Porwana cz.2

Zbliżała się trzecia w nocy. Nie mogłam spać. Ciągle myślałam tylko o tym, co tamten facet powiedział. Czemu akurat mnie to spotkało? Nigdy nikomu nic nie zrobiłam. Równo o piątej pakują nas w samochód. Żegnaj Polsko! Witaj nowy świecie!

Jest już piąta. Nie spałam całą noc. Otwierają się drzwi. Znów. Wchodzą ci, którzy wcześniej posłali mnie do ich szefa. Zbliżają się do mnie. Wyciągają sznur i coś podobnego do worka. Podnoszę się z pozycji leżącej na siedzącą.
- Musimy cię teraz zakneblować- powiedział jeden z nich. Założyli mi ten worek i związali ręce za plecami. Jedyne co pamiętam to wprowadzenie mnie do busu. Tam kobiety krzyczały, płakały i jęczały. Nic nie zrobiłam. I tak to nie ma sensu. Tylko marnujesz potrzebną energię.
-Zamknąć się tam!I tak to nic nie da. Nikt was nie usłyszy- powiedział facet. Chyba kierowca- Za kilkanaście godzin będziemy u celu. Miłej podróży!- Miłej podróży?!? On chyba sobie kpi. On oszalał, prawda? Mamy jechać nie wiadomo gdzie. Jedna z nas będzie żoną nieznajomego mężczyzny, a reszta dziwkami lub niewolnicami. Życie nas kurwa nie rozpieszcza. Chyba muszę im powiedzieć o mojej chorobie. No bo jak nie powiem i nie dostanę leków, będzie kiepsko. Ale jak? Jak im powiedzieć że mam nadczynność tarczycy? Nie chce być takim kościotrupem, jak kilka miesięcy wcześniej.

Nikt99

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 262 słów i 1405 znaków, zaktualizowała 20 paź 2016.

2 komentarze

 
  • villemo92

    króciutkie bardzo :(

    29 sie 2016

  • Lili797

    Super:D. Szkoda tylko że tak krótkie:(. Zazwyczaj nie zadaję tego pytania ale kiedy następna część?❤

    22 lip 2016

  • Nikt99

    @Lili797  kiedy wena mnie dopadnie????

    22 lip 2016