Czy to może się udać? - Rozdział 13 (ostatni)

-POUL-
Gdy moja siostra wróciła do domu miała ze sobą jakąś wielką kopertę. Powiedziała, że Letti poprosiła ją aby mi to przekazała. Czym prędzej odpakowałem zawartość najpierw wyjmując jakąś płytę. Ruszyłem do salonu po komputer żeby odtworzyć nagranie. W pokoju siedzieli wszyscy moi kumple.
- Ej stary co tam masz? - Gisele siedziała na kolanach Hana, ale oczywiście nie mogła nie wtykać nosa w nieswoje sprawy.  
- Nie wiem jeszcze, ale zaraz się dowiem.
Włączyłem nagranie i najpierw usłyszałem jakieś pukanie, a dopiero po chwili zacząłem rozumieć co jest na nagraniu. To było USG, Letti jest w ciąży. Będę ojcem. Postawiłem komputer na podłodze i poszedłem szybko do kuchni zobaczyć co jeszcze jest w kopercie. Wziąłem kopertę i wróciłem do salonu.  
- Poul, czy ten przedstawia to co myślę, że przedstawia?
- Roman idioto to jasne nasz Poul będzie tatusiem.
- Ciekawe, kto jest tą szczęściarą z brzuchem.
- Dobra możecie się zamknąć, to USG Letti. - Nie wytrzymałem jak oni mogą w takiej chwili sobie żartować. To jest kurwa niepojęte.
Wysypałem całą zawartość koperty i okazało się, że to zdjęcie USG i jakaś kartka. Otworzyłem ją i zacząłem czytać:
"Poul, wiem że to dla Ciebie trudne - dla mnie też. Zakochałam się w Tobie dawno temu, ale nadal pamiętam jak całowałeś się z tamtą dziewczyną. Nie umiałam Ci tego wybaczyć, a teraz wiem że zasługiwałeś na drugą szansę. W kopercie, którą przekazała Ci Mia było zdjęcie i płyta z USG. Tak jestem z tobą w ciąży, ale nie oczekuje od ciebie niczego. Nie chcę żebyś myślał, że chcę złapać Cię na dziecko. Nie wiem czy dam sobie sama radę, sądzę że tak. Twoje życie to twoja sprawa i ja nie chcę w nim mieszać. Wyjeżdżam, nie szukaj mnie, może kiedyś wrócę. Wiem, że nigdy nie byłeś gotów na dziecko, twój styl życia jest niebezpieczny, a ja nie mogę teraz myśleć tylko o sobie. ŻEGNAJ!"  
Gdy skończyłem nie mogłem uwierzyć. Ona nie może wyjechać, boże ja nie mogę na to pozwolić.
- Słuchajcie jadę na lotnisko ona chce wyjechać.
- Poul, czekaj jedziemy z tobą.
- Nie, muszę to załatwić sam.
Chwilę później byłem już w swoim samochodzie i wyjeżdżałem z podjazdu. Z mojego domu na lotnisko nie było wcale tak daleko, ale i tak miałem przeczucie, że się spóźnię. Gdy byłem już prawie na miejscu okazało się, że jest korek do wjazdu. Nie no po prostu świetnie. Jak zwykle wszystko przeciwko mnie. Stałem w kolejce do wjazdu na teren lotnisko już dobre dziesięć minut. Po kolejnych kilku minutach stania w miejscu, nie wytrzymałem. Wysiadłem z auta i biegiem ruszyłem w kierunku lotniska.
-LETTI-
Siedziałam na krześle czekając aż pani informująca o lotach, ogłosi że można już iść do odprawy. Mam mieszane uczucia, rozważam wszystkie za i przeciw zostania tutaj, ale nie dochodzę do żadnego wniosku. Za jest na przykład to, że kocham Poula, ale przeciw - on nigdy nie planował rodziny, a zresztą to nie ważne. Za godzinę lecę do Londynu i tam zacznę nowe życie. Nawet mój brat o niczym nie wie. Przykro mi tylko, że nie będzie tam Mii, która stała się moją prawdziwą przyjaciółką. Taką prawdziwą, a nie fałszywą która tylko dupę ci obrabia. Boże kogo ja oszukuję! Jasne, że najbardziej będę tęsknić za Poulem, którego kurewsko mocno kocham. Zawsze myślałam, że będę miała poukładane życie. Skończę liceum, zdam maturę potem studia, praca, ślub i na końcu dzieci. A jak skończyłam. Wpadłam podczas pierwszego razu, porzucam szkołę, wyjeżdżam do innego miasta, innego kraju, a jakbym miała jeszcze mało problemów - moje dziecko będzie wychowywać się bez ojca.  

