Czy to może się udać? - Rozdział 1

-LETTI-
O nieee! Znowu jest poniedziałek i muszę iść do piekielnej szkoły. Co z tego, że wszyscy mnie lubią skoro dla nauczycieli to nic nie znaczy. Z zadumy wyrwał mnie huk dobiegający z kuchni, wytłumaczenie jest jedno "mój brat coś gotuje". Zaśmiałam się pod nosem, gdy pomyślałam, że znowu zapewne spali jajecznicę, albo posoli kanapki z dżemem. Jednym słowem kucharz z niego marny. Spojrzałam na zegarek i zamarłam była 6:50 i zostało mi pięćdziesiąt minut na wyszykowanie się. Pognałam czym prędzej do łazienki, wzięłam prysznic i poszłam szukać jakiś sensownych ciuchów. Stanęło na czerwonej, opiętej bokserce i białych rurkach. Do tego czarne trampki na koturnie i biała bluza. Gdy byłam ubrana i zrobiłam makijaż, poszłam sprawdzić ile czasu mi zostało. Na moje nieszczęście była 7:35 i nie miałam już czasu na normalne śniadanie. Złapałam w biegu swoją torbę i poszłam do kuchni po jabłko. Mój kochany braciszek jadł przypaloną jajecznicę. Gdy byłam już prawie za drzwiami rzuciłam "pa" i ruszyłam w kierunku mojego cudeńka.
*WSPOMNIENIE*
Były moje osiemnaste urodziny rodzice razem z moim bratem obudzili mnie o 10:00.
- Wszystkiego najlepszego!!! - Wszyscy razem wykrzyknęli, tak głośno, że prawie zawału dostałam, ale co mogłam zrobić innego niż się cieszyć.
- Dzięki...
- Podnieś ten wielki tyłek, czas na niespodziankę.
Nie zwlekając podniosłam się z łóżka i już po kilku minutach wychodziliśmy z domu. Mama zasłoniła mi oczy szalikiem, a gdy pozwoliła mi go zdjąć moim oczom ukazało się piękne błękitne auto wyścigowe o jakim zawsze marzyłam.
*KONIEC WSPOMNIENIA*
20 minut później
Wjeżdżałam na szkolny parking, na którym już prawie nie było miejsc. Chociaż co w tym dziwnego, w końcu to Los Angeles. Na moje szczęście znalazłam miejsce, ale złą stroną tego było to czyje auta stały obok. Oczywiście tylko miejsca obok samochodów Poula i jego paczki były wolne. Każdy bał się koło nich parkować aby przypadkiem nie zarysować ich fur. W szkole było tylko kilkoro uczniów miało auta wyścigowe, a ja byłam w tej mniejszości.
- No no no, kogo ja widzę i do tego w takim cacku, które się marnuje mając takiego właściciela. - Usłyszałam kpiący głos Romana, ale zignorowałam to.
- Roman daj spokój to auto jest świetne, a Letti umie jeździć....chyba. - Śmiejąc się wtrącił swoje trzy grosze Poul. Coś we mnie pękło i nie mogłam tego zignorować.
- Ej co wy kurwa do mnie macie? Czy ja wam coś zrobiłam? - Spytałam z irytacją i wściekłością.
- Nie no sory to debile, przecież wiesz... - Wtrąciła brunetka siedząca pomiędzy Poulem, a Alexem.
- Ty jesteś Mia tak? - Muszę przyznać, że wyglądała sympatycznie.
- Co ty masz do mojej siostry?! - Poul z lekka się wkurwił i teraz szybko szedł w moim kierunku.
- Ja nic do niej nie mam, po prostu zastanawia mnie jak taka fajna dziewczyna może siedzieć z takimi bufonami.
- Nie powiedziałaś tego Letti... - Moje imię wysyczał przez zęby i złąpał mnie za nadgarstki.
- Puśc mnie! - Zażądałam i szarpnęłam się lekko, ale stanowczo.
- Letti!!! - Dobiegł mnie głos Sel, gdy się odwróciłam zobaczyłam, że idzie w naszym kierunku. Bez słowa odeszłam od tych debili i zmierzałam teraz w kierunku dziewczyny.
Moja kochana przyjaciółka powiadomiła mnie, że jesteśmy zaproszone na wyścig uliczny przez chłopaków ze starszej klasy. Podobno któryś z nich będzie się ścigać. Wyścig zaczynał się o 23:00 więc mam po nią jechać o 22:00.

