Jak zostałam kobietą? I potem..cz. VI epizod 1 …. „Marek- nigdy nie mów nigdy”

Jak zostałam kobietą? I potem..cz. VI epizod 1 ….  „Marek- nigdy nie mów nigdy”Każda z nas miała jakąś skrywaną tajemnicę. W zasadzie to z naszej trójki tylko Anita weszła w dorosłe życie w sposób,  o jakim ja marzyłam. I ten ciągły dylemat,  czy mam jej tego zazdrościć czy raczej być zadowolona z takiego  obrotu sprawy. Gdyby wyszło nam  wtedy z Tomkiem, to pewnie  trwało by to do dziś i na pewno nie zaznałabym fizycznej miłości z kobietą.
Utwierdziłabym się tylko, że jestem zatwardziałą hetero i odganiałabym natrętne myśli o kobietach. Po za tym uznawałabym to, jako coś chorobliwego, mało ze to  ewidentna zdrada i nie odważyłabym się zrobić tego Tomkowi.  
Od tej pamiętnej nocy minęło już prawie trzy  lata, a ja mnie  ciągle  nachodzą  myśli, jak wyglądałoby moje życie gdybym wtedy nie spanikowała i oddała się wówczas Tomkowi.   Z opowiadań Magdy i  naszych wspólnych znajomych wiem, że on do dziś nie ma nikogo. Były tam p drodze jakieś przelotne krótkotrwałe znajomości, ale ponoć bardziej inicjowane i podtrzymywane przez dziewczyny zainteresowane Tomkiem  niż przez niego. Najgorsze jest to, że nie miałam odwagi spojrzeć w oczy rodzicom Magdy, unikałam jak diabeł wody święconej sytuacji, w której to mogłoby dojść do naszego spotkania. Ale na dłuższą metę okazało się to nie do uniknięcia i nieuniknione stało się faktem, Magda i Maciek postanowili się zaręczyć. Mówiąc mi o tym Magda powiedziała.
-Abi, wiesz, co to oznacza? Nie możemy być już ze sobą tak jak dotychczas. Pobieramy się i teraz już będziemy należeli tylko do siebie. I wiesz to nie Maciek zażądał tego ode mnie. To jest całkowicie moja decyzja.-
-Madzia, rozumem, ale zostajemy nadal przyjaciółkami?-
-Jasne, co to ma w ogóle  do rzeczy, nie będziemy już kochankami, ale przyjaciółkami zawsze!
    
W drugi dzień świąt Wielkanocnych zostaliśmy wraz z Anitą i Sebą zaproszeni na małe przyjęcie zaręczynowe. Starałam się jak mogłam wykręcić się od tej wizyty, sytuacja była by podwójnie niezręczna. Pierwsze to ze musiała bym się spotkać z Tomkiem a druga to spotkania z ich rodzicami a szczególnie z ich matką. Magda oczywiście zapewniała mnie, że Tomka tam nie będzie, ponoć ma jakiś pilny wyjazd, którego nie jest już w stanie odwołać ani przełożyć. Co do rodziców to nie mam sobie zawracać głowy, sprawa przebrzmiała, i nie ma tematu. Magda oczywiście utrzymuje kontakty  z bratem, ale wyłącznie  na gruncie rodzinnym. Zresztą zaraz na samym początku zaznaczyłam jej, że sprawa „Tomek i ja „ nie może w żadnym wypadku mieć wpływu na ich rodzinne relacje. Ja z kolei unikam spotkania z nim jak ognia. Boję się takiego spotkania sama nie wiedząc, czemu.  Nie zdarza się też żeby Tomasz odwiedził Magdę w naszym mieszkaniu bez wcześniejszego uprzedzenia. Zmywam się wtedy dużo wczesnej przed zapowiedzianą wizytą. Zawsze jednak podczas takiej ewakuacji miałam dziwne  wrażenie, że  ktoś mnie obserwuję z oddali,  to chyba moje urojenia biorą górę. Nigdy się tylko nie przyznałam i nie przyznam, że na dźwięk jego imienia, nie raz mam ściskanie w dołku. A już na pewno  do tego, że między kartami książki ukrywam naszą wspólną fotkę z ostatnich wspólnie spędzonych  wakacji. Gdyby mi ona wcześniej wpadła w ręce na pewno trafiłaby do kosza i podzieliła los innych przedmiotów  z nim związanych, dziś jednak jakoś nie mam odwagi tego zrobić. I tak we troje wyruszyliśmy do mojego rodzinnego miasteczka na zaręczyny Magdy. Oprócz rodziców i dziadków Magdy, jej siostry i naszej piątki nikogo więcej nie było, oficjalna część imprezy odbyła się już dnia poprzedniego. Czas szybko minął, Seba z Anitą wyjechali już do domu, ja jeszcze zostałam, bo chciałam zatrzymać się jeszcze z dwa dni u moich rodziców, więc chciałam pomóc posprzątać po imprezie. W pewnym momencie  zostałam sam na sam z matką Magdy.  
-Aniu powiedz mi proszę, co zaszło między tobą a Tomkiem, byliście taką zgraną parą, i co nagle wszystko się rozleciało, dlaczego? Nikt  nie chce na wasz temat ze mną rozmawiać. Rozmawiałam nawet na ten temat z twoją mamą, ale ona tez nic nie wie i była  waszym zerwaniem równie zaszokowana jak i ja. Czy Tomek ci coś zrobił, nie skrzywdził cię czasem?-  
Usłyszałam jej pytanie. Szlak mnie trafi, co ja mam jej na to odpowiedzieć? Mam jej powiedzieć, że jej syn chciał mnie zgwałcić, a z jej córką uprawiam miłość lesbijską? Stałam tak na środku kuchni z ręcznikiem i mokrym talerzem w ręku nie wiedząc, co ze sobą zrobić. Najchętniej to wybiegłabym z tego domu gdzie mnie oczy poniosą. Z opresji wybawił mnie ojciec Magdy.
-Daj dziewczynie spokój, nie wyszło im i koniec, to jest ich życie i nie będziemy w nie ingerować.-
-Tak mówisz, nie darowałabym mu gdyby się okazało, że ją skrzywdził.-  
O  jasna cholerka, co by ona o mnie powiedziała gdyby znała całą prawdę tak do końca, też bym była tą biedną dziewczyną?
Ojciec Magdy zaproponował, że odwiezie mnie  do rodziców, stwierdził przy tym ze nie przyjmuję żadnej odmowy. Pomyślałam sobie ze ma w tym jakiś ukryty cel, i przeczucie mnie nie zawiodło. Cała droga przebiegła w milczeniu, dopiero będąc pod naszym blokiem odezwał się do mnie.
-Wiem od Tomasza, choć nie znam szczegółów, że wasze rozstanie jest z jego winy. Ponoć  bardzo cię zawiódł i teraz nie może sobie tego darować. Mogę cię tylko za niego przeprosić, jeśli on tego jeszcze nie zrobił. Martwimy się z żoną, bo nie wiemy, co zaszło. Jak zostaliście parą Tomasz się strasznie zmienił, musiałaś  mieć na niego dobry wpływ. Oboje z żoną bardzo cię lubimy, a to, że nie jesteście już razem tego faktu  w niczym nie zmienia.  
Siedziałam jak skamieniała nie wiedząc, co zrobić, w końcu zebrałam się na odwagę i wykrztusiłam.
-Proszę się  nie martwić, ludzie się schodzą i rozchodzą. To, że nie jesteśmy z Tomkiem  razem, to nie jest państwa wina, po prostu tak wyszło, każde z nas ma zapewne  w tym swój udział i  nie jest bez winy. Tak już pewnie  w życiu bywa.- Podziękowałam za podwiezienie  i  uciekłam do domu.  
Gdyby oni wiedzieli o moich dzisiejszych wyczynach pewnie by Bogu dziękowali, że ich syn nie ma takiej dziewczyny.
  
