Si ku ku si cz. 8

Życząc wszystkim Wesołych Świąt, zamieszczam tę część, jako prezent pod choinkę, ale jeśli jesteś już po spowiedzi, to lepiej nie czytaj  :)

     Na początku podróży rozmowa nie kleiła się za bardzo. Dopiero kiedy wujek poprosił, by zwracać się do niego po imieniu, dziewczęta nabrały większej śmiałości. Od tematów neutralnych, dość szybko przeszły do bardziej dwuznacznych. Zaczęły się zaczepki w stylu, że Piotr wywiezie nas do lasu i wykorzysta, na co odpowiedział, że przy takim rozkładzie sił, to on czuje się zagrożony. Setnie nas ubawił. Droga do domku nad jeziorem prowadziła wprawdzie przez tereny leśne, ale nikt z nas nie czuł obawy. Gdy dojechaliśmy na miejsce, dziewczęta nie mogły wyjść z zachwytu.

      Domek usytuowany w pierwszej linii od strony jeziora, stał na działce otoczonej ze wszystkich stron gęstym żywopłotem, a od sąsiednich posesji dodatkowo osłaniały go wysokie świerki. Dawało to poczucie swobody i prywatności. Kiedyś, gdy byłam tu tylko z mamą i ciocią, opalałyśmy się nago, bez obawy, że ktoś nas może zobaczyć. Widok na jezioro rozpościerał się dopiero z poziomu pierwszego piętra. Wujek pomógł nam przenieść wszystkie rzeczy z samochodu, uruchomił kuchenkę gazową i podgrzewacz wody.  

- Ok. Muszę jechać. Poradzicie sobie? – zapytał.
- Jasne, że tak. Dziękujemy – rzuciłam.
- Dzięki – dołączyła Sabina.
- Założę się, że nie pojedziesz – wtrąciła nagle Monika. Popatrzyłam na nią, nie wiedząc, co znowu kombinuje. Sprawiała wrażenie bardzo pewnej siebie. Najwyraźniej spodobało jej się wygrywanie zakładów. Ale jak planowała zatrzymać Piotra? Nie miałam pojęcia.

- Muszę, jestem umówiony.
- Załóż się – nie dawała za wygraną.
- O co? – chyba go zaintrygowała.
- O służbę.
- Jaką służbę? – dopytywał wujek.
- Wierną! Jak wygram, przez dobę będziesz moim niewolnikiem – powiedziała to takim tonem i patrząc na niego spod przymrużonych powiek, że nie pozostawiła ani krzty wątpliwości, co do charakteru służby.
- A gdy przegrasz?
- Wtedy ty będziesz moim panem przez 24 godziny. Będę wykonywać wszystkie twoje polecenia.
- Dobrze cię zrozumiałem? Wystarczy, że pojadę na umówione spotkanie, by stać się twoim panem i władcą?
- Tak.
- Gdzieś tu jest haczyk… przecież i tak miałem jechać.
- Oczywiście, że jest. Dlatego twierdzę, że nie pojedziesz. Zakład?
- Uszkodziłaś coś w samochodzie?
- Nie. Nie pojedziesz z własnej woli.

     Zaczynałam dostrzegać geniusz mojej przyjaciółki. Niezależnie od tego, czy wygra, czy przegra zakład, ma dużą szansę na niesamowitą przygodę z moim wujkiem. I to dobrze wyposażonym wujkiem. Byłam pełna podziwu, dla jej pomysłowości i znajomości ludzkiej natury, choć nadal nie wiedziałam, w jaki sposób zamierza go zatrzymać.
- Dobra. Zakład – decyzja Piotra była szybka.
Poproszona o przecięcie Sabina, zrobiła to niezwłocznie.
- To cześć! Bawcie się dobrze – rzucił ze śmiechem i skierował się do wyjścia.
- Sabinko … zaczynasz. Zdejmij sukienkę –Monika zwróciła się do niej bardzo spokojnie. Wujek stanął jak wryty, słysząc na co się zanosi i z uśmiechem obserwował reakcję Sabiny.
- Ale … - próbowała protestować.
- To rozkaz! – ostrzej ponagliła ją zwyciężczyni naszego zakładu. Zaczęłam się obawiać, że mi także każe się obnażyć przed wujkiem, dlatego starałam się wtopić w tło, nie zwracać na siebie jej uwagi, a najlepiej zniknąć gdzieś bez śladu.

