Grzeczne dziewczynki

Grzeczne dziewczynki“Grzeczne dziewczynki idą do nieba, niegrzeczne po prostu mają już raj na ziemi.” Gdzieś to przeczytałam lub usłyszałam. Sama już nie wiem gdzie ale chyba pasuję to do mnie jak ulał.  
  

- Anka! Anka! Oś kurwa Anka….. co  jest?. - Gdzieś jak z zaświatów dobiegał Ankę,  przerażony głos Magdy Poczuła  nerwowe szarpanie za ramię i pomału zaczęła wracać z dalekiej podróży. Niebo czy piekło?  Wszystko się mieszało i  nic nie było oddzielnym bytem. - Dlaczego kurwa ja? Czemu mnie to dopada? Kurdę…za jakie grzechy? - Mętlik myśli kłębiących się w jej głowie.  Drżenie mięśni ud,  skurcze gdzieś w podbrzuszu, wszystko to pomału ustawało, zamieniając się  w   leniwie rozlewającą się, w całym ciele, cudowną falę ciepła a potem już nic. Nic tylko spokój, błogość, odprężenie.  
- Wiesz kurna… ty wredna małpo, jak mnie wystraszyłaś!? Rzucałaś się jak wariatka i darłaś się przy tym, jakby cię kto ze skóry obdzierał!-
-Coś mówiłam? - To było jedyne w tej chwili, co wyrwaną tak nagle ze snu, z ciągle jeszcze nieprzytomnym wzrokiem i wystraszoną nie na żarty, w tej chwili najbardziej frapowało.  
-Gadałaś całkiem jak popieprzona. To było zupełnie bez sensu, jakiś niezrozumiały bełkot. Można było tylko z tego wszystkiego  zrozumieć,  coś……, że chcesz , potem nagle że nie. Sam diabeł by się w tym wszystkim nie połapał. A poza tym wredzizno jedna, coś się tak wczoraj szybko zmyła i to nawet bez uprzedzenia. Jak ci się nie podobało, albo znalazłaś sobie lepsze towarzystwo,  to trzeba było coś powiedzieć? Nie musiałabym się denerwować. -
Anka już miała na końcu języka, że  doskonale widziała, tą jej troskę o nią a  w szczególności wówczas, jak się migdaliła  z  tym nowo poznanym typkiem na samym środku sali.  Ale Magda nie dała jej szansy, dojść do słowa, krzyknąwszy ze śmiechem.  
- Oż ty……Ty mała Zdzirko! - I Anka  aż się skuliła, czując na swoim kroczu dotyk jej dłoni.  
-  I super……nareszcie! Ja się kurdę zamartwiam, a ty Małpo jedna, po prostu spierniczyłaś na bzykanko! Oj coś mi tu mówi, że chyba musiało być ekstra. Czuję, że twoja Mała jeszcze chyba nie doszła na dobre do siebie. -  I nie czekając na odpowiedź przyjmując swoje przypuszczenia za pewnik a może chcąc jak najszybciej  wywnętrzyć się przed Anką, rozmarzona ciągnęła dalej.  
-A… w sumie to z tej imprezy wyszły całkiem niezłe jaja.   W końcu wystartowało do mnie,  to ciacho, no wiesz ten facio, co ci go pokazywałam przy barze. Ten na którego miałam ochotę, prawie już od samego wejścia, i podszedł no nas jak tańczyłyśmy. Obcesowy drań, no nie?! Tak bezczelnie podejść do tańczących dziewczyn, i  ni z gruszki, ni z pietruszki,   wyciągnąć jedną z nich? Zupełnie tak,  jakbym to była z nim, a on odszedł gdzieś tylko na chwilkę. I zaraz  do mnie prosto z mostu z tekstem skąd jesteśmy, że wpadłam mu w oko i musimy się bliżej poznać. A oni - wiesz ta grupka facetów łącznie z tym z którym zaginęłaś w akcji- są na wieczorze  kawalerski kumpla. A ponieważ  ma już dość i picia, i męskiego towarzystwa więc postanowił je zmienić. A że ja Widzisz jacy są ci cali faceci?! Żeni się taki dupek, a jak się tylko nadarzy okazja to mu się jeszcze zachciewa  innej dziurki. Ale co tam raz kozie śmierć ……  to tego był boski! -  
Magda, rozmarzyła się już na całego. A Anka wcale nie skora w tym momencie do wysłuchiwania kolejnej  historii, kolejnego podboju, postanowiła jej nie przerywać. Może   niewygodny dla niej temat pójdzie w zapomnienie, a Magda zajęta swoja osobą o nim zapomni.  