Ale dość, bo jeszcze sobie ktoś pomyśli, że ciągle mnie do niego ciągnie. Wróćmy, więc do mojego życia intymnego.  
Nasze stosunki z Magdą układały się jak najlepiej, skłamałabym gdybym powiedziała, że oprócz Magdy nie miałam innych kobiet. Owszem były, ale to nie to samo, co z nią. Było to wszystko jakieś mechaniczne płytkie i nie prowadziło do jakiegoś dłuższego związku. Raczej powodowało  rozczarowanie i wewnętrzny niesmak, dlatego nie będę się nad nimi zbytnio rozwodzić. Byli też oczywiście  faceci, związki z nimi były mniej lub bardziej udane, niekiedy nawet bardzo burzliwe, a niekiedy takie, do których nawet mnie się wstyd przyznać.  
Opowiem, więc raczej te bardziej burzliwe czy niezwykłe.  


*****
Epizod I „Marek- Nigdy nie mów nigdy”

Któregoś piątkowego wieczoru, po naszej sławetnej babskiej spowiedzi robiliśmy jeden z naszych rajdów po knajpkach Starego Rynku.  W jednej z nich, nasi czarująco podchmieleni już panowie przedstawili nam swojego znajomego. Facet ciacho, dobrze zbudowany, wyższy o więcej jak  głowę niż ja w szpileczkach. Ciemny brunet, niebieskie oczy. Ubrany schludnie, ale z pewną dozą niedbałości. Z lekkim  zadbanym zarostem, szerokim uśmiechem i pięknymi śnieżnobiałymi zębami. I o dziwo z idealnie czystymi butami, zadbanymi dłońmi i paznokciami. Elokwentny, dowcipny, ale też umiejący słuchać. Czas przy nim uciekał niepostrzeżenie. W pewnym momencie  dziewczyny oświadczyły, że musza iść do toalety i na siłę pociągnęły mnie za sobą. Ledwo drzwi toalety się za nami zamknęły Anita wypaliła prosto z mostu.
-To  ciacho  tak się na Anię gapi, że pożarłby ją żywcem razem z ciuchami! Nas z Magdą to w ogóle nie zauważa!
-Masz rację on jest tak nią zafascynowany, że nawet nie widzi jak się bezczelnie mu przyglądam. Nic tylko Aniu to, Aniu tamto. Skicha się zaraz za tobą. Co to my do cholerki już dla facetów nie istniejemy?-
-Pierniczycie małpy, macie swoich to ich pilnujcie, a mnie nie  próbujecie  załadować na minę.- Niezbyt chyba  przekonywująco zaoponowałam, bo spojrzawszy na siebie parsknęły śmiechem.  
-Ania weź go, weź go choćby dla higieny. Przyjrzy się jego nogawce. Biedak robi, co może, ale i tak nie może ukryć swojego podniecenia. Gdyby mógł to pewnie wziąłby cię na barze- Śmiała się Magda.  
-Jesteście wredne, zboczone suki, tylko wam w głowie, co faceci w nogawkach ukrywają!-. Odparowałam ze śmiechem, ale też sama zauważyłam  zainteresowanie i podniecenie  Marka. Nawet sobie myślałam jak on może mnie tak bezczelnie rwać, co on w ogóle sobie myśli. Ale tak między prawdą a Bogiem sama miałam mrowienie w podbrzuszu na widok jego wypchanej nogawki.
Po powrocie do stolika zaczęłam, więc zwracać baczniejszą uwagę na Marka, jego spojrzenia i gesty, ba nawet trochę go kokietowałam. Nie omieszkałam również dyskretnie obserwować  jego nogawkę. No małpy się jednak nie myliły. Faciu bezczelnie świdrował mnie wzrokiem, jawnie mnie też adorował. Coraz częściej też niby to przypadkiem jego ręce dotykały mojego ciała  coraz to śmielej. Sondował drań jak daleko pozwolę mu się posunąć.  W pewnym momencie chwycił mnie za rękę i pociągnął na parkiet.  
Jasna cholerka  do tego jeszcze toto umie dobrze tańczyć! Objąwszy mnie w pasie przyciągnął mocno do siebie. Początkowo trzymałam ręce na jego ramionach trzymając go trochę na dystans. Ale czując go  przyciskającego moje podbrzusze do swego, jego udo wdzierające się pomiędzy moje uda, objęłam go za szyje a twarz wtuliłam w jego tors, nozdrzami chłonąc jego cudowny zapach. Przyciągnął mnie do siebie jeszcze mocniej, pocałował mnie w czubek głowy i przytulił policzek do mojego ucha. Czułam szorstkość  zarostu na uchu i karku, jego dłonie zachłannie wędrujące  po moich plecach by w końcu zacisnąć się na  pośladkach, odruchowo  łonem przylgnęłam mocno do jego uda. I o zgrozo, na swoim  podbrzuszu i udzie  wyczułam przez sukienkę i materiał spodni tężejącego fallusa.
Matko to dopiero musiał być potwór, i jak głupia pensjonarka z wypiekami na polikach przywarłam ciałem do niego jeszcze mocniej. I tak kołysaliśmy się w tańcu,  dosłownie wklejeni w siebie, niczego niewidzący i niczego niesłyszącego, gdy nagle z tego letargu obudziło mnie szarpnięcie za ramie i głos Magdy.
-Halo, wychodzimy, już dawno nie grają.-
Oderwaliśmy się od siebie jak oparzeni, stojąc samotnie na środku parkietu,  patrząc na siebie  w osłupieniu. Odwróciłam się na piecie i czerwona ze wstydu wybiegłam z lokalu. Miałam wrażenie, że wszyscy patrzą na mnie z kpiącym uśmieszkiem. Marek wybiegł za mną stanął przede mną  spojrzawszy mi w oczy nagle chwycił moja dłoń i pociągnął za sobą. Poddałam mu się bezwiednie, i nie interesowało mnie wcale, co sobie reszta towarzystwa pomyśli.  Dopadliśmy taksówki Marek rzucił kierowcy adres i poczułam jego chciwy pocałunek. Nawet nie wiem, kiedy dojechaliśmy na miejsce i wpadliśmy do mieszkania i jak znalazłam się z nim na sofie. Czułam tylko jego język w moich ustach, i jego dłoń pokonującą opór moich ud zaciskających się na moim łonie.  
