Koniec a może i początek?? cz.12

Gdy wróciłam z badań, było już późno. Pielęgniarka podłączyła mi kroplówkę i życząc dobrej nocy wyszła. Przekręciłam się na bok, otulając się ciaśniej kołdrą, zauważyłam na półce przy łóżku, pudełko. Odrzuciłam kołdrę, usiadłam i położyłam sobie je na nogach. Wzięłam głęboki wdech, otworzyłam je, odwinęłam papier w dotyku był on jak bibuła. Rozwinęłam papier, a tam były skarpetki. SKARPETKI!!! W różne wzorki supermana, batmana i jeszcze inne. Uśmiechnęłam się szeroko, obejrzałam jeszcze raz skarpetki z jednej i z drugiej strony. Od tak dawna nie dostałam żadnego prezentu, poczułam się znowu jak dziecko.  
-Miałem nadzieję, że Ci się spodobają, a nie wiedziałem jakie kapcie byś chciała, więc pomyślałem, że skarpetki też są fajne. –w progu sali stał Mateusz, oparty o ścianę, w świetle lampki, która stoi koło mojego łóżka wygląda bosko. Uśmiechnęłam się do niego jeszcze szerzej, założyłam sobie batmany, a resztę odłożyłam na półkę. Mateusz ruszył w moją stronę, usiadł na brzegu łóżka i położył dłoń na mojej stopie.
-Dziękuję. –powiedziałam cicho, patrząc na jego rękę.  
-Hej spójrz na mnie. –powiedział lekko, spojrzałam na swoje splecione dłonie. Czemu czułam się zawstydzona?? Przecież on podarował mi tylko skarpetki, a jednak…
Wziął moją twarz w swoje dłonie, podniósł ją i spojrzał mi w oczy. Jego oczy są tak duże i takie piękne, ponoć oczy odzwierdziedlają duszę. Czy jego takie są?? Wiem tylko tyle, że nie daje ze swoich wiele wyczytać.
-Nie masz za co dziękować. -uśmiechnął się szeroko, nie spuszczając ze mnie wzroku.
-Ale –uciszył mnie przykładając mi palec do ust, wydęłam dolną wargę. Naprawdę to zrobiłam!! Tak bardzo chciało mi się z tego powodu śmiać. Emilia uspokój się, zachowaj powagę!!
-Tak bardzo chciałbym dokończyć to czego ostatnio nie skończyliśmy.-powiedział cicho, zabierając palec z moich ust.  
Ja też. Chwila, że co?!?! O czym ja mówię. Przecież jeżeli teraz on mnie pocałuje, to będzie koniec dla mnie jak i dla niego. Co ja mam teraz zrobić?? Uciec, zemdleć?? No nie przecież nie umiem tego robić na zawołanie. Ratunku!!!!
-Nie zrobię nic czego nie będziesz chciała –powiedział Mateusz patrząc na mnie łagodnie. No co jest teraz czyta mi w myślach?? Spuściłam głowę w dół i zaczęłam bawić się moimi palcami, znowu!!  
-Chciałaś iść spać, chodź. –wstał położył się obok mnie, odwróciłam się i spojrzałam na niego. Wyglądał tak, po prostu normalnie, ludzko. Uśmiechał się do mnie łagodnie z wyciągniętą ręką, ujęłam ją, przyciągnął mnie do siebie, tak, że miałam głowę ułożoną na jego klatce piersiowej. Było mi tak wygodnie, a od niego biło takie przyjemnie ciepło, położyłam dłoń na jego torsie. Zamknęłam oczy i zasnęłam od razu

Powoli zaczęłam otwierać oczy, było jasno, więc przyzwyczaiłam się dopiero po drugiej próbie. Nogę miałam wplątaną między nogami Mateusza. Czułam, że jest mi ciepło, tak przyjemnie ciepło, podniosłam głowę z tej wygodnej poduszki, którą była klatka piersiowa chłopaka. A on otwierał powoli zaspane oczy, delikatnie głaszcząc mnie po głowie.
-Dzień dobry –powiedział zaspanym głosem
-Dzień dobry, jak ci się spało??
-Świetnie, a tobie??
-Bardzo dobrze. –powiedziałam uśmiechając się od ucha do ucha. Spojrzałam, że nie mam już kroplówki podłączonej. To dobrze, czułam się z tym jak pies na smyczy.  
-Chciałbym jeszcze poleżeć, ale burczy ci w brzuchu, więc chodź pójdziemy do bufetu na coś dobrego.-mówił, wstając powoli z łóżka przytrzymując mnie tak, że razem z nim usiadłam.  
Podoba mi się ten plan, jedzenie, które dostaje się w szpitalu to niestety, ale nie jest restauracja pięciogwiazdkowa. A bufet, tam można było dostać nawet naleśniki!! Wstałam posłusznie, ubrałam kapcie i poszłam za Mateuszem, który stał przy drzwiach z wyciągniętą ręką.  

Po śniadaniu Mateusz musiał wrócić na chwilę do pracy, ale obiecał, że wróci i niestety, ale nie mogłam nawet wyrazić swojego sprzeciwu. A może i dobrze lubię jak ze mną siedzi.
-Witam –powiedział doktor, który właśnie wchodzi do mojej sali.  
-Dzień dobry –powiedziałam uśmiechając się.  
-Mam twoje wyniki ostatnich badań.
-I??  
-Emilka na pewno zauważyłaś u siebie ostatnio osłabienie, gorsze samopoczucie. Twoje wyniki są bardzo złe.  
-Ale co teraz??
-Szukamy dawcy.
-Robicie to od dawna.
-Tak, ale wiesz jak było raz reagowałaś świetnie na leki a za chwilę było źle. A po drugie masz rzadką grupę krwi.
-Czego mogę się teraz spodziewać?? Jakich zmian??
-Nie będziesz miała siły na nic, będziesz dużo spała, stracisz apetyt, ale spokojnie nic już dalej nie będzie bo do tego czasu znajdziemy dawcę.  
Kiwnęłam lekko głową, nie chciałam nastawiać się pesymistycznie, ale statystyki mówią same za siebie.  
-Wróciłem –powiedział uśmiechający się Mateusz, który właśnie wszedł do sali.
Doktor spojrzał na mnie, a ja lekko pokiwałam głową na "nie”. Wiedziałam, że chce żebym powiedziała Mateuszowi o moim stanie zdrowia, ale to nie był dobry moment i nie wiem kiedy on nastąpi.  


~
Bardzo bardzo wszystkich przepraszam za tak dłuugą nieobecność, ale zepsułam swój komputer i straciłam wszystko co na nim miałam a miałam już wtedy jakiś zarys kolejnej części, potem nastąpiło brak weny i dlatego jeszcze raz Was bardzo przepraszam. Mam nadzieję, że to co udało mi się teraz napisać spodoba się i będziecie chociaż trochę zadowoleni. No i mam nadzieję, że ciągle tu ze mną jesteście :)

-P

pinki

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1062 słów i 5767 znaków, zaktualizowała 29 paź 2016.

1 komentarz

 
  • Lola221

    Super kiedy następną część ? ;)

    1 lis 2016