Nie dałeś mi wyboru ~17~

Odstroiłam się w czarną koronkową sukienkę, odsłaniającą więcej niż bym chciała, ale postanowiłam nie marudzić. Kiedy wzięłam długi prysznic i wypiłam piwo na odwagę, poczułam się trochę lepiej. Założyłam niebotycznie wysokie czarne obcasy i dla kontrastu pomalowałam usta wściekle czerwoną szminką. Rozpuściłam włosy, nieco je natapirowałam i byłam gotowa.  
Nawet się nie stresowałam, czy może być tam Lucas. Nagle wpadłam w dziwny stan odrętwienia i tak naprawdę było mi wszystko jedno. Nawet dobrze się z tym czułam. Chciałam czuć obojętność po tym, jak zorientowałam się, ile Lucas dla mnie znaczył.
Z drugiej strony byłam też na niego wściekła. Miałam go za porządnego gościa, a on nawet nie zaczekał na wyjaśnienia. Potem jednak zastanowiłam się, co ja bym zrobiła na jego miejscu. Pewnie też uciekłabym jak oparzona, nazwymyślała go od dupków, którzy podrywają inne dziewczyny, a w telefonie mają zdjęcia z inną… tyle że nie byłam na jego miejscu i to on wypadł jak burza z mojego pokoju. Ale przecież to zdjęcie nic nie znaczyło. Joe był moim przyjacielem, w dodatku gejem, a to zdjęcie zostało zrobione tylko i wyłącznie przez złośliwy „rozkaz” samego Lucasa. Postanowiłam, że mu to wyjaśnię. Musiałam wyjaśnić. To przecież było jednym wielkim nieporozumieniem.  
To postanowienie na nowo mnie zestresowało i siedziałam w samochodzie Kate sztywno jak kłoda. Przyjechałyśmy samochodem, a Kate zobowiązała się nie wypić ani kropli alkoholu, bym ja mogła zaszaleć. Uznała, że mi było to bardziej potrzebne. Może i tak.
- Myślisz, że będzie tam Lucas? – spytałam ją, sama właściwie nie wiedząc, co chciałabym usłyszeć.
Zerknęła na mnie z politowaniem.
- Dziewczyno, nie myśl o nim teraz. Jedziesz tam się pobawić!
- Ale… chciałabym mu wszystko wyjaśnić – jęknęłam żałośnie, osuwając się niżej w fotelu.  
- Zrobisz to jutro.
Tak. Jasne. Postanowiłam się już nie odzywać. Budynek, przed którym zaparkowała wkrótce Kate, to był ten sam co ostatnio. Nadzieja zatliła się w moim sercu i pomyślałam, że może jednak są szanse, żebym spotkała tu Lucasa.
- Tutaj są imprezy nawet w niedzielę? – spytałam, wychodząc z samochodu i  unosząc brwi. Kate zatrzasnęła drzwi i uśmiechnęła się do mnie szeroko.
- Witaj na studiach.
Muzyka była równie głośna jak poprzednio, a ja nagle się rozluźniłam. Byłam przecież na imprezie. Nie musiałam się nikomu tłumaczyć. Wzięłam Kate za rękę i poprowadziłam ją do wysokich krzeseł przy barze. Zamówiłyśmy drinki - ona bezalkoholowego - i Kate zaraz zamachała do jakichś facetów. Okazało się, że to jej diabelnie przystojni koledzy z roku. Ta to ma szczęście. Dosiedli się do nas, a ja z minuty na minutę bawiłam się coraz lepiej, zwłaszcza że jeden z nich co chwila na mnie zerkał. Nie powiem, schlebiało mi to.
Nagle jednak coś we mnie uderzyło. Nie wiem, co to było; czy moment w piosence, czy jakiś zapach, czy po prostu mój mózg postanowił przypomnieć to sobie akurat w tej chwili - przypomniałam sobie mój pierwszy raz tutaj, jak ręka Lucasa otuliła moje biodro, jak poszliśmy tańczyć i jak pocałowaliśmy się na parkiecie. Gwałtownie odstawiłam drinka na blat, przy okazji zalewając go, ale ledwo to zauważyłam, bo zaczęłam się rozglądać wokoło jak szalona. Przeczesywałam wzrokiem całe pomieszczenie, tak jakbym była myśliwym na polowaniu, ale migające dookoła twarze nic mi nie mówiły. No, Lucas, gdzie jesteś…? Czy on tu w ogóle był?
Nagle prawie podskoczyłam. Był. Zobaczyłam go na skos ode mnie, przy końcu baru. Patrzył prosto na mnie, dłonie miał zaciśnięte w pięści. Gdy zobaczył, że na niego patrzę, na jego pięknej twarzy pojawił się bolesny grymas. Nigdy jeszcze nie widziałam go w takim stanie. Po czym odwrócił się i odszedł.
Chrzanić zabawę. Zeskoczyłam ze stołka, by go dogonić i prawie się przewróciłam na swoich obcasach. Złapał mnie jeden z kolegów Kate. Nawet nie pamiętałam, jak miał na imię.  
- Dzięki – rzuciłam i odbiegłam, jak tylko odzyskałam równowagę. O ile mnie nie mylił wzrok, Lucas odszedł w stronę toalet. Pamiętałam, że jeszcze kawałek za nimi ciągnął się kawałek korytarza, na którym nie było oświetlenia i był zazwyczaj pusty. Kate tłumaczyła mi, że chcą tam zrobić dalszą część parkietu, ale na razie nie było chętnych, by się tego podjąć. Biegłam w tamtą stronę, rozpaczliwie pragnąc, by tam właśnie znaleźć Lucasa i choć ten jedyny raz Bóg mnie wysłuchał. Kiedy tylko tam weszłam, natychmiast poczułam czyjąś obecność. Odwróciłam się. Lucas opierał się o ścianę i choć praktycznie nie było tu światła, nadal widziałam ten okropny grymas na jego twarzy.