Ogarnęło mnie dzikie podniecenie i pożądanie. Nie znałam faceta a chciałam go  tu i teraz,  on o tym doskonale wiedział i nie miał najmniejszego zamiaru z tego zrezygnować. Już myślałam, że zerwie ze mnie brutalnie wszystkie fatałaszki, gdy wtem wszystko ustało. Wstał nagle  i wpatrując się we mnie cała drżąca z żądzy, leżącą przed nim z podwiniętą do pasa sukienką i z rozrzuconymi nogami, bierze za ręce podnosi i stawia przed sobą. Pewnie wyglądam przy tym jak zbity psiak, bo głaszcząc  mnie po poliku  obsypuje delikatnymi pocałunkami. Obraca plecami do siebie, odpina  zamek sukienki, zsuwa z ramion  rękawki i sukienka swobodnie opada na podłogę, ten sam los spotyka również staniczek.  Obejmując mnie jedną ręką na piersiach a drugą na biodrach, tuli mocno do siebie tak, że na pośladkach wyczuwam jego rosnące podniecenie. Jedna dłonią zaczyna pieści moje malutkie piersi, a druga ponownie uciska krocze bronione już tylko przez cienkie koronkowe figi. Pod tym naciskiem uda same i wbrew mojej woli zwalniają swój zacisk. Jego dłoń natychmiast bezwzględnie to wykorzystuje, opuszki palców uciskają moje krocze między udami aż do odbytu,  górna częścią dłoni naciska  zaś na wargi sromowe. Nagle przerywa tę pieszczotę by chwycić moje ramiona,  obraca  twarzą  do siebie. Stoję tak przed nim na odległość wyciągniętych ramion, cała rozpalona.   Jego dłonie ześlizgując  się po moich rękach zatrzymują się na biodrach.  Patrząc teraz na niego z góry, klęczącego i wpatrującego się w moje łono okryte prawie niczego niezasłaniającymi  koronkowymi majteczkami słyszę jego słowa.  
-Gdzieś słyszałem, że ponoć kobieta mająca ochotę na seks zakłada na randkę, czarna koronkową bieliznę. Nie wiem tylko ile w tym prawdy?
Pewnie cos w tym jest. Sama uważam, że delikatna muślinowa lub koronkowa czarna bielizna jest strasznie seksy.  
A on chwytając  gumkę majteczek,  centymetr po centymetrze opuszcza je ku dołowi. Unosi  najpierw jedną potem drugą moją stopę uwalniając z nich moje kostki a stopy z szpileczek. Teraz  kolej na pończochy, drań ma wprawę,  zgrabnie je roluje   oswobadzając mnie z nich.  
Stoję przed nim naga, bezbronna, zawstydzona, Jedną ręką odruchowo osłaniając  biust a drugą krocze. Cholerka nikt tak mnie jeszcze nie rozbierał!  Unosząc się ujmuje moje dłonie i gestem daje mi znać, że teraz moja kolej, teraz ja go mam pozbawić go ubrania.  Tego się raczej  nie spodziewałam. Myślałam, że rzuci mnie teraz na sofę, i jak to o takich sytuacjach mówią faceci „zerżnie ostro”.  
Staram się jak mogę i pomału rozpinam guziki jego koszuli, po czym  oburącz rozsuwam ją na bok. Moim oczom ukazuje  się delikatnie rzeźbiony tors pokryty czarnym delikatnym owłosieniem. Muskam obuszkami palców jego piersi, drażnię sutki. Pod palcami wyczuwam wyraźnie zarysowane drgające mięśnie. Nieudana próba odpięcia klamry paska i konieczna w tym  jego pomoc i niezdarne usiłowania pozbycia się ich z kostek. Po chwili jednak stoi  przede mną  w skarpetkach i obcisłych niebieskich bokserkach od Bossa.  
Parskam niespodziewanym śmiechem, całe moje podniecenie szlag trafia. Nie ma nic bardziej śmiesznego i groteskowego jak nagi facet w skarpetkach, z  nogawką bokserek wypchaną nabrzmiałym fallusem.  
Rozbierania się  to chyba powinni uczyć już w przedszkolu.  Faceci rozbieranie zaczynajcie zawsze  jednak od skarpetek!!! Nigdy nie zostawiajcie ich na koniec, a już w żadnym wypadku nie pakujcie się w nich do łóżka z dziewczyną.  
Marek zorientowawszy się w sytuacji nerwowo zrzuca z siebie te nieszczęsne  skarpety, a ja staram się zająć  jego bokserkami.
Zaskoczę cię draniu. Klękam jak on przedtem, patrząc do góry, splatam swoje dłonie za moimi plecami. Patrzy na mnie  zdezorientowany, z rękoma opuszczonymi w wzdłuż ciała.  
Chwytam zębami za gumkę bokserek raz z jednej strony raz z drugiej i raz po razie ściągam je w dół. Mam małe kłopoty z oswobodzeniem z nich sterczącego fallusa. Ale w końcu i ta przeszkoda zostaje pokonana.  
Nagi, stojący przede mną wygląda teraz trochę jak grecki posąg, z tą jedną różnicą, że posagom przyrodzenie raczej zwisa przykryte są jakimś listkiem figowym. A sterczące  prącie Marka to dla mnie całkowite zaskoczenie. Grube, pokryte nabrzmiałymi żyłami, zakończone dużym fioletowym kapeluszem, sterczy w górę, przy dotyku twarde jak konar drzewa. Nie mogę oderwać wzroku od tego raz po raz lekko  podrygiwającym monstrum. Czekam, trochę przerażona jednak nie mniej poekscytowana,   co będzie dalej, a on chwytając mnie za rękę wciąga   do łazienki.  
