Niespełnione marzenia cz. 10

Niespełnione marzenia cz. 10[JULKA]

Szłyśmy w stronę hali głównej, gdzie odbywały się nasze warsztaty. Chociaż jestem na obozie od niedawna, to czuję się niesamowicie. Otaczają mnie tu wspaniali ludzie, którzy zarażają mnie pozytywną energią. Tego potrzebowałam. Potrzebowałam odskoczni od mojego nieudolnego życia i problemów.  
Po zajęciach pełna wrażeń pragnęłam zażyć zimnej kąpieli. Nie spodobało się to reszcie obozowiczów, ale obiecałam im, że szybko do nich dołączę.  
Wchodząc do hotelu usłyszałam kłótnię. Powiedzmy, że przez przypadek usłyszałam jej treść.  
, , -Słuchaj! Mam tego dosyć! Nie możesz dłużej mnie wykorzystywać. Albo się zmienisz, albo...''  
Próbowałam ukrycie zobaczyć o kogo chodzi. Pech chciał, że był to Adrian i złapał mnie na gorącym uczynku. Od razu się rozłączył i spojrzał na mnie bezsilnym wzrokiem.  
-Podsłuchiwałaś?- zapytał.
-Nie... To znaczy, tak troszkę. Przepraszam.
-Nie przepraszaj, to i tak bez różnicy, nieważne.  
Usiadł załamany na najbliższej sofie. Zaniepokojona usiadłam obok niego i położyłam swoją dłoń na jego dłoni okazując mu wsparcie.  
-Znowu ta zołza Ci coś zrobiła?  
-Nic nowego. Zadzwoniła żeby poinformować mnie, że przyśpieszyła datę ślubu.  
-I to był powód do takiej złości?  
-Tak, bo chciałem mieć więcej czasu na zastanowienie się. Jak zaprzeczyłem i kazałem przywrócić stary termin, to się zezłościła i zaczęła mnie straszyć swoim tatusiem. Julka, ja już mam dosyć! Zawsze chciałem wziąć ślub z miłości, a nie dla pieniędzy. Przecież to nie ma sensu...  
Patrzyłam na niego z politowaniem. W tamtej chwili strasznie mu współczułam.  
-Rozumiem Cię, bo patrzę na świat i życie podobnie jak Ty. Nie rozumiem jak można być tak wyrachowanym... Nie możesz z nią zerwać?  
-To nie takie proste. Nie myśl sobie, że jestem materialistą, ale to wszystko, czyli obóz, warsztaty, grupa taneczna, szkoła kosztuje. Ojciec Patrycji jest moim wspólnikiem. Na razie nie umiałbym pociągnąć tego sam. Poza tym byłbym w świecie tańca zniszczony. A taniec to moja pasja i sposób w jaki się utrzymuję. Przepraszam, że Cię zanudzam.  
-Nie nudzisz mnie. Bardzo Cię lubię i chcę Ci pomóc chociaż tym, że Cię wysłucham- uśmiechnęłam się.  
Chłopak popatrzył na mnie. Czułam się skrępowana, bo patrzył mi prosto w oczy.  
-Nie wstydź się- uśmiechnął się jednocześnie gładząc mój policzek. -Jesteś piękna i mądra. Musisz znać swoją wartość i twardo stąpać po ziemi, bo zjedzą Cię tak jak mnie próbowali.  
Przybliżył się do mnie, cały czas przeszywając mnie swoim nieziemskim spojrzeniem. Czułam szybsze bicie serca i lekkie dreszcze. Nagle chwycił mnie mocno za ramiona i złożył na moich ustach pocałunek. Nie opierałam się, nie myślałam o konsekwencjach, o tym czy powinnam tylko oddałam się chwili. Ten niewinny pocałunek przerodził się w bardzo namiętny i pełen pożądania. Jakbym w środku bardzo tego chciała. Jedną ręką wplątał się w moje włosy, a druga pozostała na ramieniu. Nagle przerwał i szybko odskoczył jak poparzony.  
-Przepraszam, nie powinienem. Pewnie pomyślisz, że chciałem Cię wykorzystać, ale przysięgam, że nie. Przepraszam, przepraszam, prze...
Szybko podeszłam do niego i zamknęłam jego usta, obdarowując go całusem, po czym uciekłam do pokoju rzucając mu na do widzenia słowa, , pogadamy później''.  
Wiem, że czuł się zdezorientowany, ale byłam tak skrępowana, że musiałam jak najszybciej stamtąd uciec.  

[ADRIAN]

Zrobiłem to! Boże, co za usta. A ten pocałunek? Chyba pierwszy raz czułem motylki w brzuchu, całując się z dziewczyną. Coś niesamowitego. Mam nadzieję, że nie pomyślała sobie o mnie źle. Przecież to bym impuls, nie mogłem się powstrzymać.  

