Niespełnione marzenia. cz. 3

Niespełnione marzenia. cz. 3|||, , PRZEPRASZAM NIE POWINIENEM'' |||

[JULIA]

-Trzymam za Ciebie kciuki. Dobra poczekaj tu na mnie a ja idę się przebrać i wychodzimy.  
Poszłam do pokoju służbowego a Kamila mówiła bez opamiętania, na szczęście byłyśmy same w kawiarni.  
W pewnej chwili usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi a później gwałtownie je zamyka.  
-Gdzie znajdę Julię?!- tajemnicza dziewczyna krzyknęła.  
-Yyy....- zaczęła zdezorientowana.  
-W czym mogę słu...-powiedziałam wychodząc z pomieszczenia.
Zauważyłam szczupłą blondynkę o bujnych blond lokach. Taki opis idealnie pasował do świrniętej laski tego tancerza. Poczułam się jak w jakimś filmie, dziewczyna w czarnej skórze na sobie wpada do kawiarni chcąc się zemścić na swojej rywalce.  
-Czego chcesz?- dodałam.  
-Mówię to po raz ostatni, nie zbliżaj się do mojego chłopaka, bo popamiętasz!  
-Dziewczyno, aż szkoda mi na Ciebie słów, ale się poświęcę. Nic do Adriana nie mam i spotykamy się tylko przez przypadek. Nie wmawiaj sobie czegoś czego nie ma! A jak jeszcze nie rozumiesz to trudno. Niestety leku na głupotę jeszcze nie wynaleziono- powiedziałam bardzo zdenerwowana.  
Przybliżyłam się do Patrycji a Kamila śledziła każdy nasz ruch i słuchała z wielkim zaciekawieniem.  
-Nienawidzę Cię!- krzyknęła Patrycja.  
-Aaa zapomniałabym! Jeśli jeszcze raz będziesz rzucać w moją stronę fałszywe oskarżenia to Ty mnie popamiętasz- powiedziałam lekko ją odpychając.  
Dziewczyna widząc, że jakiś mężczyzna wchodzi do kawiarni specjalnie przewróciła się i wydała z siebie różne jęki.  
-Co tu się dzieję!? Pani Julio czekam na wyjaśnienia?- powiedział zbulwersowany szef.  
-Chciałam zamówić kawę, ale ta Pani nakrzyczała na mnie a potem popchnęła, chyba złamałam rękę- wtrąciła udając poszkodowaną Patrycja.
-Panie Stefanie to nie tak, postaram się zaraz wszystko wyjaśnić- powiedziałam zaniepokojona.
Starszy mężczyzna rzucił pośpiesznie okiem na dziewczynę leżącą na ziemi, która wpatrywała się w niego jak w obrazek udając cierpiącą. Później pokręcił głową i już miał coś powiedzieć, ale przerwała mu blondyna.  
-Radziłabym Panu wyrzucić tę kelnerkę, bo inaczej straci Pan stałą klientkę!
Pan Matuszak pokręcił tylko głową, spróbował podnieść oszustkę i wziął ją na bok na słowo. Wtedy spojrzałam na Kamilę z niedowierzaniem, przyjaciółka też nie mogła uwierzyć w to co się dzieje. Chwilę później mężczyzna podszedł do mnie i powiedział.  
-Rozmawiałem z Panią Lesicką i obiecała, że nie wniesie oskarżenia przeciwko Tobie, ale pod jednym warunkiem.  
-Już domyślam się jaki to warunek.  
-Przykro mi, ale muszę dbać o własne interesy.
-Zawiodłam się na Panu, nigdy nie sprawiałam problemów, a teraz nawet nie chce mnie Pan wysłuchać i wierzy komuś, komu zależy na tym aby mi dokopać.  
-Przykro mi.
-To mi jest przykro. Żegnam- rzuciłam.
Chwyciłam Kamilę za ramię i obie szybko wyszłyśmy z kawiarni obdarowując groźnym spojrzeniem Patrycję.  
Udałyśmy się do mojego mieszkania. Całą drogę milczałam, na początku Kamila próbowała mnie pocieszyć i zarzucić jakiś temat, ale bezskutecznie.  
Będąc przed drzwiami moja złość nie minęła i nie mogłam trafić kluczem w zamek.  
-Daj pomogę Ci- wzięła ode mnie klucz i od razu otworzyła drzwi.  
-Dzięki.
Jako pierwsze obrałam sobie cel kuchnie i sięgnęłam po wino i kieliszki, chwilę później przywędrowała przyjaciółka.  
-Napijesz się ze mną? Przecież musimy opić jej zwycięstwo! Wredna suka- mówiłam.
-Przestań, opanuj się dziewczyno!- uspokajała.
-Kamila jak mam się opanować? Przez tę wariatkę wyrzucono mnie z pracy. Od początku coś do mnie ma i jej obsesja na moim punkcie z dnia na dzień jest coraz silniejsza- powiedziałam nalewając alkoholu do kieliszka.  
Podałam drugi kieliszek przyjaciółce, ale odmówiła wykręcając się jutrzejszym treningiem.
-Wszystko się psuje, czy choć przez chwilę nie mogę być szczęśliwa?- łzy zaczęły napływać mi do oczu.
-Kochana nie dołuj się tak, spróbuj o tym zapomnieć.