Łazienka jest duża prostokątna prawie taka jak mój pokoik u rodziców, cała w olbrzymich płytkach.  Na prawej węższej ścianie, wielka umywalka z wiszącym nad nią lekko odchylonym górą od ściany olbrzymim lustrem. Naprzeciw umywalki na całej szerokości ściany,  duże przeszklone rozsuwane drzwi kabiny natryskowej.  Na wprost wejścia, pomiędzy umywalką a kabiną wiszą miski wc i bidetu. Ściana po prawej stronie drzwi zajęta była szafkami a na lewej stronie znajdowały się wieszaki z ręcznikami i płaszczami kąpielowymi. Całość dopełnia leżący na podłodze śnieżnobiały owalny gruby puszysty dywanik.
Marek puszczając wodę w kabinie  jednocześnie wskazując mi  na jedną z szafek, po raz drugi od przekroczenia progu mieszkania odzywa się.
-Powinno być tam wszystko, co potrzebujesz, wybierz, co potrzeba i wskakuj pod natrysk.-
Stojąc naga przed szafkami myślałam sobie, do jasnej ciasnej, co ja tu robię.  Naga z motylkami w brzuchu, z nagim obcym facetem, którego ledwo, co poznałam, i  z którym mam odbyć wspólną kąpiel? Chyba zwariowałam, co on sobie o mnie  pomyśli.  Drań rozpala mnie do granic wytrzymałości by naglę przerwać wszystko proponując jak by nigdy nic kąpiel.  Chcę go,  nigdy jeszcze mi się  nie zdarzyło abym miała taką chcicę na zupełnie obcego faceta, i gdy już prawie czuję jak mnie wypełnia to on wyskakuję raptem z wspólną kąpielą!
Lustruję  wnętrze wskazanej szafki, półki pełne były najróżniejszych kosmetyków do i po kąpieli, pełno rzeczy niezbędnych kobiecie podpaski, tampony, chusteczki higieniczne,  od wyboru do koloru. Sama w domu nie miałam tyle tego.  Sięgam  z półki jeden  żeli do kąpieli, gdy wzrok mój przyciąga znajoma buteleczka, Durex Play Very Cherry, taką samą kupiłyśmy wtedy z Magdą w Sex-shopie.  
Spojrzałam na Marka i wy buchnęłam  śmiechem.
-O co chodzi?- Spytał zdziwiony, nie wiedząc, co mnie tak rozśmieszyło  
-O nic.-  
-To, z czego się śmiejesz.- Mówiąc to chwyta w pół i wciąga  pod strugę ciepłej wody.  Stoimy ja przytulona plecami do jego torsu, na pośladkach czując  ugniatającego  mnie członka, jedna jego dłoń pieści moje piersi, zaś druga, utorowawszy sobie drogę pomiędzy udami zaciska się na moim kroczu tak, że  prawie przysiadam. Zaraz powróciły wspomnienia z lat szczenięcych, kiedy to chłopacy próbowali nas  obmacywać i ściskać w zakamarkach szatni. Wtedy to czując niezdarne  dłonie uciskające krocze i piersi doznawałam pierwszego podniecenia. Piszczałyśmy uciekając, niby się broniąc, a jednocześnie podświadomie pragnęłyśmy poczuć przez ubrania, ich łapska na naszych „pipkach” i piersiach.  
Stoję przytulona, ciepła woda spływa po nas, a ja czekam niecierpliwie, czekam,  kiedy jego palce wreszcie wtargną do środka, kiedy zaczną penetrować moje śliskie wnętrze? On nic, tylko pociera  mnie swoją wielką dłonią, silnie ją przyciskając przesuwa w górę i w dół od pępka aż po odbyt. Moje podniecenie rośnie, prawie się cała gotuję. Chcę go czuć już w sobie. Czuć jego palce szukające tareczki, czuć omdlewanie w udach, mrowienie podbrzusza i  pulsowanie pochwy. Przyciskam mocniej dłonią jego palce na mojej waginie, dając w ten sposób znak, że ma je tam zatopić. Usiłuję nawet  sama je tam wepchnąć. Ale jego dłoń jest silniejsza, nie poddaje się  i tylko  z uporem wędruje tam i z powrotem. Doprowadza mnie to do szału. Wie drań to doskonale, ale jego upór nie pozostawia złudzeń,  tak łatwo to mi z nim nie pójdzie. Nagle jak by nigdy nic puszcza moje krocze i piersi, a jego dłonie zaczynają rozprowadzać  żelem do kąpieli po moim ciele. Szlak mnie trafił. Byłam już tak pobudzona, pobudzona do granic wytrzymałości a on po prostu zabrał się za mycie.  Odwracam  się gwałtownie i z wściekłością bębnię pięściami w jego tors wykrzykując.
-Draniu, co ty sobie myślisz, ze wszystko ci wolno! Co ty ze mną robisz? Nienawidzę cię!-
A on śmiejąc się tylko, jedną ręką przyciąga  mnie mocno do siebie, a drugą przytrzymuje podbródek,  patrzy  mi w oczy i  całuje namiętnie. Całuje  dziko drapieżnie, jak zdobywca. Czuję jego język to w ustach to na sutkach a potem zaraz na karku. Czuję jego zęby przygryzające moje usta, język, sutki uszy. Zatracam się cała i sama nie wiem już, co i gdzie czuję.  