     Chcąc nie chcąc, Sabina powoli zdjęła sukienkę, pozostając jedynie w koronkowej bieliźnie. Wujek rzucił okiem, po czym odwróciwszy się na pięcie, zaczął zmierzać do wyjścia.
- Sabinko, zdejmij stanik – stanowczym głosem poprosiła Monika. Na chwilę powstrzymało to wujka, który jak każdy prawdziwy mężczyzna, nie mógł sobie odpuścić widoku piersi, które ledwo mieściły się w czarnym, seksownym, koronkowym biustonoszu. Z wielkim zainteresowaniem obserwował, jak ogromne półkule odzyskują wolność.  Stał, chłonąc widok cudownych, nastoletnich, obfitych piersi, jakby chciał na zawsze utrwalić w pamięci ten niecodzienny obraz. Już wykonywał lekki obrót w stronę drzwi, gdy padła kolejna komenda:
- Teraz stringi!

     Sabina spojrzała z wyrzutem na Monikę, ale mina, jaką ujrzała, świadczyła o ogromnej determinacji, więc powoli wsunęła kciuki pod gumkę, lekko się pochyliła, czym spowodowała rozbujanie piersi i zaczęła zsuwać majteczki. Po ominięciu ud, opadły same przyciągane siłą grawitacji. Wyszła z nich, pozostawiając je na klapkach, stanęła bosa i naga przed całym audytorium. Spojrzałam na spodenki wujka – wyraźnie coś w nich drgnęło. Jego bestia zaczynała budzić się do życia! Udał jednak, że starania Moniki nie przyniosły zamierzonego skutku i znów zrobił krok w stronę wyjścia.

- Patrycja! Twoja kolej! – usłyszałam polecenie, które sprawiło, że struchlałam. Nie dopuszczałam do siebie myśli, że będę musiała rozebrać się przed własnym wujkiem, lecz wtedy przypomniałam sobie, że i tak wczoraj w nocy, przez chwilę widział mnie nagą (moje koleżanki zresztą także), więc porzuciłam wstyd i bez zbędnych ceregieli wyskoczyłam z kiecki i majteczek. Podobnie jak Monika, nie miałam na sobie stanika, więc moje pomarańczki ujrzały światło dzienne od razu po zdjęciu sukienki. Wujek uśmiechnął się widząc mnie nagą – może poczuł satysfakcję, że teraz ja jestem bezbronna wobec niego, ale sprawy posunęły się jeszcze dalej.

- A ty nie dołączysz do koleżanek? – zapytał, patrząc Monice w oczy.
- Chętnie, jeśli dzięki temu wygram – odparła zaczepnie.
- Próbuj … Na razie nie powstrzymałaś mnie przed wyjazdem.

     Monika pozbyła się sukienki równie prędko, jak ja. Nie patrzyłam na nią, bo zafascynowało mnie napięcie spodenek wujka. Wpatrywałam się, jak gruby penis pulsuje w nich, pragnąc uwolnić się z więzienia, wbić po kolei w każdą z młodych cipek, napełnić je sobą, a potem gorącym, lepkim nasieniem. Czułam, że się rumienię! Tam na dole rozeszło się miłe mrowienie, a wnętrze norki zwilgotniało. Moje piersi zesztywniały. Monika właśnie zdejmowała majteczki, kręcąc nimi na wyciągniętej stopie. Zauważyłam na nich wilgotną plamkę w miejscu, gdzie wcześniej materiał stykał się ze szczelinką. Cała ta sytuacja podnieciła ją tak samo, jak mnie i wujka. Tylko po Sabinie nie widziałam oznak ekscytacji. Może wstydziła się, albo po prostu jej podniecenie nie ujawniło się tak ewidentnie, jak nasze.

