Czy to może się udać? - Rozdział 7

-LETTI-
Stałam osłupiała w kuchni i patrzyłam jak Poul osuwa się na ziemię. Nie mogłam uwierzyć w to co sama zrobiłam, ale po wczorajszych wydarzeniach bała się prawie wszystkiego. Jak poczułam tą rękę na ramieniu to myślałam o najgorszym i od razu uruchomił mi się instynkt samozachowawczy. Popatrzyłam na chłopaka, który leżał na podłodze i się nie ruszał. Uklęknęłam przy nim i zaczęłam cucić, ale on w ogóle nie reagował.
- Boże, ja go chyba zabiłam. - Powiedziałam sama do siebie. - Poul, proszę cię... - Potrząsnęłam nim. - Nie rób mi tego... - Nie reagował na nic, wstałam i podeszłam do zlewu aby nalać wody do jakiegoś kubka. - Otwórz oczy bo będziesz miał mokro na twarzy. - Chłopak nadal nie reagował, więc wylałam mu na twarz całą zawartość naczynia. - Poul, otwórz oczy, proszę cię, zależy mi na tobie...- Chciałam dalej mówić, ale chłopak otworzył oczy i przyciągnął mnie do siebie.
- Zależy ci na mnie? - Uniósł jedną brew i spojrzał na mnie z chytrym uśmieszkiem.
- Mi? Co....nie wiem. Powiedziałam tak, bo myślałam, że cię zabiłam.... i w ogóle...- Nie dane mi było skończyć, bo chłopak bardzo namiętnie mnie pocałował.
Trwałam w jego objęciach i intensywnie oddawałam pocałunek. Nie wiem ile tak nad nim wisiałam, ale było to dla mnie prawie jak wieczność. W końcu gdy zabrakło nam tchu, oderwaliśmy się od siebie i spojrzeliśmy sobie w oczy.
- Mi też na tobie zależy, Letti. - Chłopak wyszeptał w moje usta. - Nawet nie wiesz jak bardzo. - Znów mnie pocałował, ale tym razem na siedząco i pociągnął mnie na swoje kolana tak, że usiadłam na nim okrakiem.
Następnego dnia...
Obudziłam się w swoim pokoju i nawet ten sen nie pomógł mi zaprzestać wspominać wczorajszego wieczoru. "Poul odwiózł mnie do domu późnym wieczorem i pożegnał bardzo delikatnym, ale też namiętnym pocałunkiem. Siedział w samochodzie i odprowadził mnie wzrokiem, aż do samych drzwi mojego domu. Jak weszłam do kuchni to zobaczyłam jego odjeżdżające auto, co oznaczało iż chłopak odjechał dopiero gdy zniknęłam za drzwiami." To wspomnienie chyba na zawsze zostanie w mojej pamięci.

Po moich rozmyśleniach podniosłam się z łóżka, wzięłam z szafy różową bokserkę i czarne krótkie spodenki. Później poszłam do łazienki wziąć prysznic i uszykować się. Łącznie z makijażem i ubraniem się zajęło mi to godzinę. Po porannej toalecie doszłam do wniosku, że zgłodniałam, więc udałam się do kuchni w celu znalezienia czegoś do żarcia. Jedząc swoje musli znowu wróciłam myślami do wczorajszych wydarzeń, a w szczególności jednego. Jak zwykle ktoś musiał mi przerwać. Ruszyłam powolnym krokiem do drzwi, a za nimi stał Poul.  
- Hej, gotowa? - Kompletnie zapomniałam, że dziś miał zacząć mnie trenować.
- Miałeś być o 13:00. - Powiedziałam i po chwili spojrzałam na zegarek. - No tak jest dwadzieścia po.
- Zapomniałaś?
- Nie, no co ty. Po prostu straciłam poczucie czasu, ale wejdź i poczekaj dziesięć minut.  
Po biegłam do pokoju, sięgnęłam sportową torbę średniej wielkości i włożyłam do niej mój czarny dres, czyli bokserkę i długie spodnie dresowe. Włożyłam do niej jeszcze szczotkę, frotkę i portfel, a następnie zeszłam na dół gdzie czekał chłopak.  
-MIA-
Zgodziłam się jechać z przyjaciółmi na krótkie wakacje, ale teraz gdy jestem na miejscu nie wiem czy to był dobry pomysł. Wyjechaliśmy jak tylko Letti się lepiej poczuła. Mój kochany braciszek zawsze wpadał w kłopoty, mimo tego, że jest starszy. Moi przyjaciele stwierdzili, że jednak wrócimy po dwóch tygodniach, a nie po czterech. Wszyscy martwią się o Poula, a po tym wypadku to już w ogóle. Ja tak jak i reszta widzimy to, że Letti coraz więcej dla niego znaczy.
-LETTI-
Dojechaliśmy do domu chłopaka po krótkim czasie, a podczas "podróży" Poul powiedział, że jak dobrze mi pójdzie trening to będzie miał dla mnie niespodziankę. Nie mam pojęcia co to może być i szczerze? Nie mogę już się doczekać. Poul zaparkował przed domem i powiedział, że mam iść do garażu i tak na niego poczekać. Powolnym krokiem ruszyłąam w danym kierunku, a gdy weszłam do środka nie mogłam uwierzyć w to co widzę. Okazuje się, że on ma prowizoryczną strzelnicę. Chociać co w tym dziwnego, przecież ten człowiek ciągle wplątuje się w jakieś problemy. Po krótkim czasie oczekiwania chłopak przyszedł i podał mi jakiś w miarę mały pistolet. Później przez dwie godziny uczył mnie strzelać, pod koniec powiedział, że mam talent i już teraz mogłabym kogoś zabić. Miało to związek z tym, że zawsze trafiałam w serce, nawet za pierwszym razem. Chłopak nie mógł wyjść z podziwu jakim cudem, ale ja znałam odpowiedź. Mój ojciec też miał różnych wrogów w czasie kiedy był w wieku zbliżonym do chłopaka, więc gdy stwierdził, że jestem wystarczająco "dorosła" zaczął mnie uczyć strzelać, a także bić się. W głębi serca miała nadzieję, że te zdolności jeszcze są we mnie i Poula czeka miła niespodzianka.  

Po tym jak chłopak zarządził przerwę po nauce strzelania zaczął mnie uczyć ciosów, a gdy zobaczył jak dobrze mi idzie zaczęliśmy się nawzajem atakować i ćwiczyć uniki. Okazało się, że wszystkie rzeczy jakich nauczył mnie ojciec siedzą gdzieś we mnie. Po Poulu było widać, że cieszy się z tego jak mi idzie, a teraz czekała mnie obiecana niespodzianka.

Jessica

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1050 słów i 5580 znaków.

1 komentarz

 
  • ala1123

    Świetne opowiadanie;)
    Pisz dalej już niemogę się doczekać xd

    14 maj 2015