-Zapomnieć? Nigdy w życiu! Ta dziewczyna jeszcze mnie popamięta, chciała wojny to teraz będzie ją mieć.
-Haha, to ja nie chciałabym być w jej skórze- oznajmiła.  
Pochłonięte rozmową siedziałyśmy w kuchni do późnego wieczora. Gdy zegar wybił dwudziestą trzecią, Kamila pożegnała się i poszła do swojego mieszkania. Ja dopiłam wino i lekkim zygzakiem powędrowałam pod prysznic a potem padłam na łóżko i zasnęłam.  
Zerwałam się z łóżka po godzinie czwartej, bardzo wystraszona i spocona.  
-Znowu to samo!-wydusiłam płacząc
Wtedy znowu przyśnił mi się ten koszmar. Koszmar, który przypominał mi o tej felernej nocy. Nocy, która zmieniła wywracając moje życie do góry nogami. Za każdym razem goni mnie ten mężczyzna, potem łapie, przewraca i brutalnie gwałci. Niestety ciemna uliczka nie pozwala mi zobaczyć jego twarzy. To w tym wszystkim jest najokrutniejsze.  
Wstałam z łóżka, udałam się do łazienki i gdy przemyłam twarz zimną wodą postanowiłam wrócić do sypialni i ponownie się położyć. Na szczęście udało mi się zasnąć pół godziny później.
Obudziłam się przed południem w nie najlepszym humorze, po porannej toalecie postanowiłam zrobić sobie szybkie śniadanie: owoce, płatki owsiane z jogurtem naturalnym. Włączyłam radio i w trakcie robienia śniadania podrygiwałam do rytmu. Jak ja to kochałam, od razu humor troszkę mi się poprawił. Zasiadając do stołu spojrzałam na telefon i zauważyłam nieprzeczytanego sms-a, od razu zaczęłam go czytać:
, , Siemka, spotkamy się dzisiaj? Chciałbym Ci coś pokazać. Nathan''
Byłam bardzo ciekawa co Nathan dla mnie przygotował, po zjedzonym posiłku odpisałam mu:
, , Ok, to o 15:00 przed kawiarnią? Pasuję Ci?''
Na odpowiedź nie czekałam długo:
''Idealnie, będę punktualnie''
Udałam się do sypialni, przyszykować się do spotkania. Założyłam czarne leginsy i białą, luźną koszulę. Nigdy nie lubiłam się stroić, zawsze należałam do dziewczyn, które nie wydziwiały ze strojem. Przynajmniej nie traciłam mnóstwa czasu na przebieraniu w szafie i w kosmetyczce.  
Później skierowałam się do łazienki, gdzie było wielkie lustro, w którym uwielbiałam się przeglądać. Stanęłam naprzeciwko i zaczęłam gładzić moje długie, proste, brązowe włosy myśląc jak się uczesać. Kiedyś nie mogłam spoglądać w lustro, bo czułam obrzydzenie do samej siebie. Z czasem to minęło i w tamtej chwili uważałam nawet, że taka brzydka nie jestem.  
Gdy już byłam gotowa wyszłam z mieszkania i udałam się do centrum. Zrezygnowałam z komunikacji miejskiej i postawiłam na swoje nogi. Obiecałam im, że w ramach rekompensaty wieczorem podczas relaksującej kąpieli.  
Przed spotkaniem musiałam załatwić pewną sprawę, mianowicie chciałam dostać wypowiedzenie z pracy i zacząć szukać nowej, bo czynsz sam się nie zapłaci.  
Wchodząc do kawiarni, byłam przekonana, że już żadnych niespodzianek nie doświadczę-myliłam się.  
Przekraczając próg drzwi zauważyłam siedzącą parę zakochanych- Adriana i Patrycję, udawałam, że ich nie słyszę ani nie widzę. Mijając ich stolik słyszałam jakieś szepty, a później czułam wzrok na plecach, mogłam jedynie domyślać się czyj to był wzrok.  
-Hej, jest szef?- powiedziałam do nowej kelnerki.  
-Na zapleczu.
-Zawołasz go? Mam do niego sprawę.  
-Ok już idę.
-Dziękuję.  
Stałam przy ladzie kilka minut nie odwracając się, unikając niepotrzebnych sprzeczek z tą wariatką.  
Nagle pojawił się Pan Matuszak.  
-Julka? Nie spodziewałem się tutaj Ciebie.  
-Yhm, przyszłam po swoje wypowiedzenie.  
-Musiałabyś poczekać z dziesięć minut, bo go jeszcze nie przygotowałem.
-Poczekam-powiedziałam do mężczyzny.
Były szef udał się na zaplecze a ja z zamówioną kawą usiadłam przy najbliższym stoliku i akurat miałam doskonały widok na Adriana. Zauważyłam ukradkiem, że mężczyzna często na mnie spogląda, ale ja nie odwzajemniałam spojrzeń.  
-Możesz przestać patrzeć na to coś i skupić się na mnie?!- powiedziała wzburzona Patrycja.
Ja nie reagowałam na jej obelgi, bo nie chciałam zniżać się do jej poziomu, ale w duchu cieszyłam się, że swoją osobą znów wyprowadziłam ją z równowagi.  

