Niewidzialna, rozdział 1- rozkwitnięty nagietek

Niewidzialna, rozdział 1- rozkwitnięty nagietekJeśli mogę Was o coś prosić to puszczenie sobie tej muzyczki przed rozpoczęciem czytania: https://www.youtube.com/watch?v=Aly8mmRsFuQ  
~~  
Przezroczysta, dla wszystkich niewidzialna. Szatynka owiana w białą suknię, jej szyję okrywa jedynie szkarłatny szal unoszący się na wietrze. Siedząca na jednej z gałęzi, pomachuje spuszczonymi nogami.  
- Zima…- wyszeptała jak zahipnotyzowana.  
Zeskoczyła powoli, delikatnie opadając jak piórko. Dotknęła gołą stopą białej powierzchni. Nic nie poczuła. Śnieg, pozornie tak zimny, jednak nie dla niej. Ile to już minęło? Dwa, trzy, a może pięć lat? Nie potrafiła zliczyć. Otrzepała swą lnianą suknię. Zakręciła się w koło. Materiał tańczył wraz z nią. Płatki przelatywały przez jej ciało. Biała pierzyna przywoływała jej wspomnienia. Kiedy to ona była szczęśliwa. Kiedy każda nawet najdrobniejsza oznaka zmiany pory roku o sobie znać dawała. Wiosną kwiaty podziwiała, latem słońce z radością witała, jesienią odcienie liści spamiętywała, zimą swe smutki w śniegu zatapiała. Jednak czuła, że wszystko było wtedy lada złudzeniem, grubą szybą oddzielająca ją od reszty. Teraz już szczęśliwa, wolna i samotna. Z bólem w sercu doskwierającym. Samotna… Jak palec, opuściła swe zmartwienia i troski jak zechciała. Jednak ciepła bliskiej osoby zastąpić nie mogły nawet jej najlepsze widoki. Spuściła głowę. Kroczyła przed siebie, nie zostawiając jakichkolwiek oznak swego istnienia. Rażące światła latarni oświetlały mijających ją ludzi, zagadanych, śpieszących się. Ścisnęła materiał sukienki. Z jej oczu pociekły łzy. Poczuła jak uginają się pod nią kolana. Bezwładnie osunęła się na ziemię. Schowała twarz w dłoniach.  
- Dlaczego?!- krzyknęła i spojrzała w niebo.- Dlaczego nie mogę odejść…?- załkała żałośnie spoglądając pustym wzrokiem przed siebie.  
Oparła głowę o nasadę latarni. Przymknęła powieki.  