- Lucas – jęknęłam, podchodząc do niego, ale on podniósł ręce, jakby chciał mnie zatrzymać.
- Po co tu przyszłaś? – spytał tak oschłym tonem, że aż poczułam ukłucie w sercu. Auć.  
- Chciałam z tobą porozmawiać – powiedziałam błagalnym tonem.
Zaczął zdrapywać kawałek starej farby ze ściany.
- Przy barze miałaś facetów do rozmawiania.  
- To koledzy Kate – wyjaśniłam, ignorując jego ręce i podeszłam do niego bliżej. – Musisz mnie wysłuchać.
- A niby czemu? – Wzruszył ramionami.
Gdzie się podział tamten Lucas?! Zupełnie nie poznawałam człowieka, który stał przede mną. Tymczasem on kontynuował cichym głosem:
- Czemu mam cię wysłuchać? Ty nigdy nie chciałaś mnie słuchać… nie chciałaś ze mną rozmawiać… - Znowu wzruszył ramionami. – Teraz już wiem czemu. Musiałaś mnie tak zwodzić?
Ok, teraz już się zaczynałam wkurzać.
- To nie tak! – zawołałam, biorąc jego twarz w dłonie i zmuszając go, by na mnie spojrzał. – Posłuchaj mnie. Ci kolesie przy barze to po prostu znajomi Kate. Poznałam ich dopiero teraz. A jeśli chodzi o zdjęcie… - przełknęłam ślinę, ale postanowiłam to powiedzieć, zanim znowu stchórzę. – Lucas, to było zdjęcie z tego weekendu. Sam kazałeś mi je zrobić, na dowód, że miałam plany na wieczór. Sam go chciałeś.
Jego wyraz twarzy odrobinę się zmienił, ale dalej pozostawał smutny.
- Mogłaś mi je pokazać, a nie ustawiać na tapetę.  
- Czułam się wtedy samotna. Kate wyjechała, z tobą nie rozmawiałam. To mój przyjaciel. A poza tym jest gejem – wyjawiłam najważniejszą informację.
Lucas prawie się roześmiał.
- No, to wszystko wyjaśnia.
Kamień spadł mi z serca, wyciągnęłam ręce, by go przytulić, ale on znowu delikatnie mnie odsunął.
- Co znowu? – zirytowałam się. – Mam paść przed tobą na kolana i ręczyć, że to nic nie znaczyło?
- Carly… - westchnął.
Nie podobał mi się ten ton.
- Ja… już tego nie chcę – powiedział, patrząc mi prosto w oczy, a ja poczułam się, jakby nagle usunęła mi się cała podłoga spod nóg.
- Czego nie chcesz? – wyjąkałam.
- Tego… - Zrobił nieokreślony gest. – Co jest między nami.
Przełknęłam ślinę. Nagle zaczęłam się cała trząść.
- Jak to… jak to już tego nie chcesz? – wymamrotałam, ze wszelkich sił starając się zrozumieć, o co mu chodzi. – Przecież wyjaśniłam ci, jak było!  
- Nie o to chodzi.
- To o co? – zawołałam, podchodząc i znowu dotykając jego twarzy. – Ale… ale ja ciebie chcę. – powiedziałam cicho.  
- Nie jesteśmy dla siebie. Zakończmy to, zanim nie jest za późno.
Zatkało mnie. Co on w ogóle pieprzył? To zabrzmiało, jak tania wymówka ze „Zmierzchu”.
- Czyli to koniec? – chlipnęłam. Nawet nie wiedziałam, kiedy się rozpłakałam. – Tak po prostu mnie zostawiasz?
Uśmiechnął się krzywo.
- Masz swojego kolegę z pracy na pocieszenie. Za parę dni o mnie zapomnisz.
- Jak w ogóle śmiesz wmawiać mi, co czuję albo co będę czuła?! – krzyknęłam, bo nagle ogarnęła mnie wściekłość. Co on sobie wyobrażał?! Tak po prostu… kończył to wszystko? Przecież cały czas mnie chciał. Chciał się spotykać, zawsze był szalenie rozbawiony, rzucał teksty, po których rosło mi ciśnienie, dopiero co leżeliśmy na łóżku spleceni w jedno… a on nagle stwierdzał, że nie jesteśmy dla siebie?  
Nagle zdałam sobie sprawę, że o stokroć bardziej wolałam tego bezczelnego i irytującego mnie Lucasa, niż tego bezradnego chłopaka, który stał przy szarej ścianie i tak po prostu to kończył. Bez żadnej wesołości, bez żadnego konkretnego powodu. Byłam wściekła. Zraniona i wściekła. I chciałam go zranić jeszcze bardziej, niż on właśnie zranił mnie.
- Sądzisz, że zapomnę o tobie dopiero po kilku dniach? – wysyczałam. – No to patrz.
Chwyciłam go za rękę i pociągnęłam z powrotem do tętniącej muzyką i światłami części klubu. Przy barze puściłam jego rękę, ale sama szłam dalej, na parkiet, gdzie dostrzegłam kolegę Kate, tego, który się na mnie wcześniej gapił. Bezceremonialnie odtrąciłam jego partnerkę, która chyba nawet coś do mnie krzyknęła, ale miałam to gdzieś. Przyciągnęłam go do siebie i mocno pocałowałam. Chyba mu się spodobało, bo objął mnie w talii i tak trwaliśmy.
Nie mogłam jednak nie spojrzeć na Lucasa i kiedy tylko się od siebie oderwaliśmy, zerknęłam szybko na miejsce, gdzie stał ten Dupek.
Nie było go. W miejscu, gdzie przed chwilą go zostawiłam, był tylko rozlany drink i potłuczona szklanka.