............................................................................................................................................
Lekcje minęły mi szybko i w miarę spokojnie. W domu byłam sama bo Tom gdzieś się ulotnił, więc napisałam mu kartkę, że wrócę późno i zaczęłam się szykować. Po godzinie zdecydowałam się co do stroju. Umalowana i ubrana w czarną bluzkę bez ramiączek, krótkie spodenki pod które założyłam czarne rajstopy, jasno niebieską bluzę i takie same szpilki. Moje czarne długie włosy zostawiłam rozpuszczone. Gdy dochodziła 21:45 wyszłam z domu i pojechałam po Selenę swoim autkiem.
..............................................................................................................................................
O 22:40 byłyśmy na miejscu. Z pierwszego punktu widzenia to była wielka impreza, a nie wyścig. Lecz gdy podeszłyśmy bliżej zobaczyłyśmy wiele aut, ale mnie najbardziej zaintrygowała grupa Poula, a tak dokładniej on sam. Jego sposób bycia w tym miejscu był po porostu niesamowity, taki wyluzowany i w ogóle.
Wyścig trwał w najlepsze, wiele osób startowało. Za każdym razem wygrywał ktoś z grupy Poula. Niestety wszystko się skończyło razem z pojawieniem się policji. W tym momencie nie mogłam racjonalnie myśleć, zauważyłam tylko jak Sel wsiada do samochodu chłopaka, który nas tu zaprosił i jak odjeżdżają. Pobiegłam szybko w kierunku auta, ale gdy zobaczyłam Mię, która była na muszce jednej policjantki, wiedziałam że muszę jej pomóc. Beż zastanowienia wsiadłam do auta i ruszyłam prosto na policjantkę. Otworzyłam okno od strony pasażera, aby móc krzyknąć do dziewczyny.
- Mia, wsiadaj. - Dziewczyna nie wahała się ani chwili. Widać było że była przerażona.
- Boże, Letti tak bardzo Ci dziękuję.  
- Nie ma za co, to drobiazg.
Jechałyśmy bardzo szybko z powodu policji, która nas ścigała. Mia powiedziała mi gdzie mieszka i jak tam dojechać. Gdy byłyśmy już blisko usłyszałyśmy odgłosy kłótni między Poulem, a Alexem.
- Gdzie ona jest? Przecież widziałem jak biegła w stronę swojego auta. - Alex był wyraźnie roztrzęsiony.
- Mogłeś ją wciągnąć do swojego i zabrać do domu. - Głos Poula był przepełniony złością, ale gdy zobaczył moje auto, a w nim swoją siostrę wyglądał jak głupi.
Razem z Mią wysiadłyśmy z auta i byłyśmy prawie przy całej paczce gdy znikąd pojawiły się cztery motory. Ludzie, którzy na nich jechali mięli broń skierowaną prosto na idącą dziewczynę. Zanim reszta zorientowała się co się dzieje, ja popchnęłam Mię na ziemie i w tym momencie padł strzał. Krzyknęłam. Poczułam nagły ból, który był naprawdę ogromny. Myślałam, że umieram.
- Letti! - Doszedł do mnie jak przez mgłę głos Poula, który natychmiast do mnie podbiegł. - Letti spójrz na mnie. Nie zamykaj oczu.
Chciałam go posłuchać, ale zmęczenie wzięło górę. Ostatnie co poczułam to jak unoszę się nad ziemię i Poul mnie przytula do swojej klatki piersiowej.
-Poul-
Przeraźliwy krzyk jaki wydobył się z ust dziewczyny wszystkich otrzeźwił. Han, Tej, Roman i Gesele pojechali za tymi motorami. Alex podbiegł do Mii, która była w szoku, a ja podbiegłem do Letti, która nierówno oddychała. Prosiłem żeby nie zamykała oczu, ale to nic nie dało. Powieki dziewczyny bezwiednie opadły. Wziąłem ją szybko na ręce i pobiegłem do domu. Wiedziałem co robić bo nieraz usuwałem komuś kule, jednak z nią było mi ciężej. Bałem się sprawić jej jakikolwiek ból. Wiedziałem natomiast, że muszę zachować zimną krew. Ułożyłem dziewczynę na stole w kuchni i po półgodzinie było po wszystkim. Opatrzyłem jej ranę jak najlepiej umiałem i przeniosłem Letti do swojego pokoju. Jak położyłem ją na łóżku zaczęła niespokojnie się poruszać. Bałem się tego czy aby na pewno nie umrze więc wolałem koło niej czuwać w fotelu. Nie wiem jakim cudem, ale niestety usnąłem.

Jessica

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1409 słów i 7663 znaków.

6 komentarzy

 
  • zozol

    Dalej ale to już

    27 kwi 2015

  • :)

    już się zakochałam <3 czekam na dalej ;**

    27 kwi 2015

  • LoveHaze

    Cudowne <3 Kiedy kolejna część? :)

    27 kwi 2015

  • Paulaa

    Bardzo fajne opowiadanie ;)

    27 kwi 2015

  • nk

    Fajnie się zaczyna. Pisz dalej....;D

    27 kwi 2015

  • ANITA

    no fajne fajne :)

    27 kwi 2015