W pewnym momencie pan doktor posadził mnie na sobie. A raczej na swoim członku. Posadził… Raczej nabił… Jak na pal… Dokładnie tak go w sobie czułam… Miałam wrażenie że jest aż w macicy…
- No to teraz paniusiu, wyśpiewasz wszystko. Lubię patrzeć w tej pozycji na twój bęben… Ciekawe, kto ci go przysztukował??? Skąd byli ci studenci…
- Ach… panie doktorze… dlaczego mnie pan tak przepytuje…??? Czy to ma jakieś znaczenie, że wśród nich był… Afrykanin…???
Pokrył cię Murzyn??? Nieźle! Ciekawe jak cię przyjmą w twojej okolicy, jak będziesz paradować z wózeczkiem z czarnym bachorem w środku… A przecież tu wszyscy mieli cię za taką cnotliwą…
Doktor jakby się tym podniecił. Zaczął mnie wręcz podrzucać jak piłkę… Stękałam… Czując, jak moje piersi… i brzuch… miarowo podskakują do góry…
2 komentarze
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.
agnisia1@vp.pl
uwielbiam chodzic do ginekologa
001
@agnisi...Oj zamieniłbym się z nim i przebadał wasze cipy, Historyczki i Twoją
Aladyn
Zamiast komentarza przypomniał mi się taki krótki "ginekologiczny" dowcip.
Pewien głuchoniemy ginekolog nauczył się czytać z ruchu warg.