Niespełnione marzenia. cz. 4

Niespełnione marzenia. cz. 4|||, , TO CHYBA NIE JEST PRZYPADEK, ŻE TAK CZĘSTO NA SIEBIE WPADAMY... '' |||

2 miesiące później...

[JULIA]

-Julka za moment wchodzimy, jesteś gotowa?- zapytał Nathan.
-Ja chyba nie dam rady...Nie chce Cię zawieść. Co będzie jak przegramy?
-Wygramy, chcesz się założyć?-zapytał uśmiechając się.  
-Idę do łazienki-oznajmiłam.  
W tamtym czasie o niczym innym tak nie myślałam jak o tym konkursie. Byłam bardzo zestresowana.  
Dwa miesiące temu przystałam na propozycje Nathana, bo chciałam w końcu pomyśleć o sobie i spróbować czegoś nowego. Od tego czasu również coś się zmieniło. Straciłam kontakt z Kamilą, która była pochłonięta tańcem, bo startowała w tym samym konkursie....
Weszłam do łazienki i od razu podbiegłam do ściany z lustrem gdzie znajdowała się również umywalka i polałam sobie twarz zimną wodą. Myślałam, że pomoże mi się to ogarnąć i stres się zmniejszy, ale nic z tego.  
Wychodząc gwałtownie popchnęłam drzwi. W tamtej chwili nie pomyślałam, że mogę kogoś uderzyć. Pech chciał, że tak się stało. Mega spanikowana wybiegłam zobaczyć co się stało mojej ofierze. Nie mogłam uwierzyć, że znowu los postawił na mojej drodze Adriana.  
-Znowu Ty?-zapytałam.  
-Oczekiwałem innych słów.
-Ach tak, przepraszam. Nic Ci nie jest?  
-Pewnie skończy się na guzie.  
-Pomogę Ci wstać- oznajmiłam.  
-Zastanawiam się czy to, że często na siebie wpadamy to przypadek czy przeznaczenie- zaśmiał się wstając.
-Przypadek-odpowiedziałam szybko.  
-Yhm...A co tutaj robisz?-zapytał po chwili.  
-Jak to co, razem z kolegą dzisiaj tańczymy.  
-Tańczysz?- zapytał zdziwiony.  
-Dobrze słyszałeś, nie rozumiem Twojego zdziwienia.  
-Jestem zdziwiony, bo mi odmówiłaś wspólnego tańczenia.
-Ja odmówiłam? Proszę Cię... To Ty nie chciałeś mnie w swojej grupie.  
-O czym Ty mówisz?  
Już chciałam mu wszystko wyjaśnić, a najlepiej nakrzyczeć na niego, bo bezczelnie kłamał, ale pojawiła się jego księżniczka, po czym szybko go ode mnie zabrała.  
W tamtym momencie złość górowała nad stresem.
Po chwili Nathan podbiegł do mnie i zawiadomił, że teraz nasza kolej.  
Będąc na scenie przed ogromną publicznością myślałam, że zemdleje. Nie byłam przygotowane na takie coś. Gdy włączyli muzykę, spojrzałam gwałtownie na chłopaka dając mu do zrozumienia, że nie dam rady, a on przyłożył tylko palec do ust co było równoznaczne z tym, żebym przestała histeryzować.  
Na początku była jedna wielka katastrofa, w ogóle nie czułam rytmu i piruet mi nie wyszedł. Później było troszkę lepiej, ale jeśli miałabym oceniać całokształt to był to mój najgorszy taniec w życiu. Schodząc ze sceny widownia obdarowała nas gromkimi oklaskami, ale to tylko nagroda pocieszenia. Na backstag'u spotkałam Kamilę, która rzuciła mi się w ramiona gratulując wspaniałego wystąpienia.  
-Daruj sobie- powiedziałam.  
-Julka hamuj- wtrącił się Nathan.  
-Nie pouczaj mnie, to było jedno wielkie DNO. Myślałam, że spalę się tam ze wstydu.  
-Przesadzasz, moim zdaniem było całkiem dobrze.
-Chyba widziałaś tylko końcówkę występu.  
'A teraz prosimy na scenę grupę The Crew'- głos w tle.  
-Kamila idziemy!- powiedział Adrian.  
-Powodzenia-rzuciłam ozięble i skierowałam się do wyjścia.  
Wyszłam z pomieszczenia i skierowałam się do automatu z kawą. Niestety również tam nie mogłam pobyć sama.  
-Julka, przestań się dąsać- powiedział Nathan.
-Nie dąsam się.
-Mam oczy i widzę jak się zachowujesz.
-Po prostu jestem zła. Jak zwykle wyszło na moje, ale oczywiście Ty nie raczyłeś mnie posłuchać- mówiłam idąc już z gorącą kawą do szatni.  
Chłopak zamilkł. W tamtej chwili nie zdawałam sobie sprawy co mówię i jak się zachowuje. Zaślepiała mnie potworna złość.  