candy

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1778 słów i 9534 znaków.

8 komentarzy

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam na kolejną już z niecierpliwością. :) :*

    2 sie 2016

  • candy

    @cukiereczek1 dziękuję :*

    2 sie 2016

  • Nika....

    Wow! :D

    2 sie 2016

  • candy

    @Nika.... :)

    2 sie 2016

  • Lolisss

    Jej, oby dzis jeszcze jedna sie pojawila!! Dlaczego on ja zostawil??!? Glupi

    2 sie 2016

  • candy

    @Lolisss pojawi się :D i wszystko się wyjaśni :)

    2 sie 2016

  • Misia16

    Chcę więcej!!!!!!!!!  :kiss:  <3  <3  <3  <3

    2 sie 2016

  • candy

    @Misia16 <3

    2 sie 2016

  • Lovcia

    Cudo <3 <3 <3

    2 sie 2016

  • candy

    @Lovcia dziękuję :*

    2 sie 2016

  • Lovcia

    @candy Dodasz dzisiaj kolejną?  :D

    2 sie 2016

  • candy

    @Lovcia być może :)

    2 sie 2016

  • Lovcia

    @candy  :kiss:

    2 sie 2016

  • Ania13477

    mega!!! naprawde! :*

    2 sie 2016

  • candy

    @Ania13477 dziękuję <3

    2 sie 2016

  • Happiness

    Genialne *.* czekam na kolejną !

    2 sie 2016

  • candy

    @Happiness dziękuję! :*

    2 sie 2016

  • Oliwia

    Super! Kiedy next?

    2 sie 2016

  • candy

    @Oliwia nie wiem, może jeszcze dziś :) dziękuję :D

    2 sie 2016

  • Oliwia

    @candy nie mogę się doczekać.

    2 sie 2016

  • candy

    @Oliwia :*

    2 sie 2016