Prezent na urodziny

Tak! Nadeszły moje urodziny. Najlepsze urodziny jakich spodziewałem się w życiu. Zawsze były drętwe. Zazwyczaj to tylko rodzina była na moich urodzinach. Prawie nigdy znajomi. Taki już los nielubianego dzieciaka ze wsi.

Dzień rozpoczynał się.. jak każdy. Zwróciłem uwagę, czy wstałem prawą czy też lewą nogą. Następnie zjadłem śniadanie przygotowane przez mamę. Wszyscy byli jednocześnie zapracowani, ale jednocześnie mieli czas i dla mnie. Przynajmniej tak mi się wydawało, że wszyscy skaczą nade mną przez cały ranek.

Potem usiadłem przed komputer. Standardowy dzień nastolatka czyli "Wstaje i już oczy przed komputer". Sprawdzałem facebook, instagram i inne portale społecznościowe. Niestety nigdzie nie było życzeń urodzinowych od kogokolwiek z najbliższych. Nie licząc rodziny, rzecz jasna.

Po trzech godzinach siedzenia przed komputerem byłem taki znudzony, że nie myślałem nawet czy coś mnie jeszcze dziś dobrego spotka. Położyłem się na łóżku i przykryłem kołdrą. Leżałem. Prawie zasnąłem, gdy nagle nad moich uchem zadzwonił telefon. Zawsze zapominam go wyciszyć, nie mówiąc już o odłożeniu go dalej niż moja poduszka, bo potem boli mnie głowa. Dzwonił.. Michał.
- Wpadniesz do mnie? - jak zwykle wyrwał zanim powiedziałem halo.
- Halo?
- Wpadniesz do mnie? - powtórzył
- Po co?
- Nie żartuj sobie. Wpadasz?  
- Tak będę za godzinę.
- Za godzinę?! Ja się palę!
- Chyba ze złości.
- Tak, tak. Bardzo śmieszne. Ale serio, wpadaj. Długo nie będę czekać - powiedział powoli, z namiętnym głosem, jakby coś sugerował.
- Będę najszybciej jak się da.

Wstałem, umyłem się, ubrałem i pojechałem. Zapukałem do drzwi, ale nie wiedziałem co będzie się działo, gdy otworzy.
- No cześć - powiedział, wciągając mnie do środka. Nogą zamknął drzwi, a mnie zaczął namiętnie całować, po chwili rozpinać moją kurtkę i dobierać się do mnie.

Po chwili namiętności udało mi się wyrwać z jego rąk. Podszedłem na środek salonu i zacząłem gadać.
- A rodzice?
- Nie ma. A co? Nie podoba ci się?
- Bardzo mi się podoba - odpowiedziałem po chwili.  

Podszedłem do niego i przyciągnąłem go do siebie, ciągnąc go za koszulę. Wpadł w moje ramiona i dawał jasno do zrozumienia, że szybko nie zamierza ich opuścić. Całowaliśmy się dalej, kontynuując to, co przerwałem kilka chwil wcześniej. Pragnąłem jego czerwonych, kuszących ust jak nigdy wcześniej. Cały się gotowałem z wypełniającego mnie pragnienia. Popchnąłem go na skórzaną sofę. Był zarówno zaskoczony jak i rozbawiony. Przyległem swoim ciałem do jego i kontynuowałem pocałunek. Ani mi się śniło przestawać.  

Moje dłonie były konduktorem, a on pasażerem na gapę. Moje dłonie ochoczo kręciły się po całym jego ciele w poszukiwaniu zaginionego biletu. Podobało mu się coraz bardziej. W końcu zaczął stawiać swoje warunki. Podniósł się z sofy i to teraz on mnie na nią popchnął. Doskoczył do mnie i wylądował na moich kolanach. Przeczesywał moje krótkie włosy swoimi palcami, a wargami wyrażał całą swoją miłość. W przerwach wyznawał mi miłość, szepcząc mi do ucha. Zaczął coraz to odważniej poruszać się na moich kolanach, czym sprawił niemały wzwód. Zawstydziłem się, a ten tylko mruknął kusząco, gdy zauważył mojego sztywnego i rozweselonego całą sytuacją przyjaciela. Było mu coraz ciaśniej, a Michał jeszcze bardziej rozochocał go swoim coraz to bardziej intensywnym poruszaniem się na moich kolanach.  
- Jestem aż tak dobry? – spytał mimowolnie.  
- Jemu się podoba – mruknąłem zawstydzony.  
- Potrafię sprawić, by podobało mu się jeszcze bardziej – powiedział, zdejmując moją koszulkę.  

Byłem pewny, że na zdjętej koszulce się skończy, ale tak bardzo się myliłem. Wstał z moich kolan i klęknął na ziemi przed sofą. Masował moje kolana, a ja odchyliłem głowę do tyłu z nadmiaru rozkoszy. Michał kierował swoje dłonie coraz to wyżej. Nie chciałem by przestawał, podobało mi się to. Po chwili swoimi dłońmi był już u samej góry. Mój namiot był wysoki i dość dobrze wyposażony. Kompletnie zapomniałem o wstydzie z tego powodu, po prostu rozkoszowałem się. Po chwili dobrał się do guzika od moich spodni.  
- Czas się bliżej zapoznać – zamruczał.  
Odpiął guzik od moich spodni, po czym za jednym zamachem je zsunął razem ze skarpetkami i odrzucił je za sobą. Siedziałem na jego sofie w jedynie szarych bokserkach i kompletnie mi to nie przeszkadzało. Ucałował mnie w dokładnie to samo miejsce, które wcześniej wymasował i swoimi rozpalonymi wargami zaczął całować mnie wzwyż. Wiedziałem, że zaraz dotrze do samej góry i ciekawiło mnie, co stanie się wtedy.  

