Grzeczne dziewczynki ciąg dalszy części 5

Grzeczne dziewczynki ciąg dalszy części 5Cholerka późno już, chyba dzień.-  Pomyślała , jednocześnie przez szum wody dobiegł ją głos Magdy.

- Ej! Śpiąca królewno rusz w końcu dupencję z pościeli! Już południe!-  

- A gdzie Adrian?- Spytała wpatrując się w kąpiącą się Magdę, i próbują stłumić w sobie uczucie, jakie widok kapiącej się przyjaciółki w niej zawsze wzbudza.  

- A….  ma jakieś tam służbowe spotkanie. Jakiś służbowy lunch jak to cholerni biznesmeni określają.  Wchodzisz? –  Spytała Magda ustępując jej miejsca.  

- Widać, że ten nasz cały wyjazd , to nie za naszą sprawą, a tylko przyjemne wypełnienie wolnego czasu w pracy. –  Stwierdziła Magda ustępując miejsca Ance.  

- Przecież nie pracował w sobotę i niedzielę? ……… A ty też się z nim pieprzyłaś!–    Rzuciła nagle Anka, pieczołowicie namydlając  ciało jednocześnie obserwując Magdę będąc ciekawa jej reakcji.

- Ja..? Ja…- Magda zająknąwszy się, ciągnęła dalej. -  Sama widziałaś! Wziął mnie jak zwykłą dziwkę, nawet nie pytając, na dodatek bez jakiejkolwiek gry wstępnej. Zaskoczył mnie po prostu  i tyle!-

- Ta…Jasne…… zaskoczył!  Tylko, że nie o wczoraj pytam, tylko o sobotę, jak ja byłam a spa. A zresztą wczoraj to też. Taka to niby byłaś wszystkiego nieświadoma i nieprzygotowana, że wleciał w ciebie jak w masło. A ty nie dosyć, że go nie pogoniłaś, to jeszcze wściekle  darłaś się w niebogłosy, że nie ma kończyć bo ty jeszcze nie doszłaś!  -

-Anka! Sorki, ale ty zawsze mówiłaś, że z nim to tylko seks. Że miedzy wami nic nie ma, tylko czysty seks? A teraz raptem zazdrosna, o czymś nie wiem? –  

- O Adriana? Maga! On ma żonę i dwójkę dzieci. To, że go troszkę lubię, to nie znaczy zaraz, że mam być o niego zazdrosną. Dziś jest a jutro? Jutro go może już nie być.  -  

- Anka…….? –

Anka spojrzała na Magdę i widzi że ona chce o coś spytać nie bardzo wiedząc jak?  

- O co chodzi no wal !-  

- Chodzi o to………-  

- Żeby krowa nie narobiła w błoto?-  Anka roześmiała się z własnego dowcipu.  

- Głupia jesteś!- Żachnęła się Magda.

- Chodzi o to……. No o to , o co już dawno cię miałam spytać.-

- Magda! Kurdę weź się w kupę a nie dukaj tu jak popieprzona.-

- No o to z tobą, co wczoraj było. Wiesz że napędziłaś mi cholernego stracha? Ja durna chciałam już dzwonić po pogotowie! Całe szczęście że się szybko ocknęłaś! Co to kurna było? Kiedyś mi coś tam opowiadałaś, to… to jest to? Często tak masz? –

- No nie, zaledwie parę razy mi się to zdarzyło. Ale nie wiem czy chciałabyś coś takiego przeżyć. Zresztą sama nie wiem czy bym chciała czy nie chciała. To……..  jest coś takiego , no……. na początku to nawet jest fajnie. Dochodzisz, dochodzisz, i już, już masz to mieć, a tu nagle strzał. Wylatujesz w kosmos. Gorąco i zimno przelewa się przez ciebie jak fale. Wszystko się w tobie trzęsie, ty zresztą sama też. I nagle gdy myślisz, że więcej już nie wytrzymasz …… to jakby się pod tobą zapadła ziemia. Lecisz gdzieś w dół, świat znika, głosy się gdzieś oddalają, wszystko znika i jest tylko ciemność . Ciemność i przeraźliwa cisza do tego, ten wszechogarniający bezwład. A ty spadasz i spadasz, że końca nie widać. I już nie wiem co jest gorsze, to ciągłe spadanie czy to gdy jak już się nagle się budzisz jesteś wściekła na wszystko i wszystkich, że to już koniec. –
                                          ***

abigail

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka i obyczajowe, użyła 666 słów i 3473 znaków.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto