alian,Kanton,Souhou,Nakin
Cristiano zapytal sie a gdzie ma trafic moj oddzial
Po chwili namyslu mistrz Wu-Li wysli oddzial Cristiano do Kanton powiedzial do mistrza Youn musicie utrzymac te miasto sily nasze z Armia Krolewska licza 25.000 dobra ruszajcie dopowiedzial mistrz na koniec i udal sie w strone glownych dzwi do zakonu
Dobra szykowac sie ruszamy krzyknal Cristiano oczywiscie wzialem moja rekawice z strzalkami i wyruszlismy na koniach do Kanton mistrz Youn powiedzial na koniec jak juz bedziecie na miejscu zgloscie sie do Generala Tum-Luna i wyruszylismy po 3 godzinach bylismy juz w Kanton miasto juz bylo atakowane przez statki i piechote
Dobra w zbiurke powiedzial Cristiano o to moj plan
Ja Inti i Asul idziemy do sztabu jak bedziemy na miejscu wyslemy wiadomosc za pomoca orla
Ming zbierz kilkuw zolnierzy i idz do zapasowych mozdziezy i zniszcz te pierdolone statki i reszta idzie odpychac wroga do odpalenia zapasowych mozdziezy i do przybycia wsparcia dobra do roboty
Po 10 minutach bylismy w centrum akcji bylo pelno trupow i ranych wroga bylo coraz wiecej bo caly mur ktory ochronial miasto zostal zniszczony co mozna sie dziwic wtedy po raz pierwszy zabijlem czlowieka po 20 minutach walki gdzie krew ostro sie lala naszi ludzie padali amunicja prochowa skonczyla sie i strzaly prawie skonczyly sie nie bylo nadal wsparcia ani z mozdziezy ale w zolnierzach widzialem i po mojch kompanch ze byli bardzo zagazowani w walke mialem przy sobie 7 ludzi bo reszta zginela i natrafilismy wtedy na silniejsza fale bo bylo ponad 50 zolnierzy a nas tylko 8 krzynalem wtedy za zakon i wystrzelismy ostatnie naboje prochowe i strzaly padlo moze 20 wyciagnelismy miecze i pobieglismy do ataku bronilem sie ale i tak dostalem reke i pozniej zostalem drasniety w plecy ale i tak 3 zabijlem i po kilku minutach walki zostalem sam na placu broni na przeciwko 11 wojownikow i nagle zostalaly wystrzelone pociski z zaposowych mozdziezy i zaczely trafiac w statki wroga orzel leci krzyknal jeden z wojownikow zakonu to wiedzialem ze Cristiano dotarl do sztabu ale wciaz musialem pokonac przeciwnikow ktorzy stali obok mnie najgosze nie mialem strzalek tak bym kilku strzalkami zabil ale postanowilem podniesc miecz ziemi ktory mi upadl jak zostalem drasniety w plecy i czekac jak przeciwnik sam przyjdzie nagle pobieglo do mnie 4 przeciwnikow juz szykowalem sie na atak gdy dwuch po chwili upadlo dwuch kolejnych popatrzalo sie podejrzanym wzrokiem na swoijch zabitych kompanow i tez po chwili tez upadlo zastanowilem sie o co tu chodzi a za plecow uslyszalem nie potrzebujesz pomocy byl to Manuel z Lukasem i Youn-Tii ktora nadal na mnie patrzyla z niechecia i kilkoma zolnierzami ktorzy odparli troche ataki wroga i postanowili mi pomuc to rzucili sie na ostatnich zolnierzy po mojei stronie nagle jeden z wojownikow krzyknal nadchodzi wsparcie tylko unioslem miecz ku zwycienstwa i upadlem i stracilem przytomnosc
1 komentarz
bob
W jakim to języku?
Wojownicy
Polskim prosze wybaczyc za ortografie