- Ślicznie wyglądacie, ale muszę lecieć. Cześć! – rzucił na odchodnym i opuścił domek.
Wszystkie byłyśmy rozczarowane, ale zdziwienie malujące się na twarzy Moniki wyglądało przekomicznie. Nie mieściło jej się w głowie, że jakikolwiek facet mógłby zrezygnować z trzech młodych, nagich foczek.
- Nie wierzę! No kurwa, nie wierzę! Wyszedł! – dała wyraz swojemu zdumieniu.
Wszystkie trzy podbiegłyśmy do okna, lecz jedyne, co udało nam się zobaczyć, to jak jego samochód oddala się w tumanach kurzu.  
- Sabina! To twoja wina! Nie starałaś się! – wykrzyczała Monika, wściekła na cały świat.
- Zaskoczyłaś mnie. I trochę się wstydziłam – ze skruchą próbowała się bronić przed oskarżeniami.
- Ty też się nie przyłożyłaś! Gdzie była zmysłowość podczas twojego rozbierania się? Zdjęłaś sukienkę, jakbyś się przebierała. Tym go chciałaś podniecić? – to było do mnie.
- Nie chciałam go podniecić. To mój wujek – próbowałam się bronić.
- Jakoś rano ci to nie przeszkadzało – Monika nie odpuszczała.
- Ale miałam z nim później bardzo niemiłą rozmowę na ten temat.  
- Kara was nie minie. Macie szczęście, że podniecił mnie jego sterczący drągal. Bierzcie się do roboty! Macie mnie wyruchać tak dobrze, jak zrobiłby to jego gruby fiut!

     Podeszłam szczęśliwa, że jej furia obróciła się w pożądanie, zatykając jej usta pocałunkiem, a cipkę palcami prawej dłoni. Weszły do środka bez najmniejszego oporu – wilgoć panująca w jej wnętrzu, otoczyła je swoją lepkością. Pomyślałam sobie – chcesz ostrego rznięcia? – będziesz je miała. Cofnęłam lekko dłoń, by do dwóch palców, które były w środku, dołożyć kolejne dwa. Na początku nie chciały się zmieścić, ale zwinęłam dłoń w rurkę, owiniętą wokół kciuka, poruszyłam nią kilka razy w górę i w dół, co raz lepiej ją nawilżając, z każdym pchnięciem wsuwając się głębiej, aż coś puściło i cała dłoń znalazła się w środku. Monika zawyła, gdy forsowałam jej wejście, ale po chwili powróciła do całowania mych ust z jeszcze większą zapalczywością.  

     Ruchałam ją całą dłonią, kiedy poczułam palce Sabiny wsuwające się pomiędzy moje uda, w poszukiwaniu cipki. Rozszerzyłam nogi, aby ułatwić jej trafienie do celu. Długie palce wniknęły we mnie bez oporu, nawilżone śluzem wydzielanym w nadmiarze. Pochwa Moniki ciasno otulająca moją dłoń podniecała mnie tak straszliwie, że dosłownie ociekałam wydzieliną własnej. Miałyśmy coraz większe problemy z oddychaniem, brakowało nam powietrza, więc oderwałyśmy usta od ust, jęcząc i dysząc. Po złapaniu kilku płytkich oddechów, wpiłam się w jej szyję, na co odpowiedziała wgryzając się w mój obojczyk. Jej dłonie miętosiły moje piersiątka, stwardniałe i sterczące.  

     Niespodziewanie Sabina wyjęła palce z mojej norki i objęła nas obie. Swoje wielkie piersi rozgniotła na naszych ramionach, a dłońmi ścisnęła po jednym pośladku każdej. Po chwili dłoń pieszcząca mój zadek, zsunęła się do rowka i poczułam palce najpierw na zwieraczu, a potem znów w muszelce. Posuwały mnie przez pewien czas, by już dobrze nawilżone powrócić do mniejszej dziurki. Nacisk na nią spowodował, że się rozluźniłam, wpuszczając pojedynczy paluszek do środka. Podobało mi się to poprzednim razem, więc teraz też nie miałam żadnych oporów. Tym bardziej, że od przodu do mojej łechtaczki dobrała się Monika. Taka dwustronna stymulacja spowodowała u mnie drżenie ud. Zaczynałam zbliżać się do finału, ale chciałam najpierw zadowolić Monikę, zerżnąć ją tak, jak sobie tego życzyła.  

     Walczyłam więc z własnym ciałem, próbując odwlec orgazm, jednocześnie wsuwając rękę aż po nadgarstek w gorącą cipkę Moniki. Po chwili, mojej dłoni znajdującej się w środku, dotknął czyjś palec. Domyśliłam się, że to Sabiny. Zrobiła Monice to samo, co mi. Zaatakowała mniejszą dziurkę. Nasze pace dotykały się przez cienką ściankę pochwy, ale nie trwało to długo. Monika stymulowana głęboko, zadrżała, jej kolana się ugięły, uda wpadły w rezonans, z ust dobył się skowyt dzikiego zwierza, kręgosłup zesztywniał, powodując wypięcie piersi do przodu i opadnięcie głowy do tyłu.  
Moja dłoń opuściła jej ciało, ale nie sama. W ślad za nią poleciały gorące strumienie moczu. Monika zupełnie nie panowała nad sobą. Łapałam złoty płyn w dłoń i rozsmarowywałam na swojej łechtaczce. Wiecie jak mnie to kręci! Widok, ciepło i zapach! Szczytowałam tuż po niej, nadziana na palec Sabiny, odbierałam orgazm bardzo intensywnie. Nie tylko z łechtaczki, ale także z małego pierścienia zaciskającego się rytmicznie na palcu koleżanki. Było cudownie! Nagle kolana się pode mną ugięły i usiadłam wprost w kałużę.  