Z moich rozmyśleń wyrwał mnie głos kobiety informujący, że pasażerowie lotu do Londynu proszeni są zgłosić się do odprawy. Gdy wstaje z krzesła zaczyna mi się kręcić w głowie, ale na szczęście po chwili przechodzi. Idę w kierunku kolejki, która już się zdążyła wytworzyć. Jezu, ile to może trwać. Staję w tej kolejce i stoję. Na prawdę dla ciężarnej dziewczyny to jest bardzo męczące. Gdy mam już podać swój bilet słyszę jak ktoś krzyczy moje imię. Odwracam się i mój wzrok krzyżuje się z wzrokiem chłopaka. Poul nie czeka ani chwili, tylko rusza biegiem w moim kierunku, a mnie ogarnia panika. Co ja mu powiem? Czy jest bardzo zły? Tego typu pytania układają się w mojej głowie.  

Gdy chłopak do mnie dobiegł i porwał mnie w ramiona, nie wiedziałam jak się zachować. Cieszyć się czy smucić. Jednak w momencie, w którym objął rękami mój brzuch, nie miałam już żadnych wątpliwości, a jedyne uczucie jakie mi towarzyszyło w tamtym momencie to radość. Bezgraniczna radość.  
- Letti, czemu chcesz wyjechać?
- A jak myślisz? Jak ty to sobie wyobrażasz? Masz swoje życie, a ja nie chcę w nim mieszać.
- Proszę cię nie wyjeżdżaj, ja kocham cię..... was.
- To nie wyjdzie, a ty dobrze o tym wiesz.
- Co ci szkodzi spróbować?  
- Teraz nie decyduję tylko o sobie.
- No właśnie. Chociaż z powodu dziecka zostać. Nie chcesz żeby miało prawdziwą rodzinę?
- Rodzinę? Ty i ja nigdy nie stworzymy rodziny.
- Czy ty nic do mnie nie czujesz?
- Jak możesz o to pytać. Kocham cię, ale nie mogę zapomnieć widoku ciebie z tamtą dziewczyną.  
- Zależy mi tylko na tobie, a w sumie to na was. Z tą dziewczyną to był błąd. Pozwól mi udowodnić, że naprawdę ciebie i tylko ciebie kocham.
- Jak ty chcesz mi to niby udowodnić?
- Zobaczysz tylko zostań. Błagam nie wyjeżdżaj. - Gdy tylko powiedział te słowa - pocałował mnie. Pocałunek na początku był delikatny, ale gdy uzmysłowił sobie, że nie mam nic przeciwko pogłębił go. - Proszę zostań ze mną.
- Dobrze. Kocham cię, a właściwie to my.
Po usłyszeniu tych słów porwał mnie w ramiona i zaczął kręcić się wokół własnej osi. Nagle do moich uszu dobiegł głośny śmiech. Odwróciłam się i zobaczyłam całą paczkę Poula.  
- Chodź wracamy do domu. - Dom - to słowo tak pięknie brzmi w jego ustach.
Zostałam wyściskana przez wszystkich jego przyjaciół, a zwłaszcza przez Mię, która bardzo ucieszyła się, że będzie ciocią. Wszyscy razem wróciliśmy do domu chłopaka, a jak się później okazało i mojego.  
trzy miesiące później...
Z Poulem jesteśmy oficjalnie razem i nawet dobrze nam się razem mieszka. Jednak nie tylko to zmieniło się w moim życiu. Rzuciłam wyścigi na dobre, tak samo Mia. A propos Mii, rozstała się z Alexem, a miesiąc temu poznała Chrisa, z którym się spotyka. Cała nasza rodzinka, czyli ja, Poul, Mia, Chris, Tej, Roman, Han i Gesel, z niecierpliwością czeka na narodziny nowego jej członka, a właściwie członkini. Tak, Poul i ja będziemy mięli córeczkę, którą nazwiemy Elena.

Jessica

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1314 słów i 6893 znaków.

4 komentarze

 
  • Użytkownik pola251990

    Całe opowiadanie mega mega mega <3  :dancing:

    11 lis 2015

  • Użytkownik Marlens

    Fajne.:)

    1 lip 2015

  • Użytkownik szalona123

    NAJLESPSZE OPOWIADANIE!!! GENIALNE!!!!  <3

    28 cze 2015

  • Użytkownik Jessica

    @szalona123 Dziękuję Ci bardzo <3

    28 cze 2015