[ADRIAN]

-Nie wygłupiaj się, wcale się na nią nie patrzę- powiedziałem.  
-Nie jestem ślepa... Dobrze wróćmy do naszych spraw. Wybieramy tę restaurację na obrzeżach, czy w centrum?- zapytała.  
Nie uśmiechałem się na myśl o tym, że za jakiś czas będę żonaty. Uważałem, że mam na to czas, w końcu miałem zaledwie dwadzieścia trzy lata. Z dnia na dzień byłem coraz bardziej przekonany o tym, żeby odwołać ślub.  
-Halo?! Mówię do Ciebie.
Dziewczyna przeszkodziła mi w moich rozmyślaniach. Postanowiłem delikatnie powiedzieć jej o swoich wahaniach. Chwyciłem ją za rękę i spojrzałem głęboko w oczy.  
-Pati czy nie uważasz, że to wszystko potoczyło się za szybko? Znamy się niecałe dwa lata i uważam, że byłoby lepiej gdybyśmy przełożyli ślub.
-Czy Ty ze mną zrywasz?!- zapytała oburzona.  
W takich momentach jak ten zastanawiałem się czy moja dziewczyna w ogóle myśli.
-Przeanalizuj moją wypowiedź jeszcze raz albo Ci pomogę. Chodzi mi o to, że marzy mi się ślub za kilka lat, ale to nie oznacza, że nie chce już z Tobą być.  
-Haha chyba nie mówisz poważnie, albo bierzemy ślub w terminie albo wcale. Co powiedzą nasi rodzice i goście, którzy dostali już zaproszenia.  
-Ale...
-Żadne 'ale' i nie mówmy już o tym, bo widzę, że przychodzą Ci do głowy głupie pomysły.  
Zrezygnowany postanowiłem odpuścić, bo Patrycja zawsze lubi postawić na swoim. Jeśli mowa o ślubie to zawsze zakrywa się rodzicami, gośćmi i szantażuje mnie, że odejście jest niemożliwe, bo wtedy straciłbym szkołę tańca i dofinansowanie ze strony jej ojca.  
Zasypywała mnie pytaniami dotyczącymi ślubu i nawet się nie obejrzałem a dziewczyny siedzącej dwa stoliki dalej już nie było.  

