Grzeczne dziewczynki - Prezent-niespodzianka cz1

Grzeczne dziewczynki - Prezent-niespodzianka cz1Prezent

Minęło już parę miesięcy i Magda nigdy nie wróciła już do tego tematu.  Zajęcia, praca, a wieczorem obie prawie padały już z nóg. Lecz Anka, jakby intuicyjnie wyczuwała, ten narastający między nimi, trochę jak chmura gradowa, pewien niepokój i ciągle czuła obawę, że tak naprawdę, to  Magda wcale z nią jeszcze nie skończyła.  
Niby był wszystko ok, a jednak chyba nie. I te ciągłe jakieś niedomówienia. Czego tak właściwie ona od niej chce? I tak już jej powiedziała, dużo więcej niż chciała. A może to wcale nie o to szło? Może Magda po prostu jest zazdrosna? Tyle, że niby o co? Był Piotr i wszystko było ok,   nie stroiła wówczas wcale takich foch. Magda miała tego swojego  Pawła, Anka Piotra, i wszystko między nimi było ok. Nawet gdy  powiedziała, że Piotr to już przebrzmiała historia, to Magda przeszła nad tym do porządku dziennego i nawet jednym słowem tego nie skomentowała, ani  nie zainteresowała się dlaczego. Przecież ich układ był całkowicie jasny i prosty.  Żaden facet nigdy nie stanie między nimi. Ot po prostu. Co było  z Piotrem, to było i się zmyło, jak całkiem normalna rzecz w życiu.  
- Nie ! To nie może tak dalej  być!  Albo sobie wszystko wyjaśnią, albo……co ?  No właśnie, to cholerne albo ? Wóz albo przewóz! - I z tym postanowieniem weszła  do mieszkania.
- Anka? Paczka dla ciebie.- Z  ironicznym uśmiechem przywitała ją Magda,   gestem głowy wskazując na znajdującą się w przedpokoju na komodzie  torebkę z Gaaty.
- Przed godziną był tu taki jeden.  Jakiś Adrian, czy jak mu tam i pytał o ciebie i był bardzo zawiedziony że cię nie zastał. Co to do kurwy nędzy jest, że tacy podtatusiali faceci dają ci takie prezenty? - Słysząc to, Anka poczuła na twarzy palące wypieki.    
-Co to za facio? Nic o nim nie mówiłaś! Anka! Ten facet przy dobrych układach mógłby być naszym ojcem! Z jakiego antykwariatu go wytrzasnęłaś!?  
- To on!-  
- Jaki kurdę znowu on?-
- No Adrian. Adrian z tej imprezy na którą zabrał mnie wtedy Piotr? -
- I to  dla tego faceta z nim zerwałaś? -
- Dla żadnego faceta! Zerwałam bo ten gnojek najzwyczajniej mnie sprzedał! Sprzedał jak jakąś owcę na targu! I pieprzyli mnie tam chyba wszyscy. Wszyscy tylko nie on, bo chyba wolał w tym czasie zabawiać się z innymi dupami! Zresztą  cała ta banda facetów,  inne dziewczyny  też traktowała jak zwykłe kłody do rżnięcia. I chyba zrobili sobie z tego zawody, który z nich więcej dziurek zaliczy zanim mu zwiędnie!-
