Niewidzialna 13

Następnego dnia obudziłam się przed 10. Tak mnie głowa bolała, że szok.  
- Cholera. Jak ja się znalazłam na górze w swojej sypialni? Nic nie pamiętam. No prawe nic. Wiem tylko tyle, że Kuba, Zuza i Maciek nocują u mnie. Pamiętam jeszcze, że rozmawiałam z Maćkiem. To chyba tyle. - powiedziałam sobie to wszystko w myślach leżąc na lewym boku. Po chwili odkręciłam się na drugi bok. - Coo?! - krzyknęłam budząc przy tym Maćka, który ku mojemu zdziwieniu spał u mnie w pokoju w jednym łóżku ze mną. Nie, to nie może być prawda.  
- Hej - przywitał się ze mną - Co tak krzyczysz z samego rana?  
- Hej. Nie wiem, tak jakoś. Przepraszam, że cię obudziłam. Nie chciałam. Jak się spało? - pomyślałam, że powinnam go przeprosić, więc to zrobiłam.  
- Nie przepraszaj. Nigdy wcześniej nie miałem takiej pobudki, ale to nic nie szkodzi. Dziękuję. A jak się spało? Trochę nie wygodne masz te łóżko. I... - Nie dokończył tego co powiedział. Denerwuje mnie już to. Wie dobrze, tak jak reszta moich znajomych, że to nie lubię. Czemu chłopacy w moim otoczeniu zazwyczaj nie kończą tego co powiedzą tylko muszę ich ciągnąć za ten język?  
- I?? - dopytywałam.  
- Chrapałaś. - zaczął się śmiać.  
- Co? Weź nie kłam. Dobrze?  
- Nie mogę, bo mówię bardzo poważnie. - Nie mógł wytrzymać ze śmiechu. Nie, no zaraz go chyba walnę tą poduszką.  
- Ej, nie wolno tak - powiedział nadal śmiejąc się.  
- To powiedz mi prawdę.  
- No dobra, dobra. Ale odłóż tą poduszkę. - Odłożyłam poduszkę i czekałam aż coś powie. Już miał coś powiedzieć, ale do pokoju wparowała Zuza z Kubą.  
- No gołąbeczki, wstawać - krzyknęła wchodząc do pokoju.  
- Nie nauczyli cię rodzice, że trzeba pukać zanim wejdziesz? I to jeszcze do pokoju, w którym są dwie osoby płci przeciwnej. A jakbyś nam przeszkodziła w czymś? - zapytał Maciek swojej siostry.  
- Coś tam uczyli. A w czym niby mielibyśmy wam przeszkodzić?  
- Jakoś teraz tego nie pokazałaś, że cię uczyli. - Jak ja uwielbiam te ich małe sprzeczki. - No na przykład w rozmowie o czymś ważnym.  
- Dobra, nie ważne. Nie mamy czasu na te nasze kłótnie braciszku - rzekła Zuza. - Wstawajcie, bo trzeba na dole posprzątać.  
- Ojjj tam. Daj nam jeszcze z pół godziny - powiedziałam do niej.
- Serio nie mamy czasu. A kiedy już będzie porządek na dole to ja i Kuba mamy już dla nas wszystkich plany.
- Nie chce mi się - powiedziałam kładąc się z powrotem.  
- Nie ma, że się nie chce - powiedział Kuba. - Później damy wam czas tylko dla siebie, a teraz chodźcie - Dobra, wstanę. Przekonał mnie. Ustałam koło niego i Zuzy.  
- No Maciek, teraz twoja kolej - rzekłam do niego.
- Nie ma mowy. Ja się tak szybko nie poddaję jak ty moja droga Anno. Będziecie musieli mnie stąd siłą wyciągnąć. - No chyba go do końca pogięło... Rozbawił nas tym,  bo wszyscy się zaczęliśmy śmiać.  
- Nie mamy zamiaru cię stąd wyciągać. Przynajmniej ja i Kuba. - Czyli ja mam go stąd sama wyciągnąć? Ciekawe jak?  
Zuza i Kuba wyszli z pokoju. No to pięknie.  
- Maciek, proszę cię, rusz te swoje cztery litery i chodź -  powiedziałam, gdy drzwi od pokoju się do końca zamknęły.  
- Niee. Cię jakoś przekonali. Nawet nie wiem czym, ale ok.
- No, a czemu nie chcesz wstać? Przecież łóżko jest nie wygodne. Sam tak powiedziałeś.  
- No, bo to prawda, jest nie wygodne. - Zamknął oczy i się położył.  
- Co mam zrobić, żebyś wstał? - W końcu się o to zapytałam. Nie mogłam już dłużej czekać aż on wstanie.  
- Chodź na chwilę koło mnie to ci może powiem - powiedział podnosząc gwałtownie głowę. Spojrzał się na mnie i się słodko uśmiechnął.  
Usiadł na łóżku i czekał aż do niego dołączę. Iść czy nie? Dobra, idę. Nie będę już taka. Jeszcze sobie pomyśli, że się go boje. I co wtedy? Wyszłabym na gorszą idiotkę niż jestem. Zrobiłam kilka kroków w jego stronę.  
- No, ale chodź szybciej jakbyś mogła. Oczywiście jeśli chcesz się dowiedzieć co musisz zrobić. - Jeszcze z dwa kroki i będę przy łóżku. No i jestem.  
- No w końcu. Usiądź.  
Usiadłam na brzegu łóżka. Maciek przybliżył się do mnie. Siedziałam tyłem do niego. Nagle przytulił się do mnie. To było takie cudowne uczucie. Cieszę się, że jest teraz tak blisko mnie.  
- Odwróć się, proszę. - Do czego on zmierza? Nie mam bladego pojęcia, ale pewnie zaraz się dowiem. Odwróciłam się twarzą do niego.  
- Od razu lepiej. - Spojrzałam mu się głęboko w oczy. Są takie cudowne. Kocham je, kocham w nie patrzeć. - Zapomniałbym całkiem o czymś. - Złapał mnie za twarz i przyciągnął do siebie. Po chwili nasze usta się spotkały. Ja oczywiście odwzajemniłam pocałunek. - Na dzień dobry ci nie dałem buziaka, więc dałem go ci teraz.  
- Dziękuję, chociaż wiesz, że nie musiałeś.  
