Prezent - niespodzianka cz.3

Prezent - niespodzianka cz.3Sen czy jawa, mara czy zjawa. Chyba jeszcze śni, ale nawet we śnie nie powinno być to prawdą. Jakby zakleszczona z wszystkich stron, czymś delikatnie ciepłym i miłym w dotyku, jednak budzi się w niej niepokój.  Czy to, to, że w tej wizji jest za dużo dłoni błądzących po jej ciele? Za dużo ust , języków, pieszczących wszystkie jego zakamarki? Czy to, że jej mózg zaczyna z lekka wariować, odbierając zewsząd tyle sprzecznych sygnałów, i wracają wspomnienia tego dnia, tej nocy, gdy została sprzedana, przekazana, jak zwał tak zwał, gdy poznała Adriana. Jeszcze nie do końca przytomna, jeszcze ciągle obolała. Resztkami sił broni się przed poznaniem prawdy. A może to, czego się teraz tak boi, jest właśnie tym, czego ukrywając gdzieś głęboko w swojej podświadomości szalenie pragnie? Już wcześniej też miała takie odczucia, gdy te lub podobne marzenia senne, doprowadzały ją do prawie orgazmu. I najgorsze w tym wszystkim, było zawsze to „prawie”. Bo gdy już w końcu lądowała na powrót w szarej rzeczywistości, to jeszcze długo nie mogła przyjść do siebie i pozbyć się tego napięcia.  
– I oto jesteśmy w czarnej dupie.- Cytat z Madzi, wygłaszającej tą sentencję zawsze, gdy była kurewsko wnerwiona, bo jej coś tam nie tak poszło, pasował tu jak ulał.  
- To tylko sen! I dobrze. – Pomyślała, z ulgą otwarłszy oczy, widząc obok siebie tylko śpiącego Adriana


     Śniadanie w restauracji ciągnęło się dla niej jak flaki z oleju. Nie mogąc wytrzymać tego ciągłego obserwowania przez Magdę, i tych jej dziwnych uśmieszków. Za to Adrian, zdawało się niczego nie zauważając pałaszował z takim apetytem, zupełnie jak by co najmniej tydzień nie miał nic w ustach.  
-No cooo…….? –Spytała zniecierpliwiona Anka, wykorzystując moment, w którym Adrian zostawił je a chwilę same przy stoliku, z wymówką, że musi coś pilnie załatwić.
- Co miało być, te twoje podśmiechujki?  Coś nie tak?-  
- Nie, wszystko ok, tylko wyglądasz dziś tak, jak byś była przekręcona przez maszynkę. I pewnie gdybym nie widziała, tej całej waszej akcji, to może bym się o ciebie naprawdę martwiła. Ale chyba raczej powinnam martwić się bardziej o niego i jego nerki, tak mu bębniłaś po nich piętami, że biedaczysko na bank ma je poobijane! –
- Podglądałaś….. wredna małpo?- To była ona! To musiała być ona a nie jakiś wymysł mojej wyobraźni.- Anka przypomniała sobie zaraz, to dziwne uczucie, bycia obserwowaną.  
- A czy nie po to zostawiłaś uchylone drzwi? Aaaa…. i naprawdę było na co popatrzeć i czego posłuchać. Najlepsze pornusy przy tych waszych wyczynach odpadają w przedbiegach. I muszę przyznać, że nie podejrzewałabym faceta o taką kondycję. Mniam mniam,……. nie powiem, chętnie sama bym go posmakowała. –  
- Akurat o tym, to ja wiem doskonale! Już w samochodzie widziałam jak mylił drążek zmiany biegów z twoimi kolanami. I jakoś wówczas nie zaprotestowałaś i nie dałaś mu po łapach. A szczytem wszystkiego to było jak wieczorem wypinałaś tak tą swoją dupencję z pod kołdry, że aż cipkę było widać.  Glapił się na to jak pies w gnat, którego nie może obgryź. Chcesz to go bierz, wolna droga-  
- Dziewczyny! – Adrian wracając, i wręczając każdej zaproszenie na masaż relaksacyjny przerwał im tą, trochę już zaczynającą Ankę irytować konwersację.
