Prezent - niespodzianka cz.4

Prezent - niespodzianka cz.4Anka roześmiawszy się, nawet nie zauważyła kiedy zrzucił z siebie szlafrok, pod którym był zupełnie tak, jak Bóg go stworzył.  
- Świntuch! A gdyby ci się obsunął ten szlafroczek przy Magdzie? – Ale to i tak dla niej, nie było by chyba żadną nowością!- Pomyślała zaraz. A on, z uwodzicielskim uśmiechem, przysiadł na brzegu łóżka, jednocześnie majstrując przy paseczku jej szlafroczka, starając się ją go pozbawić.  
- Nie! –Ostro zaprotestowała, delikatnie odtrącając jego dłonie i robiąc krok w tył, trochę takim teatralnym gestem, powolutku odsłoniła najpierw jedno a potem drugie swoje ramię. Widząc ten jego pożądliwy wzrok, spierzchnięte wargi i tą niecierpliwość w jego oczach, w oczekiwaniu aż ujrzy ją całą nagą, już dobrze wiedziała czego się teraz może po nim spodziewać. Że porwie ją w ramiona i rzuciwszy na łóżko, obróciwszy na brzuch i  jedną ręką wciskając jej głowę w poduszkę, drugą uniesie jej tyłeczek w górę i ostro weźmie od tyłu. I będzie tak, jak już bywało, ostro i perwersyjnie. Choć pewnie skłamałaby mówiąc, że tego nie lubi. Lubi , nie lubi? Po prosty zbytnio za tym nie przepada. Za to  po zaspokojeniu tych swoich pierwotnych instynktów nigdy jeszcze nie zostawił jej samej. Bo jest później i coś dla niej, można rzec nagroda.  Bo jak już się na niej wyżyje, zawsze stara się mocno by miała coś niecoś dla siebie. Postanowiła więc już nie przeciągać dłużej i drżąc z żądzy by poczuć go w sobie, opuściła powolutku ręce pozwalając, by szlafroczek spłynął z niej na podłogę.  Tego Adrian nie wytrzymał już dłużej, porwał ją w ramiona i tuląc do piersi, pieszczotliwie szczypiąc i klepiąc po pośladkach wyszepnął jej do ucha.  
- Wiesz spryciulo czym to się wszystko skończy?–  
- Wie…m. – Z trudem odpowiedziała dysząc.  
- I właśnie tego chcesz?- Spytał, patrząc jej w oczy.  
- Czy tego……..? A czy mam jakieś inne wyjście, ja…… słaba płeć.- Odpowiedziała, zamykając mu usta swoimi, zarzucając mu ręce na szyję, podciągając się na nich, oplotła jego biodra udami.  
- Jestem mokra i luźna.  Tak cholernie mokra i za luźna, nawet go nie poczuję! – To była jej ostatnia logiczna myśl,  i pewien zawód, że go w sobie nie nawet nie poczuje, połączony z lekkim zażenowaniem co też on sobie teraz myśli czując zapewne, jak po  nim ściekają jej soki.  
Zdziwiona, że nie rzucił jej z siebie i nie przekręcił na brzuch jednocześnie wciskając jej twarz w poduszkę by zagłuszyć jej krzyk gdy ostro w nią wchodził. Lecz zamiast tego delikatnie, tak jak by była z kruchej porcelany, ułożył ją wśród płatków róż, podkładając pod głowę wysoko poduszki. Nagle, nie wiadomo z skąd, a w jego dłoniach pojawiły się czarne szarfy, które wiążąc na jej przegubach i kostkach przymocował do łóżka, tak że dosłownie ją ukrzyżował, w sposób uniemożliwiający wykonania jakiegokolwiek ruchu, i teraz zdana na jego łaskę i nie łaskę, mogła już tylko czekać i patrzeć, co ma zamiar z nią zrobić.  
- Ja pierdzielę jak Grey !-  
Przeleciało jej nagle przez myśl i parskając śmiechem uważnie obserwowała co też będzie dalej.   Ale i tą możliwość też jej zaraz odebrał gdy oczy zasłoniła czarna przepaska.  Ogarnęła ją ciemność i lekki lęk. Zawsze bała się ciemności, a na dodatek brak jakiejkolwiek możliwości obrony czy ucieczki, zawsze wywoływał w niej paniczny strach. Teraz jednak było inaczej. To nie był już ten paniczny, paraliżujący strach a raczej pewna doza podniecającej niepewności do tego połączona z ciekawością.  
Ciekawością przed czymś nieznanym, niespodziewanym, do czego ani nie sposób się przygotować, ani tego uniknąć. To wszystko razem, tylko wyostrzyło u niej pozostałe zmysły. Dotyk, na który skóra reaguje mocniej. Słuch który, rejestruje nawet te najcichsze dzięki. I węch wyczuwający nawet najlżejsze zapachy.  
- I co my teraz zrobimy z tym pięknym ciałkiem?  – Usłyszała, drżąc na każde muśnięcie jego palcy na swoim ciele, na każdy jego oddech, ugięcie materaca pod jego ciężarem i rozlewający się wokół jego zapach. I te jego zwinne palce, delikatnie krążące po jej ciele, muskające swoimi opuszkami jej, włosy, czoło , policzki, usta. Chciałaby je lizać, ssać, przygryzać. I on to widzi, wie ale z pełna premedytacją podejmuje okrutną grę, tylko się z nią drocząc. I uciekając z nimi, przed jej językiem, wargami, zębami, drażni się nimi z jej szyją, obojczykiem. Pieszczą piersi, i niby tak zupełnie przypadkiem raz po raz trącając, nabrzmiałe do bólu sutki, aż krzyczące by je pieścić, ssać, całować, ale i je w końcu porzucają niezaspokojone, schodząc w dół do podbrzusza, by przez krótką chwilę przeczesać jej delikatne owłosienie i omijając skrzącą się wilgocią, nabrzmiałą waginę, już pieszczą wewnętrze strony ud, by niespodziewanie znów zawrócić w górę.  
Torturując, jej drżące z pożądania ciało, widać że cholernie go podnieca widok jej męki. Że dosłownie napawa się skurczom mięśni jej ud, brzucha. Tym jej rzucaniem się we wszystkie strony i podskokami jej bioder. Podziwiając perlące się jej sokami, zamykające i otwierające na przemian jak skrzydła motyla, płatki waginy, wprost wołające by móc go w siebie wessać.  
Ale on jest za starym wyjadaczem, by nie wiedzieć co się z nią teraz dzieje i doskonale wie, że ona nie jest już w stanie kontrolować swojego ciała. Że to ono teraz nią rządzi, a ona jest zupełnie bezwolna i jedyne czego teraz jej teraz potrzeba to spełnienia. Wie, i tym bardziej nie zamierza przerywać tej zabawy. Kiedyś jej przecież coś obiecał, i dziś ma zamiar dotrzymać danego wówczas słowa.  