Boję się, boję się coraz więcej, że za chwilę znów przerwie i zostawi mnie rozpaloną i niezaspokojoną. Nagle czuję jego ręce na udach pod pośladkami, podrzuca mnie  do góry, zarzuca  moje nogi na swoje biodra i przypiera mnie  plecami  do ściany. Jedna dłonią podtrzymuje mnie pod pośladkami a drugą naprowadza  swego „pytona” na moje rozpalone wargi i napiera  na mój srom. Czuję jak jego główka toruje sobie  wejście do pochwy. Wprost prawie ją rozrywa, a on  usiłując  wejść we mnie podrzuca swoje biodra.
Chce mu w tym pomóc. Obejmuję go mocno rękoma za szyję, uda zaciskam na jego w pasie  i wyrzucając biodra i pośladki  w dół  staram się  nabić się na niego. Nasze ruchy są nieskoordynowane i co rusz jego główka wypada ze mnie nie mogąc wejść dalej. Wreszcie za którymś razem nasze ciała zgrały swoje ruchy, nasze biodra równocześnie uderzają o siebie i czuję najpierw rozrywający lekki ból a potem cudowne uczucie wypełniania. Wreszcie czuję go jak wdziera się we mnie coraz głębiej i głębiej. Mam wrażenie, że dobija wysoko, prawie na przeponie. Moja pochwa jeszcze nie dostosowała się do jego wymiaru, a ja chcę go jeszcze głębiej i głębiej. Moje pośladki podskakują jak szalone, nadziewam się na niego raz za razem w coraz większym tempie. I w końcu to uczucie, kiedy to rozkoszne mrowienie rozpływa się we wszystkie strony, kiedy pochwa zaczyna pulsować w szalonym tempie, kiedy czuję nadchodzące omdlenie i ten ostatni skurcz pochwy, jeszcze wyrzut ciała, spazmatyczny krzyk, gwałtowne wyprostowanie nóg, które to o mały włos nie rozwalają drzwi kabiny.  I to uczucie nicości, zapadania się, takie jak bym gdzieś odlatywała w niebyt,  wiotczenie  obolałych mięśni.
I jestem  po. Patrzę teraz na błagalny grymas twarzy jeszcze walczącego we mnie Marka, na jego minę zbitego psiaka. Błagającą bym  zacisnęła  pochwę na jego penisie. Ale ja już na nic nie mam sił. Przywieram  do niego tylko  i szepczę  do ucha.
- Nie dam już rady, Nie mogę jestem zupełnie bez sił, nie mam siły nawet utrzymać się na nogach.-
Wynosi mnie z kabiny, kładzie na tym puszystym białym dywanie, a jego dłoni pojawia się mała znajoma   buteleczka, na której to widok  tak się wtedy śmiałam. Wyciska sobie trochę na dłoń i nakłada na  sterczącego wciąż penisa. Łapie moje biodra i  przewraca  mnie na brzuch, siłą  kolanem rozszerza mi  uda.  
Już wiem, co chce zrobić, wiem, wiem, co ma się dziać! Nie chcę tego, ale nie mam nawet sił by zaprotestować a co dopiero się bronić.
Leżę przed nim bezwładnie, na brzuchu,  z rozrzuconymi szeroko rękoma i nogami. Bezradna i bez sił do stawiania jakiegokolwiek oporu. Zamykam oczy, czuję jak klęcząc miedzy moimi udami, rękoma rozwiera zaciśnięte pośladki, po czym  napiera penisem na  mój odbyt. Jeszcze trzymam zwieracz, ale wiem, że długo tak nie będzie, że nie dam rady go zatrzymać. A może podświadomie wcale tego nie chcę? Nagle jest we mnie, czuję go jak rozrywając zwieracz wślizguję się  do środka.  
„PIEPRZY” mnie od tyłu. „PIEPRZY”,  tylko takie mam na to określenie. Robi to mocno i szybko, ale nie jest to brutalne. Każdy mój ruch, gest sugerujący ból powoduje natychmiast to, że jego ruchy stają się  bardziej delikatne. Słyszę jego szybki urywany oddech, czuję jak pręży się mięśnie. Nagle  chwyta  mnie za   biodra, podciąga wyżej i bliżej  do siebie, po czym czuję  jedno, drugie, trzecie   mocne i cholernie głębokie pchnięcie, po czym  nieruchomieje. Wewnątrz mnie gdzieś głęboko    pulsuje jego  członek i tylko mogę się domyślać, co to pulsowanie znaczy. Jego penis wyrzuca we mnie  gorące nasienie.  
Cholera tam żadnego penisa, jeszcze nie miałam i zawsze sobie obiecywałam, że do tego nigdy nie dopuszczę.  Marek  opuścił się na mnie, czuję go na sobie całym ciężarem. Przygniata mnie, prawie miażdży, nie mogę  złapać oddechu.  
Chcę być zła, nawet wściekła, ale nie jestem. Wbrew samej sobie jestem   zadowolona  i  dziwnie zaspokojona. Leżymy tak chwilę, po czym wychodzi ze mnie i wstaje. Ja już  nie mam siły na nic. Widzę tylko podłogę i  jego stopy, nawet nie mam nawet siły spojrzeć w górę. Moje mięśnie są całkowicie zwiotczałe. On jakby to wiedząc, podnosi mnie z podłogi i zabiera do kabiny, sadza pod spadającą  wodą opierając plecami o ścianę. Jego dłonie delikatnie obmywają całe  moje ciało, czuję je na piersiach, brzuchu. Czuję jak pomału przemywają moją waginę. Patrzę na niego, i nie mogę znieść tego jego szelmowskiego uśmieszku. Cieszy go ta moja niemo. Przeciąga kontakt swojej dłoni z moim sromem. Patrzę zła,  a jest mi z tym wspaniale. Jest mi wspaniale z jego delikatnością  i czułością. Jest mi ciepło i błogo.  Zakręca  w końcu wodę, otula w puszysty płaszcz kąpielowy i zanosi na sofę.  
-Wypijesz, może herbatę?- Słyszę jak z za ściany. Odpowiadam skinieniem głowy, nie mam nawet siły się odezwać, ani tym bardziej by się jej doczekać,  sama nie wiem kiedy zasypiam.
  