- Kurdę….! Anka….! Jak on skubany tańczył? A jak w końcu poszło coś wolnego, to bezczelnik, bez pardonu obłapił mi łapskami pośladki,   przyciskając do siebie, wepchnął się udem, pomiędzy moje nogi tak,  że  jak poczułam na sobie ten jego  twardy wzwód, to kurdę, chcąc nie chcąc  zaraz zrobiło mi się gorąco i mokro.   I wzięła mnie taka chcica, że niewiele brakowało a pozwoliłabym się przelecieć   przy wszystkich,  tam na samym środku  parkietu. -No kurka  wiesz to tylko taka przenośnia.- Facet jak nic, a połapał się zaraz  co jest grane, bo przyciągnął mnie mocniej do siebie a przygryzając małżowinę  wyszeptał do ucha. -  
- Oooo nieeee malutka, jeszcze się trochę musisz  pomęczyć. Ale potem to dam ci taką szkołę, że przez trzy dni  nie będziesz  mogła utrzymać się na nogach.-  
- Zadufany dupek, kurczę flak, myślę sobie. A już wtedy, tylko za to, powinien zarobić w gębę, a ja głupia nic tylko bez zastanowienia wyjechałam mu z tekstem, że obiecanki cacanki a głupiemu radość.  Poszły szybkie, to mu pewnie nie odpowiadało i zgarnął mnie z parkietu. A przeleciała zaraz przez głowę myśl, że jak bum cyk a zaraz wylądujemy w jakimś kibelku i tam mnie przeleci.  I pudło, bo zaciągnął mnie z powrotem do stolika, gdzie  wylądowaliśmy obok siebie na kanapie. Dała bym głowę za to, że skubany miał niezły ubaw widząc,   jak trę udami i myśląc sobie, jak muszę być zdrowo napalona, i że mam coraz to większy apetyt na porządne rżnięcie. Do tego każdy jego dotyk, palił jak rozżarzone węgle i już od tego, prawie że dostawałam orgazmu. I chyba do cna już zwariowałam albo byłam u kresu wytrzymałości bo pocałowałam drania. Wyobraź sobie! Ja! Nie on mnie, ja jego!  Skubany chyba tylko na to czekał, bo zaraz  jak na zawołanie,   jego łapa, z mojego kolana, nagle wjechała mi pod sukienkę, by potem cholernie wolno, muskając opuszkami palców moje zaciśnięte uda, zaczęła sunąć w górę, prosto do ula. Byłam już cała bezwolna a zamiast zaprotestować, czy chociaż po prostu tylko udać jakieś święte  oburzenie, to ja  głupia lgnęłam do niego jak ćma do świecy. Zatracając się w łapczywych pocałunkach, moje ciało w końcu zawołało TAK, i uda się same jakoś rozjechały, dając mu już całkowity dostęp i kontrolę.    A on, nagle osunął głowę i  patrząc mi  w oczy, szczerząc te swoje piękne, białe zęby, z takim dzikim szelmowskim uśmiechem, po prostu robił dalej swoje.  A czując jaka jestem tam mokra i napalona,   chyba stwierdził że to już. Że już mu nie ucieknę,   i już jestem jego, bo  nachyliwszy się,  i znów lekko przygryzając mi małżowinę, - to kurna, jakiś jego patent czy co? -    Wyszeptał do ucha, że czas już na nas, maleńka, i wziąwszy za rękę, po prostu wyciągnął jak jakąś bezwolną owcę z klubu.  
-Widzisz jaka  z ciebie przyjaciółka. Wystarczył ogier, i mokro w majtkach  mokro w majtkach a już o mnie zapomniałaś!-  Anka próbowała odwrócić uwagę Magdy i  delikatnie odsunąć od siebie jej dłoń, cały czas bawiącą się jej meszkiem .  
- A co, głupia piczko! Jasne że nie zapomniałam!  Powiedziałam mu, że nie jestem tu sama i że się o ciebie trochę niepokoję. I że się za tobą rozglądam ale przepadłaś jak kamfora. To on mi na to  odpowiedział, że nieźle się bawiłaś w towarzystwie jego kumpli, i że  tak naprawdę to ciągle tańczyłaś z jednym z nich, i chyba ci to nieźle odpowiadało.. Ale że on jest ponoć niegroźny, bo to przyszły pan młody.  I jak go zna, to on myśli tylko o tej swojej Ewce. I że na bank wsadzi cię do taksy, a może nawet cię odwiezie, a sam wróci do hotelu.  Pomyślałam sobie, że w końcu nie jesteśmy już przecież jakieś durne małolaty i kto jak kto, ale ty, to na pewno dasz sobie radę. Zresztą nawet nie miałam zbyt wiele czasu na rozmyślanie, bo akt pierwszy, wczorajszej nocy, nastąpił zaraz po wyjściu z klubu jak czekaliśmy na Ubera. Całowaliśmy się jak szaleni, a jego łapska zaraz zawędrowały mi pod sukienkę, obmacując pośladki……. i nie tylko,   tak że nogi się pode mną uginały. Pewnie  dla jakiegoś  obserwatora z boku, to jak nic, a wyglądałam na nieźle wstawioną laskę, niewiedzącą o bozym świecie, wygarniętą na pieprzenie.     W końcu  podjechał Uber, prawie na siłę, choć ani mi w głowie było się bronić, wepchnął mnie do środka,   i prawie  natychmiast  miałam w ustach jego  język, a natarczywe łapska usiłowały ściągnąć mi majtki. Ale  jak powiedziałam ostre nie, wycofał się z nimi od razu.  