- Przepraszam państwa najmocniej. –
Z za pleców Adriana wyłoniło się, goniące go przez całą salę, młode dziewczę z recepcji.  
- Bardzo przepraszam, mój błąd, nie zauważyłam, że dziś czynny mamy tylko jeden gabinet.  I na tą godzinę mogę umówić tylko jedną osobę. Na dziś mamy jeszcze tylko jedno wolne okienko ale to za kwadrans, więc jeżeli któraś z pań by zechciała……-  
Wystraszone dziewczę, aż błagało wzrokiem, by wyraziły zgodę i sprawa nie dotarła do jej szefostwa.  
- Dobrze ja pójdę, tylko muszę pójść do pokoju się przebrać i po ręczniki. –
- Nie trzeba, tam wszystko jest co potrzebne do pani dyspozycji. Zaprowadzę panią. –  
-Jak nic, dziewczę się boi , że się rozmyślę, i wycofamy rezerwację, a nie była pewna jak na to zareaguję jej menadżer.- Pomyślała, a że potrzebowała się uspokoić i przetrawić tą rozmowę z Magdą ruszyła za uszczęśliwioną dziewczyną.  
- Proszę. – Odezwało się nagle dziewczę, otwierając drzwi i zapraszając Ankę do środka. Przestronne pomieszczenie, bez okien, panuje tu lekki nastrojowy półmrok a z niewidocznych głośników płynie relaksująca muzyka. Na środku stół do masarzu s swoją śmieszną dziurą na twarz. Pod jedną ścianą szafki i półeczki z cała masą różnorodnych kosmetyków, pod drugą szeroka kanapa, chyba dla kogoś kto by zasłabł, a i z wydzieloną kotarą strefą, za która słychać było że ktoś się krząta. A na przeciwległej ścianie kolejne drzwi za które prowadzi ją recepcjonistka.  
– Proszę. Tu są ręczniki, szlafroki, tam można wziąć natrysk, przed i po zabiegu by zmyć olejki, jeśli oczywiście sobie pani tego życzy. Proszę się tu rozebrać, założyć szlafrok i przejść do gabinetu.  
- Życzę przyjemnego relaksu. – Słyszy i dziewczę znika jak duch.  
- Proszę zdjąć szlafroczek, położyć na brzuchu i przykryć ręczniczkiem. Ja zaraz jestem.-  
Niski, miękki głos dobiegł z za parawanu. Zgodnie z jego życzeniem, szybko zrzuciła szlafrok, i kładąc się okryła ręcznikiem. Z twarzą w śmiesznej dziurze, widząc tylko fragment podłogi, poruszyła swoją wyobraźnie próbując sobie uzmysłowić jak wygląda ten mistrz łamania i wykręcania kości. Młody czy stary, niski czy wysoki, gruby czy chudy.  
- Dzień dobry. Zaczniemy od karku i barku, gdyby było coś nie tak, jakiś dyskomfort, albo ból proszę zaraz powiedzieć. Miała pani jakieś urazy, bóle, albo ma jakieś przeciwskazania?-
Zaprzeczyła ale facet jakby w ogóle nie czekał na jakąś odpowiedź z jej strony. Nagle z pleców znika ręcznik, co prawda by już za moment wrócić i bardzo skromnie zakryć tylko pośladki.  – Co popatrzył sobie to popatrzył i to już jego. Taki to się naogląda. Tylko co na to jego żona? -   Jednocześnie na plecach od karku aż do przedziałka pomiędzy pośladkami, czuję stróżkę czegoś chłodnego i lepkiego, wolniutko rozpływającego się na boki, która natychmiast zostaje delikatnie roztarta, mocnymi dłońmi.
–Dwadzieścia pięć, trzydziecha max, pewnie ostro ćwiczy, i  dużo jeździ rowerem. -  
Próbując wyobrazić sobie masażystę, i łapie się na tym, że ten facet chyba zaczyna poczynać sobie coraz bardziej śmiało. Wolno zataczające kręgi dłonie, co rusz zaczynają przekraczać tą umowną granicę wytyczoną przez ręczniczek i niby przypadkiem, raz po raz wsuwając się coraz głębiej pod niego. w końcu uwalniają przed całym światem jej gołe pośladki.  
