Niewidzialna 26

Minęło kilka dni od wydarzenia, które miało miejsce w parku po wyjściu z mieszkania Zuzy. Całymi dniami siedziałam w domu z rodziną lub sama we własnym pokoju, oglądając serial albo robiąc codzienne obowiązki. Nikomu nie powiedziałam o tym, że Kacper mnie pocałował w dniu, w którym wyszłam od Maćka. A może jednak powinnam to zrobić? Kiedy tylko te wydarzenie pojawia się przed moimi oczami czuję, że oszukuję samą siebie, ale także najbliższe mi osoby, a mianowicie Maćka. Odchodzę już od zmysłów co powinnam z tym zrobić. Codziennie wieczorem, kładąc się już do łóżka ta cholerna myśl wraca i nie chce zniknąć. Muszę w końcu z kimś o tym porozmawiać, ale kompletnie nie wiem z kim. Czy mam od razu wyznać to Maćkowi, czy porozmawiać z przyjaciółkami? Może Iga lub Edyta powie mi co powinnam zrobić.  
Przez ostatnią noc w ogóle nie spałam, myślałam nad tym co powinnam zrobić. Zasnęłam dopiero nad ranem. O 9 rano obudziła mnie moja młodsza siostra. Wparowała do mojego pokoju jakby się gdzieś paliło. Skoczyła na moje łóżko z krzykiem, abym wstała i się ubrała, bo rodzice chcą nas gdzieś zabrać. Nie miałam najmniejszej ochoty nigdzie wychodzić, ale w końcu po paru minutach wstałam. Wzięłam szybką kąpiel, ubrałam koszulę w czarno-czerwoną kratkę, zrobiłam sobie lekki makijaż, a włosy wyprostowałam i zeszłam na dół. Schodząc na dół zorientowałam się, że wszędzie panuje cisza. Nie wiedziałam o co chodzi. Wzruszyłam lekko ramionami i poszłam do salonu. Zaskoczyłam się, wchodząc do pomieszczenia, bo okna były zasłonięte. Zapaliłam światło... Na środku salonu stali rodzice z Zosią i przyjaciółki. Podniosłam jedną brew, patrząc na wszystkich po kolei.  
- Wszystkiego Najlepszego ! - krzyknęła Zosia, biegnąc do mnie. Uśmiechnęłam się i przytuliłam siostrę.  
Nagle usłyszałam, otwierające się drzwi od domu. Nie miałam pojęcia kto to. Odsunęłam się od Zosi i wyszłam z salonu. W drzwiach stała Zuzia z Kubą, a za nimi Maciek i Kacper. Od razu przypomniał mi się tamten dzień, nabrałam dużo powietrza i późnej powoli je wypuściłam. Ruszyłam w ich stronę, gestem ręki zaprosiłam chłopaków i Zuzię do środka. Każdy po kolei zaczął składać mi życzenia urodzinowe, najpierw podeszłam do rodziców i Zosi, później do przyjaciółek, a następnie do Maćka. Uniosłam kącik ust, podchodząc do niego. Brunet złapał mnie za dłonie, spoglądając w moje oczy.  
- Na początku chciałem Ci powiedzieć, że wiem o tym co się wydarzyło w parku, gdy wyszłaś ode mnie. - Spojrzałam na niego z uniesioną brwią. Nie wiedziałam od kogo on to wie, może widział nas wtedy albo Kacper mu powiedział. - Także nie przejmuj się już tym, dobrze? No, a teraz Aniu, poproszę o szczery uśmiech na Twojej pięknej buźce. - Na jego pytanie kiwnęłam lekko głową. - Chcę Ci życzyć wszystkiego dobrego, samych sukcesów w życiu, ale przede wszystkim, abyś była zawsze uśmiechnięta, szczęśliwa. - Na te słowa uśmiech sam się pojawił na mojej twarzy.
- Chciałam Ci o tym powiedzieć, ale nie wiedziałam od czego zacząć, jak mam Ci to wyznać. - Spojrzałam w jego oczy. - Dziękuję bardzo - uniosłam lekko kącik ust, przytuliłam go, po chwili odeszłam od Maćka, idąc do kolejnej osoby. Widząc, że w moim kierunku idzie Kacper spojrzałam na brata Zuzy, a później wróciłam wzrokiem do Kacpra. Zacisnęłam zęby, stojąc w miejscu.  
- Witaj jubilatko - zaczął chłopak - Maciek wie, co? Szkoda tylko, że nie dowiedział się tego od Ciebie - Błagałam w myślach, aby on już sobie poszedł, żeby już skończył - Trzeba było z nim pogadać od razu po tym co się...  
- Skończ już. - Przerwałam mu - Wiesz doskonale, że nic pomiędzy nami nie było i nie będzie. Nie rób sobie na darmo nadziei. Najlepiej będzie jak zapomnisz o tym i nie będziesz się do mnie zbliżał - rzekłam, patrząc na niego z powagą na twarzy. Czułam na sobie wzrok innych, ale miałam to gdzieś.
