Si ku ku si cz. 7

Przecięłam, choć byłam na siebie wściekła, że nie potrafię stanowczo odmówić udziału w takim szaleństwie. Monika ubrała t-shirta i świeże bawełniane majteczki, które jej pożyczyłam ze swojego zasobu bielizny. Sabinę ubrałam podobnie, tyle że różowa satynowa koszulka na ramkach, którą dostała, znakomicie eksponowała piersi, ze sterczącymi sutkami, ale ledwo przykrywała pępek. Zaś majtki stanowiące komplet i na mnie całkiem luźne, bardzo ciasno opięły jej pupę, wżynając się przy tym w mięciutkie pośladki. Na paluszkach wyszłyśmy na korytarz, skąd przez uchylone drzwi do sypialni rodziców, zamierzałyśmy przyglądać się działaniom Moniki. Najpierw zajrzała do środka, by upewnić się, czy towarzystwo jeszcze śpi. Pochrapywania dobiegające stamtąd wskazywały, że po nocnych szaleństwach, potrzebują jeszcze trochę czasu na regenerację, więc Monika śmiało weszła do pokoju. Szczęście jej sprzyjało, bo mama przytulona do cioci spała z jednej strony łóżka, a wujek na wznak z drugiej. Gdyby spał w środku, zadanie byłoby dużo bardziej ryzykowne.  

     Monika uklęknęła obok łóżka i delikatnie zaczęła podnosić kołdrę, odsłaniając najpierw nogi, a potem klejnoty wujka. Zwiotczały penis, swobodnie zwisający na jajkach, nie robił tak dużego wrażenia jak w stanie erekcji. Właściwie nawet nie wydawał się szczególnie gruby. Monika zaczęła robić do nas głupie miny, mające pokazać jak bardzo jest rozczarowana tym, co zobaczyła. Niestety nie zmieniało to faktu, że zakład wygrała. Już miałam się wycofać, kiedy zobaczyłam, że ta wariatka objęła palcami zwisającą pomiędzy udami męskość wujka i zaczyna ją pieścić. A jednak! Uparła się, że zobaczy go w pełnej okazałości. To było szaleństwo! Przecież wujek mógł się obudzić w każdej chwili! Spojrzałam na jego twarz – hmm, nic nie wskazywało, żeby miał się obudzić. Oddychał spokojnie, zapewne mając bardzo miły sen w tej chwili. Erotyczny, bo jego członek wyraźnie zaczynał pęcznieć, wywołując wyraz zdumienia i podziwu na buzi Moniki.  

     Nie wierzyła własnym oczom, że niepozorny fiutek w zwisie, może zwiększyć swoje gabaryty tak znacznie. Pieściła go z uśmiechem, przesuwając lewą dłonią wzdłuż beczkowatego trzonu. Od czasu do czasu rzucała nam spojrzenia, świadczące o dobrej zabawie. Bezgłośnie, gestami próbowałam ją skłonić do zaprzestania tych wygłupów, ale to tylko jeszcze bardziej ją ośmielało. Postanowiła posmakować olbrzymiej kiełbasy. Najpierw polizała główkę, zrobiła to ponownie, zakręciła języczkiem dookoła i znów polizała sam czubek. Nie przestawała pracować ręką, gdy penis wujka zaczął znikać w jej ustach. Musiała rozszerzyć je maksymalnie, ryzykując naderwanie żuchwy. Wprawdzie sama główka była nieco węższa od trzonu, ale i tak zmieszczenie jej w ustach stanowiło nie lada wyzwanie.  

