Koniec a może i początek?? cz.6

Samochód zmasakrowany, kolejny w rowie. Pełno strażaków i sanitariuszy. Zaczęłam czytać cały artykuł, mimowolnie po policzkach zaczęły spływać mi łzy. Z całego materiału można się dowiedzieć, że wypadek zdarzył się 3 lata temu. Wtedy Mateusz miał 18 lat czyli tyle co ja teraz. W aucie, które wylądowało w rowie byli jego rodzice. A w tym drugim bardziej zmasakrowanym był on, jego brat i ….. jego narzeczona.
Nic nie było napisane o kogokolwiek stanie zdrowia. Wiem, że nie powinnam szukać tego wszystkiego, on sam powinien był mi to powiedzieć, ale z nim działo się coś złego, a ja chce mu po prostu pomóc.

Po paru dniach trochę się uspokoiłam, te wszystkie wiadomości źle na mnie wpłynęły. Byłam roztrzęsiona, nie mogłam się na niczym skupić i nie mogłam spać, więc wyglądałam jak zombie. Poszłam wziąć prysznic i się trochę ogarnąć. Po około godzinie stwierdziłam, że bym się gdzieś przeszła, założyłam trampki i ruszyłam korytarzem. Pielęgniarki i lekarze chodzili nerwowi, dzieci biegały ze swoich sal do pokoju zabaw. W głównym pokoju, zaczęło znowu się coś dziać. Podeszłam bliżej, nie chciałam zaglądać do środka, więc tylko się wychyliłam. Zobaczyłam Mateusza i jakiegoś faceta jak rozmawiają, nie miałam zamiaru podsłuchiwać, ale ciekawość wzięła górę.
-Stary ja to chcę jak najszybciej skończyć!!
-Wiem, jeszcze tylko parę spotkań i będzie po wszystkim.
-Parę spotkań?!? Wiesz, że ja to robię dla matki i dla sławy.
-Mateusz musisz wytrzymać!!

Szok, stałam z otwartymi ustami i nie wierzyłam własnym uszom. Jaka jestem głupia jak mogłam pomyśleć, że taki chłopak będzie przychodził do chorych z własnej woli!!
Chciałam stamtąd jak najszybciej uciec, ale zahaczyłam o doniczkę, która spadła i narobiła hałasu, przez co zostałam zauważona. Popatrzyłam na Mateusza widać, że był zmieszany. Odwróciłam się i zaczęłam iść.
-Emilka!!! –słyszałam za sobą nawoływanie i jak ktoś za mną biegnie.
Szłam prosto przed siebie, po moich policzkach spływały łzy. Nie zauważyłam kiedy zeszłam z 4 piętra i znalazłam się na podwórku. Byłam przed budynkiem szpitala, postanowiłam, że się trochę przejdę. Znowu ktoś za mną biegł, tym razem pomyślałam, że to przypadek i nie obejrzałam się, aż ktoś mnie lekko zatrzymał i odwrócił. Ten „ktoś” czyli Mateusz miał wymalowane na twarzy poczucie winy, a w jego oczach widziałam ból.
-Emilka… -powiedział bez żadnej zadyszki, jakby w ogóle teraz nie biegł za mną z 4 piętra.
-Co?!? Chcesz się upewnić czy słyszałam?? Owszem słyszałam wszystko!!! –byłam na niego wściekła, okładałam jego umięśnioną klatkę pięściami, do czasu aż nie zatrzymał mnie trzymając za nadgarstki. Wtedy poczułam, że ja mam zadyszkę, nogi stały się jak wata, a cały świat zaczął mi wirować.
-Emila co się dzieje?? –w jego głosie słyszałam panikę, a ja nie mogłam nic powiedzieć, powietrza mi brakowało. –Hej odezwij się, proszę. Chodź zabiorę cię do sali –chwycił mnie w talii i chciał już ruszyć.
-Nie proszę, ja tylko muszę pooddychać. –bardziej wyszeptałam, niż powiedziałam, ale usłyszał, ponieważ się zatrzymał.
-Ale….
-Proszę Mateusz.
-Ehh dobrze. –zaniósł mnie w stylu panny młodej na ławkę, posadził sobie na kolana, okrył szczelnie swoją bluzą i zaczął głaskać po plecach. Oparłam się głową o jego ramie, zamknęłam oczy i zaczęłam głęboko oddychać. Zastanawiałam się tylko, co zrobię gdy się już lepiej poczuję.


~
Przepraszam, jeżeli będzie coś nie tak z tym rozdziałem, ale strasznie ciężko mi się go pisało. Nie jestem jakoś bardzo z niego zadowolona. Więc proszę o jakąkolwiek opinię.

-P :)

pinki

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 685 słów i 3832 znaków.

6 komentarzy

 
  • Użytkownik sweet kociaki

    Cudownie  :)

    26 cze 2016

  • Użytkownik anik123321

    swietne kiedy kolejna?

    26 cze 2016

  • Użytkownik Natusik

    Cudowne, fajne i w ogóle, ale ta akcja leci tak szybko.. zwolnij.. powolutku. :)

    26 cze 2016

  • Użytkownik Misiaa14

    No cudowne  !

    23 cze 2016