- Nie przypominam sobie, byśmy jakkolwiek byli ze sobą spokrewnieni, panie Malfoy. A teraz proszę zejść mi z drogi — powiedziała spokojnie.
- Skoro jednak wyszłaś za mojego syna, czemu doprawdy się dziwię...
- Musiał pan wypić sporo Ognistej, skoro wygaduje pan takie głupoty — przerwała mu, z satysfakcją zauważając purpurę wściekłości wypełzającą na jego policzki. Oho, ugodziła w słaby punkt. - Nie poślubiłam Dracona.
- W takim razie mogę chyba oczekiwać od was zaproszenia na ślub? W końcu jestem ojcem Dracona, powinienem zjawić się na tak ważnej uroczystości.
- Jedynym miejscem, w którym powinien się pan zjawić i tam pozostać, jest cela w Nurmengardzie — odparła, cofając się kilka kroków.
- Radzę poważnie zastanowić się nad konsekwencjami grożenia mi, panno Granger — wycedził przez zaciśnięte zęby. - I przekazać memu synowi, że skontaktuję się z nim w najbliższej przyszłości.
Bez ostrzeżenia rzuciła w górę garść Proszku Natychmiastowej Ciemności, obróciła się wokół własnej osi, czując napierającą na nią ciemność. Po chwili jednak nieprzyjemne uczucie minęło, a ona aportowała się pośrodku głównej sali klubu, który o tej porze był jeszcze cichy i zamknięty na cztery spusty.
- Draco! - wrzasnęła, ruszając biegiem w stronę jego pokoju. - Malfoy! Gdzie jesteś?!
W jej głosie słychać było tyle przerażenia, że blondwłosy chłopak o mało nie zabił się o własne nogi, wybiegając do niej ze swojego pokoju. Zahamował przy niej z poślizgiem.
- Co się dzieje? - zapytał, patrząc na nią nieco podejrzliwie.
- Malfoy — wydusiła z siebie, patrząc na niego wielkimi oczami.
- Wiem, tak się nazywam... Niestety.
- Nie! - pisnęła, kręcąc głową. - Lucjusz...
- I co z nim? - zapytał oschle.
- Spotkałam go. Oh! To było straszne przeżycie!
- Jak to spotkałaś? - syknął. - Gdzie?
- W uliczce, jak wracałam z mugolskiej biblioteki — wyjaśniła, zaczynając się coraz wyraźniej trząść. - On był straszny!
- Kto? Lucjusz? Dajże spokój — machnął ręką. - Mówił coś?
- Że jestem jego synową — wyjaśniła, a Draco skrzywił się mimowolnie.
- Tylko tyle?
- Chce od nas zaproszenie na ślub... Draco!
- Zwariował do reszty... Czego piszczysz?
- Boję się — wyznała.
- Boisz? Na głowę upadłaś, Granger?
- Draco... A jeśli on nam coś zrobi? Jeśli nas tu znajdzie?
- Nie znajdzie, uspokój się. Pub obłożony jest potężnymi zaklęciami, nikt, kto ma wypalony na ramieniu Mroczny Znak, a w szczególności mój ojciec, tu nie wejdzie. Ba, nawet nie zobaczy tego miejsca, więc przestań się trząść.
- Ale ja naprawdę się boję...
- Cholera jasna, Granger! - huknął na nią, w efekcie czego tylko się skuliła. Zmrużył oczy, przyglądając się jej uważnie. - Kurwa, no! Jeszcze tego mi brakowało...
- Draco, proszę, nie złość się na mnie — jęknęła.
- Co?... Nie jestem zły na ciebie — mruknął - tylko na tego idiotę. Posłuchaj mnie uważnie, mój ojciec rzucił na ciebie paskudny urok, ale go zdejmę. Musisz być tylko spokojna i mi zaufać, dobrze?
- Z-zaufać? - jęknęła, przełykając ślinę i patrząc na niego wielkimi oczami. - Co chcesz zrobić?
- Zdjąć z ciebie tamto zaklęcie. Usiądź — wskazał jej krzesło przy barze. - Nic nie poczujesz, oprócz tego, że się uspokoisz.