- Wiem, ale baaardzo tego chciałem. I po twoich spojrzeniach w moim kierunku domyśliłem się, że ty też tego chcesz. - Ale on jest spostrzegawczy. Od tej chwili postaram się na niego tak nie patrzeć. Nie chcę, żeby wiedział kiedy marzę o pocałunku z nim.  
- Dobra, a teraz już jestem koło ciebie, więc czekam na o co mam niby zrobić -  powiedziałam przytulając się do niego.  
- Chcesz się tego dowiedzieć teraz, gdy się przytuliłaś? - zapytał obejmując mnie. No właśnie nie wiem czy to dobry moment. Dopiero co się do niego przytuliłam.  
- Nie. Za chwilę mi powiesz. - Chcę, żeby ta chwila trwała jak najdłużej Jesteśmy tak blisko siebie. Ale nie... Chcę się dowiedzieć tego teraz. Będziemy mieli czas do przytulanie i nie tylko później. Mam taką nadzieję. Ciekawe co to będzie jak mi rodzice z siostra wrócą do domu. Nawet nie chcę teraz o tym myśleć.  
Siedzieliśmy przez kilka następnych minut przytuleni do siebie. Ja już prawie zasnęłam w jego objęciach.  
- Dobra, no to co mam zrobić? - zapytałam nadal przytulona do niego.  
- Chcesz się dowiedzieć?  
- Tak
- No to podaj mi koszulkę - O matko! Jaki on jest walnięty. Ma koszulkę blisko siebie, a nie chce mu się wyciągnąć po nią ręki?  
- Maaaciek! Masz ją prawie koło siebie.  
- No to co? Chcę, żebyś to ty mi ją podała. Jak mi jej nie podasz to nie wstaję. I... - przerwał. Proszę, tylko nie to. - Będę leżał w łóżku do przyjazdu twoich rodziców. - O niee! Nie może go zobaczyć Zosia, a już na pewno moi rodzice. Jak to mama Maćka przyłapie w moim łóżku to pewnie będę miała karę i już więcej nie będę mogła ich zaprosić, nie mówiąc już o tym jaka by była zaraz afera.  
- Nie ma mowy. Nie podam ci jej.  
- Nie to nie. To w takim razie ja nie wstanę. - Puścił mnie i położył się po raz kolejny.  
- Maciek... - Przerwał mi.
- No co? Nie wstanę dopóki mi jej nie podasz. - Udawał obrażonego, ale mu to jakoś nie wychodziło. Widziałam jak mnie patrzy. On nawet nie dałby rady się na mnie gniewać.  
- O Boże. Ale ty jesteś. - Wstałam z łóżka i poszłam po ta koszulkę. Wzięłam ją, ale mu nie oddałam. - No to teraz wstań.  
- Dziękuję ci bardzo. - Trzymałam nadal jedną dłonią za jego koszulkę. Po chwili on także złapał za nią. Ani ja, ani on jej nie puściliśmy. No to co teraz? Będziemy tak ją trzymali?  
- Czemu jej nie puszczasz? - zapytał patrząc na mnie.  
- Nie wiem. Może nie chcę ci jej oddać.  
- Chciałaś, żebym wstał, no to w takim razie daj mi koszulkę.  
- A może zmieniłam zdanie i nie chcę, żebyś wstawał?  
- Ojj Ania. - Zaczął się śmiać. Dobrze, że nie ma Kacpra. Widziałam już wczorajszego wieczoru jak na mnie i na Maćka spoglądał. W jego oczach spostrzegłam zazdrość, chociaż nie wiem o co, ale dobra tam nie ważne. Nie chcę już nigdy przy Maćku wracać do tamtego dnia popołudniu. Mam teraz przy sobie Zuzę, Kubę, rodziców, siostrę no i oczywiście Maćka. Teraz oni są dla mnie ważni. Kocham ich, a co do Kacpra to jest tylko przyjaciel. I tak zostanie. Nic chyba tego już nie zmieni.  
- Wstajesz czy mamy iść bez ciebie? - zapytałam po chwili ciszy.
- A co mi dasz? - No przecież to jest oczywiste, że oddam mu koszulkę.  
- Twoją koszulkę. - Uśmiechnęłam się.
- Tylko?  
- No, a co ty jeszcze chcesz?  
- Buziaka. - Tak myślałam, że o to mu chodzi.  
- No... - Zgodzić się czy nie? - Dobra. Ale najpierw wstań z tego łóżka i załóż koszulkę.  
- Dobrze. - Wstał, wziął ode mnie swoją koszulkę i założył ją. Ku mojemu zdziwieniu zaczął poprawiać pościel na łóżku.  
- Maciek, nie musisz tego robić. Sama bym to zrobiła.  
- Dobra, dobra. Siedź cicho. Przygotuj się lepiej na buziak. Zanim ty byś poprawiła tą pościel to by wieczność minęła i byśmy nie mieli czasu dla siebie. - rzekł Maciek.
- Na pewno szybciej bym to zrobiła niż ty wstałeś. A tak w ogóle to jak wstałbyś wcześniej to byśmy byli już na dole, a nawet byłoby pewnie posprzątane. Spokojnie Maciuś, znalazłaby się chociaż minuta na to, żebyśmy się spotkali. - Posłałam mu słodki uśmieszek. Wiem dobrze o tym, że on nie lubi, gdy ktoś do niego mów "Maciuś", ale mam to gdzieś. To tak słodka brzmi, że musiałam tak do niego powiedzieć.  
- Aniaa! Wiesz, że nie lubię jak ktoś tak do mnie mówi. Ale ci wybaczę, nie będę już taki. Gotowa? - zapytał.  
- Może. - Podszedł do mnie. Po chwili złapał mnie za talię i lekko przyciągnął do siebie.  
- Aniu, ja pytam bardzo poważnie.  
- Wiem - odpowiedziałam patrząc w jego niebieskie oczy.  
- No to, tak czy nie?  
- Tak.  
Uśmiechnął się słodko do mnie. Po chwili po raz kolejny w tym dniu nasze usta się spotkały. W tym momencie czuję się jak w siódmym niebie. Mogę na głos wykrzyczeć, że go po prostu bardzo mocno kocham. Za to jaki jest wobec mnie. Nie chcę go stracić, chcę z nim być jak najdłużej.