- Magda! Ty i nie? Nie facetowi na którego zagięłaś parol? Nie piernicz mi tu bo to nie w twoim stylu!  
Kurdę Anka! Serio, kiedy indziej, w innej sytuacji, ale  gdzie tu przy kierowcy. Biedny ten kierowca,  pewnie musiał mieć niezłą mękę w spodniach, obserwując  w lusterku, co się tam z tyłu dzieje, widząc te  nasze migdalenia. I aż dziw, że nie wylądowaliśmy na jakiejś latarni. Miałam mu jeszcze dołożyć stresu? Czy mnie życie nie miłe?    W końcu jego hotel, biegiem jak takie uczniaki przemierzyliśmy hol recepcji. Potem winda w której  oczywiście nie zamierzał być grzecznym chłopczykiem. A już w pokoju, to nawet  nie było żadnego tam, może się czegoś napijesz, czy usiądziesz.  Po prostu, bez żadnych ceregieli. Rzucił mnie na łóżko, zadarł  sukienkę, i obróciwszy na brzuch , odsunąwszy w bok majtki, wziął mnie  zupełnie tak jak pies bierze sukę. A jak już miałam prawie dojść, i brakowało mi  już po prostu tylko ciut, ciut. To drań  zamiast pozwolić mi znaleźć się na szczycie, to wyskoczył nagle ze mnie, i waląc sobie dłonią, pozbył się nasienia wprost na mnie,.Czułam jak to  coś spływa mi  po rowku między pośladkami na uda. Byłam wściekła bo nie zaspokojona, ale nawet nie podejrzewałam  co się święci i  zanim zdążyłam się zorientować, już miałam go całego w tyłku. Kurwa….. Anka, widzisz to! Ja, która jeszcze nigdy nikomu na to nie pozwoliłam! I jemu również  bym nie pozwoliła, jestem pieprzona w tyłek! Dupek  zrobił co chciał i nie pytał o zgodę. Do tego nie wiem, czy użył jeszcze jakiegoś żelu, czy wystarczyły moje  soki, i jego nasienie.  Wszedł, a nawet wślizgnął się  bez żadnego trudu tak, że  ja nawet tego nie poczułam. Dopiero po fakcie, zacięłam się, zaczęłam wierzgać nogami, bić rękoma, próbując wyrwać się spod niego. Pewnie i poleciały przy tym niezłe bluzgi nie wiem.   Zawsze było to dla mnie obsceniczne, i  pierdolić już na higienę.  Ale teraz, mając tę jego pałę w tyłku, a tak szczerze , to on ma czym się pochwalić.  Do tego te jego palce wariujące w mojej  malutkiej, to nagle   targnął mną taki orgazm, dostałam takiej trzęsionki, że  jak żyję, ale jeszcze czegoś takiego nie miałam.  Potem ja już padam  a skubańcowi ciągle mało! Roztrzęsiona jak w febrze, wszędzie  mokra i śliska od potu, to już o niczym innym już nie marzyłam, jak tylko o tym by zwalić z siebie ciuchy i wziąć porządny prysznic. Tyle, że z moimi drżącymi nogami,  nie miałabym  nawet  szans na to by wstać a co dopiero dojść do łazienki. Jakoś  w  końcu udało mi się go powstrzymać i dość nieskładnie ale na tyle dobrze to wyartykułować, bo zrozumiał i sam pozbywszy się swoich ciuchów, rozebrał mnie, a widząc w jakim jestem stanie, wziął mnie na ręce i  zaniósł do tej pieprzonej  łazienki. Wiesz? Zawsze po seksie, gdzieś w tyle głowy miałam, wizję wspólnej kąpieli, i może do tego być tam jeszcze raz przy okazji wzięta. Ale nigdy mi się to jeszcze nie przytrafiło. Moi  faceci przeważnie byli albo już za mocno wykończeni i woleli zostać w łóżku. Albo po prostu od razu po zasypiali. Ale nie ten. Oczy pełne pożądania, do tego to jego mycie, to była jedna wielka pieszczota. Na dodatek, ten jego nieustanny wzwód, bodzący we mnie co chwila. A jak mi podawał namydlona gąbkę, to bez żadnych zbędnych  słów  wiedziałam czego ode mnie oczekuje. I nie powiem, ale zrobiłam to z wielką przyjemnością, choć i pewnie z  równie wielką dozą okrucieństwa. Musiała byś widzieć