- Ale nie będziesz się już na mnie złościć?
- Oczywiście, że nie... Ty akurat nie jesteś tu niczemu winna, Granger.
Po chwili wahania usiadła na krześle i wzięła głęboki oddech, gdy wyciągnął różdżkę i wycelował w nią. Zamknął oczy i zaczął mruczeć inkantacje, których nie rozumiała. Kilka minut potrwało, nim w końcu machnął różdżką. Miała wrażenie, jakby w jednej chwili zdjęto z niej potężny ciężar, którego dotychczas nie była nawet świadoma i zamrugała szybko.
- Co to było, do cholery? - syknęła, gdy usiadł obok niej i sięgnął za bar, po czym nalał im Ognistej do dwóch szklanek. - Co twój ojciec mi zrobił?
- Rzucił na ciebie klątwę strachu — mruknął, podając jej szklankę. W pierwszym odruchu chciała odmówić, ale w końcu przyjęła napój i wzięła dużego łyka. Alkohol wycisnął jej łzy z oczu.
- Nigdy nie słyszałam o takim zaklęciu — wycharczała, mając wrażanie, że Ognista wypaliła jej dziurę w gardle. - Ani o kontrzaklęciu, którego użyłeś.
- Nie dziwię się, nie należałaś do Śmierciożerców — wzruszył ramionami i osuszył swoją porcję w dwóch dużych łykach, nawet się przy tym nie krzywiąc. - Nie miałem pojęcia, że mój ojciec ją zna, ale wątpię, by wiedział o zaklęciu niwelującym klątwę...
- A ty? Skąd je znasz? - chciała wiedzieć, biorąc jeszcze jeden niewielki łyk Ognistej.
- Nie ważne, ważne, że ci pomogło...
- Draco... A, z resztą... Nie, nie chcę wiedzieć. Nurtuje mnie jednak coś innego.
- Co?
- Mówiłeś, że nie dostanie się tu nikt, kto ma wypalony Mroczny Znak... A jednak ty tu jesteś...
- Bo po pierwsze to moje miejsce, Granger. Zabezpieczyłem się na taką ewentualność. Po drugie nie mam Mrocznego Znaku. Kazałem go usunąć.
Skrzywiła się.
- Usunąć? Jak?
- Dokładnie tak, jak usuwa się każdy tatuaż. Wypaliłem go.
- To musiało boleć! - zauważyła. Uśmiechnął się do niej krzywo i nalał sobie jeszcze Ognistej.
- Taa... Miejsce wypalenia Mrocznego Znaku przez Czarnego Pana na zawsze pozostaje przeklęte, a rany nie da się zaleczyć.
- Jak to się nie da? - zapytała zaskoczona.
- Normalnie, Granger — podwinął rękaw koszulki i machnął krótko różdżką. Nieskazitelna dotąd skóra, a raczej jej iluzja ukazała fragment ciała niemal spalony. Czerwony i pokryty bąblami.
- Na brodę Merlina! - wykrzyknęła. - Idź z tym do Munga, Malfoy! Pomogą ci. Przecież to wygląda okropnie!
- Nie, nie pomogą — znów machnął różdżką, a poranione miejsce zostało zakryte doskonałą iluzją. - To prastara klątwa i nie ma na nią żadnego lekarstwa.
- Skąd możesz to wiedzieć? - żachnęła się.
- Bo Czarny Pan tylko zawłaszczył sobie to zaklęcie. W starożytności było używane jako kara. Piętno, które na zawsze wskazywało innym mordercę. Mugolom i ówczesnym czarodziejom. Wypalane było na czole. Mamy szczęście, że Czarny Pan i tego pomysłu nie powtórzył — dodał cierpko.
2 komentarze
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.
Amare
Jest szansa na kolejny rozdział? 🙂
elenawest
@Amare szansa jest, bo mam go napisanegoz problem tylko z czasem by przepisać go na komputer 😫
Amare
Super! Mam nadzieję, że kolejna część pojawi się już wkrótce 😉
elenawest
@Amare postaram się by tak było