[JULIA]  

-Bierze ślub...Wydaje się w porządku, więc szkoda żeby związał się na zawsze z taką zołzą- pomyślałam.  
Chwilę później spotkałam Nathana.
-Hej! Jak zwykle wyglądasz olśniewająco- przywitał mnie obdarowując całusem w policzek.  
-Hej i nie przesadzaj. Gdzie mnie zabierasz?-zapytałam  
-Okaże się na miejscu.  
Szliśmy z dobrą godzinę, moje nogi powoli odmawiały posłuszeństwa, ale próbowałam tego nie okazywać. Po drodze rozmawialiśmy o bieżących sprawach. On opowiadał mi o tym, że zaczęło mu się powodzić, znalazł super mieszkanie, żyć nie umierać. Ja jak zwykle zaczęłam narzekać, ale to normalne w moim przypadku.  
Zatrzymaliśmy się przed dużym magazynem. Na zewnątrz wyglądało to okropnie, ale jak weszliśmy do środka i zapalił wszystkie światła, ze zdumienia nie mogłam wydusić ani jednego słowa.  
-Podoba Ci się? Wynająłem tę hale aby tu ćwiczyć.  
-Jak tu pięknie! Te światła, ten parkiet! Sam to wszystko zrobiłeś?- zapytałam zachwycona widokami.  
-Pomogli mi moi kumple. To, że studiuje medycynę nie oznacza, że przeobrażam się w jakiegoś nudziarza- powiedział wręczając mi ulotkę.  
-Haha tego nie powiedziałam. Co to jest?  
-Przeczytaj.  
Ulotka informowała o zbliżającym się konkursie tanecznym gdzie do wygrania było dziesięć tysięcy złotych. Był to taki mało popularny konkurs, więc nagroda też nie była zbyt ekstrawagancka, ale jak na początek to był dobrym punktem zaczepienia.  
-Przeczytałam i co?  
-Nie pamiętasz jak tańczyliśmy parę lat temu i jak nam to dobrze wychodziło? Nie chciałabyś tego powtórzyć? Może wygramy i wzbogacimy się o pięć tysięcy? Liczy się dobra zabawa- mówił.
Nathan włączył muzykę, chwycił mnie za rękę i zaprowadził na parkiet. Od razu wyczuliśmy wspólny rytm i przypomniały mi się tamte czasy. Tańczyliśmy do utworu, , Guts over fear'' Eminema. To niesamowite jak przez kilka minut taniec może połączyć ludzi tajemniczą i wspaniałą więzią. Pierwszy raz od tamtego zdarzenia pozwoliłam aby jakiś mężczyzna mnie dotykał.
Pod koniec naszego małego występu zachwiałam się, Nathan szybko zareagował, złapał mnie w pasie i z uśmiechem na twarzy podniósł i okręcił kilka razy dookoła. Gdy już odstawił mnie na ziemie nasze twarze dzieliło kilka centymetrów. Dopiero wtedy czułam się nieswojo i chciałam się już uwolnić, ale po zachowaniu Nathana wiedziałam, że to niemożliwe.  
Patrzył mi głęboko w oczy i wczuwał się w rolę jak w tych tanich romansidłach. Zaczął przybliżać swoją twarz myśląc, że chce tego samego. Gdy dzieliły nas milimetry spanikowałam i wyrwałam się z jego objęć po czym szybko wybiegłam z magazynu. Za sobą słyszałam tylko wołanie chłopaka.
Znalazłam się przed budynkiem i usiadłam na pobliskim murku. Chwilę później pojawił się zdezorientowany Nathan.
-Julka?! Co Ci się stało?- zapytał.
-Nic.
-Przepraszam nie powinienem...- powiedział siadając obok mnie.  
Ja instynktownie odsunęłam się od niego.  
-Wygłupiłem się, nie powinienem, ale nie mogłem się oprzeć. Zapomnijmy o tym dobrze?  
-Dobrze.  
-Zastanawiam się tylko nad tym dlaczego tak zareagowałaś? Aż taki jestem odrażający?- dodał po chwili.  
-Nie o to chodzi, jesteś przystojnym mężczyzną, to raczej chodzi o mnie.
-To ma związek z Twoją przyszłością o której wspominałaś?  
-Nie chce o tym teraz mówić.  
-Uszanuję Twoją decyzję, ale prędzej czy później i tak się dowiem- powiedział uśmiechając się. -To co z tym konkursem?- zapytał.  
....

Czicza

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2446 słów i 13841 znaków, zaktualizowała 21 wrz 2016.

4 komentarze

 
  • l

    kiedy kolejna część ? bez sensu jest taka zwloka. albo się pisze albo od razu odpuścic

    12 wrz 2014

  • karolina

    pisz kolejną część :)

    27 sie 2014

  • pauka

    świetne! jestem zachwycona!

    26 sie 2014

  • nk

    Pisz dalej

    26 sie 2014