Jednak chłopak szybko przerwał milczenie, podszedł do mnie, złapał mocno za ramiona i patrząc mi głęboko w oczy rzekł:
-Albo w tej chwili się ogarniesz albo inaczej porozmawiamy. Masz przestać się dołować. Jak nie teraz to kiedy indziej. Chciałabyś tak od razu odnieść sukces?  
-No wiesz...-wtrąciłam.
-Inni trenują przez kilkanaście lat, biorą udział w konkursach i dopiero za którymś tam razem wygrywają.
-Spadam stąd.
Usiadłam i sączyłam gorącą Latte. Za niespełna dziesięć minut zawitał w szatni gwar gromady ludzi. Szczęśliwi ludzie a w środku zrezygnowana, drobniutka osóbka trzymająca mocno swoją latte, żeby żaden dureń jej nie wylał. Nie podzielałam ich entuzjazmu...
Jakiś czas później nadszedł moment ogłoszenia wyników. Dopijając kawę zdałam sobie sprawę, że źle potraktowałam Nathana. Przecież chciał dla mnie dobrze, a ja zachowałam się jak zimna suka.  
Stojąc na scenie spoglądałam na stojącego obok mnie partnera, ale on patrzył na widownie.  
...
-Panie i Panowie, przyszedł czas aby ogłosić to na co wszyscy czekają, czyli werdykt szanownego jury...-mówił prowadzący -Nagroda to dziesięć tysięcy złotych. Proszę jury o ogłoszenie werdyktu.
-Panowały między nami poważne dyskusje, prawie się pokłóciliśmy, ale w końcu wybraliśmy zwycięzce. Wygrywa Monika Sokulska, gratulujemy.  
Nagle z szeregu wystąpiła niska brunetka, byłam pod wrażeniem, że pokonała wszystkie zespoły. Nie liczyłam na wygraną, ale wynik mnie zaskoczył.  
Przegrani musieli natychmiast zejść ze sceny. Schodząc zauważyłam Kamilę, od razu do niej podeszłam.  
-Kami...
-Julka?  
-Tak strasznie Cię przepraszam!- krzyknęłam rzucając się na nią.  
-Ja też Cię przepraszam.  
-Za co?  
-Za to, że byłam pochłonięta treningami i o Tobie zapomniałam.  
-Zapomnijmy o tym.
-Mam dla Ciebie niespodziankę!-oznajmiła przyjaciółka.
-Jaką?
-Masz- wręczyła mi kopertę. -Spotkajmy się na miejscu, a teraz muszę już iść, pa.- pożegnała się ze mną i pobiegła do swojej grupy.  
Byłam bardzo ciekawa co to za niespodzianka, więc od razu otworzyłam kopertę. Była w niej kartka a na niej było tylko napisane:  
, , -sukienka
-ul. Modrzewskiego 12 a
-godzina 20:00''  
Spojrzałam przed siebie i ujrzałam wychodzącego Nathana, więc wbiegłam do szatni wzięłam wszystkie moje rzeczy i pobiegłam za nim. Był z jakieś 100 metrów ode mnie.  
-Nathan zaczekaj!- krzyknęłam. -Nathan!!
Dopiero za drugim razem się odwrócił.  
-Co się stało?  
Spojrzałam na niego pełna skruchy.  
-Przepraszam, że przegraliśmy- powiedział.  
-Przestań, przecież to nie Twoja wina. To ja Cię powinnam przeprosić za moje zachowanie, nie wiem co we mnie wstąpiło. Następnym razem będzie lepiej.  
-Nie będzie następnego razu...
-Ok... Poczekaj... Czy ja się nie przesłyszałam? Jak nie będzie następnego razu?- zatrzymaliśmy się.  
-Ja się do tego nie nadaje, a poza tym mam ważne sesje i muszę skupić się na studiach, więc wybacz- zaczął iść przed siebie.  
Dogoniłam go i powiedziałam:  
-Wiem, że taniec to Twoja pasja i kochasz to robić, a to, że studiujesz medycynę to wymysł Twoich rodziców. Dlaczego nie chcesz się im przeciwstawić!?  
-Julka daj spokój! Trzeba myśleć realnie- chwycił mnie za ramiona. - Z tańca nie wyżywię mojej rodziny, musiałbym być mistrzem i mieć dużo szczęścia.  
-Ale porzucając marzenia, nie będziesz szczęśliwy.  
-Tak postanowiłem i swojej decyzji nie zmienię. Mój autobus przyjechał, więc idę pa!- powiedział i pobiegł w kierunku autobusu.  
-Zostawiasz mnie? Serio?!- krzyczałam stojąc na środku chodnika.  
Nathan odjechał a ja zostałam sama z myślami. Poszłam na przystanek czekałam na mój autobus.  
-Co za dupek! I co ja teraz zrobię?- myślałam.  
Po chwili przyjechał mój autobus i pojechałam do domu.  

