Młodzi po patrzyli na siebie zdumieni. Po chwili zupełnej ciszy Amelia rozplątała supełek, a w środku znalazła klucze i karteczkę z adresem "Leśna 4”. Grzesiek spojrzał na mężczyznę, a ten odezwał się mówiąc - Proszę idźcie pod ten adres do tego domu i przynieście mi proszę kilka rzeczy - Może powinniśmy kogoś zawiadomić?- dopytywał Grzesiek - Nie, wystarczy, że przyniesiecie mi walizkę, którą znajdziecie w dużym pokoju pod łóżkiem - Dobrze- powiedzieli chórem Właśnie wtedy do Sali weszła pielęgniarka przywitała wszystkich uśmiechem i zwróciła się do pacjęta: - Już pora na leki. Pańscy znajomi mogą wrócić tu jutro Amelia wraz z Grześkiem wyszli z Sali i skierowali się w kierunku drzwi wyjściowych. Przez dłuższą chwilę zupełnie się do siebie nie odzywali. Dopiero kiedy wsiedli do limuzyny Grzesiek podał karteczkę z adresem kierowcy mówiąc - Proszę nas tam zawieść -Jesteście pewni, że tam właśnie chcecie jechać?- zapytał wyraźnie zaskoczony szofer - Tak właśnie tam- zapewnił Grzesiek - A dlaczego tak pana to dziwi?- dodał już po chwili - Znam ten adres- powiedział kierowca- tam już od dawna nikt nie mieszka dom stoi pusty poza tym jest dość daleko od miasta. Okoliczni mieszkancy mówią nawet, że w tym domu czasami straszy- zaśmiał się - Jak to straszy?- zapytała zaciekawiona Amelia - Ano tak właśnie straszy. Ludzie mówią, że czasami widać w oknach światło, które zapala się tylko na chwilę i szybko gaśnie. Czasami też widać jakby ktoś chodził po domu- powiedział szofer wyraźnie budując napięcie - A czy wie pan do kogo należał ten dom?- zapytał Grzesiek - Aa to różnie ludzie mówią jedni, że do leśniczego, a drudzy, że zupełnie nikt tam nie mieszkał - Do leśniczego, a co z jego rodziną?- dopytywała Amelia - Mieli jednego syna, ale chłopak zakochał się nieszczęśliwie w córce burmistrza i rodzina żeby uchronić się om mezaliansu wysłała córkę gdzieś do kuzynostwa tak dokładnie nikt nie wie gdzie - A co z chłopakiem?-zapytała wyraźnie zainteresowana Amelia - No cóż jedni mówią, że wyjechał aby jej szukać, a inni, że się zabił nikt nie wie tak na pewno. Rodzice umarli a dom pozostał i obrasta legendą- zakończył opowieść jednocześnie zatrzymując się na końcu leśnej dróżki - Jesteśmy- powiedział zwracając się do młodych Amelia z Grześkiem wysiedli z auta i udali się w stronę domu tuż przed drzwiami zatrzymali się jakby bojąc się pójść krok dalej. Po chwili wahania podeszli i Amelia włożyła klucz do starego dość już sfatygowanego zamka. Podjęła pierwszą próbę, ale zamek ani drgnie nie zodłała go otworzyć także przy kolejnej próbie. Dopiero kiedy Grzesiek szarpnął drzwi z dość dużą siłą zamek szczęknął i drzwi otworzyły się. Kiedy młodzi weszli do środka…..
Czytać i komentować Kochani! Chciałabym wiedzieć czy się podoba:>
Cieszę się, że ktoś to jednak czyta i że się podoba a co do długości chwilowo to mój max:< mam nadzieję, że wybaczycie
4 maj 2014
:D
czekam na kolejne i dłuższe części. Opowiadanie super!
3 maj 2014
Hubi
Lubie Twoje opowiadania ale są dwie rzeczy których nie nawidze :P 1. Czemu to jest takie krótkie ? 2. Nie przerywaj w takim momencie!!! Heeheee tak ogólnie bardzo dobre te opowiadania
6 komentarzy
ami
PODOBA
Mysterious
Cieszę się, że ktoś to jednak czyta i że się podoba a co do długości chwilowo to mój max:< mam nadzieję, że wybaczycie
:D
czekam na kolejne i dłuższe części. Opowiadanie super!
Hubi
Lubie Twoje opowiadania ale są dwie rzeczy których nie nawidze :P
1. Czemu to jest takie krótkie ?
2. Nie przerywaj w takim momencie!!!
Heeheee tak ogólnie bardzo dobre te opowiadania
;)
Świetne Nie mogę się doczekać następnej części
anulka
Kochana, i znowu w takim monecie koczyć? co to wszystko znaczy?
super opowiadanie, pełne niepewności, dalej poproszę!!!