- Chyba jestem całkiem popieprzona, jego gały to jeszcze nie jest cały świat.-  
Teraz to przyjemne zimno cienką stróżką leje się po jej udach, a ściekając pomiędzy nie, budzą nieuczesane myśli. Dłonie z pośladków przechodzą przez uda na łydki, pieszczą stopy, wywołując reakcję śmiechu i uczucia parcia na pęcherz. Od dzieciństwa tak reagowała na łaskotki i całe szczęście, że facet skończył z stopami. Może się w lot zorientował, do czego może tym doprowadzić, a może miał już i taki przypadek i jego dłonie popłynęły znów w górę, masując, czy raczej pieszcząc wszystko co napotkały po drodze.  
- Teraz proszę się odwrócić.- Posłusznie wykonała polecenie, ręczniczek teraz wylądował na jej biodrach i mogła się dokładniej przyjrzeć swemu masażyście. Tak na oko 180/ 80, brunet, z kucykiem, szare, wesołe oczy, szeroka szczęka z seksownym, trzy dniowym zarostem. Doś dobrze zbudowany, bez jakiegoś zbędnego tłuszczyku i piwnego brzuszka. To taki facet, za którym nie jedna by się obejrzała, nie wykluczając jej samej oczywiście. I znów olejek na ciało, i krążące po nim dłonie. Tyle tylko, że o ile przedtem sporo uwagi poświęcały jej pośladkom i udom, teraz bardziej skupiły się na jej piersiach, biodrach i oczywiście znów udach. Krążył wokół, raz z jednej, raz z drugiej strony, to znów widziała go pochylającego się nad nią, i miała wówczas przed oczyma, jego dobrze zbudowany tors, muskularne ręce, czując na swoim ciele jego dłonie, zataczające małe kręgi, sunąc powoli, od szyi poprzez piersi, brzuszek, prawie docierające do jej ognistego runa, i cofające się z powrotem.  Ten delikatny dotyk, ten jego zapach, zmieszany z zapachem olejów i dymu palących się świec, do tego ta dziwna muzyka, a w ogóle cały ten nastrój powodował, że czuła się coraz bardziej rozluźniona, ogarniał ją taki niebiański spokój, i to dziwne uczucie podniecenia, które jednak było dalekie od zwykłego, cielesnego pożądania. Choć starła się bezskutecznie to opanować, czuła że pomału odpływa w sen.  Z drugiej strony facet na bank dobrze wie co się z nią dzieje, bo coraz częściej zatrzymując się za jej głową, nachyla się nad nią głęboko by sięgnąć dłońmi jak najdalej, jednocześnie, bezczelnie ocierając się podbrzuszem o jej głowę tak, by mogła wyczuć jego twardy wzwód pod materiałem spodenek.  
- Kurwa! Jeszcze chwila a palant sobie chyba zażyczy bym mu zrobiła loda!- Resztką sił, podniosła ręce nad głowę, chcąc go odepchnąć, gdy dłońmi natrafiła na wystającego z spodenek nabrzmiały, na dodatek wilgotny czubek fallusa.    Szok! Szok, że to nie jest tylko sen czy mara a dlatego że dzieje się to naprawdę! I jej reakcja jest błyskawiczna a w mniemaniu faceta zupełnie irracjonalna. Z całych sił chwyciła to jego monstrum, a zeskakując i robiąc obrót całym ciałem, skręciła je tak, że facet aż zawył z bólu.  
- Co ty sobie kurdę myślisz idioto! Nie dla psa kiełbasa! –  
Wygarnęła osłupiałemu z zdziwienia facetowi wybiegając do przebieralni. Zarzuciwszy na siebie sukienkę na gołe ciało, z majtkami w zaciśniętej dłoni, wymijając zdziwioną recepcjonistkę,  pognała do windy. W pokoju pusto, tylko na stoliku kartka z wiadomością że poszli na plażę. Musi poszukać strój, jest w walizce w sypialni a tam zwraca jej uwagę skotłowane łóżko.  