JAKIŚ CZAS PÓŹNIEJ

Zbliżała się godzina dziewiętnasta. To był ostatni moment na dokończenie makijażu i poprawienie sukienki. Postanowiłam nie myśleć o tym jak potraktował mnie Nathan i cieszyć się z wieczoru.  
Ubrałam białą, zwiewną sukienkę przed kolano, do tego wygodne buty a włosy upięłam w luźnego koczka. Zamówiona taksówka czekała pod domem, więc szybko zbiegłam ze schodów i do niej wsiadłam. Po trzydziestu minutach byłam na miejscu. Omal się nie spóźniłam.  
-Nareszcie jesteś!- powiedziała Kami.
-Spokojnie, przecież jestem przed czasem - obdarowałam ją serdecznym uśmiechem.  
-Masz szczęście.
-Skoro już jesteśmy to mogłabyś mi powiedzieć gdzie jesteśmy?
-Załóż to i dowiesz się na miejscu- odparła.
Wręczyła mi koronkową maskę w kolorze czerni.  
-Już wiem, idziemy na bal!- uradowana krzyknęłam.
-Chciałabyś... idziemy!
Na początku szłyśmy przez ciemny korytarz aż do momentu gdy doszłyśmy do wielkich drzwi. Przed nimi stał ochroniarz, który sprawdzał zaproszenia. Kamila wręczyła mu dwa zaproszenia, on pokiwał głową i otworzył nam drzwi. Czułam się jak w jakiejś ukrytej kamerze, choć tego nie okazywałam.  
Moim oczom ukazał się tłum osób, ubranych w maski.  
-Gdzie Ty mnie przyprowadziłaś?- zapytałam z jeszcze większym zdziwieniem niż na początku.  
-Teraz mogę Ci powiedzieć. Jest to miejsce, gdzie odbywają się różne imprezy taneczne. Dzisiaj tańczymy tango, więc potańczymy sobie w niezłym towarzystwie. Widzisz ilu tu przystojniaków?
-Skąd wiesz? Przecież mają zakrytą twarz.
-Byłam tu w tamtym tygodniu. Gdy muzyka już ucichnie każdy ściąga maskę. Wiesz z jakim ciasteczkiem tańczyłam? Od razu miałam ochotę go schrupać.  
-Nie chce wiedzieć, co się działo później.  
-A skąd dostałaś zaproszenia?  
-Yyy... teraz nie mogę Ci powiedzieć, bo wyjdziesz.  
-Mów!
'Moi drodzy zaraz zaczynamy, kobiety ustawiają się w rzędzie na białej linii a mężczyźni na czarnej.'
-Słyszałaś? Choć ustawimy się.  
-I tak to z Ciebie wyciągnę.  
Szłam za Kamilą. Jeśli kolejność się nie zmieniła byłam czwarta. Miedzy kobietami a mężczyznami było jakieś dziesięć metrów. DJ puścił muzykę. Nie wiedziałam co robić, więc obserwowałam innych.  
Oba rzędy powoli zbliżały się do siebie, więc ja też małymi kroczkami zmierzałam do mojego partnera. Był dobrze zbudowany i miał włosy w odcieniu ciemnego blondu. Będąc przed nim słyszałam '3, 2, 1' i zaczęliśmy tańczyć. Bardzo dobrze partnerował jakby był zawodowym tancerzem. Piruet za piruetem czułam się jak w siódmym niebie. Nasze ciała ocierały się o siebie i po minie widziałam, że mój partner jest zadowolony z tego jak tańczę, więc mi ulżyło. Gdy muzyka ucichła, wskoczyłam na niego oplatając nogi na jego biodrach i tak skończyliśmy nasz taniec. Trzymał mnie w górze przez dłuższą chwilę. Byłam mega speszona. Gdy wreszcie obie moje nogi dotknęły ziemi wszyscy włącznie z moim partnerem zaczęli ściągać swoje maski. To co zobaczyłam odjęło mi mowę.  