- Anno, uspokój się, bo złość Ci nie pomoże. - Słysząc te słowa wzięłam głęboki wdech. - Ciekawe co zrobisz, gdy Maciek dowie się o czymś jeszcze - Kacper uśmiechał się. O czymś jeszcze? O czym niby? Co on już wymyślił?  
- Przestań już! - krzyknęłam, nie odrywając wzroku od mężczyzny. - Wyjdź z mojego domu - powiedziałam już spokojniej. Kacper przybliżył swoje wargi do mojego ucha. Dreszcz przeszedł przez moje ciało.  
- Pamiętaj, to dopiero początek. - Szepnął mi do ucha, po czym odsunął się z uśmiechem na twarzy - Wszystkiego najlepszego. - Po tych słowach Kacper wyszedł z mojego domu, a ja stałam i patrzyłam przed siebie. Przez kilka minut zastanawiałam się o co mu chodziło. Z zamyślenia wyrwały mnie głosy, otaczających mnie osób. Na żadne zadane pytanie nie odpowiedziałam.
Z łzami w oczach pobiegłam do swojego pokoju. Trzasnęłam drzwiami, opierając się o nie i zjeżdżając po nich w dół. Podkuliłam kolana, opierając o nogi głowę. Słyszałam jak ktoś puka do drzwi od pokoju, ale za bardzo nie zwracałam uwagi. Podniosłam się z podłogi, wbijając wzrok przed siebie, po chwili podeszłam do łóżka, na którym później usiadłam. Musiałam się uspokoić, czekałam aż za drzwiami zrobi się cicho. Nagle telefon zaczął dzwonić, zerknęłam kto to. Widząc na wyświetlaczu, że to Maciek nie odebrałam, lecz odłożyłam telefon na bok. Nie chciałam teraz z nikim rozmawiać. Dzień moich urodzin zepsuł jeden pajac. Położyłam się na łóżku, przykrywając twarz poduszką. Nie wiadomo kiedy zasnęłam ze zmęczenia.
Obudziłam się kolejnego dnia z rozmazanym makijażem od płaczu. Przygotowałam sobie świeże ubrania i poszłam się odświeżyć. Po kilkunastu minutach wyszłam z łazienki, zarzuciłam na siebie za dużą bluzę i zeszłam na dół. Kierując się do kuchni usłyszałam rozmowę, dobiegającą z salonu. Głosy były mi bardzo znane, zatrzymałam się, aby posłuchać.
- Kacper mi ostatnio powiedział, że Ania go pocałowała po wyjściu od nas - powiedział Maciek. No niech go gęś kopnie. Ja go pocałowałam? To raczej on mnie. Chciałam pójść do salonu, ale postanowiłam podsłuchiwać dalej.  
- Mi powiedział, że Ania niby poszła do niego i... - Przerwała jedna z moich przyjaciółek. Co on im naopowiadał? - I że została u niego na noc.  
- Mi też tak powiedział - rzekła Iga. Nie wytrzymam, ja mu coś chyba zrobię. Ruszyłam w stronę salonu, wchodząc zerknęłam na wszystkich.  
- Wolicie słuchać jego wersji? A może powinniście mnie zapytać o to jak było, co? - zaczęłam idąc w stronę kanapy. - Nie zostałam u niego na noc, nawet do niego nie poszłam - powiedziałam podniesionym głosem. Byłam, aż tak rozczarowana, że moi najbliżsi uwierzyli komuś takiemu jak Kacper. - I to nie ja go pocałowałam tylko on mnie. - Zerknęłam na Edytę i Igę, wzdychając. - Nie spodziewałam się, że moje dwie najlepsze przyjaciółki także uwierzą jemu. - Jedna łza spłynęła po policzku, spojrzałam na Maćka, po czym wyszłam z salonu.
Pośpiesznym krokiem poszłam do swojego pokoju. Ściągnęłam bluzę i rzuciłam ją na łóżko, podchodząc do komody. Ubrałam spodnie, koszulkę i luźną bluzę, wysuszyłam włosy, a następnie związałam je w luźnego koka. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze, przemyłam twarz zimną wodą. Po kilku minutach wyszłam z łazienki, schowałam telefon ze słuchawkami do kieszeni i zeszłam z powrotem na dół, idąc w stronę drzwi. Założyłam buty, zerknęłam w stronę salonu.
- Mamuś, wychodzę! - krzyknęłam i wyszłam z domu.  
Włączyłam pierwszą lepszą piosenkę, założyłam słuchawki i zaczęłam powoli biec w stronę parku.

Jolcia223

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1517 słów i 7858 znaków, zaktualizowała 27 lut 2018.

1 komentarz

 
  • cukiereczek1

    Czekam na kolejną z niecierpliwością dodaj coś szybko!!  :) :) :*:*

    25 lut 2018