Czy to może się udać? - Rozdział 6

-LETTI-
Stałam w tłumie i patrzyłam jak dwa samochody oddalają się z zawrotną prędkością. Ludzie coraz głośniej krzyczeli imiona zawodników. Mimo, że auta dawno zginęły z zasięgu wzroku ludzie dookoła mnie nie przestawali krzyczeć. Po paru chwilach, które były dla mnie wiecznością zobaczyła dwa samochodu, które pędziły w naszym kierunku łeb w łeb. W duchu modliłam się żeby Poul wygrał, ale przecież nigdy nic nie wiadomo. Samochody były coraz bliżej, a Poul zaczął troszkę prowadzić. Ostatni zakręt i na prostej chłopak dużo wyprzedził przeciwnika, a osoby w tłumie jeszcze głośniej krzyczały. W końcu Poul jako pierwszy przekroczył linię mety i dostał tytuł najlepszego w całym L.A. Chłopak otworzył drzwi, a ja automatycznie ruszyłam w jego kierunku. Gdy zdał sobie sprawę, że jestem blisko niego chwycił mnie w ramiona i obrócił się w okół własnej osi. Zaczęłam się śmiać i prosić żeby mnie postawił, po chwili poczułam grunt pod nogami jednak chłopak mnie nie puścił. W jego objęciach czułam się taka bezpieczna i było mi po prostu dobrze. Nagle zaczął przybliżać swoją twarz do mojej, cały czas patrząc mi w oczy. Oparł swoje czoło o moje i delikatnie musnął moje usta swoimi, w chwili gdy poczułam ten jakże delikatny pocałunek zamknęłam oczy, a po chwili zaczęłam go oddawać. Chłopak czując to pogłębił go i nie było w nim już delikatności, ale stanowczość i namiętność. Jednak ta chwila nie trwała długo, po chwili zostałam odciągnięta od chłopaka przez dwóch typów, którzy okazali się być przyjaciółmi Sama. Trzymali mnie bardzo mocno, Poul gdy tylko otrząsnął się z pierwszego szoku ruszył w ich kierunku, ale wtedy coś błysnęło w powietrzu. Na szyi poczułam ostrze noża.
- Stój, albo poderżnę jej gardło. - Typ, który przystawił mi ostrze do gardła uśmiechnął się szyderczo, a jego kolega zaśmiał.
- Dobra, dobra wystarczy panowie. - Głos zabrał Sam, który przyglądał się wszystkiemu. - I co Poul opłacało się startować w tym wyścigu? Przez to, że zadarłeś ze mną życie twoich bliskich stanie się piekłem, a ty będziesz na to patrzył.
Po tym chłopak wsiadł do samochodu, a jego kumple mnie puścili, ale wcześniej rozcinając mi skórę na ramieniu. W momencie gdy się ode mnie oddalili Poul bardzo mocno mnie przytulił i szeptał w moje włosy słowo "przepraszam". Staliśmy tak kilka chwil aż do momentu kiedy się uspokoiłam. Wolnym krokiem ruszyliśmy do samochodu i dopiero w nim Poul załuwarzył, że mam zranioną rękę. Zaklną pod nosem i ruszył z piskiem opon.  

Jechaliśmy ciemną drogą, która wcale nie prowadziła do mojego domu. Zachodziłam w głowę gdzie jedziemy, ale żadne miejsce nie przychodziło mi do głowy. Po chwili jednak wpadłam na pomysł, że to może jakiś skrót.
- Poul powiesz mi gdzie jedziemy? - Zadałam to pytanie łamiącym się głosem.
- Do mnie trzeba ci to opatrzyć. - Jego głos załamał się przy ostatnim słowie, wiedziałam że obarcza siebie winą za to.
Oparłam głowę o szybę i przymknęłam powieki. Nie miałam zamiaru spać, ale zmęczenie jednak wygrało i odpłynęłam. Poczułam ręce pod plecami i kolanami, a chwilę później chłopak wziął mnie na ręce. Wtuliłam się w jego tors i wdychałam jego zapach. Było mi tak dobrze, że mogłabym trwać taka przytulona do chłopaka. W mojej głowie uformowała się jedna myśl "On jest tym czego mi brakowało w życiu.", ja chyba zaczęłam się zakochiwać.
-POUL-
Jechałem samochodem z brunetką i rozmyślałem o tym co się stało. Nigdy wcześniej tak się nie bałem jak dziś, gdy zobaczyłem jak te fiuty trzymają Letti nie umiałem się ruszyć. Moment, w którym jeden z nich wyciągnął nóż był straszny, bałem się że ją stracę, a tego bym nie zniósł.  

