Koniec a może i początek?? cz.3

Następnego dnia obudziły mnie piski kobiet. Otworzyłam oczy i zobaczyłam pielęgniarki biegnące korytarzem. Byłam ciekawa co się takiego dzieje, a skoro i tak nie mam nic lepszego do roboty to cóż….  
Zeszłam z łóżka, wsunęłam swoje stopy w kapcie, nałożyłam bluzę i zaczęłam kierować się w stronę pisków, moja ciekawość sięgała zenitu gdy zauważyłam przed sobą wielki tłum. Zaczęłam przeciskać się między różowymi a niebieskimi strojami pielęgniarek, gdy wreszcie udało mi się przedostać na sam początek. Wszystko działo się w głównym pokoju, były tam rozstawione lampy, kamery i inne takie. To oznaczało, że znowu będzie jakiś wywiad, a to prowadziło do aroganckiego chłopaka i jego łysego kolegi.  
Rozglądałam się po całym pokoju zauważyłam ten sam nieład na głowie. Spojrzałam prosto w jego oczy, a on spojrzał w moje. Widziałam w nich ukojenie, spokój, który całą mnie opanował. Chłopak uśmiechną się, ale nie kpiąco czy głupkowato, to był tak piękny uśmiech, w tym momencie poczułam, że jestem bezpieczna, czas się po prostu zatrzymał.  
Niestety nie trwało to długo, ponieważ ktoś krzyknął i zaczęli nagrywać wywiad, który trwał 2 godziny!!! Tyle stania to było dla mnie za dużo, wycofałam się i skierowałam do mojej sali. Na fotelu siedziała Eliza, prawdopodobnie wypełniała dokumenty.
-Jesteś!! –powiedziała radośnie i podała mi kubeczek z lekami, połknęłam tabletki, a Eliza zaczęła się wypytywać gdzie byłam, co robiłam. Chwile jeszcze porozmawiałyśmy i moja pielęgniarka powiedziała, że musi iść dalej pracować.
-Tylko odpocznij teraz, trochę się wystałaś. –powiedziała uśmiechając się  
-Dobrze -powiedziałam i zaczęłam szukać ubrań w szafie.  
Chciałam iść wziąć prysznic i położyć się spać. Ktoś objął mnie w pasie od tyłu, podskoczyłam ze strachu, odwróciłam głowę w bok, a za mną stał Mateusz, uśmiechał się do mnie.
-Hej, jak tam podobał ci się wywiad?? –zapytał, wciąż mnie nie puszczając.
-Trochę sztuczny był. A teraz możesz mnie puścić?? –zapytałam spokojnie
-Hmm nie. –powiedział stanowczo, z iskierkami radości w oczach.
Poczułam jak moje nogi robią się galaretowate i to nie z powodu uroku Mateusza, kręciło mi się w głowie i zaczęło robić się ciemno przed oczami.
-Mateusz puść mnie, proszę. Źle się czuję. –powiedziałam, a on rozluźnił uścisk.
Zrobiłam krok do przodu i wtedy poczułam jak lecę, miałam takie samo uczucie jak wtedy gdy spadałam z huśtawki, ale mój upadek tym razem nie skończył się na ziemi. Jakieś silne ramiona mnie złapały i zaniosły  do łóżka. Wszystko działo się tak jakby przez mgłę.
-Już spokojnie jestem przy tobie –usłyszałam aksamitny głos, który mnie trochę uspokoił
-Zawołajcie lekarza, do cholery!!!! –to były ostatnie słowa jakie usłyszałam, ponieważ po nich odpłynęłam, czułam tylko jak jego ręka delikatnie gładzi mnie po głowie.


~
I co sądzicie??

-P

pinki

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 561 słów i 3056 znaków.

2 komentarze

 
  • uuff

    Genialne!! ❤❤❤

    6 cze 2016

  • zz

    Dalej!!! Szybko  
    !!

    5 cze 2016