-Czy to zalicza się do pecha czy może do szczęścia?- pomyślałam.
Jedyne co mi przyszło do głowy to ucieczka. Przedzierałam się przez tłum ludzi, ale mężczyzna nie dawał za wygraną i zaczął mnie gonić. Schowałam się za kolumną i gdy myślałam, że go zgubiłam odetchnęłam z ulgą. Mężczyzna jednak był spostrzegawczy i dostrzegł mnie.  
-Mam Cię!- krzyknął uśmiechając Cię. -Ujawnij się proszę.  
-Zaczęłam biec w stronę windy, naciskałam pośpiesznie na przycisk i w końcu się otworzyła. Wbiegłam do niej i nacisnęłam jakikolwiek przycisk. Niestety w ostatnim momencie wbiegł za mną i drzwi windy się zamknęły.  
-No to po mnie- pomyślałam.  
-Dziewczyno jaką Ty masz kondycje! Teraz to się musisz ujawnić.  
Odwróciłam głowę na bok. Wyciągnął dłonie w kierunku mojej twarzy i próbował zdjąć ze mnie maskę. Nie protestowałam. Gdy już dowiedział się kim jestem, był tak samo zdziwiony jak ja na początku.  
-Julka to Ty? To chyba nie jest przypadek, że tak często na siebie wpadamy...
Oczywiście był to Adrian.  
-Dlaczego uciekałaś przede mną?- zapytał
Nie odpowiedziałam tylko wzruszyłam ramionami.  
-Boisz się mnie?- zbliżył się do mnie.  
-Nieważne.  
W sumie to nawet nie wiem dlaczego przed nim uciekałam, był to po prostu zwykły odruch.  
Nagle winda stanęła.  
-Co się stało?- zapytałam zaniepokojona.
-Chyba winda się popsuła.  
-Tylko nie to! Ja nie mogę przebywać długo w małych pomieszczeniach. Jak mi słabo.  
Zaczęłam odgrywać scenkę wielce chorej i przerażonej osoby. Nawet się do niego przytuliłam.  
-Już dobrze, zaraz to naprawię. Nacisnął pewien przycisk i winda ruszyła.  
Gdy się otworzyła, wybuchłam śmiechem.  
Zdezorientowany Adrian zapytał:
-Nie rozumiem.  
-Na prawdę uwierzyłeś w to, że mam klaustrofobie? Wiedziałam, że nacisnąłeś jakiś guzik, tylko nie wiedziałam jaki, więc udałam przerażoną- powiedziałam śmiejąc się.  
Nagle Adrian padł na ziemie. Pomyślałam, że to żart, ale się nie ruszał, więc moje ciało oblał zimny pot. Uklękłam przed nim i krzyczałam, żeby się obudził. Po chwili rzucił mnie na podłogę i przycisnął ręce do podłogi.  
-Myślałaś, że nie mam poczucia humoru?  
Wiedziałam, że to żart, ale zamiast się śmiać z poważną minom kazałam mu aby mnie puścił. Od razu wydarzenie sprzed trzech lat powróciło. Adrian nie rozumiał mojego zachowania, ale nie chciałam mu się tłumaczyć. Wstałam i poszłam w kierunku schodów.  
Chłopak dogonił mnie:
-Zrobiłem coś nie tak?  
-Nie chodzi o Ciebie, ale nie pytaj o nic więcej.  
-Masz ochotę na drinka?  
-Nie widziałam tutaj żadnego baru. Tutaj dostaniesz tylko soczek. Za rogiem jest dość przytulne miejsce.  
-Niech Ci będzie... Poczekaj chwilę tylko zawiadomię przyjaciółkę.
-Czekam na zewnątrz.  
Dużo czasu zajęło mi znalezienie Kamy. W tym tłumie ciężko było mi ją odszukać, ale w końcu mi się udało:
-Kam, ja już idę. Widzę, że się dobrze bawisz, więc zostań, a jutro Ci wszystko opowiem.
-No dobrze, ale na pewno sobie poradzisz?  