tą jego minę i słyszeć te jego odgłosy, gdy klęcząc przed nim i  będąc gąbką już, tuż, tuż, nagle omijałam to jego najczulsze miejsce i świadomie to zrobiłam nawet kilka razy. Zaś szczytem wszystkiego był numer który odwaliłam mu na końcu. Nie wstając z kolan, patrząc mu w oczy, ujęłam w dłonie, tego jego jednookiego              bandytę, i zbliżyłam do niego rozchylone usta. Reakcja mojego kochanka była  na tyle błyskawiczna co i przewidywalna. Zaciśnięte zęby, cały wyprężony, z dłońmi ujmującym moją głowę, na bank a gotowymi nadać jej ruchy posuwisto zwrotne jak tylko to coś znajdzie się w moich ustach. To co się potem stało zaskoczyło nawet mnie. Bo ja zamiast spełnić te jego niewypowiedziane marzenie, pocałowałam go tylko w ten otworek na kapelusiku i odsunęłam głowę. Spojrzał zdumiony, zupełnie nie tego się spodziewał. Myślałam sobie no masz głupia, rozgrzałaś faceta do czerwoności i zostawiłaś, to teraz ci odpłaci i  załaduje na chama. A on? On nic z tych rzeczy. Krzyknął tylko ze śmiechem - oś ty zdzirko - i chwyciwszy pod pachy zarzucił mnie sobie na ramię -całe szczęście że kabina była na tyle ogromna, że jej nie rozwaliliśmy -  i zaniósłszy do łóżka, walnął mnie na nie jak worek pyrek. Po drodze dostały mi się dwa siarczyste klapsy i żeby było sprawiedliwie po jednym na każdy pośladek. Potem już było tylko ostrzej, od języczka zaczynając, przez misjonarza, łyżeczkę, nożyczki na sześćdziesiąt dziewięć kończąc. Była chwila próby na analka ale wystarczył jeden dosłownie gest i Pawełek zaraz zrozumiał. Nie dość że zadowolił mnie ekstra języczkiem, a jak mu powiedziałam, widząc jak się rozgląda za gumką, że się zabezpieczam, to jeszcze o dziwo starczyło mu siły i niezłego ładunku by mnie  porządnie przelecieć. Reszta nocy przeszła zupełnie spokojnie. Chodź całkiem nadzy, a na dodatek  Pawełkowi to tak zupełnie do końca wcale nie opadł, nawet już chciałam się mu spytać czy to efekt viagry,  ale już  nie jak jacyś napaleni seksoholicy seksem. Tylko jak jakaś dobra stara, para małżonków. Oczywiście po przebudzeniu mój niestrudzony kochaś znów sprowokował i był cholernie zadowolony , że mam na to również ochotę, ale to już był   raczej nie dziki a raczej  jeden z moich ulubionych, waniliowy sex, za który odwzajemniłam mu się, ponoć pięknym i niezwykłym,  jak to sam  potem określił lodzikiem.  Tyle tylko, że obiecywał, że jak mnie  zerżnie to przez trzy dni nie będę  mogła chodzić.  A o dziwo czuję się całkiem  dobrze i całkiem nieźle trzymam na nogach. Wykorzystałam moment gdy  brał prysznic, zgarnęłam ciuchy i się zmyłam Ale dość już o mnie! Zwlec wreszcie to swoje dupsko z łóżka, bo już południe i się ogarnij. Zamówię  jakąś chińszczyznę, zjemy coś, pogadamy to zaraz się poczujesz lepiej. - Ze śmiechem dodając.  A… i Zdziro, nie myśl sobie tylko, że ci odpuszczę. Chcę wiedzieć wszystko z wczoraj,  i to  d e t a l i c z n i e, z wszystkimi szczegółami ! -
-Wiesz co? Trochę mi tylko głupio , że ten mój prezent dla ciebie to chyba nie wypalił. I trochę wyszło  tak, jakbym  sama  sobie go sprezentowała. To ty miałaś wyrwać faceta, a może go nawet przelecieć. Zapomnieć o tym fagasie Piotrusiu i wrócić w końcu do normalnego życia a nie ciągle jak taka zakonnica.- Wyrzuciła z siebie Magda do wchodzącej Anki. - A tak właściwie to czemu się rozstaliście. Wszystko było ok i co? Tak nagle szlag to wszystko trafił?  
- Po prostu Piotruś był i się zmył, skończyło się i tyle. Musimy o tym gadać?  Nigdy nie odpuścisz? -  
-Nie, nie odpuszczę! Mam już dość tych twoich humorów. Do tego jeszcze ta cała sprawa z Piotrem. Niby wszystko cacy cacy, takie  papużki nierozłączki, co noc takie akcje odstawiające, i słychać was tak za ścianą, że  spać nie można. Nic tylko szykować się na druhnę, a tu nagle jakby sam diabeł ogonem zamiótł.  Wszystko szlag trafia, a ty ani słowa. I co? Myślisz sobie, że to takie całkiem normalne? -
