Czy to może się udać? - Rozdział 3

Dwa tygodnie później
-LETTI-
Od incydentu pod domem Poula minęło sporo czasu, z mojej rany została tylko blizna. Do szkoły poszłam w środę, bo udało mi się oszukać brata, że jestem chora. Okazuje się że jednak bardzo się zestarzał. Niby taki młody, a zwykły kit co do choroby można mu wcisnąć. Lekcje mijały mi dosyć szybko i spokojnie, a moje życie wróciło na dawny tor. Znajomi Mii zachowywali się jakby nic się nie stało, tylko Mia ze mną rozmawiała. Okazało się, że moja "przyjaciółka" Selena, która nawet nie raczyła zadzwonić gdy mnie w szkole nie było, już dawno chciała wciągnąć dziewczynę do naszej paczki. Próbowałam sobie wszystko poukładać, ale kończyło się to na długich przemyśleniach.  
................................................................................................................................................
Siedziałam właśnie z Seleną na dziedzińcu, ponieważ była długa przerwa i nie chciało nam się kisić w budynku. Oczywiście jak to my, zaczęłyśmy plotkować, jednak po chwili Sel powiedziała coś na co mi kopara opadła.
- Powiedz mi Letti, czy między tobą, a Poulem coś jest, albo było?  
- Sel skąd ci coś takiego do głowy przyszło? - Nie mogłam uwierzyć w to co mi powiedziała.
- No czy ty jesteś taka głupia, czy tylko udajesz? - Moja przyjaciółeczka miała irytację wymalowaną na twarzy.
- Ale o co ci do cholery chodzi?
- Ty naprawdę nie widzisz jak on na ciebie patrzy? Przecież Poul obserwuje każdy twój krok, cała szkoła o tym gada. No i jeszcze do tego twoje zadawanie się z Mią, ja też już tego nie kminie. Przecież ty jej nigdy nie lubiłaś...
Po tym co usłyszałam uważniej zaczęłam patrzeć na otaczających mnie ludzi. Okazało się, że Sel mówiła prawdę i Poul naprawdę ciągle mnie obserwował, ale za każdym razem jak go na tym przyłapałam on odwracał wzrok.  
................................................................................................................................................
W końcu nadszedł upragniony piątek i 18-ste urodziny Seleny. Cała szkoła była zaproszona na jej imprezę. Lekcje tego dnia niemiłosiernie mi się dłużyły, nie mogłam już się doczekać ostatniego dzwonka. Najlepsze było to, że już niedługo wakacje, a dokładnie za dwa tygodnie. W końcu nadszedł ten upragniony moment i lekcje dobiegły końca. Wszyscy z klasy po prostu wybiegli, niektórzy poszli do szafek, a inni popędzili do wyjścia. Poszłam do odłożyć książki do szafki, aby nie dźwigać ich do domu. Dojść do celu było naprawdę trudno, bo oczywiście inni licealiści cię podepczą lub zagniotą. Gdy w końcu dotarłam do mojej szafki i odłożyłam książki to poczułam czyjąś rękę na ramieniu.
- Hej Letti. - Za mną stałą Mia.
- Cześć.  
- Słuchaj dziś jest ta impreza u Seleny i mam ogromną prośbę...- Niepewność miała wypisaną na twarzy, a mówiła tak cicho, że ledwo ją słyszałam.
- Powiedz o co chodzi, przecież nic ci nie zrobię. - Przez jej minę nie mogłam utrzymać powagi i moje usta uformowały się w uśmiechu.
- No co do tej sprawy to nie mam chwilowo samochodu i myślałam, że może....
- Że cię podwiozę, tak?
- No tak.
- Spoko nie ma sprawy.
......................................................................................................................................................
Prosto ze szkoły pojechałam do marketu zrobić zakupy, bo Tom tyko je i nigdy nie pomyśli o kupieniu produktów na obiad. Niestety na zakupach straciłam poczucie czasu i w domu byłam o 16:30, a impra zaczyna się o 19:00. Jak tylko odłożyłam zakupy przystąpiłam do szykowania się. Najpierw prysznic, a później cała reszta. Gotowa byłam o 18:00, a po Mię miałam być o 18:30. Szybko ruszyłam do wyjścia, a w drzwiach wpadłam na mojego brata z jakąś panną, rzuciłam tylko krótkie "cześć i pa" i już mnie nie było.  

Pod domem Mii stało auto jej brata, a przy nim cała paczka Poula. Na początku nie wiedziałam jak mam się zachować, ale gdy tylko się zatrzymałam Mia wsiadła i mogłyśmy jechać. Oprócz zwykłego "hej" nie rozmawiałyśmy. Pod domem Seleny były już inne samochody, ale to nic dziwnego w końcu była 19:20, a my spóźnione.  

Weszłam do domu mojej przyjaciółki i zobaczyłam tyle ludzi, że nie wiedziałam jak oni wszyscy się tu zmieścili. Ruszyłam w stronę kuchni po jakiegoś drinka, a gdy przechodziłam koło salonu to w tłumie mignęła mi solenizantka.
-POUL-
Siedziałem z kumplami i piłem piwo. Razem z Romanem mieliśmy oglądać mecz, ale Gisele wymyśliła żebyśmy poszli na imprezę u Seleny. Co miałem zrobić, skoro ci debile się uparły, że idziemy i koniec. Było już po 21:00, ale co mi szkodzi. Postanowiliśmy, że jedziemy autami Hana i Teja. Gdy podjechaliśmy pod dom Sel, to do naszych uszu doszła głośna muzaka, a w powietrzu było czuć zapach alkoholu. W środku było wiele ludzi, a i nad basenem spora część też się bawiła. Nie wiedziałem co robić więc poszedłem do kuchni po coś do picia. Jak tylko wszedłem do pomieszczenia, zauważyłem Letti stojącą przy barku i pijącą drinka.