~~  
- Pośpiesz się!- krzyczała radosna szatynka.  
Biegła w stronę plaży i zachodzącego słońca.  
- No już, już.- roześmiał się idący za nią blondyn.  
Stała tam, w jego bluzie i czapce na głowie. Założyła ręce do tyłu.  
- To piękne, że możemy tego doświadczać. Nasze życie tak jak zachód słońca jest, piękne i czyste. To od nas zależy czy skazą je okryjemy, czy brudnymi kredkami je namalujemy.- cicho mówiła i odwróciła się w jego stronę.- Wiankiem rutyny swe życie układamy. Jak kruche kwiaty zapominamy. Przez świat beznamiętnie podążamy. Litujemy się będąc sami politowani. Jak płatek kwiatka w tłumie znikamy. Uschniemy, aż odpadniemy, trzymając się ostatnich sił. Koniec zawsze w brudnych barwach malowany, czy aby na pewno tak sądzić prawo mamy? Nie próbując złe wnioski wysnuwamy. Jak kwiat w końcu obumieramy.- ostatnie słowa wyszeptała.  
- Znowu ta twoja jakaś “poezja”?- zaśmiał się, zaciągając nikotyną.  
- Nie jakaś. Jakbyś nie spojrzał w każdym utworze jest ziarnko prawdy.- powiedziała łagodnie i ponownie spoglądnęła na horyzont.- “Wyspa ta jest pełna dźwięków. Głosów i słodkich pieśni, które cieszą. Nie szkodząc wcale. Czasem strun tysiąca. Brzęk słyszę wokół siebie; czasem głosy. Które, choć ze snu bym powstał długiego. Ukołysałyby mnie znów.”- powiedziała czule.  
- Szekspir?- spytał obojętnie.  
Przytaknęła.  
- Burza…- powiedziała pod nosem bardziej do siebie i w ciszy oglądała krajobraz.  
Przymknęła powieki. Szum rozbijających się fal o skały, mewy latające nad ich głowami coś wołające do siebie. Poruszyła nogą. Szelest piasku.  
- To co, idziemy?- położył dłoń na jej barku.  
Ponownie przytaknęła.  
~~  
- Wiedziałem, że jesteś dziwką!- krzyknął rzucając wazonem obok jej głowy.  
Skulona siedziała w kącie, jej łzy nie miały końca. Szkło rozprysło się na milion kawałeczków tym samym wbijając parę odłamków w jej rękę.  
- Przecież ci mówiłam, że w tym dniu byłam na uczelni…- wyszeptała drżącym głosem.  
- Nie kłam!- wrzasnął uderzając pięścią w ścianę przy, której siedziała.  
Podskoczyła przestraszona, łzy ponownie przesłoniły jej widok. Trzęsła się. Żałośnie pisnęła.  
- Co masz mi do powiedzenia, dziwko?!- złapał ją za kołnierz od bluzki i podniósł do pionu.- Mój kumpel cię widział, jak się szlajałaś z jakimś fagasem! Ja cię kochałem, a ty mi rogi przyprawiałaś, kurwo.- spojrzał na nią z obrzydzeniem i splunął w bok.  
- Ale…- wyszeptała obronnie.  
Uderzył ją pięścią w policzek tym samym powalając na ziemię. Jej ciało wydało huk przy zderzeniu z kafelkami. Z jej głowy zaczęła sączyć się krew.  
- Jeszcze podłogę zabrudzisz.- kopnął ją w brzuch.  
Kaszlnęła, a z jej ust wypłynęła strużka krwi.  
- Wychodzę, zanim wrócę masz to ogarnąć i nigdzie nie wychodź!- syknął.  
Po drodze zgarnął kurtkę z wieszaka. Wyszedł i zatrzasnął drzwi. Słyszała jak zaklucza ją na dwa zamki. Spojrzała przed siebie. Jej wzrok był pusty, tak samo jak ona…  

~~  
- Cześć Sue!- uśmiechnięta blondynka poklepała ją po ramieniu.  
Podniosła niemrawo głowę do góry, włosy były w nieładzie. Oczy podkrążone, a na policzku widniał wielki plaster.  
- Cześć…- wyszeptała słabo i wysiliła się na uśmiech.  
- Boże!- uniosła się dziewczyna.- Co ci się stało…?- powiedziała cicho.- Tylko mi nie mów…- jej głos załamywał się.  
- Nie, nie, spadłam po prostu ze schodów.- uniosła ręce obronnie i przymknęła powieki.  
Jej mimika twarzy drgała, próbując ukryć prawdę.  
- Przestań go w końcu bronić…- syknęła pod nosem i mocno opadła na krzesło.  
- Ale nic się nie dzieje…- powiedziała pod nosem i spojrzała pusto na tablicę.  

~~  
Śpieszyła się. Jej twarz oświetlały jedynie mijające pojedyncze latarnie. Nerwowo spoglądała na zegarek. Wiedziała, że nie obejdzie się bez kary. Pociągnęła nosem. To nie była jej wina, że przedłużyło im się zadanie w grupach. Weszła w uliczkę. Jedyna latarnia migała niespokojnym światłem. Jej oddech był ciężki i szybki, usłyszała kroki za sobą. Starała się nie oglądać za siebie. Potknęła się, lecz dzielnie szła dalej. Poczuła uścisk na ustach jak i na rękach. Przymknęła powieki, po jej policzkach popłynęły łzy. Zaczęła się szamotać. Poczuła wielką rękę na swoim biuście. Latarnia zgasła.  