-  Kurdę co ty tu pierniczysz! Może jeszcze mi powiesz, że nie wiedziałaś w co się pakujesz i co się święci! Co? Zgwałcili cię jak jakąś zasraną małolatę, czy sama im dupsko nadstawiłaś?  A ten cały Adrian to co, on  cię może  nie pieprzył? A może sobie myślisz, że ten facet się w tobie zakochał?  To nawet widać  po tej bieliźnie. Takie szmatki daje się lasce, którą chce się przelecieć, a nie wchodzić z nią w jakieś związki. Co tu masz? Gacie, cyckonosz, koszulka, a wszystko tak przezroczyste, że równie dobrze to mogłabyś stanąć przed nim całkiem nago i efekt byłby taki sam.  A ze mnie tak się nabijałaś jak szłam na randkę z Pawłem w tych moich „sznureczkach” jak je nazwałaś, i do tego powiedziałaś,  że to cholernie zdzirowate? -
- No właśnie, tamte twoje „sznureczki” to już kompletnie  nic nie zasłaniały więc chyba przyznasz, że trochę takie były. -  
- Och ty Małpo! Jasne że były! Tylko jest taka mała różnica, że to ja je kupiłam i kupiłam dla niego! A tobie, coś takiego, daje facet, którego spotkałaś raz w życiu, do tego jeszcze na jakiejś gównianej imprezie! -
- Trzy!-  
- Co trzy? - Zdziwienie Magdy dochodziło do zenitu.    
- Trzy razy!-  
- Pieprzyłaś się z nim już trzy razy? -
- Dwa! Pierwszy raz na tej, jak mówisz gównianej imprezie. Potem spotkaliśmy się tylko na kawie, no i raz było u niego, i to wtedy bzykałam się z nim po raz drugi .-  
- I nawet słówka na ten temat? Nawet się o tym nie zająknęłaś? Jesteś………?! No już nie powiem kto! Zrywasz  z jednym w niedzielę a w już poniedziałek, rozkładasz nogi przed  innym. -
- W piątek.-
- Co w piątek?-
- To było w piątek. W poniedziałek byliśmy tylko na kawie.-
-Kurwa……Anka! Poniedziałek,..... piątek a co to za różnica! Znasz faceta jeden dzień….. nawet nie dzień a  właściwie jedną noc i zaraz lecisz do niego i dajesz mu to co chce?  
- Zapomniałaś tylko, że to, czego chciał, to sobie już wziął i to właśnie w tą jedną noc. W poniedziałek nie poszłam do niego, tylko z nim, i nie na bzykanko tylko po prostu normalnie na kawę.    
- Co to znaczy normalnie, które z was  to wymyśliło, on czy ty?
- Chyba po trochu oboje. Bo jak żegnaliśmy się po tej całej imprezie, to coś czułam w kościach, że to chyba jeszcze nie koniec. I się nie pomyliłam, bo gdy się żegnał szepnął mi  na ucho “ poniedziałek Bamberka o siedemnastej”, cmoknął w policzek i odjechał z tą swoją.
- A ty tak, po prostu poszłaś? Facet zrobił  pstryk palcami a ty zaraz poleciałaś w podskokach. A Piotr co na to? -
- No właśnie chodzi o to, że nic.  Był tak zajęty żegnaniem  reszty kumpli, a właściwie to ich dziewczyn, że nic innego go nie interesowało. No może by nic z tego nie było, to znaczy nie poszłabym wcale do tej Bamberki i może do dziś bylibyśmy razem gdyby nie…….Gdyby nie to co wyciął mi później w domu. -
- No właśnie, co on takiego wywinął? Bo gdy wróciliście byłeś wesoła jak szczygiełek, i tak mizdrzyłaś się do niego, że już myślałam, że nockę mam z głowy, bo tak będziecie hałasowali. A tu nagle bęc i  w środku nocy wylądowałaś u mnie w łóżku.-