     Spojrzała na nas, wykonała kilka ruchów głowy w górę i w dół, po czym wyjęła go z ust. Nie przerywając pieszczot ręcznych, popatrzyła na spokojną twarz wujka, na moją mamę i ciocię śpiące obok i gestem głowy zawołała nas, zachęcając wzrokiem do spróbowania tego, co sama przed chwilą robiła. I tak trzęsłam się ze strachu, że któreś z nich się obudzi i będzie afera na całego, ale Sabina się nie bała. Cichutko dołączyła do Moniki, objęła dłonią podkurczone, ogolone jądra wujka, pobawiła się nimi chwilę i przesunęła dłoń na gruby trzon penisa. Kilka ruchów napletka i pochyliła się nad główką błyszczącą od śliny Moniki. Nie bawiła się w lizanie, jak jej poprzedniczka, tylko od razu zaczęła robić loda. Z zazdrością patrzyłam jak obciąga wujkowi. Widziałam, że sprawia jej wielką radość pieszczenie penisa tych rozmiarów, więc pomyślałam, że może rzeczywiście to jedyna okazja, by takiego poczuć. A poza tym nie chciałam być gorsza. One spróbowały, to ja też musiałam.

     Dałam znak Monice, by wyszła i zrobiła miejsce dla mnie. Uśmiechnęła się szeroko, z trudem powstrzymując chichot, ale wyszła na korytarz. Szturchnęłam Sabinę – ona tez ustąpiła mi miejsca. Upewniłam się, czy cała trójka śpi twardo i ujęłam w dłoń grube, gorące, błyszczące berło wujka. Krew pulsowała w nim, powodując, że poruszał się śmiesznie w górę i w dół, ale w mojej dłoni uspokoił się. Pocałowałam czubek, na którym zalśniła kropla śluzu. Smakował lekko słono. Polizałam jądra, w obciśniętym worku przyklejone do trzonu penisa. Potem przejechałam językiem od nasady aż po czubek i z powrotem. Powtórzyłam to dwa razy, by wreszcie rozdziawiając japę do granic możliwości, pogrążyć w niej olbrzymią głowicę. Wow! To było coś! Żałowałam, że nie mogę go dosiąść. Chciałabym poczuć w sobie takiego olbrzyma, rozpychającego moją cipkę, drażniącego łechtaczkę i szyjkę macicy. Ujeżdżałabym go jak dżokejka kłusaka!  

     Przestałam marzyć i powróciłam do pieszczenia ogromnego pala ustami, językiem i ręką. Gdy zaczął pulsować zdębiałam na chwilę, nie mogąc się zdecydować, co robić. Dokończyć, czy uciekać? Niestety było zbyt późno. Mleczna substancja zalała mi usta. Połknęłam wszystko i oblizałam penisa do czysta. Podniosłam wzrok i ku swojemu przerażeniu zobaczyłam otwarte oczy wujka. Patrzył półprzytomnie w stronę drzwi. Zerknęłam w tamtą stronę. Oczywiście moich koleżanek już nie było. Umknęły widząc, że wujek się budzi. Teraz patrzył na mnie, klęczącą przy łóżku, z jego mięknącym penisem w dłoni. Położyłam palec na ustach, wzrokiem błagając, aby zachował milczenie. Uśmiechnął się i mrugnął do mnie. Wstałam i po cichutku, na paluszkach wymknęłam się z sypialni rodziców.

     Gdy dołączyłam do koleżanek, zaczęłyśmy się brechtać w głos. Oczywiście miały megapolewkę ze mnie, że niby nie chciałam brać w tym udziału, ale ostatecznie spiłam całą śmietankę. Ale warto było. Wrażenia były niecodzienne. Nie tylko ze względu na rozmiar, ale także adrenalinę. Zauważyłam, że bardzo mnie podnieca możliwość przyłapania na jakimś bezeceństwie. Monikę chyba też, bo z taką chęcią podjęła się realizacji zakładu. O kurwa! Zakład! Teraz dopiero sobie uświadomiłam, że przegrałyśmy i przez dobę Monika może nam rozkazywać. Ale i tak się cieszyłam, że mogłam popieścić takiego wielkiego gnata. Miłych wspomnień nikt mi nie odbierze.