Po kilku drinkach i paru piwach byłem nieźle wstawiony i miałem ochotę się zabawić. Na tej imprezie było wiele pięknych dziewczyn, ale ja miałem szczególną ochotę na tą jedną, której nie mogłem mieć. Od czasu wypadku pod moim domem, Letti była w mojej głowie. Nawet we śnie o niej fantazjowałem, a teraz pod wpływem miałem jeszcze większą ochotę jej zasmakować. Chodziłem po domu jak amoku i wzrokiem szukałem MOJEJ Letti. W końcu poszedłem na górę żeby odpocząć. Nie wiedziałem, w którym pokoju można w spokoju odpocząć, ale po na myślę otworzyłem pierwsze lepsze drzwi. Pomieszczenie, do którego wszedłem okazało się być sypialnią rodziców Seleny. Podszedłem do łóżka i zobaczyłem, że leży na nim jakaś dziewczyna. Już chciałem wyjść, ale zauważyłem, że tak brunetka to Letti. Podszedłem po cichu do łóżka i odgarnąłem jej włosy z twarzy. Wyglądała tak słodko jak spała. Delikatnie położyłem się obok dziewczyny, a ona po chwili wtuliła się we mnie. Niepewnie objąłem ją tali i jeszcze mocniej ją przytuliłem. Nawet nie wiem kiedy usnąłem.
-LETTI-
Obudziło mnie ciche pochrapywanie, ale najdziwniejsze było to, że nie ja byłam źródłem tego dźwięku. Spróbowałam się podnieść, ale coś przyciskało mnie do czegoś twardego na czym trzymałam głowę. Dopiero po chwili uświadomiłam sobie co się dzieje. Leżałam z głową na torsie jakiegoś chłopaka, a jego ramiona oplatały moją talię tak, że przylegałam do niego prawie całym ciałem. Jeszcze raz spróbowałam się podnieść, aby zobaczyć kim jest dany chłopak. To kim się okazał było dla mnie szokiem. Moim oczom ukazała się twarz Poula. Chłopak spał jak niemowlę i cicho pochrapywał. Tak bardzo nie chciała mi się wstawać, ale niestety moje potrzeby były silniejsze. W jego ramionach było mi po prostu dobrze.  
- Poul. - Spróbowałam obudzić go, ale to nic nie dało. - Poul, wstawaj. - Ponowiłam próby jeszcze kilka razy, ale to nic nie dało. Nawet gdy prawie krzyczałam chłopak nawet nie drgnął.
Leżałam jeszcze chwilę, ale postanowiłam podjąć bardziej stanowcze środki. Spróbowałam wyswobodzić się z jego objęć, ale to równało się z jego pomrukiem niezadowolenia. W końcu po moich wielu próbach Poul się przebudził i był bardzo zdezorientowany.
- Letti? - Jego głos był taki niski i seksowny.
- Nie krasnoludki.
- Co ja tu robię?
- Nie wiem, ale czy możesz mnie puścić, proszę?
- Tak, tak już cię puszczam.
- Dzięki.
Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki, gdy zniej wyszłam chłpak siedział na łóżku z twarzą schowaną w dłoniach. Kac morderca nie daje za wygraną. Zaśmiałam się w duchu, ale też zrobiło mi się żal chłopaka.  
- Chcesz jakieś tabletki?
- Yhm. - Widać było, że nic więcej z niego nie wyciągnę.
- Dobra to ja idę po tabletki i wodę.
- Dzięki wielkie Letti.
Powiedział to takim głosem, że ciepło zrobiło mi się na sercu. Poszłam szybko na dół po jakieś proszki i wróciłam na górę. Poul siedział w tej samej pozycji, w jakiej był jak ja wychodziłam.
- Proszę, masz tabletki i wodę.
- Wielkie dzięki, a mogę mieć do ciebie jeszcze prośbę?
- Jasne, a tak w ogóle to mogę cię podwieźć do domu.
- No to właśnie ta prośba.
Po parenastu minutach byliśmy już w aucie i jechaliśmy w kierunku jego domu. Była całkiem ładna pogoda, a na drogach pusto. W pewnym momencie zobaczyłam auto, które jechało prosto na nas, więc skręciłam w prawo. Poczułam tylko ból i straciłam przytomność.

Jessica

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1656 słów i 8881 znaków.

5 komentarzy

 
  • kamila12535

    Tez nie jestem fanką tego typu historii ale twoje opowiadanie jest super wciągające masz talent :)

    1 maj 2015

  • Jaga

    Nie jestem fanką tego typu historii, a to opowiadanie jest super, pozdrawiam :)

    30 kwi 2015

  • wolna

    Fajne:):):) ciekawe:)

    29 kwi 2015

  • :) :)

    Bardzo jestem ciekawa tego co będzie dalej ;)

    28 kwi 2015

  • nk

    Czekam na kolejną to opowiadanie jest świetne <3

    28 kwi 2015