-Tak, pa- pocałowałam ją w policzek i wybiegłam z pomieszczenia.  
...
-Już jestem.
-To idziemy?- zapytał.  
-Prowadź.  
Dość szybko dotarliśmy na miejsce.  
-Jak tu ładnie.  
-Wybierz stolik a ja pójdę zamówić drinki.  
Wybrałam stolik osadzony trochę na uboczu. Minęło kilka minut, a Adriana wciąż nie było. W pewnym momencie podszedł do mnie jakiś mężczyzna z drinkiem:
-Hej, mogę się dosiąść?- zapytał.  
-Hej, nie.
-To się dosiądę.  
-Człowieku, nie rozumiesz słowa nie?  
-Spokojnie kochanie.
-Nie jestem Twoim kochaniem- pośpiesznie wstałam.  
-Jakiś problem?- Adrian wkroczył do akcji.  
-A ty masz jakiś problem?- nieznajomy wstał wylewając drinki na Adriana.  
Adrian nie wytrzymał i uderzył mężczyznę z pięści w nos. Rozpoczęła się w ten sposób bójka. Od razu ochroniarze klubu zareagowali i ich rozdzielili. Ostatecznie wszyscy zostali wyrzuceni z klubu.  
-Przepraszam Cię za tę sytuację.
-Oj daj spokój, wylał na Ciebie drinki a Tobie puściły nerwy, to zrozumiałe.  
-Dwie ulice dalej jest kolejny bar, może tam się udamy?  
-Mam dość wrażeń na dziś, chciałabym już wrócić do domu.
-Zaparkowałem samochód niedale...
-Poradzę sobie- wtrąciłam.
-Jest już późno, odwiozę Cię. Przynajmniej porozmawiamy.
Ostatecznie mnie przekonał i wsiadłam z nim do samochodu.
Dość długo panowała cisza, aż w końcu się odezwałam:
-Gdyby Twoja narzeczona wiedziała, co Ty w tym momencie robisz to by Cię pewnie zabiła a w drugiej kolejności mnie, haha.  
-Nie mówmy o niej, lepiej porozmawiajmy o Tobie.  
-O mnie?- zapytałam.  
-Tak o Tobie. Dlaczego nie chcesz i nie chciałaś tańczyć w mojej grupie?  
-To Ty mnie nie chciałeś i się nie wykręcaj.  
-Zapisałem Cię na liście jako pierwszą, bo byłaś najlepsza.  
-Na liście mnie nie było.
-Potem Patrycja wzięła listę i wywiesiła...Poczekaj...
-Hm?  
-Nie wierzę! Ona Cię z tej listy skreśliła a mi powiedziała, że odmówiłaś współpracy- powiedział przyśpieszając. -Mam już dosyć jej gierek!
-Adrian zwolnij, bo nas zabijesz.  
-Przepraszam.  
-Skręć w tę uliczkę i będziemy na miejscu.  
Zaparkował przed moim blokiem i wysiadł aby otworzyć mi drzwi. Poczułam się wyjątkowo. Zamknął drzwi i odprowadził mnie przed wejście.  
-To jak będzie?
-Ale co?
-Skoro doszliśmy prawdy, to może dołączysz do mojej grupy?- zapytał.
-No nie wiem...Razem z Tobą tańczy Patrycja, a my za sobą nie przepadamy.  
-Będę Ci bronił.  
-Haha- zaśmiałam się.  
-Z czego się śmiejesz?
-Z tej dziwnej sytuacji. Patrycja jest Twoją narzeczoną i powinieneś trzymać jej stronę.  
-Narzeczoną... Nikt nie chciałby takiej narzeczonej.
-Dlaczego?  
-Długa historia.  
-Hm, nie odbierz mojej propozycji źle lub nie wyobrażaj sobie zbyt wiele, ale może wejdziesz do środka? Mam dobre wino i wtedy pogadamy. Może nawet przekonasz mnie do wspólnego tańczenia?  
-Jesteś tego pewna?  
-Ale tylko rozmowa!  
-Jasne jasne, przecież jestem zaręczony.  
-No to zapraszam.
-A na którym piętrze mieszkasz?-zapytał.
-Na czwartym.  
-O matko!  
...