- To czym mogę służyć mojej pani? – zapytałam Monikę z udawaną powagą.
- Hola, hola. Nie powiedziałam, że to ma być teraz. Ja zadecyduję, kiedy się zacznie wasza służba. Jeszcze muszę się zastanowić, czy będziecie mi usługiwać razem, czy osobno. Waham się, czy wolę mieć więcej służących jednego dnia, czy lepiej pojedynczą służącą, ale przez dwie doby. No nie wiem, nie wiem – ewidentnie upajała się swoim zwycięstwem i droczyła z nami.
- Nie wiem jak wy, ale ja muszę siku – wtrąciła się Sabina.
- Idę z tobą, dopóki łazienka wolna – przyłączyłam się z ochotą, bo też jeszcze dzisiaj nie sikałam, a parcie w pęcherzu było spore.

     Zostawiłyśmy Monikę samą. W łazience przyglądałam się, jak szeroki strumień moczu opuszcza muszelkę Sabiny. Lubię takie widoki. I kręci mnie, że mogę kogoś podglądać w sytuacji, jak by nie patrzeć, intymnej. Sabina też nie odrywała wzroku od mojej cipki, kiedy zajęłam jej miejsce i z ulgą opróżniałam pęcherz. Towarzyszyła mi także podczas mycia, tyle że ona musiała użyć palca zamiast szczoteczki do zębów. Po powrocie do pokoju, ubrałyśmy się i poszłyśmy do kuchni. Szykując śniadanie narobiłyśmy trochę hałasu, czym zbudziliśmy całą resztę. Po kilku minutach mamcia jako pierwsza przemknęła do łazienki.  

- Dzień dobry! Jak się spało? – zagaiła wkraczając do kuchni, lekko już ogarnięta po nocy.
- Całkiem dobrze. Chociaż w nocy zbudziły mnie jakieś hałasy dobiegające z twojej sypialni – odparłam, uśmiechając się znacząco.
- Aaaa, tak. Wróciliśmy lekko wstawieni … - była wyraźnie zmieszana.
- Wróciliśmy? – grałam wariata.
- No tak. Z wujkiem i ciocią.
Monika z Sabiną chichrały się pod nosem.
- Mhm …
- A wy może jesteście takie święte? – odbiła piłeczkę.
- No dobrze. Budź pozostałych - jajecznica już prawie gotowa – rzuciłam, by nie drążyć dłużej tematu.

     Poszła do sypialni, skąd po chwili wyszła ciocia, w potarganych włosach, ubrana jedynie w białe bawełniane majtki (chyba mamci) i luźnego t-shirta taty. To jego ulubiony – czarny z napisem Kult. Kupił go po koncercie w Poznaniu. Ma więcej kultowych koszulek, ale tę lubi najbardziej. Jego siostrze też przypadła do gustu, skoro wybrała ją spośród wielu. Tuż po cioci do łazienki poszedł wujek. Nie wstydził się swojego brzuszka, bo wyszedł z sypialni ubrany tylko w luźne bokserki. Nigdy przedtem nie przyglądałam mu się – przecież był moim wujkiem, więc nie postrzegałam go jako mężczyznę. Jednak teraz, kiedy wiedziałam jakim sprzętem dysponuje, gdy czułam jego smak i drżenie w swoich ustach podczas wyrzucania mlecznych strug, patrzyłam na Piotra całkiem inaczej. Lekkie mrowienie przebiegło przez moje podbrzusze, kiedy przechodził przez korytarz. Poza tym brzuszkiem, wyglądał naprawdę męsko – szerokie bary i umięśnione ramiona, potężne uda – kręciło mnie to.

- Kawa czy herbata? – pytanie Sabiny wyrwało mnie z zamyślenia.
- Sok. Może być pomarańczowy – poprosiłam.