- Kurdę, nie ma mnie dwie godzinki a oni się już pieprzą.-
Rzut oka na leżących na leżakach potwierdza tylko jej przypuszczenia. Adrianowi jeszcze dość wyraźnie odznacza się zgrubienie na spodenkach, a Magda patrzy na nią tym swoim maślanym wzrokiem, przygryzając usta.  
- Małpa zawsze tak ma po orgazmie.-  
- Dziewczyny! Idziecie do wody?- I Adrian obawiając się pewnie jakiejś burzy, nie czekając na odzew, pobiegł do morza.  Zabrzmiało to trochę tak, że nie bardzo wiadomo, czy ma to być dla nich zachętą, czy raczej wytłumaczenie się z tego, że chce w wodzie, ukryć resztki swojego wzwodu.  
- Pieprzyliście się?- Anka spytała Magdę, z udawaną obojętnością zajmując leżak. A nie doczekawszy się odpowiedzi.  
- Jasne że się pieprzyliście. Łóżko jak by tajfun przeszedł. Ty cała totalnie rozanielona, jak zawsze w takich razach, a jemu jeszcze nie zwiędło przyrodzenie. Dobrze że chociaż gumkę wyrzucił do śmieci, a nie zostawił obok łózka. Kurdę, nie było mnie tylko godzinkę a wy już zdążyliście to zrobić. Kiedy? Zostawiłam was w restauracji, a jak wróciłam do pokoju to was już nie było. Gadaj zaraz bo nie wiem co ci małpo zrobię!-  
- Anka! Sama zawsze mówiłaś, że cię z ni nic nie łączy, że to nie jest twój żaden facet i że z nim to tylko seks. I miałaś cholerną rację. Facet jest cholernie niezły w te klocki. Wiesz, że miałam z nim trzy orgazmy zanim doszedł? – Magda z śmiechem wspominała co się wydarzyło.  
- Patrz na niego. – Kontynuowała wskazując na Adriana, obserwującego je z wody.
- Ciekawa jestem co on sobie teraz o mnie myśli?  - A widząc zdziwienie w oczach Anki kontynuuje.  
- Jak tylko poszłaś na to SPA, chwycił mnie za rękę i prawie ciągnąc za sobą, prawie na siłę wepchnął do windy.  I jeszcze się drzwi windy za nami, dobrze nie domknęły, jak przyparta do ściany, czuję jego język głęboko, aż gdzieś na migdałkach, a dłoń ląduje w majtkach i odstawił mi niezłą palcówkę, że już prawie doszłam. Prawie, bo winda się nagle zatrzymała, zarzucił mnie sobie na ramie jak worek kartofli,  a gdy byliśmy już w pokoju, rzucił mną jak zwykłą kłodą na łózko, przekręcił na brzuch i zanim zdążyłam się zorientować, był już we mnie, rżnąc jak zwykłą dziwkę. Doszłam błyskawicznie. Jeszcze szczytowałam i nie ochłonęłam, a już leżałam na plecach, z nogami na jego ramionach i tym jego twardzielem w sobie. Walił we mnie jak w bęben , mocno, że czułam go w sobie gdzieś tak cholernie głęboko, jak to się mówi, zupełnie tak jakby się fiut dobijał aż do śledziony. Szczytowałam jak diabli gdy wprost lało się ze mnie i z niego, jak z Niagary że musiał podłożyć mi ręcznik pod tyłek, by nie zapaskudzić pościeli. Ma facet zdrowie, i kondychę. Ja to się ledwo mogła dowlec na plażę i jeszcze do teraz jestem obolała i mam uczucie jak bym go jeszcze w sobie miała, a on dokazuje jak źrebię. Anka! Gdzie ty takie cudo do pieprzenia wynalazłaś? –  
- On był na nią tak napalony, czy może ja jestem jakaś nie dzisiejsza, wybrakowana? Zawsze było fajnie, ale trzech za jednym ciągiem orgazmów jeszcze z nikim nie zaliczyłam.-  
Rozmyślając, obserwowała to trochę greckie bóstwo, wychodzące z wody. Podszedł, przytulił, cały mokry i zimny, a jego dłoń na jej podbrzuszu, natychmiast wywołała w niej ten dziwny dreszcz emocji, podobny do tego co dopadł ją podczas masażu. I już wiedziała, że to jego wtedy chciała, a teraz chce go jeszcze bardziej. Ma ją zabrać, teraz, zaraz, natychmiast, do hotelu i kochać się z nią do upadłego.  Adrian jakby wcale tego nie zauważał. I czym bardziej ją ruszało, czym bardziej znaczące sygnały mu wysyłała, tym bardziej się z nią droczył. Anka widząc, że robi jej chyba na złość, ustępując mu miejsca na leżaku, rozłożyła sobie koc nie opodal. Zła na niego, Magdę, ba, chyba nawet na cały świat.  