- Chodź do mnie! Proszę chodź! Błagam! Nie wytrzymam tego!-  

Prawie z płaczem, wijąc się i szarpiąc w tych pętach, na przemian szepcząc i prawie krzycząc błaga.  
Błaga? … Nie! To już nie jest błaganie. Ona tego chce i żąda. Żąda by w końcu wszedł w nią i ugasił ten cały żar trawiący jej ciało.  I chyba gdzieś tam na górze, tej jej błagania w końcu zostają wysłuchane. Bo czuje jak jego usta wpijają się w jej usta. Drażnią do granic wytrzymałości jej sutki, a jego słodki ciężar dosłownie wgniata ją w materac. Najchętniej wbiłaby mu palce w plecy, oplótłszy nogami wypchnąwszy biodra w górę, nabiła się na ten jego wzwód, odciskający się na jej podbrzuszu.  Ale skrępowana, ubezwłasnowolniona, chce czy nie, musi zdać się na jego łaskę i nie łaskę. Nagle orientuje się, że jest sama a on gdzieś znikł! Czuję że ktoś uwalnia z więzów jej nogi, i że materac znów zaczyna się uginać pod czyimś ciężarem.  Podnosi jej stopy, całuje i delikatnie kąsa ich palce. On, jasne że on, jego zarost, którym teraz łaskocze jej nogi, uda, a zaraz potem jego język czule zajmuje się jej waginą. Całą drżącą z oczekiwania, pragnienia, by być rozrywaną, wypełnianą po brzegi, by czuć go gdzieś głęboko w sobie. A drań ciągle drażni się z nią tylko. Bawi go to, jak jej ciało się rzuca i wije. Jak podkurcza i wyrzuca nogi. To jak zarzucając je mu na plecy, zaciska uda na jego głowie, by za chwilę rozrzucić je szeroko, jakby w błagalnym geście „Weź mnie! Teraz! Zaraz! Weź i pieprz! Nie wytrzymam już dłużej!” Zdawałoby się mówić, ba nawet krzyczeć, całe jej ciało. Nagle jej nogi poszybowały w górę opierając się na jego ramionach, prawie krzyknęła z bólu, gdy nagłe, mocne i ostre pchniecie wypełniło ją bez reszty. Nie poprzestał na tym, lecz wchodził w nią raz za razem. Szybko drapieżnie i mocno, dobijając się do jej trzewi gdzieś głęboko. Wróciły cudowne motyle, drżenie mięśni, i rozlewające się jak w niej jak wezbrana rzeka, to rozkoszne gorąco. Ciało zaczęło wpadać w konwulsyjne drgawki.  Jeszcze jedno, dwa głębokie uderzenia, jeszcze jeden sztych, i poczuła w sobie pulsowanie jego penisa wyrzucającego z siebie ładunki nasienia. Jeszcze tylko jeden mocny skurcz pochwy, by wyczuć i rozkoszować się tymi już coraz rzadszymi jego podrygami i ziemia się pod nią rozstępuje. Zapada w gdzieś głęboko i już nic nie czuje, kompletna cisza. Nic, nic tylko ta cudowna pustaka cisza, motyle gdzieś odleciały, nie czuje swojego ciała, jest tylko jedno, kompletna nicość.  
Pomału zaczęła wracać do rzeczywistości, choć czy naprawdę tego chciała?  
- Kurwa! Anka! Co jest? – Pojebało cię? Cała o mało a się nie zesrałam ze strachu. – Otworzywszy oczy widzi nad sobą wystraszona nie na żarty Magdę a   obok równie mocno spanikowanego Adriana.

1 komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • HIGLANDER

    😊👍

    21 wrz 2023