Budzę się jest już jasno. Gdzie ja jestem? Leżę naga w pościeli z nagim obcym facetem. Pomału pamięć wraca.  Cholera , uprawiałam seks z obcym facetem, i to nawet dość ostry seks.  
Wylądowałam w łóżku z facetem , którego poznałam zaledwie parę godzin temu!  
Leżał teraz obok z cholernie zadowoloną gębą zdobywcy. Nigdy przedtem  nie mogłam zrozumieć dziewczyn, które szły do łóżka wyrwane przez faceta na imprezie. A teraz sama to zrobiłam. Złamałam własne zasady. Zawsze mówiłam.  
A b i, nigdy nie pójdziesz do łóżka z facetem, do którego nic nie czujesz, którego nie  znasz. A Już na pewno nie pozwolisz by jakikolwiek fiut buszował w Twoim odbycie.    
Co jest ze mną nie tak?  
Nie zauważyłam, że on już nie śpi,  przygląda mi się tylko drań   z pod przymrużonych powiek.  
-Masz moralnego kaca? Pyta.  
No mam, ale tego to akurat   w życiu mu  nie powiem, nie będę podbijała  jego męskiej dumy zdobywcy. Marek wstał  z sofy, i świecąc tą swoją nienaganną golizną, stojąc nade mną z lekko uniesionym w pół wzwodzie penisem, z zawadiackim uśmiechem jakby nigdy nic zapytał , co zjem na śniadanie.  
Wściekła  na siebie, na niego, na cały świat odburkuję, że nie jestem głodna.  A on uśmiecha się tylko szelmowsko, przysiada na brzegu sofy i patrząc mi w oczy mówi.
-Jesteś głodna, wiem, że jesteś cholernie głodna, widzę to w twoich głodnych ślepkach! Mówiąc to chwyta moją dłoń i kładzie ją na swoim przyrodzeniu. Nie cofam jej i sama nie wiem, dlaczego. Nie rozumiem już sama siebie. A jego dłoń znów czuję na sromie, i znów zaciska się na moim kroczu. Odruchowo zwieram uda a dłoń zaciskam mocno na jego prąciu.  
-Lubisz jak tak cię tam tak dotykam, lubisz wiem. Widziałem twoją twarz  jak śpiąc robiłaś to sama sobie. Słodki widok.-  
W odpowiedzi  ze złości, że rozumie moje ciało lepiej ode mnie samej ścisnęłam  jak tylko mogłam mocno jego prącie. Syknął tylko z bólu i pochylił się gwałtownie do przodu. Trzymałam mocno, patrząc z satysfakcją  jak jego główka robi się wielka i coraz bardziej sina.  
Widząc ten  grymas bólu na twarzy zrobiło mi się strasznie  głupio. Zwolniłam uścisk, schyliłam  się i pocałowałam tą nabrzmiałą,  fioletową główkę. Był  tym nie mniej zaskoczony, jak ja sama.  
Położył się obok, z głową przy mojej małej. Teraz  cały mój widok ograniczył się tylko do jego podbrzusza i sterczącego naprzeciw mnie, uwięzionego w mojej dłoni  żylastego penisa. Na jego czubku w oczku pojawiła się szkląca się kropelka. Sama nie wiem, co mnie napadło, ale przybliżyłam się i zlizałam ją delikatnie. Miała lekko słonawy smak.
Marek usiłował z ustami na moim podbrzuszu usiłował  dotrzeć niżej , nie bardzo mu to wychodziło, więc złapał mnie w pasie i zmusił do wkulnięcia  się na niego. Leżał teraz  na plecach z moim kroczem na wprost swoich oczu, ugniatając mi palcami lekko piersi. Ja będąc nad nim okrakiem oparta na łokciach, wpatrywałam się w tańczącego przed moimi oczami fallusa.  
Czuję język Marka na wewnętrznych stronach ud, i  jego dłoń na  moich pośladkach naciska je i usiłując zepchnąć  moje krocze bliżej swojej twarzy. Poddałam się temu naciskowi i teraz jego szorstki  język pieści moje wargi z perełką na ich zwieńczeniu. Z wrażenia chce zacisnąć uda, ale głowa Marka mi na to nie pozwala. Czuje jak jego język wdziera się głębiej,  jego dłonie ściskające moje pośladki przyciągają  mnie do niego, czuję jego zarost drażniący wnętrze ud. I znów to mrowienie w podbrzuszu. Nagle ruchy Marka zamierają, a ja chcę go tam czuć, spoglądam za siebie mimowolnie policzkiem trącając sterczące prącie. Natychmiast uaktywnił  się ruch jego języka w mojej małej. Już wiem, czego ten diabeł wcielony chce. Trącam nosem w tą nabrzmiała główkę, obejmuje delikatnie wargami. Dotykam języczkiem tego oczka na czubku. Marek wzdrygnął się cały,  jego pieszczoty mojej małej stały się jeszcze intensywniejsze. Na uchwycenie moich warg sromowych zębami przez niego zareagowałam zaciskając swoje na jego prąciu zaraz za główką. Przesuwam  go między żuchwami w jedną i drugą. Jego tyłeczek  przy tym odskakuje do tyłu,  a z uwagi na zaciśnięte moje zęby na jego prąciu przeżywa  raczej bolesne doświadczenie. W odwecie za to czuję  jak jego zęby mocniej przygryzają mi łechtaczkę, sprawia mi to ból, ból połączony z rozkoszą. Naśladuję ruchy mojej pochwy na jego członku stymulując go jednocześnie lekko zębami. On  z kolei zatapia w mojej pochwie swoje  palce penetrując ją i drażniąc górną jej ścianę.  Jestem mokra w środku do niemożliwości, przesuwam się, więc do przodu  w kierunku jego stóp, tak, że kroczem  pocieram fallusa przyciśniętego do jego podbrzusza. Jest już cały mokry tak jak zresztą nasze podbrzusza od mojego śluzu. Unoszę się na jednej ręce, drugą ujmuję go  przykładając sromu pocieram nim wejście do pochwy. Podnoszę się lekko na kolanach , mocniej ujmuję jego członka i  jedno mocne pchnięcie do tyłu biodrami a  zanurza się we mnie po samą nasadę. Czuję jego duży kapelusz jak uderza o przedsionek macicy, odchylam się mocno do tyłu by wygięte we mnie  prącie stymulowało zewnętrzną ścianę pochwy gdzie mam tą magiczną tareczkę. Moje podskoki i opadania są coraz gwałtowniejsze i szybsze, jeszcze chwila a będę gdzieś daleko w chmurach. Czuję ze Marek też dochodzi. Chwycił mnie mocno w pasie, pewnie chce ze mnie wyskoczyć jak dojdzie. Nie pozwalam mu na to przyciskam tyłeczek mocno do jego podbrzusza jednocześnie ruszając biodrami do przodu i do tyłu. Czuję jak on sztywnieje,  i  stara się mnie podnieść by ze mnie wyskoczyć. Nie pozwalam mu na to, zaciskam mięsnie pochwy, dociskam pośladki do jego podbrzusza. I wreszcie  jest pulsując wypluwa  we mnie swój cenny ładunek. Jeszcze parę  moich ruchów i opadam na jego nogi  bez sił.  
Zadowolona odprężona zaspokojona. ZAMÓWIONA I ODEBRANA!!!!!!  
Czuję jak nasze zmieszane soki wypływają ze mnie, ciekną na jego  podbrzusze i uda, przekręcam się na bok i wypuszczając  go z siebie. Zbliżam  się w kierunku jego twarzy, całując po oczach ustach szepczę mu do ucha:
-Dzięki, dzięki było cudownie.-
-Głuptasie, nie mieliśmy gumki.- Słyszę
-Zabezpieczam się, a do tego dziś nie są te dni. Nie darowałabym sobie gdyby ominęło mnie to fantastyczne  uczucie czuć jak wyrzucasz we mnie swoje nasienie.-  
Wyszeptałam  opadając na niego bezwładnie.  
Nie opuściliśmy  już łóżka do wieczora.  