- No bo cały czas się jakoś głupkowato czułam, taka jakaś  brudna. I tak sobie ubzdurałam, że jak się będziemy kochać z Piotrem, to wszystko co było, zniknie, przepadnie i cały ten brud się zmyje. Ale jemu nie w głowie były amory.  I wiesz co ten dupek zrobił? Odwrócił się do mnie dupskiem, mówiąc, że chyba jestem jakąś niewyżytą suk.., tyle że nie dokończył, szybko poprawiając na nimfomanką. Że jest już dziś zmęczony. A ja, jak mam wściek macicy i pewnie  nawet pułk wojska by mnie nie zadowolił, to mam sobie zrobić spotkanie z wibratorem.
     No i właśnie dlatego wylądowałam u ciebie. A rano mu powiedziałam, że jeśli jest ze mnie  taka wielka suką, którą on nie potrafi zadowolić a którą podrzucił kumplom,   to niech idzie do diabła. I jak wrócę z zajęć, to  jego i jego gratów ma tu już nie być.  I to wszystko. A że byłam wściekła na niego jak diabli, to niewiele się namyślając  powiedziałam sobie, co mi tam. Facet wygląda na  ok, i tą kawę z nim mogę przecież wypić. Będziemy wśród ludzi to co może mi się stać. No i poszłam.    
- O rzesz kurwa, niezły palant wyszedł z tego Piotra.. Dobrze zrobiłaś, że go w końcu pogoniłaś. Gdyby mi mój Paweł, spróbował wykręcić taki numer to pewnie urwałabym mu jaja u samej nasady. Ale pieprzyć Piotrusia. Gadaj mi  co było z tym Adrianem? Standard? Jakaś kawka a później zaciągnął cię gdzieś na bzykanko? -  
- Tak też  tak sobie pomyślałam, że  pewnie po to mnie zaprosił. I wiesz co? Przeżyłam szok, gdy bez żadnych wstępów walnął  mi prosto z mostu i bez owijania sprawy w bawełnę, że nie umówił się tu dziś ze mną na jakiś podryw, tylko po to by ze mą szczerze porozmawiać. -  
-  Czyli bzykanko jednak w końcu było czy nie było!- Niecierpliwiła się Magda.  
- Nie, nie było, ale chciałaś wiedzieć co było więc się zamknij bo ci nic więcej już nie powiem. No więc zaczął od tego że ten cały mój facet czyli niby Piotr, to chyba wielki dupek i przykro mu to mówić, bo to jakby nie było ale jego młodszy kolega, ale to i tak nie zmienia  faktu, że to totalny dupek. On, czyli Adrian,  swojej dziewczyny, narzeczonej czy sympatii, na taką imprezę  w życiu by nie zabrał. Wszyscy dobrze wiedzieli, co to za impreza, - oczywiście z wyjątkiem mnie - pomyślałam - więc mowy o jakimś przypadku być nie może. A tak dla mojego dobra, to najlepiej gdybym go po prostu spuściła w kanał. A jak mu powiedziałam, co prawda nie wyjawiając powodu, że właśnie to wczoraj to, to gęba natychmiast mu się uśmiechnęła od ucha do ucha, i pewnie zaczął przebierać nogami  -
- Litości! Opuść kurdę ten rozdział i gadaj o bzykanku! Był chociaż dobry w te klocki?  -  
- Coś ty do cholery taka napalona na to bzykanie!?  Już ci mówiłam, że nie było wtedy żadnego bzykanka, więc jeśli cię to nie interesuje to spadówa!
- Dobra, już dobra nawijaj. Jakoś  przeżyję. - Odpowiedziała Magda zawiedziona, ale chyba uznając to “wtedy” za obiecujący początek. A Anna upewniwszy się że już nie będzie jej przerywała ciągnęła dalej.  

