Oboje odetchnęli z wyraźną ulgą, gdy Anka, powracając z tej swojej dalekiej podróży otworzyła wreszcie oczy, jej oddech stał się bardziej miarowy, i ustały konwulsyjne drgania ciała.
- Anka, co jest?.- Prawie wykrzyczała Magda, widać że wystraszona nie na żarty.
- Nic …. Gdzie Adrian?- Odpowiedziała z trudem, drżącym szeptem.
- Jest, poszedł do łazienki jak zobaczył, że już lepiej z tobą? Anka….. kurwa! To…. to było to?
- Co to?-
- Co, co? No ten twój pieprzony odlot!
- Nie wiem… chyba.- Widać, było po niej, że jeszcze na dobre nie doszła jeszcze do siebie i ciężko było jej wydusić z siebie słowa.
- Ja pierdzielę! No nie wiem….. ja miałabym pewnie cholernego pietra, ale na bank nie miałabym chyba nic na poprzek! - Magda mówiąc to, zareagowała wymuszonym śmiechem.
Dalszą rozmowę przerwało wejście Adriana, i Magda zawiedziona, że nic więcej nie dało się z Anki wycisnąć, wróciła do swojego pokoju. I nagle przypomniała sobie, jak to podczas jednej z ich babskich nocnych pogaduszek, na których to jak zwykle obgadywały swoich facetów, Anka jakby mimochodem napomknęła o przeżytym kiedyś jak to nazwała totalnym orgazmie, który przyszedł tylko raz i nigdy już się więcej się powtórzył. Orgazmie przy którym czuła jakby zapadała się w bezkresną studnię i prawie umiera i może o takim właśnie orgazmie francuzi mówią „La petite mort ” tak z polskiego na nasze „mała śmierć” . Nawet kiedyś sobie zażartowała, że chyba należałoby sparafrazować „Zobaczyć Neapol i umrzeć” na przeżyć coś takiego i umrzeć. Choć czemu zaraz umierać? Bo jeśli to jest takie ekstra to czy nie lepiej przeżywać to na okrągło? Z kolei gdyby przeżywać to na okrągło, to czy nie przestał by być już taki odjazdowy? Człowiek to już jest taka popieprzona nacja, że bardzo szybko się do wszystkiego przyzwyczaja i ciągle chciałby czegoś więcej.
Ciągle walczącej z mieszanymi uczuciami, rozbitej w środku, prawie zasypiając, wsłuchiwała się w miarowy oddech, wielce z siebie zadowolonego, przytulonego na łyżeczkę do jej pleców kochanka Ance nie zdołał jednak umknąć widok pełnego pożądania wzroku Magdy. Która wychodząc otaksowała nim, ją i jej kochanka. Ostatkiem świadomości zdążyła jeszcze odsunąć dłoń Adriana, z lekka obolałego krocza, przesuwając ją delikatnie na swoje piersi. Po czym oddała się w ramiona Morfeusza.
Obudziło ją jakieś lekkie poruszenie i ciche dziwne dźwięki. Gdy Zasypiała z w wtulonym w nią Adrianem, czując na pośladkach, ten jego ciągle, choć już nie pełny wzwód, w całym pokoju panowała głęboka ciemność. Teraz był już chyba jasny dzień, bo z pod przymrużonych powiek zobaczyła nad sobą Magdę całującą Adriana, a może było na odwrót. Poczuła na sobie jakąś dłoń ugniatającą delikatnie jej piersi, i czyjeś zwinne paluszki bawiące się meszkiem między udami. Reagować? Śnić dalej? Czekać?…… Na co? Nagle głowa Magdy gdzieś znika. Przed oczyma ma teraz, zadowoloną twarz swego kochanka, który z lubieżnością oblizawszy usta i patrząc jej głęboko, prawie błagalnie w oczy, wpija się w jej rozchylające się usta.
I już o niczym nie myśli a nawet się o to nie stara tylko chce go teraz zaraz. Może jeszcze tylko na tyle j kontroluje swój umysł, że rozkoszuje się tym co czuje, i jak reaguje jej ciało. Bo teraz już nie ona, a jej ciało podejmuje decyzję. Pręży się i wije, to zasysając głęboko jego język, to przygryzając delikatnie jego wargi. Wie doskonale, jak on to uwielbia, a jeszcze bardziej, gdy odwdzięczając się za wspaniały orgazm, taką pieszczotę zafunduję mu to na członku. I nagle znów zwrot akcji. Czegoś znów brak. Jeszcze nie wie czego, ale już po chwili jest dla niej wszystko jasne. Nikną gdzieś te wszędobylskie, wywołujące cudowne mrowienie w podbrzuszu paluszki. Podkurczają się nogi, a zaciskające się na czyjejś głowie uda bronią dostępu, do jeszcze obolałej i nabrzmiałej waginy. A Adrian z tym swoim pożądliwym wzrokiem spogląda to na nią, to kieruje swój wzrok gdzieś w tył, miedzy jej uda z między których wystaję głowa Magdy i figlarnie błyszczą jej oczy.