     Do śniadania wujek założył t-shirta z kolekcji taty, aby podczas jedzenia nie świecić nagim torsem. Rozmawialiśmy na różne, neutralne tematy, nie wracając już do tego, co wydarzyło się w nocy i nad ranem. I tak było mi strasznie głupio! Nie mogłam spojrzeć mu w oczy, chociaż ukradkiem widziałam, że się do mnie uśmiecha. Po śniadaniu Sabina oznajmiła, że musi już iść do domu. Monika też. Wtedy wujek powiedział, że jakbyśmy chciały, to da nam klucze do swojego domku nad jeziorem, gdzie mogłybyśmy spędzić resztę weekendu. Byłam tam nie raz, ale zawsze z rodzicami. Wizja opalania, leniuchowania i kąpieli w jeziorze była na tyle kusząca, że natychmiast rzuciłam mu się na szyję, całując w podziękowaniu nieogolony policzek. Dziewczyny też się ucieszyły, ale i tak postanowiły najpierw odwiedzić swoje mieszkania, żeby się przygotować i uspokoić rodziców.
  
- Tylko jak my się tam dostaniemy? – zapytałam, patrząc na mamcię.
- Jadę do Bydgoszczy na spotkanie z kontrahentem, to was podrzucę po drodze i zabiorę, kiedy będę wracał w niedzielę wieczorem – zaoferował wujek.
- Super! To o której wyjazd? – rzuciła Monika.
- Za dwie godziny. O 11-tej.
- Ok. To lecimy się szykować.
- Pa!

     Poszły do mojego pokoju, szybko przebrały się we własne ciuchy, jeszcze krótka wizyta w toalecie i po chwili nie było ich już w mieszkaniu. Wujek z ciocią po wypiciu kawy też pojechali do siebie, a my pozostałyśmy same. Korciło mnie, żeby zapytać mamcię o ich wczorajsze ekscesy, ale patrząc na jej umęczoną kacem buzię, postanowiłam przełożyć to na później. Zajęłam się przygotowaniami do wyjazdu. Spakowałam ubrania, buty, kosmetyki, kostium i olejek do opalania. Zrobiłam przegląd lodówki pod kątem zaopatrzenia się w prowiant, zgarniając do koszyka jak najwięcej. Przez moment nawet chciałam zadzwonić do Kuby, żeby zapytać czy nie chce z nami jechać, ale pomyślałam, że to będzie nie fair w stosunku do koleżanek. Poza tym jak nie będzie z nami samca, to się bardziej wyluzujemy. W zastępstwie zapakowałam Leona. Nigdy nie wiadomo, kiedy może być potrzebny, a wtedy lepiej mieć go w pobliżu. Ostatnio bardzo się do niego przywiązałam.

     Tuż przed jedenastą do drzwi zapukał wujek Piotr. Myślałam, że do Bydgoszczy pojedzie z ciocią, ale był sam. Odświeżony, ogolony, ubrany w garnitur i eleganckie buty, w ogóle nie przypominał siebie z dzisiejszego poranka. Wyglądał jak prawdziwy facet – szykowny, pachnący i pewny siebie. Chwilę rozmawiał z mamą, podczas gdy ja pindrzyłam się w łazience, po czym zabrał moją torbę i stojąc w otwartych drzwiach, ponaglił mnie. Wyszłam, cmoknęłam mamcię, złapałam koszyk z wałówką i pomknęłam za nim.  

