyszę żadnego sprzeciwu.

-Nie jest mi potrzebny samochód mogę jeździć komunikacją miejską.

-Nie będziesz się męczyć w autobusach.

-Dziękuję skarbie.~zawiesiłam mu się na szyi i pocałowałam w usta.

-Nie ma sprawy kotku.

Muszę przyznać, że był to taki samochód, o jakim marzyłam. Samochody były dla Adama ważną rzeczą. Mieliśmy aż cztery samochody. Do tej pory trzy były Adama, a teraz dochodzi jeszcze jeden mój. Adam najczęściej jeździł jednak swoim ulubionym dużym BMW. Mam ostatnio jednak jeden problem. Nie chcę, żeby Adam płacił za wszystkie moje rzeczy. Wiem, że zarabia bardzo duże pieniądze, ale źle się czuję żyjąc na jego utrzymaniu.

-Adam przejdziemy się na herbatę do kawiarni?

-Oczywiście księżniczko.

Po około 20 minutach doszliśmy do mojej ulubionej kawiarni. Zamówiłam sobie sernik i zieloną herbatę a Adam czarną kawę.

-Chcesz o czymś ze mną porozmawiać?

-Tak Adam i jest dosyć ważna sprawa.

-Zamieniam się w słuch.

-Chodzi o płatności.

-Jeszcze raz powtarzam Ci, że nie.

-Źle się czuję żyjąc na twoim utrzymaniu.

-Jesteś osobą, którą kocham, moją dziewczyną i matką mojego dziecka. Jestem mężczyzną i zarabiam na dom to normalne. Bardzo Cię kocham i wcale nie myślę, że żyjesz na moim utrzymaniu i nie chce, żeby poróżniły nas pieniądze.

-Dobrze, ale jak skończę studia to od razu idę do pracy.

-Jeśli przyjmiesz ofertę mojego ojca to po studiach od razu możesz iść do pracy.

-Wiem, że kochasz robisz zdjęcia. Pokazałem kilka twoich fotografii mojemu ojcu a on uznał, że mogłabyś robić reklamę naszej firmie. Robiłabyś zdjęcia budynków, ogrodów osiedlowych i innych rzeczy stworzonych przez naszą korporację.

-Oczywiście, że się zgadzam, ale studia kończę dopiero za dwa lata więc mam jeszcze trochę czasu.

-Wiem skarbie.

Po jakimś czasie przynieśli nam zamówienie. Rozmawialiśmy i śmialiśmy się wspólnie z żartów. Z Adamem nigdy nie kończyły mi się tematy. Tak bardzo go kocham.


Lajkujcie i komentujcie (koniecznie). Życzę wam miłego czytania i dobrej nocy moi drodzy czytelnicy.
Tajemniczazakochan

Tajemniczazakochan

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1669 słów i 9424 znaków, zaktualizowała 19 paź 2016.

3 komentarze

 
  • Użytkownik Majlowka

    Niesamowite  <3

    17 paź 2016

  • Użytkownik blogerka

    Świetne :)

    17 paź 2016

  • Użytkownik cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam na kolejną z niecierpliwością. :* :) dodaj kochana coś szybko. :*

    17 paź 2016

  • Użytkownik Tajemniczazakochan

    @cukiereczek1 dziękuję część będzię jutro rano :*

    17 paź 2016

  • Użytkownik cukiereczek1

    @Tajemniczazakochan ok to czekam niecierpliwie:)

    17 paź 2016