[JULKA]

Pod prysznicem cały czas myślałam o tym co się stało w holu. Jego usta, zapach, wzrok, siła z jaką mnie trzymał. Nie mogłam wybić sobie tego z głowy. Dlaczego go nie odepchnęłam? Nigdy nie wyobrażałam sobie mnie i Adriana w takiej sytuacji. Omijałam szerokim łukiem zajętych facetów, bo byłam tego zdania, że na czyimś nieszczęściu szczęścia się nie zbuduje. W sumie to ich związek to fikcja, więc może powinnam pomóc mu się uwolnić?

[ADRIAN]  

Całą ekipą przebywaliśmy w klubie. Siedziałem przy barze z drugą szklanką whisky.  
-Stary, rozchmurz się, bo wszystkie laski odstraszasz- powiedział uderzając mnie w plecy.  
-Chyba nie wiesz co mówisz. Jestem w dupie Artur. Rozumiesz? W dupie! Nie wiesz jak to jest.  
-Kuźwa, myślisz, że tylko Ty masz problemy?  
-Pocałowałem dzisiaj Julkę.  
-I jak?  
-Ona mnie tak pociąga, nawet nie wiesz jak.  
-Tak jak zawsze.  
-Nie! Z nią jest inaczej.
-Lecisz na dwa fronty.  
-Przecież wiesz, że nie kocham Patrycji.
-Ale jesteś zaręczony i jak na razie nic z tym nie zrobiłeś. Julka to dobra dziewczyna, więc nie skrzywdź jej. Dobrze wiemy, że za chwilę się ożenisz. Nie rób jej nadziei.  
-A może powinienem zerwać zaręczyny? Może jest sposób abym poradził sobie bez jej Ojca.  
-Myślisz o kredycie? Ciekawe z czego będziesz go spłacać. Bez wkładu Lesickiego nic nie zdziałasz.  
-Zamiast mnie pocieszać to mnie denerwujesz.  
Zamówiłem trzecią whisky a Artur wyszedł na zewnątrz aby ochłonąć. Nagle na swoich plecach poczułem zgrabną dłoń. Odwróciłem się i ujrzałem piękność w krótkiej koronkowej sukience. Wyglądała obłędnie. Miałem ochotę zaciągnąć ją do pobliskiej łazienki, zamknąć za sobą drzwi i umilić jej jak i sobie czas w jednej z kabin zapominając o wyrzutach sumienia.  
Szybko się jednak obudziłem. Julka usiadła obok mnie wypijając naraz trzy kolejki, tłumacząc, że to tak na odstresowanie.  
Nie wiem co we mnie wstąpiło tamtej nocy. Rozmawiałem z dziewczyną jednocześnie rozbierając ją wzrokiem. Działa na mnie jak żadna inna.  
Po pewnym czasie spojrzałem na zegarek. Zbliżała się druga.  
-Wiesz, nieźle się gada, ale chyba wrócę już do pokoju. Jestem wykończona, dałeś nam wszystkim w kość na próbie.  
-Odprowadzę Cię.  
-Nie rób sobie kłopotu.  
-To żaden problem, idziemy!  
Po drodze cały czas rozmawialiśmy. Lubiłem z nią rozmawiać. Właśnie to mnie w niej urzekło. Jej błyskotliwość i inteligencja. Nie była jak te wszystkie, które chwaliły się opakowaniem, a w środku było pusto.  
Będąc w hotelu dowiedzieliśmy się, że winda przestała działać i trzeba wejść na czwarte piętro po schodach. Dziewczyna szła pierwsza, więc miałem niezłe widoki. Podglądałem! Przyznaję się bez bicia.  
Wszedłem za Julką do pokoju, choć nie musiałem. Jednak nie sprzeciwiła się temu, więc nie zrobiłem nic wbrew niej.  
-Jak się czujesz?- zapytała siadając na brzegu łóżka.  
-Jest lepiej, bo przebywam w miłym towarzystwie- odparłem opierając się o komodę.  
-Jaki czaruś z Ciebie. Jak chcesz mnie pocałować to musisz się bardziej postarać- uśmiechnęła się uwodzicielsko.  
Otworzyłem oczy ze zdumienia, aż mnie zatkało. Była taka bezpośrednia.

Czicza

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1287 słów i 7123 znaków, zaktualizowała 21 wrz 2016.

3 komentarze

 
  • Misiaa14

    Cudo *-*

    9 wrz 2016

  • Czicza

    @Misiaa14  <3

    9 wrz 2016

  • Nataliiia

    Kiedy next to jest piękne  <3

    9 wrz 2016

  • Czicza

    @Nataliiia  Jutro na stówkę dodam :D

    9 wrz 2016

  • kaay~

    Suuper !!!!

    8 wrz 2016

  • Czicza

    @kaay~   <3

    8 wrz 2016