Późnym wieczorem zaczęłam szykować się do powrotu do domu, na co mój seks towarzysz zdeklarował się, że mnie odprowadzi. Zamówił taksówkę, i zjechaliśmy winda  na dół. Całe szczęście, że budynek był wyposażony w windę,  bo nie wiem czy dałabym radę zejść po schodach z tego piątego pietra.  
Pożegnaliśmy się jednak  przy taksówce, stwierdziłam, że nie ma sensu by jeździł w tą i z powrotem, i solennie  zapewniłam, że na miejscu doskonale dam sobie radę sama. Nie była to jednak taka całkowita prawda, jeżeli jeszcze wyjście z taksówki i dojście do bramy nie sprawiło mi specjalnych kłopotów to już wdrapanie się na trzecie piętro naszej kamienicy było już nie lada wyzwaniem. Nie chciałam po prostu dać mu satysfakcji wnoszenia mnie do góry, po za tym nie wiem jak by się skończyła oczywista już wtedy wizyta u nas. Ponadto reakcja mojego towarzystwa tez nie była przewidywalna. Wolałam wiec nie ryzykować.
Dotarłam prawie do połowy drugiego piętra, gdy z góry zbiegły Magda z Anitą.
-Słyszałyśmy po domofonie, że otwierasz bramę, a że cię nie ma i nie ma , więc zaniepokoiłyśmy się czy coś ci się nie stało.- Trajkotała Magda.
-Widząc jak świetnie ci idzie z pokonywaniem schodów wnioskuję, że Marek się nie lenił i stanął na wysokości zadania?- Skwitowała Anita, na co obie wy buchnęły śmiechem.  
-No, no, sądząc  po efektach to z niego pewnie dobry ogier, co? Śmiejąc się zapytała Magda.
Nasi panowie podśmiechując się, zmierzyli mnie tylko od góry do dołu, stwierdziwszy, że takie są skutki porzucania towarzystwa na imprezie poszli oglądać na kąpie jakiś mecz, leciała jakaś liga czy coś tam koło tego.
Magda z Anitą oczywiście nie odpuściły, zwaliły się do mojego pokoju, i zaczęły mnie nagabywać.
-Gadaj jak było, jaki jest. Prawda to, co o nim mówią?
Musiałam im zdać relację z mojego pobytu u Marka, no i oczywiście  z ust Anity na końcu padła propozycja by zabrać go na nasz wyjazd urlopowy do rodziców Seby.  
-Seba już to z nim załatwi, tak, że nie będziesz tam sama.- Skwitowała Anita, małpa nawet się mnie nie zapytała o zdanie, a może wcale bym nie chciała, aby z nami jechał?  
-Masz pewnie na niego chrapkę, co?  Nie wiem tylko jak na to zareaguje Seba? Odpaliłam, i obie z Magdą zaczęłyśmy się z niej nabijać.

