Inna cz2

Następnego dnia Amelia obudziła się jak zawsze o 7.00 nie potrzebowała bowiem zbyt wiele czasu na to aby przygotować się do wyjścia. Wstała przetarła oczy i spojrzała za okno, za którym panowała mgła. Wzięła prysznic umyła zęby ubrała swoją ulubioną szaro-różową koszulkę przetarte na kolanach jeansy i szary trochę już rozciągnięty sweter. Dziewczyna nigdy nie robiła makijażu mimo to jej śniada cera długie ciemne włosy i czarne duże oczy sprawiały, że wyglądała ślicznie choć ona sama nigdy tego nie dostrzegała. Zjadła przygotowane przez mamę kanapki z dżemem i wyszła do szkoły. Jej włosy rozwiewały co chwila podmuchy wiatru. Szła pogrążona w myślach. Zastanawiała się jak uda jej się przetrwać kolejny dzień w tym miejscu tortur jakim była dla niej szkoła wśród tych wszystkich ludzi, którzy potrafią tylko krzywdzić. Z racji tego, że już wielokrotnie doświadczyła szykan i wielu nie miłych sytuacji była niejako na nie odporna. Kiedy doszła do szkoły na placu przed budynkiem było pusto weszła do środka i skierowała się pod klasę gdzie roiło się już od uczniów wszyscy byli zajęci sobą nikt nie zwracał nawet na Amelię uwagi, co było zdaniem Meli całkiem dobre wolała to niż lecące w jej stronę obelgi. Usiadła na ławce pod klasą i czekała na dzwonek zwiastujący lekcję. Kiedy wszyscy weszli już do sali Amelia zajęła tę samą ławkę, co zawsze drugą w środkowym rzędzie, jak tylko lekcja się zaczęła dziewczyna słyszała śmiechy pozostałych uczniów widziała też ich dziwne pełne kpiny i pogardy spojrzenia, a w jej głowie zapaliła się "czerwona lampka” wiedziała, że coś jest nie tak lecz do końca lekcji postanowiła nie reagować, aby nie dać im satysfakcji kiedy lekcja dobiegła końca wszyscy wybiegli z klasy Amelia także powoli wstała z krzesła wtedy wszystko stało się jasne, ktoś na jej krześle wylał sok marchewkowy w efekcie czego dziewczyna miała wielką czerwoną plamę na spodniach postanowiła jednak wyjść z klasy z podniesioną głową jak tylko przekroczyła próg klasy usłyszała głośne salwy śmiechu i docinki
- Ej co już nawet na podpaski Cię nie stać?!
Mela postanowiła je jednak zignorować wyszła ze szkoły i udała się w stronę domu. Kiedy szła zupełnie zatopiona w myślach i walczyła z poczuciem upokorzenia usłyszała za sobą głos:
-Zaczekaj!
W pierwszej chwili pomyślała, że to na pewno nie do niej szła więc dalej. Wtedy jednak po czuła czyjąś rękę na swoim ramieniu. Zatrzymała się i obróciła w stronę tej osoby. Jakież było jej zdziwienie kiedy zobaczyła przed sobą Ernesta- chłopaka ze szkoły był dwa lata starszy i trenował koszykówkę. Nie był typem przystojniaka jednak mimo to był obiektem westchnień większości dziewczyn w szkolę z racji osiągnięć sportowych. Mela też go znała widywała go przecież na szkolnym korytarzu, ale to wszystko nigdy nawet ze sobą nie rozmawiali. Tym większe było jej zdziwienie kiedy zobaczyła go przed sobą.
-Czego chcesz?- zapytała, a w jej głosie dało się wyczuć podejrzliwość. Chłopak chyba też to zauważył, bo powiedział
-Niczego specjalnego chciałem tylko spytać czy wszystko OK?
- Jakby Cię to obchodziło- zadrwiła Amelia i już chciała odejść, ale wtedy Ernest chwycił ją za rękę
-Bo obchodzi- powiedział spokojnie
-Skoro tak to wszystko u mnie w jak najlepszym porządku nie widać?- odpowiedziała dziewczyna kwaśno. I ruszyła w swoją stronę. Wtedy usłyszała
-Może Cię odprowadzić?
Te słowa zupełnie ją zdziwiły i zaskoczyły. Kiedy otrząsnęła się z poczucia zaskoczenia powiedziała
- Nie dziękuję lubię swoje towarzystwo
Chłopak jednak nie dawał za wygraną
-OK rozumiem to ciesz się swoim towarzystwem, a ja będę tylko szedł obok
- Nie trzeba!- niemal wykrzyknęła dziewczyna spoglądając swoimi wielkimi oczami na "intruza”
Już jej się nawet wydawało, że zrozumiał więc ruszyła dalej, lecz kiedy się obejrzała zobaczyła, że chłopaka nie ma tuż za nią rozejrzała się na boki i dostrzegła go po swojej prawej stronie. Zatrzymała się i powiedziała
- Mówiłam już przecież, że nie chcę żebyś mnie odprowadzał
Na co chłopak powiedział tylko
- Przecież Cię nie odprowadzam idę tylko w podobnym kierunku
Amelia zdała sobie sprawę, że dalsze nakłanianie go aby zostawił ją w spokoju nie ma sensu tak więc dotarli pod dom dziewczyny idąc ramie w ramie. Mela nie powiedziała ani słowa tylko weszła do domu zdjęła brudne spodnie zamieniając je na szare dresy zaraz tez udała się do łazienki aby zaprać plamę. Na szczęście mama dziewczyny była nadal w pracy tak więc uniknęła wymyślania kolejnej historyjki. Zaprała spodnie powiesiła je na suszarce i poszła do kuchni odgrzała sobie zupę po zjedzonym obiedzie zabrała się za lekcję. Kiedy uporała się już z zadaniami domowymi i powtórzyła materiał tak "na wszelki wypadek” jak miała to w zwyczaju. Włączyła komputer i zalogowała się na portal. Chwilę potem dostała wiadomość  
Greg18:
Cześć zastanawiam się jak minął Ci dzień, bo mój był całkiem udany
Amelia odczytała wiadomość po czym niewiele myśląc napisała odpowiedz:
"Mój wręcz przeciwnie”
Greg18:
Co takiego się stało może chcesz o tym po rozmawiać?
W tej chwili przez głowę dziewczyny przemknęła myśl- "może dobrze byłoby z kimś po gadać”. Jednak już w sekundę później skarciła się w duchu za tę myśl i napisała:
"Nie, nie może innym razem”- po czym bardzo szybko zmieniła temat dowiedziała się tego i owego o chłopaku między innymi tego, że wychowuje go babcia, bo jego rodzice zginęli w wypadku kolejowym, że ma brata chorego na dziecięce porażenie mózgowe. Dowiedziała się też kilku innych rzeczy. Po tym wszystkim zrobiło jej się go żal i pomyślała nawet, że powinna mu coś jednak o sobie powiedzieć, ale ilekroć próbowała coś napisać nie była w stanie tego wysłać więc po pisała z nim jeszcze chwilkę po czym pożegnała się mówiąc, że musi się uczyć i wyłączyła komputer. Po kręciła się trochę po pokoju po czym postanowiła pójść na spacer nie zważając na to, że robiło się już szaro. Ubrała się i wyszła z domu. Szła wąską uliczką która zwykle była zupełnie pusta. Tym razem jednak zobaczyła przed sobą trzy postacie, które zbliżały się w jej kierunku chwiejnym krokiem postanowiła wyminąć to towarzystwo jednak wtedy jeden z mężczyzn popchnął ją, a Mela upadając na kocie łby uderzyła się w głowę, co spowodowało, że na chwilkę ją zamroczyło kiedy się ocknęła usłyszała tylko odgłosy szamotaniny dostrzegła też, że ktoś dość sprawnie radzi sobie z podchmielonym towarzystwem nie miała jednak pojęci kim jest osoba, która przyszła jej z pomocą, bo kiedy wstała zobaczyła tylko mężczyzn, którzy z trudem podnoszą się z drogi i oddalającą się postać. Mela wstała i udała się w stronę domu kiedy była już na miejscu przywitała się z mamą i poszła na górę wzięła prysznic i położyła się do łóżka przed zaśnięciem myślała o tym kim mogła być osoba, która udzieliła jej pomocy.