- Musimy porozmawiać – odezwał się poważnym tonem, gdy wsiadłam do samochodu. Cała radość z wyjazdu natychmiast gdzieś uleciała. Domyśliłam się, że chce mówić o dzisiejszym poranku, a to nie będzie nic miłego. Czułam jak się rumienię ze wstydu, chociaż jeszcze nic nie powiedział. Pomyślałam sobie, że zaproponował nam wyjazd właśnie po to, aby móc ze mną zostać sam na sam i przeprowadzić solidną połajankę.  
- Tak? – odezwałam się cicho.
- Wiesz zapewne, że to co zrobiłaś dzisiaj rano, nigdy nie powinno się wydarzyć?
- Tak. Przepraszam – wpatrywałam się w swoje stopy, aby uniknąć jego spojrzenia.
- Nie twierdzę, że mi się nie podobało. Wszystko byłoby w porządku, gdybyśmy zrobili to świadomie. Było przyjemnie, ale tak nie wolno robić. Wykorzystałaś nieświadomość osoby pogrążonej we śnie. Chciałabyś, żeby ktoś zrobił tak z tobą, gdy jesteś pijana, zamroczona lekami albo np. niepełnosprawna, pozbawiona możliwości obrony? Gdy nie możesz o sobie decydować? Chciałabyś?
- Nie – wydukałam.
- Może to ci się wydawało zabawnym, ale w rzeczywistości zgwałciłaś mnie. Tak! Seks z osobą, która sobie tego nie życzy, albo jest nieświadoma, to gwałt! Jesteś gwałcicielką?
Chciałam się zapaść pod ziemię. Nigdy nie czułam się bardziej upokorzona.
- Przepraszam – wyjęczałam, czując łzy napływające do oczu.
- Już dobrze. Tylko obiecaj mi, że nigdy więcej tak nie zrobisz.  
- Obiecuję – burknęłam, bo ledwo mogłam wydobyć z siebie głos.
- I pamiętaj! Wszystko jest w porządku, gdy chcą tego dwie strony. Jasne?
- Tak.
- To zapominamy o sprawie i jedziemy po twoje psiapsiółki. Mam jeszcze tylko jedno pytanie. Czy one przypadkiem nie przyglądały się temu, co robiłaś?
- Gorzej.
- Jak to…  gorzej?

     Opowiedziałam po kolei, jak było, co wujek skwitował tylko krótkim aha. Myślałam, że jest na mnie wściekły, ale gdy spojrzałam na niego, zauważyłam, że uśmiecha się pod nosem. Nie odezwał się już do czasu, gdy zabraliśmy Monikę i Sabinę. Obie wyglądały przeapetycznie. Monika miała na sobie obcisłą, cienką, szarą bawełnianą sukienkę na ramkach, tak krótką, że ledwo zakrywającą tyłek, a Sabinka podobną, tylko grafitową, w drobne kwiatki, rozkloszowaną, długą nad kolano. O ile Monika nie miała stanika, przez co jej piersi w naturalny sposób nadawały kształt górnej części sukienki, to Sabina nie mogąc sobie pozwolić na luksus uwolnienia obfitego biustu, podparła go czarną, koronkową bielizną, lekko wystającą z dekoltu. Jeśli ja zauważyłam koronki, to wujek Piotr z pewnością także. Niby moje koleżanki udawały szare myszki, ale jednak akcenty podkreślające ich walory, nie pozwalały zapomnieć, że to dwie, prawdziwe, ponętne, świadome swojej seksualności kobiety.

Na dole po prawej stronie są łapki służące do wyrażania swojej opinii na temat tekstu. Korzystajcie z nich. I komentujcie.
                                                                                Pozdrawiam.  
                                                                                0bi1

0bi1

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 2809 słów i 15526 znaków.

4 komentarze

 
  • Użytkownik TojaPysiorka96

    Świetne 😘

    17 gru 2018

  • Użytkownik 0bi1

    @TojaPysiorka96 Miło mi, że Ci się podoba. Pozdrawiam.

    17 gru 2018

  • Użytkownik AnonimS

    Zestaw na tak . Pozdrawiam

    13 gru 2018

  • Użytkownik 0bi1

    @AnonimS Dzięki. Pozdrawiam.

    17 gru 2018

  • Użytkownik nanoc

    Ja pozostałe fajne i seksowne ...

    12 gru 2018

  • Użytkownik 0bi1

    @nanoc O to właśnie chodzi  :faja:

    17 gru 2018

  • Użytkownik Jerzy

    Rewelacja - i ta koszulka Sabiny.....

    12 gru 2018

  • Użytkownik 0bi1

    @Jerzy klient nasz pannnnnn  :danss:

    12 gru 2018