Długo nie musiałem czekać. Dotarł do moich bokserek, cicho mruknął i w ułamku sekundy ich mnie pozbawił. W końcu przestało być mi ciasno. Michał dowcipnie zagwizdał z wrażenia, po czym chwycił go w swoją dłoń. Zrobił mi tym taką przyjemność, jakiej jeszcze nikt mi nie zrobił. Lekko poruszał swoją dłonią w dół i w górę, a ja cały wiłem się z rozkoszy na jego sofie.  
- Ależ masz mokro – powiedział, po czym zrobił coś, o czym od bardzo dawna marzyłem.  
Zbliżył się do mojego przyjaciela i ucałował go. Na początku skromnie i niepewnie, ale gdy zobaczył moją reakcję, od razu stał się pewny siebie. Wypełnił nim swoją buzią, a ja mrucząc i dysząc dawałem znać, że jestem dzięki temu w siódmym niebie. Kolejna fala gorąca wypełniła moje ciało. Zacisnąłem pięści i palce u nóg. Fala rozpływała się po całym ciele, po czym zaczęła przepływać z boku na bok. Byłem zafascynowany tym, co dzieje się z moim ciałem, a Michał dopiero się rozkręcał.  

Wstałem z sofy i zacząłem go rozbierać. Zacząłem od koszuli. Miałem ochotę rozerwać ją na małe strzępki, lecz była tak ładna, że powoli, lecz bardzo niecierpliwie odpiąłem w niej wszystkie guziki. Rzuciłem ją gdzieś, nawet nie wiedziałem gdzie i wziąłem się za czarne spodnie. Szybko przeleciały przez połowę salonu, uderzyły o którąś ścianę i opadły na podłogę. Spojrzałem na jego wypełnione bokserki i nie zwlekałem długo ze zdjęciem ich. Ukazał mi się przepiękny widok. Przejechałem swoimi palcami po klatce piersiowej Michała, a następnie zapoznałem swoje usta z jego przyjacielem.  

Przyjaciel Michała okazał się bardzo przyjazny. Długo nie musiałem sprawiać mu ustnych rozkoszy, by doszedł. Zawstydził się, że tak szybko, ale w końcu był dwa lata młodszy ode mnie. Nie miałem żadnych pretensji, podobało mi się to. Michał przejął pałeczkę i kazał rozsiąść mi się na sofie. Całkiem nagi powędrował do miejsca, w którym upadły wcześniej jego spodnie. Wyjął coś z kieszeni i powędrował do mnie. Trzymał w ręku prezerwatywę, którą pokazał mi, a potem otworzył ją zębami. Nie był ani trochę zawstydzony, co jeszcze bardziej mnie podniecało. Rozpakował ją i znów chwycił mój najcenniejszy skarb w swoją dłoń. Poruszał, by stwardniał, choć chyba sam nie wierzył, że da radę jeszcze bardziej, po czym nasunął na niego wilgotnego kondoma. Powrócił na moje kolana i rozkroczył się nad moim przyjacielem. Spojrzał na mnie i namiętnie mnie pocałował.  
- Na pewno tego chcesz? – spytałem dla pewności.  
- Na pewno.  

Złapał go ponownie i delikatnie przejeżdżał nim wzdłuż swoich jędrnych pośladków. Znalazł to, czego szukał i delikatnie usiadł na mojego przyjaciela. Powoli wchodził do wnętrza Michała, a mi robiło się coraz cieplej. Uważnie obserwowałem jego minę, by w razie bólu przerwać wszystko. Michał nie cierpiał, bym rozanielony. Mój przyjaciel wtargnął do końca, a Michał głośno westchnął. Zaczął powoli się poruszać, a ja znów wiłem się z przyjemności na jego sofie. Przytulił się do mojego rozpalonego ciała. Całował mnie po szyi. Wszędzie tam, gdzie zdołał. Znów robił coraz to odważniejsze ruchy, czym dostarczał nam obojgu coraz większej przyjemności. Położyłem swoje ręce na jego biodrach i zacząłem do go siebie dociskać. Uwielbiał to. Poruszał się na nim, wiercił i kołysał, a na sam koniec skakał. Byłem w niebie, żywiłem się chmurami. Doszedłem.  
Wszystkiego najlepszego – wysapał.  

To były najlepsze chwile mojego życia, które dopiero się zaczynało. Nie wiem co mnie jeszcze czeka, ale wątpię żeby cokolwiek było lepsze od tego pierwszego razu.

Następnie poszliśmy z Michałem na górę pod prysznic. Nie ukrywaliśmy, że strasznie nam się podobało. Pod prysznicem, który oczywiście braliśmy razem, jeszcze trochę się całowaliśmy. Dostałem od niego bluzę, żebym wyglądał po wyjściu jak człowiek. Cała pachniała nim i przypominała mi co działo się w salonie całkiem niedawno.

Foster

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 1615 słów i 8966 znaków.

3 komentarze

 
  • oliviahot17

    Tak, zgadzam sie, pomysł z biletami cudowny!! Tekst na początku mnie zaskoczył? Ale z ciekawości przeczytałam do końca i nie rozczarowałam sie

    30 sie 2015

  • napalona1

    BLEEE :jupi:

    3 sie 2015

  • nienasycona

    Bardzo ładny tekst, uważaj nieco na pewne sformułowania( "żywiłem się chmurami";), ale jest naprawdę pozytywnie i słodko:)

    17 lip 2015