~~  
Leżała, w podartych ubraniach. Krew migała wokół niej. Z jej rozciętego policzka spływała czerwona maź. Nie chciała spoglądać w dół. Spróbowała się podnieść. Ból spowodowany ruchem kończyn przygniótł ją ponownie do ziemi. Spróbowała ponownie. Oparła się o ścianę. Szła wolnym krokiem wzdłuż ulicy. W dalszym ciągu na jej nogach znajdowały się buty, jej biust osłaniała jedynie rozdarta bluzka, rozciągnięte spodnie, a zbyt długie nogawki utrudniały jej przeprawę. Ulice świeciły pustkami, niczym wymarłe miasto. Jej wzrok był pozbawiony jakiegokolwiek blasku, na spodniach była widoczna krew. Spojrzała przed siebie, dotarła na miejsce. Z trudem wdrapała się na balustradę, spojrzała w dół na głęboką wodę. Stała na moście. Roześmiała się donośnie.  
- “Świat wyszedł z orbit - i mnież to los srogi każe prostować jego błędne drogi.”- zacytowała ironicznie.  
Podniosła ręce, uniosła głowę. Z jej oczu pociekły łzy, po raz ostatni się uśmiechnęła i skoczyła. Poczuła jak jej ciało obmywa woda, leciała na dno. Otworzyła usta, a z nich wyleciały malutkie pęcherzyki powietrza, otworzyła oczy i spojrzała ostatni raz na przebijające się światło księżyca przez taflę wody.  
~~  

____
Dla niewtajemniczonych nagietek symbolizuje cierpienie, inaczej "rozkwitnięte cierpienie". Każdy rozdział miał mieć nazwę kwiatu symbolizującego uczucia bohaterki zawarte w danej części. ;)

xnobodyperfectx

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1496 słów i 7952 znaków, zaktualizowała 10 maj 2015.

2 komentarze

 
  • Użytkownik nemfer

    Yyy... A czy Ona musi tak ciągle tym Szekspirem zaciągać?? :D czuje sie trochę jak w LO "co autor miał namyśli?"
    Chociaż z drugiej strony...
    Nielada wyzwanie konstruować tak zdania żeby miały rymy oraz sens... No i żeby sie kupy czymały...
    To takie... hmm... Intrygujące...

    8 maj 2015

  • Użytkownik Szarik

    Ukazałaś cierpienie skutecznie. Jak dla mnie, proszę nie dziel wątków wewnątrz nich, szarpie to opowiadanie, a przecież potrafisz sprawnie budować wypowiedź.

    8 maj 2015

  • Użytkownik xnobodyperfectx

    @Szarik to są jej wspomnienia. :D Czyli retrospekcja, normalnie nie dzielę tak tekstu zdarzyło się to jedynie tutaj i w "Zaczarowana melodia". ;)

    8 maj 2015

  • Użytkownik Szarik

    @xnobodyperfectx Tam też mi to przeszkadza ;) Powiedzmy tak - lubię płynnie ;)

    8 maj 2015

  • Użytkownik xnobodyperfectx

    @Szarik tak jakoś mi się ostatnio odwidziało i zaczynam kombinować. :D

    8 maj 2015

  • Użytkownik Szarik

    @xnobodyperfectx próbuj, ja niestety szarpię już na poziomie zdań ;)

    8 maj 2015

  • Użytkownik Szarik

    @xnobodyperfectx przez wzgląd na Twoją wrażliwość, nie zaproszę Cię do czytania moich tworów, byś mogła przekonać się osobiście :D

    8 maj 2015

  • Użytkownik xnobodyperfectx

    @Szarik wrażliwość? W jakim sensie? :D

    8 maj 2015

  • Użytkownik Szarik

    @xnobodyperfectx nie chcę gadać jak członek lolowego towarzystwa geriatrycznego, nie nalegaj proszę :D Mam wrażenie, że masz jeszcze w miarę czyste spojrzenie na świat, więc niech tak zostanie jak najdłużej ;)

    8 maj 2015

  • Użytkownik xnobodyperfectx

    @Szarik sądzę, że trochę przesadzasz. XD Poza tym nie wiem czy redakcja by mi tak swawolnie pozwoliła czytać erotyki.<.<

    8 maj 2015

  • Użytkownik Szarik

    @xnobodyperfectx umówmy się, że niech jakiś czas tak jeszcze zostanie, ok? ;)

    8 maj 2015