     Kiedy sobie uświadomiłam, w czym siedzę, zaczęłam się tak brechtać, że sama popuściłam, dokładając kolejne strugi złotego płynu do i tak sporej ilości siuśków Moniki. Moja głupawka udzieliła się koleżankom, więc wszystkie trzy zarykiwałyśmy się do rozpuku. Sabina w końcu też nie wytrzymała i po jej udach popłynął górski potok. Wciąż się śmiejąc, włożyłam dłoń w jej krocze, skierowując gorące źródło na swoje przedramię, łokieć, ramię, skąd po piersiach, brzuszku i cipce, spłynęło do bajora, rozpościerającego się pomiędzy moimi nogami i pośladkami.  

     Cała byłam w moczu, ale podnieciło mnie to tak bardzo, że przyciągnęłam do siebie Sabinkę i przyssałam się do jej wilgotnej muszelki. Zlizywałam ostatnie kropelki, a gdy ich zabrakło, przeciągałam językiem po zwilżonych udach, chłonąc słonawy smak i cudownie podniecający zapach świeżych siczków. Monika przytulona do pleców Sabiny, pieściła jej ogromne cycki, bujając je, miętoląc, ściskając sutki. Ja lizałam łechtaczkę i wsuwałam dwa palce w rozgrzaną do czerwoności cipkę. Wtedy przyszedł mi do głowy szalony pomysł. Sięgnęłam do walizki stojącej dotychczas przy fotelu, wyjmując z niej Leona. Włączyłam go i zaczęłam powoli wsuwać w moją przyjaciółkę. W ociekającą sokami cipkę wchodził bez najmniejszego problemu, ale to był tylko początek mojego planu.  

     Naśliniłam dobrze palec i wsunęłam w mniejszą dziurkę. Czułam nim wibracje Leona. Drugi palec wszedł z lekkim oporem, więc postanowiłam nie robić tego z trzecim, tylko od razu przejść do rzeczy. Leon wyjęty z napalonej norki, cały lśnił od śluzu. Wyjęłam palce z zadka Sabiny i w ich miejsce zaczęłam powoli wciskać rozedrganego Leona. Zdziwiła mnie łatwość, z jaką się zagłębił. Tak, jakby zwieracz nie stawiał żadnego oporu. Pomyślałam, że to na pewno zasługa dobrego smarowania. Sabina nie protestowała, gdy zaatakowałam ją analnie – chyba lubi to tak samo jak ja. Powoli wsuwałam i wysuwałam wibrator z jej dupki. Powróciłam także do lizania łechtaczki.  

     Wręcz zaczynałam Sabinie zazdrościć. Też chciałabym mieć pieszczone jednocześnie piersi, łechtaczkę i być posuwaną w dupcię. Starałam się dostarczyć jak najwięcej rozkoszy, więc jeszcze dwoma palcami drugiej ręki, zaczęłam pieścić wnętrze pochwy. Nikt długo nie wytrzyma tak wielu bodźców, stymulujących orgazm. Sabina jęknęła raz, drugi, by w końcu przeciągłym oooooooooooch wykrzyczeć swoją ekstazę. Popuściła przy tym, tryskając resztkami gorącego moczu wprost w moje usta i twarz. Nie przeszkadzało mi to. Byłam szczęśliwa, że potrafię ją doprowadzić do takiego stanu. I że znalazłam przyjaciółki, które podzielają moją fascynację mokrymi, wyuzdanymi zabawami.  

Na dole, po prawej stronie, są łapki służące do wyrażania swojej opinii. Korzystajcie z nich.

                                        Pozdrawiam.
                                        0bi1

0bi1

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 2624 słów i 14594 znaków.

1 komentarz

 
  • TojaPysiorka96

    Dziękuję i proszę o więcej 😘

    24 gru 2018