Niespełnione marzenia cz. 12

Niespełnione marzenia cz. 12KILKA DNI PÓŹNIEJ  

[JULKA]

Nadszedł dzień wyjazdu. Obudziłam się wcześnie rano, aby pożegnać się z tym cudownym miejscem. Wskoczyłam w strój do biegania i po cichu, nie budząc Kam, wyszłam z pokoju.  
Biegnąc wzdłuż piaszczystej plaży, zasłuchana byłam w otaczających mnie dźwiękach. Szum morza i mewy rekompensowały mi uczucie zmęczenia, które odczuwałam podczas biegu. Czułam się wolna. To zupełnie coś innego, niż bieganie w słuchawkach i zamykanie się w swoim świecie. Starałam się wyłączyć umysł i nie myśleć o niczym. Niestety, nie byłam na tyle silna. Gdy choć na chwilę zamykałam oczy, pojawiał się On. Mężczyzna o idealnie wyrzeźbionym ciele i zapachu, który powodował, że moje kolana, za każdym razem się uginały. Mężczyzna o niezwykłej charyzmie, poczuciu humoru i dystansie do siebie...
-STOP!- potrząsnęłam głową z niedowierzaniem. Żaden facet nie zapanował tak nad moim umysłem. To stało się nagle. Ale czy coś niespodziewanego nie może później przerodzić się w coś na zawsze?  
Jednak cały czas odczuwałam blokadę. Nie mogłam się przełamać. Wstydziłam się mojej wewnętrznej blizny. Byłam skażona. Byłam naznaczona. Czułam się podle. Miałam dosyć takiego życia.
Z drugiej strony, Adrian był zajęty, więc może i dobrze, że nic się między nami nie wydarzyło. Odkąd wyszedł z mojej sypialni, starałam się go unikać i na ogół mi się to udawało. W głębi duszy bałam się, że chce się mną tylko zabawić. Ocenianie ludzi nie było moją dobrą stroną.  
Tak pogrążona w myślach, przebiegłam pięć kilometrów. Zmęczona a zarazem szczęśliwa, bo uwielbiałam się ruszać, wróciłam do pokoju i od razu wskoczyłam pod prysznic.  

[ADRIAN]  

Po porannej toalecie, zszedłem na dół na śniadanie. Zauważyłem Radka, mojego przyjaciela, więc po nałożeniu jajecznicy na talerz, usiadłem naprzeciwko niego.  
-Jak się spało?- zapytał przegryzając tosta.  
-Fatalnie.  
-Stary, mówiłem Ci już co masz zrobić, a Ty jeszcze bardziej się nakręcasz.
-Ale ja inaczej nie mogę. Straciłem dla niej rozum.  
-Przypominam Ci, że za dwa tygodnie bierzesz ślub.  
-Wiem-odburknąłem.  
-Adi, znamy się od małego, dlatego będę z Tobą szczery i udzielę Ci też takiej rady. Może i Julka jest atrakcyjna, inteligenta, bla, bla, bla. Ale zastanów się, czy warto dla niej przekreślić wszystkie swoje plany i przewrócić całe swoje życie?  
Wywróciłem oczami, po czym przełknąłem kolejny kęs jajecznicy.  
-Ja bym nie ryzykował. Poza tym, nawet z nią nie spałeś- zaśmiał się.
-Tobie tylko bzykanie w głowie. Julka jest inna niż wszystkie. Pierwszy raz, gdy widzę dziewczynę, denerwuję się i serce bije jak oszalałe. Pierwszy raz brakuje mi słów, bo zależy mi na tym aby dobrze wypaść. Przecież mnie znasz i wiesz jak to u mnie było.  
-Haha, wiem doskonale. Nawet pamiętam nasz zakład.  
-Zakład?
-Czekaj...Niech sobie przypomnę...  
-Kto zaliczy więcej lasek podczas weekendu w Mielnie?  
-Tak! To były czasy...
-Z rok temu.
-Wystarczył rok, abyś zdziadział na maksa- ponownie się zaśmiał, a ja kopnąłem go w nogę.  
Nagle do pomieszczenia weszła Kamila, a za nią Julka. Prowadziły ożywioną rozmowę, a ja nie mogłem oderwać od niej oczu. Jej obcisła, ledwo zakrywająca pośladki sukienka, ostro działała na moje zmysły. Gdy tylko dziewczyna zobaczyła, że nie spuszczam z niej wzroku, zrobiła się poważna. Szepnęła coś do ucha przyjaciółce i pośpiesznie wyszła.  
-Czekaj! Gdzie tak pędzisz?- zapytał zdezorientowany.  
-Zaraz wracam!
-A Ty znowu swoje- pokiwał głową.  