- Chcesz?! Naprawdę chcesz?! - I Anka w końcu nie wytrzymała.  Dobrze wiedziała że kiedyś taki dzień nastąpi, i w końcu Magda dopnie swego. Ale dziś? Dziś jeszcze nie była gotowa ani w nastroju  na zwierzenia. Może kiedyś, w innej sytuacji, na spokojnie.  
- Dobra, chcesz to masz!-W jednej chwili postanowiła w końcu wyrzucić to z siebie.  
- Ten twój cały uwielbiany Piotruś to była tylko wielka ściema! Okazał się palantem jakich mało! A mnie, to on chyba potrzebował tylko do pieprzenia. A że w tym był bardzo dobry, a mnie wygodnie, nie przeczę, tyle tylko, że w końcu zaczęło się coś psuć a ja to chyba za późno zrozumiałam Wciąż jeszcze było dobrze, ale czegoś zaczynało w tym wszystkim brakować. Może  przesadzę, ale chyba trochę powiało rutyną. I chyba nie tylko jemu……. mnie chyba też. No i zaczęły się eksperymenty. Zaczęliśmy się zachowywać, trochę tak, jak to robią małolaty niemające swojego własnego kąta. Kibelek w klubie, ławka w parku i takie tam. Ale i to się w końcu przejadło, i wróciliśmy do naszej rutyny. Czyli, po zajęciach ja do domu, on wracał z pracy, jakaś kolacyjka, film, czasem, jak on miał ochotę jakieś pieprzenie i spać. Tak że pomału zaczęłam się zastanawiać, czy o czasami nie ma jakiejś dupy na boku. Podejrzenia podejrzeniami ale żadnych namacalnych dowodów. Żadnych podejrzanych telefonów, sms ów, późnych powrotów do domu, czy zapachu damskich perfum. Kompletnie nic. No i bomba wybuchła, kiedy któregoś wieczoru tradycyjnie już mieliśmy obejrzeć jakiś film. Tradycyjnie po kolacji, oboje w nocnych strojach, przed telewizorem. Trochę to trwało nim odszukał film, który mu kolega na uczelni polecił. Był to francuski dramat o dwóch zgwałconych dziewczynach, które to później mściły się za to na męskiej populacji. Jak dla mnie był za okrutny, ja wolę takie które mają jakieś szczęśliwe zakończenie. Później jak co dzień do łóżeczka, buzi na dobranoc, i tyłkami do siebie. Prawie już zasypiałam, jak poczułam go wtulonego we mnie na łyżeczkę,   jego penisa na pośladkach i dłoń pieszczącą mnie na dole. - Jesteś cudownie mokra.- To wszystko co powiedział, obracając mnie na brzuch i bez żadnych ceregieli wszedł we mnie. Zabolało jak diabli, chyba zupełnie nie byłam na to przygotowana. A przed oczyma stanął mi zaraz kadr z filmu gdzie facet gwałci jedną z nich na masce samochodu. Dopiero po jakiejś dłuższej chwili, gdy się już na fest rozluźniłam,  wnętrze zalały jego i moje  soki zrobiło się cholernie przyjemnie, że aż w końcu doszłam, i to nieźle doszłam. Później dysząc, leżeliśmy tak obok siebie gdy nagle spytał? - To cię tak podnieciło? - Spytałam niby co, ten gwałt? To jak zabijały? - No ogólnie czy ten film mnie podniecił. Powiedziałam że nie, no to mi odrzekł że bujam, bo przecież byłam mokra. I zaraz spytał czy miałam w życiu takie momenty sytuacje, które mnie podnieciły, a o których nikomu się nie przyznałam. Mędził zupełnie tak jak teraz ty więc w końcu powiedziałam,. że raz to było wówczas jak podglądałam, towarzystwo które wspólnie się zabawiało,  w coś o czym w szkole słyszałam, czyli  słoneczko, a raz gdy byłam na takiej imprezie, która zaczęła się przekształcać w orgię, i szybko się wtedy zmyłam. I chyba zupełnie niepotrzebnie się wówczas wygadałam co zrozumiałam niestety za późno, że od tego czasu takie przerażające sny. W niego jakby wówczas wstąpiły nowe siły i podarował mi drugi tego wieczoru niezły odlot.  Długo nie mogąc jeszcze zasnąć, raz jego chrapanie, a dwa natrętne myśli że chyba nas oboje kręcą takie opowieści.  
- I dlatego zerwaliście?- Zdumiała się Magda.