Droga strasznie mi się ciągnęła, mimo tego że jechałem 120km/h. Wydawało mi się, że jedziemy tym autem wieczność, a to wszystko przez tą panującą ciszę. Letti w ogóle się nie odzywała, zapytała tylko gdzie jedziemy i potem już nic. Spojrzałem na dziewczynę, która miała głowę opartą o szybę i spokojnie oddychała. To wszystko wyjaśniało, była cisza bo dziewczyna spała. Zatrzymałem się na podjeździe pod domem i wziąłem dziewczynę na ręce. Skierowałem się do mojego pokoju, gdzie położyłem brunetkę na łóżku, a sam skierowałem się do pokoju Mii żeby położyć się spać.
- Poul...- Byłem już przy drzwiach gdy usłyszałem lekko zachrypnięty głos Letti.  
- Tak?  
- Zostań. - To jedno słowo wywołało bardzo przyjemne uczucie ciepła, które rozlało się po całym moim ciele.  
Rozebrałem się i tylko w bokserkach położyłem się obok dziewczyny, która momentalnie wtuliła się we mnie.
- Dobranoc. - Poczułem jej ciepły oddech na klatce piersiowej i usłyszałem to jedno słowo, które tak wiele dla mnie znaczyło.
- Dobranoc, Letti. - Wyszeptałem bardzo cicho. - Kocham Cię. - Nie wierzyłem, że te słowa wyszły z moich ust, ale wiedziałem też, że brunetka tego nie mogła usłyszeć, ponieważ już zasnęła.
-LETTI-
W nocy miałam bardzo dziwny sen, a mianowicie Poul wyznał mi w nim miłość. Boże co się dzieje z moją psychiką? Obudziłam się w ramionach chłopaka, który tak mocno mnie przytulał, że zrobiło mi się niemiłosiernie gorąco. Pierwsze co mi przyszło do głowy to "Co on tu robi?", ale za chwilę przypomniałam sobie przebieg minionego wieczoru. Nie byłam pewna czy dobrze postąpiłam, gdy powiedziałam to głupie "zostań" i jeszcze ten sen był taki rzeczywisty.

Spróbowałam bardzo delikatnie wyswobodzić się z uścisku chłopaka, tak aby się nie obudził. Po trzech próbach udało mi się to, więc postanowiłam iść wziąć prysznic, ale nie miałam w co się przebrać. Pod ścianą stała wielka szafa, podeszłam do niej po jakąś dłuższą koszulkę. Znalazłam rozciągnięty T-shirt, który sięgał mi za tyłek. Z moją zdobyczą w ręku ruszyłam do łazienki, gdzie szybko się ogarnęłam i poszłam poszukać kuchni. Zeszłam na dół i poszłam w kierunku gdzie zobaczyłam mały stolik. Okazało się, że właśnie tam jest kuchnia połączona z salonem.

Robiłam w spokoju omlety, gdy poczułam czyjąś rękę na ramieniu. W momencie, w którym poczułam czyjś dotyk złapałam patelnię i nie patrząc na tego człowieka zdzieliłam go nią po głowie.
-POUL-
Obudziłem się sam w moim łóżku i poczułem cudowny zapach z kuchni. Świadczyło to o tym, że MOJA Letti jest w kuchni i najprawdopodobniej zgłodniała. Od czasu pocałunku po wyścigu ciągle myślę o dziewczynie, jako o mojej. Ja chyba naprawdę się zakochałem, bo czuję że byłbym w stanie życie za nią oddać. Poderwałem się czym prędzej z łóżka, wyciągnąłem z szafy pierwsze lepsze spodnie i skierowałem swoje kroki do kuchni. Zszedłem po schodach i zobaczyłem brunetkę ubraną tylko w moją koszulkę, która ledwo sięgała jej za tyłeczek. Wyglądała bardzo seksownie, gdy tak stała tyłem do mnie i robiła coś przy kuchni. Podszedłem do niej i położyłem jej rękę na ramieniu, w życiu nie spodziewałem się takiej reakcji. Dziewczyna złapała jakąś patelnię, odwróciła się i przyłożyła mi nią z całej siły. Moją głowę przeszedł straszny ból, przed oczami pojawiły się mroczki, a po chwili osunąłem się na ziemię. Ja po prostu zemdlałem.

Jessica

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1461 słów i 7550 znaków, zaktualizowała 9 maj 2015.

5 komentarzy

 
  • kamila12535

    śmieszne ale super nie spodziewałam się takiego obrotu akcji super<3<3

    9 maj 2015

  • yy..

    Świetne :) Kocham :*

    7 maj 2015

  • Zajebista

    Zakończenie jak dla mnie śmieszne :D fajna część czekam na next :*

    7 maj 2015

  • Jaga

    Suuuuper :) a zakończenie bombowe :D

    7 maj 2015

  • ...

    Zaje***te;);)kiedy kolejna?:)

    7 maj 2015

  • Jessica

    @... Właśnie zaczęłam pisać i myślę, że niedługo dodam :D

    7 maj 2015