No Kochani napisałam jakąś tam kolejną część, ale to wy musicie ocenić ile to warte i czy chcecie kolejną część. Czekam na opinię- wyrażajcie je w komentarzach. Bo szczerze mówiąc nie wiem czy to ma sens czy ktoś chce to czytać?

Mysterious

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1438 słów i 7572 znaków.

6 komentarzy

 
  • Mysterious

    Miło, ze jednak ktoś chce to czytać, ale nie wiem czy ja potrafię wymyślać:< tę pierwszą historię łatwiej było mi napisać, bo znałam przebieg i zakończenie:), tak czy owak postaram się coś napisać specjalnie dla Ciebie:)

    5 mar 2014

  • Misia

    Wybaczę. ;-D :P

    I ja chcę dalej to czytać !

    5 mar 2014

  • Mysterious

    Taaaki tam magiczny:) heh nooo dobraaa może mi trochę nie wyszło, ale mówiłam, że nie umiem zmyślać;p wybaczysz to niedopatrzenie?

    3 mar 2014

  • Misia

    To najwidoczniej o jakimś wyjątkowym soku marchewkowym piszesz a nie o standardowym wszystkim znanym pomarańczowym ;)

    3 mar 2014

  • Mysterious

    heh od kiedy pamiętam:) na jasnych spodniach zostaje czerwona plama:) wiem, bo widziałam;p

    3 mar 2014

  • Misia

    Od kiedy to sok marchewkowy jest czerwony ? :P
    Ja chcę czytać dalej! ;)

    3 mar 2014