- Co ty, nie dlatego. Jeszcze długo było dobrze. On zaczął wyszukiwać takie pieprzne filmiki, no już nie takie okrutne. Raczej takie w sam raz dla mnie. Miłość , seks, duuuuużo seksu. Co prawda nie zawsze się to  szczęśliwie kończyło, to na filmie oczywiście, bo jeśli chodzi o nas to raczej tak. -  
- Anka…… jaśniej kurdę! Jaśniej bo  ja,   już kurdę niczego nie rozumiem?  -
- Czego nie rozumiesz?-
- No jeśli wszystko było ok…… to w końcu o co poszło?
- Poszło o to, że skurwiel mnie sprzedał! Sprzedał po prostu jak zwykłą dziwkę! O to kurwa poszło…..!  I jestem chyba nieźle popierdolona!
- Co ty Anka tu chrzanisz? Sprzedał cię? Jak to sprzedał? Komu? ......... On cię sprzedał Co ten jebany kutas ci zrobił? -
- Dobra. Sprzedał…no może nie w dosłownym tego słowa znaczenia. I pewnie sama nie byłam przy tym  za święta. Jak się dowiesz wszystkiego to na bank  powiesz potem, że niezła ze mnie zdzira i  chyba naprawdę nią jestem.  
Któregoś dnia oznajmił, że idziemy na małe przyjęcie, z okazji obrony pracy doktorskiej jego kumpla. Tego samego, z którego to polecenia oglądaliśmy to “Basie Moi”. Przejrzawszy moje ciuchy stwierdził jednak, że w tym co mam nie mogę się na takim eleganckim przyjęciu pokazać. Że muszę koniecznie sobie coś nowego sprawić i że idziemy na zakupy. To właśnie ta czarna mini która ci się tak podobała. Do tego doszły jeszcze czarne pończochy i czarna elegancka, ale jak ja to nazywam trochę za burdelowata bielizna. Jak żartem ze śmiechem powiedziałam, że przecież mojej bielizny i tak przecież nikt tam nie będzie podziwiał i szkoda na to było kasy.  Usłyszałam w odpowiedzi tylko, - no nie wiem , no nie wiem - po czym roześmiał się i dodał, że przecież on też żartuje, a kobieta  dobrze się czuję nie tylko jak ma coś ładnego na wierzch, co wszyscy mogą podziwiać, ale również wówczas jak to ładne jest ukryte. Przełknęłam to gładko, bo ponoć, zgodnie z powszechnie przyjętą opinią, każda kobieta ubiera się nie dla innych, a  dla samej siebie. No i w końcu przyszedł ten dzień. I już na samym początku, jak tylko dojechaliśmy do tego “zajazdu”, coś mnie tknęło. Pierwsze, to, to, że ten niby zajazd to wcale nie wyglądał jak zwykły zajazd. Drogę zagradza nam brama, i by się tam dostać trzeba było najpierw wbić kod do domofonu. A później trzeba było jeszcze parędziesiąt metrów krętej zalesionej drogi by ukazał się naszym oczom skromny dworek.      Było już tam paru jego kumpli, których znałam z widzenia, bo też wykładali na naszej uczelni. Tyle, że towarzyszące im panie, to nie wyglądały na ich żony, a raczej na ich studentki ( zresztą jak i ja).  Kilku z nich miało obrączki na palcu, zresztą wcale się z tym nie kryjąc, więc na bank żonaci. I co im ci przykładni mężowie powiedzieli, ze gdzie jadą? Może że  na jakieś sympozjum czy co. Szybko jednak przestałam się nad tym zastanawiać, bo zaczynało się robić coraz weselej. A początkowo sztywna atmosfera pękła rozwiana, tańcem i szampanem. A panowie? Pełna kultura i sam haj laif. Czas leciał szybko a tak koło północy towarzystwo nieco zaczęło się przerzedzać. I w końcu jak została nas już tylko garstka, w sumie jakieś sześć par, nagle  znaleźliśmy się  w dużym, prawie ciemnym, bo tylko skąpo rozświetlonym, wpadającą przez przeszklony sufit poświatą księżyca,   pomieszczeniu,  z niewielkim basenem, jacuzzi i kilkunastoma leżakami. Ktoś zaraz rzucił hasło do wody, i  całe to bractwo,  pewnie już zaznajomione  z panującymi tu zwyczajami, jak na wyścigi zaczęło zrzucać  z siebie ubrania pozostając tylko w bieliźnie. O ile większość wybrała basen, to mnie Piotruś  zaciągnął prosto do jacuzzi, gdzie już migdaliła się jedna parka. Jednak nie było nam jednak dane, zbyt długo rozkoszować się w samotności masującymi nasze ciała bąbelkami. A jak cała reszta towarzystwa, również się w nim znalazła, to zaraz zrobiło się cholernie tłoczno. I chcąc nie chcąc, ale sądząc po ich piskach i śmieciach to chyba raczej bardziej chcąc, dziewczyny wylądowały na kolanach facetów. Mnie to wcale nie przeszkadzało. Już nie raz będąc z Piotrusiem na basenie siadając mu na kolanach i wiercąc tyłeczkiem, robiłam mu taki numer że doprowadzałam go do erekcji.  