- No więc z tym swoim, czarującym uśmiechem poprosił bym go cierpliwie wysłuchała i nie przerywała - jak ty teraz mi - a potem postanowimy  co z nami dalej. Zbił mnie tym “ z nami” tak z tropu, że z wrażenia zapomniałam języka w gębie, a on jakby był zupełnie pewny swego, nawet nie poczekał   na odpowiedź. No i zaczęło się.  

Ma czterdzieści jeden lat, dawałam mu ciut więcej, i od dwudziestu lat jest żonaty.  Mają dwójkę dzieci, dwudziestoletnią córkę i pięcioletniego syna. Parą byli chyba od zawsze a tak w pełnym tego słowa znaczeniu, to od początku liceum,  no  może z dwoma przerwami. Na studiach zaliczyli wpadkę, ona zaszła w ciążę i mimo protestów swoich rodzin wzięli ślub, rodziny ich olały,  a na studiach pomagali im jej dziadkowie. Że nadal kocha swoją żonę i dzieci i że od nich nie odejdzie. Po urodzeniu syna, coś zaczęło się psuć między nimi.  Jak to sam określił, żar przygasał. Już nie to pożądanie a w pożycie wkradła się rutyna. Koniec końcem,  jego fiut wziął górę i zaczęły się jego  skoki na boki.  I może by tak dotrwali z tym do dziś, gdyby nie to, że któregoś dnia, żona niespodziewanie, pojawiwszy się u niego w biurze  przyłapała go, jak pieprzył swoją asystentkę na biurku.  
Nic oprócz  seksu między nimi nie było, to znaczy między nim a tą asystentką. To był po prostu tylko zwykły seks, ale mimo to zrobiło się wówczas trochę dziwnie. A najgorsze w tym wszystkim było to, że żonka zamiast zrobić mu karczemną awanturę, po prostu wyszła bez słowa, a gdy wrócił do domu nie zastał ani jej ani dzieciaków. Zostawiła mu tylko kartkę, że na parę dni jedzie  do swoich dziadków i musi to wszystko przetrawić,  dziś na rozmowę z nim, nie jest gotowa. Prosiła też żeby do niej nie dzwonił i nie przyjeżdżał, po prostu musi być teraz sama.
W końcu zadzwoniła gdzieś po tygodniu, do biura, że czeka w domu, bo muszą poważnie porozmawiać. Kupił po drodze wielki bukiet róż na przeprosiny, i z duszą na ramieniu, skulony jak zbity psiak wszedł do mieszkania. Spodziewał się najgorszego ale takiego rozwoju wypadków nie był w stanie przewidzieć. Drżącymi rękoma daje jej kwiaty, zaczyna bąkać z tymi z przeprosinami a ona, przerywa mu pocałunkiem,   szepcząc mu w usta. “ Zamknij się i nic już nie mów, wiem i o niej od dawna…..jak i o paru innych.” i  prowadzi go do sypialni. To był , jak stwierdził ich najlepszy seks jaki im się trafił od dobrych paru lat. Dziki, namiętny,   eksplodujący. Tyle że to jeszcze nie był wcale koniec niespodzianek. Podczas obiadu, nagle powiedziała, że ona też nie jest znów taka święta i też go zdradzała, a wniosek chyba z tego jest taki, że to tylko podkręca ich wzajemne relacje. No i od tego czasu działa między nimi  ten niepisany układ. A kończąc ten nieco przydługawy wstęp przeszedł w końcu do sedna sprawy. Że bardzo mu się podobam i pragnie ze mną seksu. Nie tam żadnego związku ale czystego seksu. On go uwielbia, a po naszym sobotnim spotkaniu śmie twierdzić że ja chyba też, więc chyba nic nie stoi na przeszkodzie byśmy się w tym temacie dogadali. Ma taką propozycję. Jeśli którekolwiek z nas będzie miało ochotę się spotkać, to wystarczy zwykły telefon, albo sms. Ale nie muszę już dziś niczego deklarować tylko mam sobie to wszystko spokojnie przemyśleć. Później już było całkiem normalnie. Kawa okazała się kawą z kolacją, a potem odwiózł mnie pod blok, jeszcze tylko buzi w policzek i żadnych deklaracji z obu stron. Piłka była teraz po mojej stronie. -

- Którą zresztą chętnie posłałaś zaraz na drugą stronę? -  

- Nie ja?-

- A kto? To przecież ty niby miałaś zdecydować czy się spotkacie czy nie.-

- Niby tak, ale on nie tracił czasu i już w windzie dostałam smsa.  “Kolacja z śniadaniem, najbliższy piątek 19sta? -  

- Kurczę niczym jakiś James Bond.- Magda ze śmiechem nie kryła ciekawości. - I co dalej?  Bo po tym, w jakim stanie byłaś w sobotę, to domyślam się że nie odrzuciłaś takiego zaproszenia?-

- No nie. Właściwie to chciałam, ale…..-

- Co ale?-

- No bo w czwartek przyszły dwa sms-y. Jeden od Adriana, tylko pytajnik a drugiego przysłał Piotr. Z wielkimi pretensjami, że nie odbieram od niego telefonów. Proponując spotkanie, że niby chce to wszystko wyjaśnić. A tak właściwie,  to on  właściwie nie rozumie o co mi chodzi.  Wówczas się wkurzyłam i odpowiedziałam OK.-
- Chyba nie Piotrusiowi? -    
  
- Jasne! Wysłałam to Adrianowi.-

- Wiedziałam. I co było dalej?-

- Sms z uśmieszkiem i nazwą restauracji .-  

- I?