Czicza

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 3030 słów i 17027 znaków, zaktualizowała 21 wrz 2016.

19 komentarzy

 
  • Milenka:)

    Proszę będą jeszcze jakieś części tego opowiadania  :sad:  :pissed:

    1 kwi 2016

  • Czicza

    @Milenka:)  Po maturze znowu zacznę pisać :) Jeszcze tydzień! <3 :jupi:

    5 maj 2016

  • ja

    Ja czekam :3

    27 lut 2015

  • Czicza

    A ktoś w ogóle jeszcze czeka? xd

    25 lut 2015

  • ja

    Haloo kiedy kolejna część?

    25 lut 2015

  • ja

    Ja czekam uparcie na ciąg dalszy.

    9 lut 2015

  • Czicza

    Niedługo mam ferie, może wrócę do pisania ;) Tylko nwm czy mam do kogo wracać.

    7 lut 2015

  • Nexti

    Następnej część podejrzewam że nie będzie ;'(

    27 sty 2015

  • hej

    oj proszę proszę akurat takie zimowe dni służą rozmyślaniom i wenie :) głowa do góry :)

    25 sty 2015

  • Czicza

    Noo wypadałoby ;v Ale jakoś straciłam wenę  :sad:

    25 sty 2015

  • hej

    to jak napiszesz coś :) pozdrawiam

    24 sty 2015

  • RubinowyGaj

    Agatko... Pisz mi tu kolejną część tego romansidła! <3

    4 gru 2014

  • jaaa

    Będzie w ogóle kolejna część.?

    18 lis 2014

  • ilonaa

    Dodasz kolejna część.! Ile mamy czekać.?

    26 paź 2014

  • basia2705

    Kiedy będzie kolejna część.? Już nie mogę się doczekać..

    15 paź 2014

  • Julka

    Świetne. Dodaj szybko kolejna część.

    9 paź 2014

  • nickinakss

    genialne dawaj dalej

    6 paź 2014

  • Czicza

    ❤❤❤❤

    5 paź 2014

  • :D

    Wspaniałe.. pisz dalej :)

    5 paź 2014

  • Py64

    Fajne.
    10/10

    5 paź 2014