Biedaczek musiał później swoje odsiedzieć. Nie mógł przecież sobie, ot tak po prostu wstać i paradować z wypchanymi  kąpielówkami  na oczach wszystkich. Wówczas to ja się z niego śmiałam, a Piotruś był niemiłosiernie wkurzony. Ale  nikt się nie przejmował takimi drobiazgami, nie było tutaj żadnych gapiów, sami swoi a  ich stroje walały się teraz wokół jacuzzi. I tylko pewnie ja, jako jedyna pozostawałam w majteczkach, których to nie pozwoliłam sobie  zdjąć, choć Piotruś próbował tego kilkakrotnie. No i jak to całe towarzystwo, pieprzyło się już  w najlepsze i nikt się z tym nawet specjalnie nie krył,  z wielkim trudem, zmieniłam pozycję odwróciwszy się do niego przodem a widząc, ten jego wzrok. Wzrok zbitego psiaka,  jakim patrzył na to wszystko, zrobiło mi się go trochę żal i zaczęłam go namiętnie całować.  On może to mylnie to zrozumiał,  a może to ja nie chciałam się  do tego przyznać, że jest to tylko kolejna moja wielka prowokacja? Nie założywszy tego, że on jest tylko facetem,  to skończyło się jak powinnam to przewidzieć, że nawet nie zauważyłam jak się we mnie znalazł, odchyliwszy w bok majteczki. W jednej chwili wszyscy oni nagle znikli i byliśmy już tylko  oboje. No i muszę przyznać że…… że było wprost bosko. Cholernie bosko.-  
- Aleś się małpo rozmarzyła.- Magda przerwała panującą od dłuższej chwili ciszę.- Wiesz? Ja cię już całkowicie nie rozumiem. Było mówisz cholernie bosko, a posłałaś go do diabła.-  
-  Bo to wcale nie był koniec. Jak się ocknęłam, wokół nas już nikogo nie był. Byliśmy ciągle jeszcze w tym jacuzzi, tyle że już całkowicie sami. Ja rozdygotana, wtulona w niego, w sobie czując resztkę jego wzwodu poczułam, że znów tego chcę. Zaczęłam się na nim poruszać,  naiwnie myśląc, że  tym samym postawię go znów w stan gotowości. A on mnie po prostu odepchnął. -
-Coo?-  
- No odsunął od siebie, wyciągnął z basenu i podał jeden z leżących obok szlafroków. Nie oszalałam z radości, a wręcz przeciwnie byłam zła jak osa. A on cały hepi.  Pocałował mnie  w policzek, dając klapsa, i powiedział, że to wcale nie koniec atrakcji. Że zabawa trwa dalej i jeszcze tak szybko się nie skończy a na razie idziemy do baru, na drinka.  Tylko za diabła nie chciał powiedzieć, co też miał na myśli, i jakie to jeszcze mają być te atrakcje. Szybki prysznic, i przemykając się kilkoma korytarzami, w dotarliśmy do baru. Gdzie było już całe nasze towarzystwo. Ku mojej wielkiej uldze,   równie jak my paradujące tylko w szlafrokach. Całe pomieszczenie było raczej ciemne tylko z dwoma wyjątkami. Pierwszym był bar. Trochę dziwny bo bez żadnej obsługi gdzie każdy bierze co i  ile chce. A drugim, wielka,   w kształcie dużego koła, jakby to nazwać, kanapa,  nie kanapa, tyle że bez żadnego oparcia, za to z centralnie nad nią na suficie, zamontowanym olbrzymim lustrem. Wokół, w gęstym półmroku, rozstawione pod ścianami stały duże fotele na których z trudem rozpoznawałam, porozsiadane wokół parki. Dziewczyny sącząc drinki a  faceci raczący się raczej czymś mocniejszym.  Kiedyś takie coś już widziałam, chyba w jakimś pornusie i z grubsza domyśliłam się do czego to coś może służyć.   Do tego z oddali dobiegała cicha, nastrojowa muzyka.  -
- Gdzie ty się święta pitucho załapałaś? -  Magda dosłownie zarżała jak koń po czym zaraz dodała. - I co? No co było dalej? Znając ciebie pewnie dałaś drapaka, co?-  