- Ty ją naprawdę chcesz pieprzyć? - Szepnęła mu do ucha. Pytanie potraktował chyba jako retoryczne i nawet się specjalnie nie zdziwił ani nie zaprotestował, skontestowała to jak przez mgłę i tylko coś lekko ukłuło ją w sercu. A biedak patrzył tylko ciągle jej w oczy, wzrokiem takiego zbitego kundelka, któremu z pod pyska chcesz zabrać kość. - On naprawdę chce ją pieprzyć! - A przypomniawszy sobie te ich wcześniejsze spojrzenia i podchody nie była wcale taka pewna czy Magda nie miałaby coś przeciwko.
- Oż kurwa!!!!!
Wyrwało się jej gdy poczuła nagle lekkie łaskotanie ud, a zaraz potem coś szorstkiego delikatnie, przesunęło się między wargami zupełnie jak by chciało zebrać z nich całe jej soki. Na chwilę zatrzymując się w najczulszym ich miejscu, by delikatnymi ruchami zacząć je znów drażnić. – Co do jasnej? – Pomyślała zdezorientowana, czując język Adriana w swoich ustach. Z wrażenia spojrzała w dół, między jej udami tkwiła głowa Magdy, jej gołe plecy, z koszulką prawie na ramionach a dalej jej wysoko w górę zadarty tyłeczek.
- Kurna! Kiedy, jak? – Nagle jej usta staja się puste, twarz kundelka znika jej z pola widzenia, i już stoi za tym ślicznie wystawionym kuperkiem, z jedną ręką na jej pośladku a drugą, a to kładąc między jej uda, może sprawdzając jej gotowość, a to masując sobie członka, Wpatrzony w oczy Anki zupełnie tak jakby czekał tylko na jej pozwolenie.
- Pieprzył się z nią gdy byłam w SPA a teraz drań pyta mnie o zgodę? -
I uśmiechnęła się tylko, przypomniawszy sobie te ich ukradkowe gesty i spojrzenia. A Adrian uznał to zaraz za aprobatę, bo nagle Magda poderwała się w górę, zagryzając do białości usta, przewracając gałkami gdy znienacka wdarł się w nią aż do samego końca. Adrian naparł na nią tak mocno, że wspierająca się na rękach Magda, tracąc w nich oparcie, dosłownie poleciawszy do przodu, i ciężko dysząc opadła na Ance. Ich usta spotkały się i zwarły w szaleńczym pocałunku, a każde pchnięcie Adriana, Anka odczuwała w dwójnasób. Nagle wszystko się uspokoiło. Twarz nieruchomiejącego Adriana, wykonującego ostatnie pchniecie nagle stężała. Na co Magda, podrzucając w szaleńczym tempie kuperkiem, krzyknęła jakby zawiedziona.
- Kurwa…….! Nie! Jeszcze nie! –
Ale i ona po chwili opadła bezsilnie na Ankę prawie skomląc żałośnie.
- Co to za ćwok. Kurdę! Jeszcze chwilkę i bym doszła.-
Po czym oboje sunęli się z niej na pościel. Magda wściekle zawiedziona. Adrian pewnie zadowolony, że trafiła mu się taka piramidka. A Anka? Ona chyba tym razem cała szczęśliwa, że on już pewnie nie może. Czując w sobie, że nie była gotowa na to by go przyjąć. Chcieć a nie móc, to w jej przypadku druga przypadłość. I niestety już tak ma, że może być nie wiedząc jak cholernie podniecona, i w głowie jak mantra kołacze się, że chce, cholernie chce. Ale co z tego, jeśli ta mała, tam na dole, jest zawarta jak brama twierdzy i do tego sucha jak pieprz, jakby mówiąc wszem i wobec stanowcze NIE!
2 komentarze
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto
elninio1972
Ale co z tego, jeśli ta mała, tam na dole, jest ZWARTA jak brama twierdzy
popraw sam koniec
abigail
@elninio1972 Wielki słownik języka polskiego
-zawrzeć- czyli zamknąć, zasłonić jakiś otwór, uniemożliwiając dostęp do czegoś
dlatego przyjęłam tą wersję bo moim zdaniem lepiej odpowiada.
- zwarta to raczej; zwarta grupa ludzi, zabudowa, budowa ciała itp. Jak myślisz?
elninio1972
@abigailzearta budowa ciała czyli ...? Twarda, nie dająca się "ścisnąć "
BrutuS
Akapity, akapity
abigail
@BrutuS nie piszę tu na żywo, a jak później zrobisz kopiuj wklej to ta strona żądzy się swoimi prawami. Jasne mogła bym to poprawiać ale raz ze trwało by to bez końca, a dwa.... hmmm na bank przerabiała bym wszystko od początku a to tak jak bym pisała od nowa. Mam nadzieję że mimo wszystko udało Ci się przebrnąć przez te moje wypociny.