Jak zostałam kobietą? I potem..cz. VII/1 Nasze babskie fantazje

Jak zostałam kobietą? I potem..cz. VII/1     Nasze babskie fantazjeW nawale zajęć zupełnie mi wyleciała z głowy zapowiedź Ewki o swoim wrześniowym przyjeździe, ani ona ani Robert się do nas nie odzywali. Zadzwoniła do mnie nagle pod koniec listopada, z zapytaniem czy może nas odwiedzić.
-Robert  jedzie w poniedziałek na jakieś parodniowe szkolenie do Holandii. Chciałabym was odwiedzić. Zostawiłby mnie na tydzień w Poznaniu i prze waletowałabym  u was przez ten czas. Co ty na to?-
-Nie ma sprawy. A może przyjedziecie już w czwartek lub w piątek, weekend mamy wolny to wyskoczymy gdzieś na miasto. A Robert przecież może sobie pojechać dalej w poniedziałek.-  
-To by było  super, pogadam z Robertem może się da namówić. Oddzwonię, dzięki. –
Oddzwoniła już po niecałej godzinie.
-Nawet go nie musiałam namawiać, on tez chętnie się z wami spotka, jeżeli możemy to bylibyśmy w czwartek wieczorem. Może być?-
-Jasne, że tak, przecież sama ci to proponowałam.-
Rozłączając się  pomyślałam, że przecież zadecydowałam za nas wszystkich, a co jeśli oni mają już inne plany?  Reszta naszej paczki tą wiadomość przyjęła z nieukrywanym zadowoleniem, a ciekawość, co tam u nich słychać  wprost  zżerała babską część naszej małej społeczności.  
Ewka z Robertem dojechali do nas w czwartek późno w nocy, byliśmy już poważnie  zaniepokojeni. Ewka dzwoniła rankiem, że właśnie wyjeżdżają, a jak sprawdzili chłopacy to trasa nie powinna im zająć  więcej jak jakieś cztery no góra pięć godzin. Powinni, więc być gdzieś około czternastej, a teraz mamy prawie północ. Do tego za nic nie można się do nich dodzwonić, oba telefony wyłączone lub poza zasięgiem.
-Ewka, co z wami? Rano dzwoniłaś, że właśnie wyjeżdżacie, dawno powinniście być na miejscu, dodzwonić się do was nie można. Wiesz, jakie czarne myśli nas nachodziły?- Przywitałam ich z wyrzutem jak tylko stanęli w drzwiach.
-Sorki, ale mieliśmy niezaplanowany postój, no dwa postoje. Tak jakoś nie kontrolowaliśmy czasu, a komórki mieliśmy wyłączone i zapomnieliśmy o tym.- Odpowiedziała, a jej oczach i na twarzy widziałam zadowoloną, spełnioną kobietę. Cholerka oni sobie zrobili postoje, żeby się pieprzyć. Zupełnie jak jakieś napalone małolaty wykorzystujące każdą okazję,  a nie dwudziesto-paro letnia  para, która na dodatek  razem z sobą mieszka.  
-Pewnie ci na tych postojach tyłeczek trochę przymarzł- Wycedziłam kąśliwie.
-Nie bardzo maska silnika była ciepła- Odparowała ze śmiechem Ewka.
Robert zrobił się czerwony jak burak, a reszta towarzystwa słuchała naszego dialogu niewiele z niego rozumiejąc.
-Dalej do kuchni. Na pewno jesteście głodni, czekamy na was z kolacją.-Wtrąciła Magda.  
Ewka z Robertem zachowywali się zupełnie jak takie papużki nierozłączki. Ciągle za rączkę, z byle powodu buziaczki, i zawsze blisko siebie. Śmialiśmy się, że nawet na krześle zaoszczędziliśmy, bo Ewka jak tylko mogła to zaraz sadowiła się zawsze na jego kolanach. Patrzyłyśmy na to wszystko zaszokowane. A nasi faceci to chyba troszkę Robertowi tego zazdrościli. W pewnym momencie Magda wykorzystując to, że jesteśmy w kuchni tylko we trzy, szykując kolację powiedziała.
-Co to jest? Zachowują się jak szesnastolatki, a widziałyście Sebę i Maćka jak na to patrzą?  
-Seba to nawet mnie zaczął też wciągać na swoje kolana.- Dodała Anita.
-Nie ma sprawy, jak oni jemu tak zazdroszczą, to róbmy dla jaj to, co Ewka. Siadajmy im ciągle na kolanach, cmokajmy ich bez przerwy i zwracajmy się do nich: misiaczku, koteczku. Jak myślicie, długo to wytrzymają?- Z śmiechem dodała Magda.
-Jesteście wstrętne, zazdrosne zołzy. Zapomniał wół jak cielęciem był. Magda ty już nie pamiętasz, co to było jak zaczęliście  chodzić z Maćkiem? Bo jato dobrze  pamiętam. Patrząc na nich, wypisz wymaluj jak bym to was widziała.- Śmiałam się z ich uwag. Zresztą temat zaraz padł, bo  do kuchni weszły nasze papużki nierozłączki pytając czy czasem  nie trzeba nam w czymś pomóc.
Robert opowiadał o swojej nowej pracy. Został w kraju i jest teraz przedstawicielem handlowym jakiejś firmy farmaceutycznej, a Ewka studiuje i pracuje w galerii handlowej. Mieszkają teraz  w Warszawie gdzie wynajęli mieszkanie.  
Ewka tylko trochę narzekała, że Robert dużo  jeździ,  przez co rzadko jest w domu, dlatego nie bardzo też, kiedy może  się nim nacieszyć.
Postanowiliśmy, że Maciek będzie spał u Seby a Anita z Magdą u mnie. Papużkom zostawiliśmy pokój Magdy i Maćka.  Ponieważ mój pokój jest drzwi w drzwi z ich, to jak się później okazało, był to bardzo nietrafny wybór. Wszystkie nocki do wyjazdu Roberta mieliśmy nieprzespane, a najdziwniejsze było to, że po naszych papużkach,  tych nieprzespanych nocy w ogóle nie było  widać. Rano zawsze roześmiani, kwitnący zupełnie tak jak by  spokojnie przesypiali całą noc, a nie walczyli prawie do białego rana.  
W poniedziałek odprowadziłam z Ewką Roberta na dworzec, dalej jechał już pociągiem. Wreszcie zapowiadało się, że sytuacja wróci do normy. Ja potem poleciałam do pracy a Ewka na miasto.  Umówiłyśmy się pod wieczór w domu, albo wpadnie do mnie do Chimery. Przyszła około osiemnastej, w przerwach zdążyłyśmy zamienić z sobą zaledwie parę zdań. Ale i z tego dowiedziałam się, że  była już w domu i przeniosła swoje rzeczy do mojego pokoju.
-Przeniosłam się do ciebie. Mamy dużo do pogadania.-
Całe szczęście, że we wtorek mam popołudniu, bo jak nic  zapowiada się kolejna już nieprzespana noc.  
***************