Jolcia223

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1961 słów i 9866 znaków.

6 komentarzy

 
  • Użytkownik Olifffka

    Po prostu ko-cham <3

    11 sie 2016

  • Użytkownik Jolcia223

    @Olifffka :*

    11 sie 2016

  • Użytkownik Misiaa14

    Ohhh piękne :)

    9 sie 2016

  • Użytkownik NIEjestemBARBIE

    Brawo!!! I za część i za powrót :)

    4 sie 2016

  • Użytkownik Jolcia223

    @NIEjestemBARBIE  Danke schõn Barbie :)

    4 sie 2016

  • Użytkownik ☆míšíâ☆

    Super♡ kiedy kolejne część? :kiss:  :kiss:

    3 sie 2016

  • Użytkownik Jolcia223

    @☆míšíâ☆ Dziękuję :* Nie mam pojęcia kiedy pojawi się kolejna. Postaram się jak najszybciej. :*

    3 sie 2016

  • Użytkownik cukiereczek1

    Rewelacyjna część normalnie nie mogę doczekać się kolejnej już. :)

    3 sie 2016

  • Użytkownik Jolcia223

    @cukiereczek1 :*

    3 sie 2016

  • Użytkownik czarnyrafal

    Dwudziestu czytało i żaden nic nie napisał. Albo mają boja , albo analfabeci , bo opowiadanie kapitalnie się rozwija. Podobają mi się te słowne zapasy pary A i M no i te buziaki, o myślach Ani też wspomnę. Słowem pięknie. :kiss:  <3

    3 sie 2016

  • Użytkownik Jolcia223

    @czarnyrafal  :) Dziękuję Ci bardzo :*

    3 sie 2016