- Aniu….. – Poczuła dłoń na swoim ramieniu.  
-Wracamy, Magda pewnie już na nas czeka, czas na kolację.-
Rzeczywiście, w pokoju zastali już Magdę,  jeden rzut oka na nią wystarczył Ance by wiedziała już wszystko.  
– Ta diablica na bank a go przeleciała!-  Zaświtało jej zaraz w głowie i wykorzystując moment gdy Adrian był w łazience, półgłosem zapytała przyjaciółkę.
- Przeleciałaś go? Cholera…. Przeleciałaś! Ty naprawdę nie przepuścisz żadnej okazji!-
- Adriana
- Nie rżnij głupa, masażystę! To że Adriana też to widać było od razu!-  
- Aaaaa.... o niego ci chodzi?  Zazdrosna? O którego ? O tego tam? – Wskazała głową na łazienkę.- Czy o tego z zwinnymi łapkami i wielkim kutasem?  Bo jeśli ci chodzi o Adriana to fakt, jego przeleciałam. Co zaś do masażysty to nie. Nie przeleciałam go, za to on mnie i owszem.  I musze przyznać, że było nawet warto. Ale ty chyba nie powiesz mi, że go nie zaliczyłaś?...............   S e r i o?   N i e     z a l i c z y ł a ś ???-
- Gotowe do wyjścia? –  
Adrian przerwał im wymianę zdań i Magda nie doczekała się odpowiedzi. Ale po jej spojrzeniu, widać było, że najwyraźniej jej nie odpuści. Jednak obecnie nie było to tym, co obecnie zaprzątało jej umysł. W głowie kotłowały się natrętne obrazy, Magda z Adrianem, masażysta z Magdą, a w podbrzuszu, motyle wariowały jak oszalałe. Zła na Magdę, że pieprzyła się z Adrianem? W życiu! Nie pierwszy to raz dzieliły się facetem. Zawsze był tylko jeden, niepisany warunek. Nie mógł być to facet z którym, któraś z nich aktualnie chodziła.  
Krzyżując nogi i mocno zaciskając uda, czując jak robi się tam mokra, już nie żałowała, że nie założyła tego Magdzinego, sznurkowego kompleciku. Co najwyżej majtki będą mokre ale na szczęście nie będzie jej ciekło po udach. A toto od Magdy zawsze jeszcze zdąży założyć. Kolacja ciągnęła się w nieskończoność. Konwersacja żadna, jakoś tak zupełnie się nic nie kleiło a cała trójka była jakaś taka nieobecna.  Tak jak by każde z nich , było w zupełnie innym świecie, choć pewnie wszyscy myśleli o tym samym. Niby chciało się coś powiedzieć, zaproponować tyle tylko, że żadne z nich, nie bardzo wiedziało jak to zrobić. Ance wciąż tylko jedno zajmowało głowę. Czy to co zaplanowała wypali, czy ktoś lub coś, pokrzyżuje jej planów. Czy rzeczywiście będzie tak jak to teraz sobie wyobraża?    