[JULKA]  

W myślach powtarzałam tylko jedno:
, , Oby nie biegł za mną, oby nie biegł za mną''  
Na moje nieszczęście słyszałam jak w oddali woła moje imię. Tylko nie to!  
Wybiegłam na zewnątrz, ale okazało się, że znalazłam się na ogrodzonym tarasie. Ewentualnie mogłam przeskoczyć przez niewysoki płotek, ale aż taką psychopatką to ja nie byłam.  
-Julka dlaczego przede mną uciekasz?- zapytał chwytając mnie za dłoń i odwracając w swoim kierunku. Znalazłam się zdecydowanie za blisko niego, więc się odsunęłam.  
-Wydaje Ci się- dość słabe, ale nie mogłam nic innego wymyślić na poczekaniu.  
Spojrzał na mnie tak, jakby chciał mnie prześwietlić swoim rentgenem w oczach. Przez chwilę staliśmy w milczeniu. Zauważyłam, że bardzo się denerwuje. Zdałam sobie sprawę, że zachowuje się inaczej niż na początku. Tylko dlaczego?  
-Uciekasz! Uciekasz wzrokiem, unikasz mojego towarzystwa. Co Ci jest? Zrobiłem coś nie tak?  
-Dlaczego to robisz?  
Spojrzał na mnie zmieszany, nie wiedząc o co mi chodzi.
-Dlaczego tak się zachowujesz? Dlaczego mnie pocałowałeś? Dlaczego się denerwujesz i patrzysz na mnie w inny sposób? Masz narzeczoną! Daj mi święty spo...
W tym momencie przycisnął swoje wargi do moich. Odpychałam się, chciałam się wyrwać, ale uległam lekko uchylając usta. Objął mnie i mocno przycisnął do siebie, a moja dłoń wplotła się w jego włosy. Nasze języki tańczyły i smakowały się. Był to zupełnie inny pocałunek. Pełen pożądania, gwałtowny, robiliśmy to zachłannie jakby miałby to być nasz ostatni. W pewnym momencie, poczułam za mną ścianę. Jego ręce znajdowały się na mojej talii, a ustami muskał moją szyję powodując, że zapomniałam o toczącym się życiu dookoła. Przecież mógłby ktoś nas zobaczyć. Szybko oprzytomniałam.  
-Dość! Przestań! Co my robimy?- odepchnęłam go.
-Dajemy porwać się emocjom- odparł z brakiem poczucia winy.  
-To jest złe! Masz narzeczoną, a to do czegoś zobowiązuje.  
Chłopak przybliżając się i chwytając dłońmi moją twarz, rzekł:  
-Julka! Pewnie myślisz, że chcę się Tobą zabawić, ale tak nie jest. Robię to co podpowiada mi serce. Daj rękę.
Z lekkim grymasem na twarzy podałam mu swoją dłoń, a on przyłożył ją do swojego serca. Biło jak oszalałe, a ja byłam zażenowana tą całą sytuacją.  
-Nie mogę spać, bo cały czas o Tobie myślę. Jak Cię widzę, to nie mogę oderwać od Ciebie oczu. To stało się nagle, nawet nie wiem kiedy. Nie myślę racjonalnie. Dosyć że jesteś mega atrakcyjną dziewczyną to w dodatku inteligentną, szczerą i z poczuciem humoru. Działasz na mnie jak żadna inna- mówił.
Byłam potwornie zła. Po co on mi to wszystko mówił? Żebym się w nim zakochała po uszy? Przecież i tak nic by z tego nie wyszło.  
Spojrzałam na niego wymownie i bez słowa skierowałam się w kierunku drzwi. Nie wiem dlaczego, ale moje oczy robiły się coraz bardziej mokre. Chciałam wyć z bezsilności.  
-Julka!- nie poddawał się.  
Stanęłam. Szybko otarłam łzy i powoli się odwróciłam. Przez chwilę staliśmy bez słowa. Widziałam, że Adrian walczy sam ze sobą. Na pewno kosztowało go to wszystko więcej wysiłku, niż mnie.  
-Co mi teraz powiesz? Co jeszcze wymyślisz?- pytałam z narastającym gniewem.  
Nie odzywał się, więc odwróciłam się na pięcie i już miałam przekroczyć próg drzwi, gdy nagle usłyszałam:
-Chyba się w Tobie zakochałem!  
Miałam ochotę zapaść się pod ziemię. Nawet nie miałam odwagi się odwrócić. Uciekłam.  



Z małym opóźnieniem, ale jest! :D  
Co myślicie? Jestem ciekawa waszych opinii i konstruktywnej krytyki. Odsyłam do komentowania :*

Czicza

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1347 słów i 7377 znaków, zaktualizowała 21 wrz 2016.

4 komentarze

 
  • Olifffka<3

    KC !!????????

    14 wrz 2016

  • Czicza

    @Olifffka&lt;3  Miło mi <3

    16 wrz 2016

  • jaaa

    Czekam a ciag dalszy <3

    13 wrz 2016

  • Czicza

    @jaaa  Już niedługo :*

    16 wrz 2016

  • milenka25

    Niech rzuci swoją narzeczoną i niech z nią będzie  
    :) opowiadanie boskie

    13 wrz 2016

  • Lolissss

    @milenka25 taaaak!! ????

    13 wrz 2016

  • milenka25

    @Lolissss poprostu myślę ze oni do siebie bardzo pasują :)

    13 wrz 2016

  • Marttt????

    O boziu świetne. ????????????????

    13 wrz 2016

  • Czicza

    @Marttt????  spokojnie

    13 wrz 2016