- Co i?-

- I co dalej? -

- A co miało być? Poszłam. Kolacja, rozmawiamy, a właściwie to wypytywał co robię, czy mieszkam sama, no i takie tam rzeczy.  Myślę sobie, że jak nic a na tym się znów skończy. Sala już prawie opustoszała,   kelnerzy trochę niecierpliwie zerkali kiedy sobie w końcu już pójdziemy. A ja mam  w głowie inne zakończenie wieczoru. Rozum podpowiada spadaj głupia do domu, ale cała reszta trąc udami wprost rwała się do czegoś innego. A on chyba doskonale wyczuwał te moje całe rozterki, i nieźle się nimi bawił. W końcu  patrząc mi w oczy, i kładąc  swoją dłoń na mojej,   szeptem prosi.
- Chciałbym jakiś prezent od ciebie,……coś…. coś bardzo osobistego. -
- A ja dobrze wiedziałam o co chodzi. Ale co?  Miałam mu tak po prostu powiedzieć, że cały czas zaciskam uda, bo mała mnie cholernie swędzi i chcę ostrego pieprzenia? Jakieś okruchy godności chyba we mnie jeszcze drzemią? Przeleciało mi to przez myśl, a moja stopa już błądziła po jego udzie, wyczuwając pod spodniami rosnący wzwód.  Gęba mu się tylko rozjaśniła, błyskawicznie uregulował rachunek, i zanim się zorientowałam a znaleźliśmy się w windzie, gdzie ostro przyparta do ściany smakowałam jego język, podczas gdy jego dłoń buszowała pod sukienką a palce wjechały pod majtki, sprawdzając gotowość małej na przyjęcie jego penisa. Cholerka! Gdyby nie to, że do pokonania mieliśmy tylko dwa piętra, to przeleciałby mnie jeszcze w tej pieprzonej windzie, pewnie nawet nie zważając na to, że ktoś nas mógł tam na tym nakryć. Ale co się odwlecze to nie uciecze, ledwie wpadliśmy do pokoju pchnął mnie na łóżko. Tak że wylądowałam twarzą w pościeli z  mała na jego krawędzi. Potem już wszystko poszło jak w kalejdoskopie. Zadarta w górę sukienka, szeroko rozsunięte jego kolanami moje nogi, ból wcinających się w krok majtek, gdy mi je rozrywał. I trzymana w mocnym uścisku za biodra, nagle czuję jak jednym ciosem wbija się we mnie głęboko, że czuję go gdzieś pod pępkiem a potem już tylko wali we mnie jak w bęben. Kurwa…..! Ja  nawet nie zdążyłam coś poczuć, a on się nagle wyprężył,   przyciągając mnie za biodra, wbija jeszcze głębiej i nagle nieruchomieje, by po chwili zwalić się obok mnie jak kłoda. Byłam taka wściekła, ale mało nie parsknęłam śmiechem, na widok który ukazał się moim oczom. On dysząc leży obok. My oboje nadzy od połowy w dół, z zwisającymi poza łóżko nogami. Moje majtki rozerwane w kroczu, gdzieś wysoko pod piersiami i całe szczęście że mam w zapasie, bo w przeciwnym razie musiałbym wracać z gołym dupskiem. A niego spodnie z gaciami pewnie  gdzieś na kostkach, z tej pozycji nie było ich widać.  No i  do tego, ten śmiesznie podrygujący i pomału wiotczejący fallus, w wypełnionej nasieniem gumce, a ja nawet nie zauważyłam kiedy to, to założył.  Nic tylko boki zrywać. I nawet by można by było, gdyby nie jedno małe ale. To, że wziął co swoje, mnie nic nie dając w zamian. Po prostu wypieprzył mnie jak pies suczkę w parku,   zostawiając całkowicie niezaspokojoną. I wkurzona jak diabli, zaczęłam się głęboko zastanawiać, gdzie to się podział, ten idealny kochanek, z tej niedawnej imprezy? I gdzie to niby ja, w tym wszystkim jestem? Następny co też mi zaraz powie, że mam sobie wziąć wibrator? Myślę sobie.-  