- Już miałam przez chwilkę taki odruch.  No wiesz! Po tym co było przed chwilą to raczej nie należało się spodziewać czegoś innego. Tyle że tam, to mogłam się tylko domyślać co się wodą dzieje. A tutaj, jeśli sprawy potoczyły by się w przewidywanym kierunku, mogłam być tego naocznym świadkiem. Piotruś   widząc moje zawahanie, pociągnął mnie,  przy okazji zwijając z baru butelkę szampana i dwa kieliszki,  w stronę jedynego wolnego fotela  w najciemniejszym kącie. Oczy pomału przyzwyczaiły się do mroku, tak że mogłam dojrzeć co się dzieje wokół. A wierz mi, że działo się, oj działo. Piotrusiowi na te widoki zaraz poła szlafroka się uniosła. A mnie, co tu dużo mówić, też zrobiło się jakość trochę dziwnie. A jak znów zobaczyłam ten jego błagalny wzrok, i poczułam nacisk jego dłoni  na swojej głowie, to   już wiedziałam o co mu chodzi. Mam mu zrobić loda. Tutaj, teraz i przy wszystkich. Tyle, że tak naprawdę to nikt się nami nie interesował, a całe to  towarzystwo zabawiało  się już na tej wielkiej kanapie i  byli raczej zajęci  sobą.  Zrobiłam mu więc, nie pierwszy zresztą raz, to czego tak bardzo chciał. Ale nie to było najgorsze………… Bo nim się zorientowałam, sama znalazłam się w samym centrum kłębiących się nagich ciał.  Istna orgia. Gdzie już  nie wiesz z kim jesteś.  Czyje całują cię usta, a czyje pieszczą dłonie. Wszystko się zlewa w jedno. Tylko w tym szatańskim lustrze nagle widzę, że ten mój Piotruś, z dwoma innymi facetami i ciemnoskórą laską, ostro obrabiają, widać że cholernie z tego  zadowoloną, pulchną blondynkę. Dziewczę na czworakach, wprost prawie połyka Piotrusiowego fajfusa, podczas gdy ten drugi facet penetruję ja od tyłu. A ciemnoskóra laska, tłamsi jej olbrzymie cycki szarpiąc sutki.    Pierwsza moja myśl taka, że przecież on, w pulchnych i na dodatek jeszcze blondi, nigdy nie gustował i zawsze z blondynek się nabijał. Nie miałam jednak czasu by to przetrawić, bo nagle dopadła mnie druga myśl, i to z jakim zadowoleniem na mnie patrzył, natychmiast mnie wprost zmroziły. Bo jeżeli on jest tam…… i chędoży to blond o rubensowskich kształtach… to do jasnej cholerki, czyje to biodra ściskam nogami, i kogo twardziel dobija się gdzieś tam głęboko we mnie doprowadzając mnie prawie do ekstazy. Chciałam się wyrwać, uwolnić z pod niego, ale nie dałam rady.  I chyba tylko moje własne JA tego chciało a moje ciało było wprost przeciwnego zdania. Nogi jeszcze mocniej się na nim zacisnęły, ramiona mocniej objęły, usta znalazły usta, splatają się języki………. i jeszcze to nagłe mocne, głębokie, pchnięcie. Oboje nieruchomiejemy spięci, by po chwili  tkwiący w bezruchu we mnie twardziel, zaczyna nagle dziwnie podrygiwać, chcąc siebie wyrzucić z siebie wszystko,   moje uda drżą rozrzucone szeroko na boki, a pochwa dostaje nagłych skurczów obejmując i ściskając podrygujące w niej prącie, zupełnie  jakby chciała wycisnąć z niego ostatnią kropelkę. I to błogie ciepło rozlewające się od podbrzusza po czubek głowy i palce u nóg i rąk, a ja spadam i spadam jak w bezdenną studnię. Potem już nic. Nic tylko błogie lenistwo,   wtulona w jego tors nie marzę o niczym innym tylko tym,   by chwila ta trwała wiecznie.

2 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.

  • Użytkownik TheMerlin116

    Będzie kolejna część historii Vanessy i Anki? Wielki fan 🫡

    25 kwi 2023

  • Użytkownik abigail

    @TheMerlin116 a ma być? :D :D

    27 kwi 2023

  • Użytkownik TheMerlin116

    @abigail oczywiście że tak nawet nie wiesz jak czekam na dalszą część ich relacji i trzymam kciuki aby skończyło się to ich związkiem 🫡

    1 maj 2023

  • Użytkownik Adelante

    Wiem, że jesteś niegrzeczną dziewczynką, ale "akapity" bardzo by się przydały ;)

    19 kwi 2023

  • Użytkownik abigail

    @Adelante Dzięki. Akapity były :D ale po wklejeniu do portalu niestety się rozmyły :(

    20 kwi 2023