Po dwóch dniach dzwoni do mnie mój kochanek, Seba zaproponował mu wspólny z nami wyjazd. Jednak wolałby jednak poznać najpierw moje zdanie. Nie chce się narzucać. Ale jeśli potwierdzę tę propozycje to on bardzo chętnie  z e  m n ą  tam pojedzie.  Co mi pozostało? Chyba  tylko stwierdzić, że nie widzę powodów, dla których miałby z tego wyjazdu zrezygnować, i będzie bardzo miło widziany.        
Z Markiem relacje były o tyle nieskomplikowane, że  sprowadzały się w zasadzie, powiem to może  niezbyt elegancko, do naszego obopólnego zamiłowania do orgazmów. Nie było w tym żadnego uczucia, tylko czysty seks. Obu stronom oczywiście  to odpowiadało. O ile mnie seks z Markiem wystarczał całkowicie to on szukał go jeszcze też u innych kobiet. Spotykaliśmy się w zasadzie tylko u niego, nigdy jednak bez uprzedzenia. Pozwalało to  nam unikać niezręcznych sytuacji. Nasz układ przetrwał w zasadzie tylko parę miesięcy. I skończył się właśnie  na tych wspólnych wakacjach. Nic nie zapowiadało nadchodzącej katastrofy, wszystko odbywało się normalnie według ustalonego rytuału. Ja zaspokojona, odprężona psychicznie, no może Markowi trochę brakowało, bo nie bardzo miał tam, z kim uzupełnić swoje braki.  


Cdn.???????


******

abigail

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 6579 słów i 35976 znaków. Tagi: #erotyka #anal #seks #nigdy_nie_mów_nigdy

1 komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • elninio1972

    cdn jak najbardziej poprosze :)

    7 sty 2017