- Czyli następny dupek?- Skomentowała Magda.
- Okazało się jednak niebawem że to tylko miało być preludium. Zabrał do łazienki, rozebrał mnie i siebie  po czym oboje wylądowaliśmy pod natryskiem. Starałam się ustawiać do niego tyłem, krępując się trochę moich malutkich cycuszków, jakby zapominając, że przecież on już je widział wcześniej.  Teraz całując mnie po szyi, przygryzając ucho, bawił się nimi, i delikatnie je pieszcząc, stawiając sutki na baczność. A ja drżąc z tej pieszczoty, przylgnęłam do niego plecami, odchyliwszy na bok głowę, ustami szukam jego ust. Wpił się w nie natychmiast. Woda się na nas leje. Nasze języki wariują, a moje piersi, cudownie obolałe rozgniatane na szklanej ściance. Jego dłoń ląduje na moim kroku,   przyciąga mnie nią mocno do siebie. I nagle czuję jego palce w sobie, a jego sterczący wzwód na pośladkach. Nogi robią się jak z waty i gdyby nie to, że napierając na mnie od tyłu, dociskał mnie do tej pieprzonej ścianki, to jak nic a zaliczyłabym posadzkę.  Mroczki w oczach, cała się już rozpływam i drążąc, marzę już tylko o tym by mieć go już w sobie, teraz, zaraz, natychmiast.    
Drań wie o tym dobrze i odwleka w nieskończoność tę chwilę. Bawi się mną, i cholernie cieszy go , widząc jak przebieram nogami i prawie skomlę z żądzy. I ta żądza, ale i też obawa zawładnęły mną całkowicie. Żądza, bo go chcę, i obawa że skończy się to tak, jak przed chwilą. Bo być zerżnięta jak suczka to jedno, nie powiem by mi się to tak całkiem nie podobało, ale chyba należy się nam też chyba nieco więcej. Tej odrobiny wanilii, tych czułości i niekończących się pieszczot, doprowadzających nasze dusze i ciała na szczyty Himalajów.  
I kurdę naprawdę były te Himalaje. Wypełniona wszędzie, gdzie tylko było można, rozpłaszczona na tej jebanej szybie, szczytowałam jak nigdy dotąd, tyle że tym razem, tylko ja. Jak trochę ochłonęłam to odwrócił mnie do siebie.  Ujął w dłonie moją twarz i jak spojrzałam mu w oczy, to zaraz wiedziałam czym mam mu podziękować. I zjechałam na kolana i w tych strugach wody odstawiłam mu niezłego oralka. A mówią że w wodzie facetowi nie staje. I gówno prawda! Adrianowi nie dość że nie zwiądł do końca, to w moich ustach stał się jeszcze twardszy. Ale był dżent, bo na sam koniec, sprytnie się ze mnie wysunął i dając do zrozumienia bym dokończyła dłonią, skończył na moich piersiach. I dobrze, bo taką ilością, to mogłabym się tylko zadławić.  
- A z Piotrusiem  to nigdy oralku z połykiem nie było? Nigdy jeszcze żadnemu nie zrobiłaś dobrze ustami?  -
Anka pominęła te pytania dwuznacznym milczeniem. Jasne że to niejednokrotnie zrobiła, choć jej stosunek do tego jest raczej ambiwalentny a co do połykania zdecydowanie negatywny.  Ale  faceci to faceci i wprost to uwielbiają. I niby dlaczego,  jeśli on potrafił zadowolić ją językiem, a to wprost uwielbiała, to ona miałaby zostać mu dłużna.  