Nastrojowo oświetlony blaskiem świec pokój. I ON, na łóżku, tylko w bokserkach, z lekko rozrzuconymi nogami, ręką w majtkach niecierpliwie masującą maczugę. I głodnym wzrokiem wpatrzony w drzwi, w których się w każdej chwili ma się pojawić ona. Gdy w końcu staje przed nim w kusym szlafroczku, to na jej widok, przygryza wargi, rzuca się na nią pożądliwie, popycha na łózko i kocha się z nią do upadłego.  
Scena którą już kiedyś, gdzieś, w jakimś filmie widziała. Tam też ta dziewczyna to wszystko tą całą scenerię tak przygotowała. Dziewczyny są z natury romantyczne a faceci, jak to faceci, nie mają do takich rzeczy pomyślunku, a pewnie też i cierpliwości. Im raczej nie to, a co innego głowie. Zanurzyć się, spuścić ciśnienie z krzyża i zasnąć. No może nie wszystkim, bo chyba jednak Adrian to nieliczny wyjątek potwierdzający regułę Tyle że i on nie jest tak całkowicie bez wad. Do seksu nadaje się jak mało kto. Ale do czegoś więcej, jakiś trwalszy związek, to już zdecydowanie odpada. Tak jak sobie pomyśli, to jest jej nawet trochę żal tej jego żony. Ale ponoć mają otwarty związek, więc może zupełnie niepotrzebnie te wyrzuty.  
Lekki klaps, ściskająca jej pośladek dłoń, i zatrzymująca się winda, przerywają te rozmyślania.  Delikatnie popchnięta……..  
- Drań pieprzy nas obie, ale jednak to ja jedna dostaję klapsa.-  Zadowolona, z jak zrozumiała pewnego wyróżnienia, już wesoła jak skowronek, opuszcza windę.
Obie natychmiast zajęły łazienkę zostawiając Adriana samego, ale jakoś żadna z nich nie porusza nurtującego tematu. Choć widać było jak Magdę coś korciło. Ale widząc, że Anka ubrała pożyczony od niej, ten sexi, a jak to go kiedyś Anka nazwała, trzy sznureczki na krzyż, komplecik, z lekko zawiedziona miną odpuściła. Anka zastała ich siedzących na kanapie przed telewizorem, a na ławie stały trzy kieliszki i butelka szampana.
- Nie tam żadne pijaństwo a po jednym, na lepsze spanie i zaraz mi tu wynocha. Bo nie wiem jak wy, ale ja jestem cholernie śpiąca i chętnie się już położę.-
- Ja chętnie też.- Zawtórował jej zaraz Adrian.    
Jednak głos Magdy nie brzmiał zbyt przekonywująco. Tak jak i ta jej mina i całe to zachowanie Adriana nie wskazywało na to . Za dobrze znała przyjaciółkę by tego zaraz nie wyczuć. Coś wisiało w powietrzu a ona nie wie co! A to coś niewiadomego jest cholernie męczące. Na dodatek, nawet jeszcze nie zdążyli dopić kieliszka tego szampana, jak zaczęła ich na siłę wypychać z pokoju.  
– Dupa ze mnie ! Nie zapaliłam świeczek.-  
Pomyślała Anka otwierając drzwi i stanęła w nich jak wryta. Cały pokój w blasku płonących świec, a stojące na wprost łózko całe zasłane płatkami czerwonych róż. A jeszcze przed chwilą się zastanawiała i nawet już miała się spytać, co się też z tym olbrzymim wiechciem róż z salonu stało.
- Dalej ale już mi z stąd!-  
I roześmianej Magdzie w końcu się udało zamknąć za nimi drzwi.  
- To ona, czy ty? Jasne że ona, akurat ciebie to wcale o to bym nie posądzała.-

abigail

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka i miłosne, użyła 3746 słów i 20026 znaków, zaktualizowała 21 cze 2023. Tagi: #erotyka #seks #one #ona #on #zmysłowo #romantycznie

1 komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • TomoiMery

    👍👍😈

    21 cze 2023