- Chodzisz z nim?....... No tak głupie pytanie, jasne że tak, nie dawałby ci przecież takich prezentów. -  

- To nie jest tak jak myślisz.- I po dłuższej chwili zawahania Anka postanowiła wyjaśnić sprawę do końca.  

- Spotykamy się, ale Adrian to nie mój facet. To po prostu…… jakby powiedzieć …… to tylko czysty seks. Owszem lubię go i lubię się z nim pieprzyć ale nic więcej między nami nie ma . Kiedyś myślałam, że pożądanie musi iść w parze z wielką miłością. Teraz widzę, że z Piotrem to chyba  też nie była żadna wielka miłość a tylko pożądanie.  Pewnie gdyby nie ta cała impreza, na którą  mnie zaciągnął……….., ale chyba nawet nie to………,  to do dziś bylibyśmy razem.-

- Ale? Jakie znów ale. Twój facet, nieświadomą wrabia w imprezę swingersów, bo nagle zachciało mu się grupowego seksu, to jasne że musiał dostać kopa w tyłek.  Rozmawialiście chociaż przedtem na ten temat? -

-  No…… nie. Ale…….?-

- Kurdę! Anka! Jakie znów ale. Ale to są małe dziewczynki, a  ty ciągle tylko Ale i Ale. Gadaj po ludzku a nie owijaj ciągle w bawełnę? Gadaliście na temat swingowania, proponował albo ty zaproponowałaś mu taki układ?-  

- Noooo…… oficjalnie nie. Ale…….-

- Pierdol w końcu te Ale… i gadaj po prostu co jest.-  

- No więć nakrył mnie kiedyś niespodziewanie……-

- Nakrył cię? Nakrył na pieprzeniu się z innymi? - Przerwała jej  Magda.

- Nakrył…..ale nie na pieprzeniu. Nakrył mnie  jak przeglądałam takie stronki w necie. Wrócił wtedy wcześniej, a ja akurat oglądałam takie filmiki z orgietkami. Zatrzasnęłam szybko  lapka nie zdążywszy skasować stronki, a lapek jak na złość się sam nie wyłączył. On chyba coś zauważył bo jak wróciłam z łazienki, laptop był otwarty a na ekranie parzyła się jak króliki cała ta ferajna. Ani  on, ani ja nigdy nie podjęliśmy  tego tematu, zostając przy tym, że on wie i że ja wiem, że on wie. No i po jakimś czasie wyleciał z  ta impreza, tym niby oblewaniem. Nic nie powiedział co tam będzie? -

- A gdyby ci wówczas powiedział, ze idziecie na swing, to co zgodziłabyś się? -

- Co ty, w życiu!.-

- Czyli co? Chciałabyś ale byś się nie zgodziła? -

- Cholera, czy to ze oglądam takie filmy, albo coś takiego mi się śni, to zaraz ma znaczy, że też tak chcę?  -

- No właśnie to oglądam i się śni! Nie…… oglądałam, raz z ciekawości i mi się to przyśniło, tylko oglądam i mi się śni. Może gdzieś tam w podświadomości jednak tli się takie pragnienie  by to samej przeżyć. Zobaczyć jak to jest. A może to strach że spodoba ci się to o czym tak często myślisz i śnisz. Bo że o tym myślisz to fakt, a sny to są spełnione nasze marzenia.  -  

- Popieprzona pani psycholog się w tobie objawiła. Może rzeczywiście powinnaś to studiować.-  Żachnęła się
Anka.  

- Psycholog nie psycholog. Czyli tak. Zerwałaś z Piotrem bo cię, niewinną i niczego nieświadomą zmusił do seksu grupowego. Do tego strasznie się przed tym broniłaś, tak że zostałaś brutalnie do tego grupowo zgwałcona. Na dodatek po tym brutalnym gwałcie, chcesz się kochać z swoim facetem który cię wykopuje z łóżka. A jakby jeszcze tego wszystkiego było jeszcze mało to dwa dni później, idziesz i rozkładasz uda przed jednym z  tych brutalnych gwałcicieli, z którym kindrzysz się do dziś. Jeszcze i powiedz na to wszystko że wcale ci się to nie podobało. Anka czy ty się słyszysz? Kupy się to wszystko nie trzyma. no więc w końcu jak? Piotruś cię tam zaciągnął siłą tak w całkowitej nieświadomości?-

- Głupia jesteś, nikt mnie tam siła nie zaciągnął. Ale…..-  

- Jakie kurwa znowu Ale? Twój facet na tą imprezę kupuje ci cholernie seksi bieliznę i ty nie wiesz po co?- Z niechcianej odpowiedzi wybawił Ankę dźwięk sms-owego powiadomienia.

- Przeczytaj, bo to pewnie facet  od   tej  paczuszki. Jak znam życie to pewnie sobie trzepie  pisząc, że już nie może się doczekać kiedy cię z tych koronek będzie mógł rozebrać. Co mam rację? -  

     Miała rację, Magda zadowolona Anka zażenowana czytają nadchodzące jedną po drugiej wiadomość.

Adrian:
- spodobał się prezent?
- rozmiar ok?-
- już nie mogę się doczekać by zobaczyć to na tobie!-
-sobota + niedziela, góry czy morze? -

- I co ty na to, moje ty niewiniątko? - Magda zareagowała na nie ze śmiechem.-  A nie mówiłam?  Anka….Faceci nigdy nie dają babkom seksownych ciuchów bez  żadnego podtekstu. Ten to chociaż zachował klasę.- A widząc zdumienie na twarzy Anki, zaraz dodaje. - No tak, bo mógł ci przysłać jakąś bardzo kurewskie gacie, prosto z sex shopu, a nie silić się na jakąś ekstra bieliznę.-  
    
- Właśnie chyba dlatego jestem cholerna zołza. - Odpowiedziała Anka, pokazując Magdzie co odpisała.  
          Anka
-  nie mogę jestem już umówiona z przyjaciółką!-

Zareagował natychmiast.

Adrian:
- bliska przyjaciółka?

Anka  
- bardzo bliska 

Adrian
- czy to taaa  przyjacółka  

Anka:  
- właśnie ta 

Adrian:
  - to może wybierze się z nami ? zabierz ją! 

              
                      Anka:
          
               -   a naprawdę mogę?  

- W co ty mnie kurwa wrabiasz?!  -  Zareagowała wzburzona Magda. Ale to jej całe oburzenie, chyba jednak nie było tak do końca szczere.
Odpowiedź przyszła  błyskawicznie.  

Adrian
          -jeśli tylko zechce i warunek że lubi takie zabawy,   to koniecznie  :) -
          -szczegóły później, pa-  
          
          Anka:
          - lubi. ale ma faceta, i lubi to z nim  :D -
          
          Adrian:
-  zabierzcie również i jej faceta, będzie weselej. -  

Anka:
- a mówiłeś że nigdy nie zaciągniesz mnie na jakieś orgie? -

Adrian:
- i kto tu mówi o orgiach, mieliśmy być we dwoje, to ty wrzuciłaś ten temat, umowa jest umową i nic bez twojej zgody, -
- muszę kończyć , wyjazd w piątek wracamy w niedzielę, pa odezwę się jeszcze z szczegółami, -

Anka:
- ale Magda jeszcze się nie zdecydowała no i nie wiadomo co z jej facetem.-

- W co ty mnie kurdę wrabiasz? Dopiero co wkurzałaś się na Piotra, że cię w takie bagno władował a teraz robisz to samo. -

- To nie jest zupełnie tak jak mówisz. Po pierwsze, ma jechać też Paweł i to nie ma być jakaś orgia. -

- Nie? A co? Widziałaś jak zareagował na wiadomość o Pawle? I jeżeli nawet, nie planował wielkiej orgii, to dwie laski w łóżku, to też pewnie dla niego nie żadna nowość. I nie licz na to, że z wami gdzieś pojadę.  

- Madzia….. muszę ci przypominać jak kiedyś oglądałyśmy pornusy? No co? Już nie pamiętasz, jaka byłaś napalona i jak obie zastanawiałyśmy się, co mogą czuć te wszystkie laski, obracane przez wszystkich i na wszystkie możliwe sposoby? A co do tej całej afery z Piotrem, to mam pewnie też i swój udział, bo w chwili słabości kiedyś mu o tym opowiedziałam więc pewnie sądził, że cholernie mnie to kręci i zrobi mi niezłą niespodziankę jak mnie na taką imprezę zabierze.  Tak że widzisz, nie jestem w tym wszystkim tak całkiem bez winy i nieco go chyba podpuściłam.  Najgorsze w tym wszystkim jest jednak to, że jak teraz na to wszystko spojrzeć, to chyba mi się to trochę spodobało.   -

- I tak z wami nigdzie nie pojadę, zresztą Paweł ma sesję i nie w głowie mu teraz seks a co dopiero trzydniowy wyjazd. -  
  
                                                                          ***

abigail

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka i miłosne, użyła 5339 słów i 27293 znaków, zaktualizowała 19 wrz 2023. Tagi: #erotyka #seks #Bi #grupowy

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.