Podczas kolacji zadzwonił nagle telefon Ewki.
-Sorki to Misiek muszę odebrać.- zrywając się od stołu wybiega na korytarz.
- Miśku spoko, nie jeszcze z nią nie rozmawiałam, nie było okazji.-
-……………………….-
-Misiek, wiem, że ty też musisz rozmawiać. Dam ci zaraz znać jak coś będę wiedziała. Nie denerwuj się.-
-…………………………-
-Też cię kocham, buziaki, zadzwonię.-

-Ewa, co tu jest grane, o czym to masz z nami porozmawiać. Spytała Magda.
-Nooo, wiecie, Robert mi się oświadczył, na Wielkanoc bierzemy ślub.-
-Wiemy, wiemy, gratulację. Ale co to musi być za jakaś specjalna okazja żeby nam o tym powiedzieć? Drążyła Magda.
-No, no, bo to jeszcze nie wszystko,…………. No, jesteście wszyscy zaproszeni na nasz ślub.-
-Ewka, nie ściemniaj! Dziękujemy, oczywiście zaproszenie przyjęte, nie myślałaś chyba, że odmówimy sobie tej frajdy. I co, na to potrzebowałaś tej specjalnej okazj?. – Odezwała się  Anita.
-Nooo no, nie. Ale chcę Abi prosić na swojego światka.-
-Łuuuuu.- Zareagowało całe towarzystwo, wpatrując się we mnie, oczekując mojej reakcji. Już chciałam odpowiedzieć, podziękować, że dzięki, z rozkoszą, ale  powstrzymuje mnie gestem mówiąc.  
-Abi, zaczekaj, to jeszcze nie wszystko.- Zapadła cisza. Co do diabła pomyślałam, co ona kombinuje?
- Abi, no wiesz, Robert chce, noo Robert…….-
- No dukaj małpo, co ten twój Robert chce!.- Nie wytrzymała już Magda.
- No Robert chce….., no chce, by jego świadkiem był Tomek.- Wyrzuciła to w końcu  z siebie.
-O kurde.- Nie wytrzymał Seba. Wszyscy wlepiają wzrok we mnie, a ja durna czerwona i łezka w oku. Nie wytrzymałam.
-Przepraszam was.- Mówię wychodząc i zamykam się w łazience, słyszę  tylko Magdę jak mówi do Ewy.
-Pojebało Cię, Ewka czy was już naprawdę popieprzyło? Wiesz w ogóle, co ty gadasz?-
Po chwili ktoś rusza klamką.
-Abi, otwórz! Nie wygłupiaj się, otwórz!- To Magda
Przemywam twarz wodą, i otworzyłam drzwi. Wchodząc Magda zamyka je, a z korytarza dochodzi  nas podniesiony głos Ewy.  
-Nic z tego, musisz prosić kogoś innego. Misiek nie! mówiłam ci, że to nie jest dobry pomysł.-
Magda objęła mnie przytuliła mówiąc.
-Dobra już, głupi wygłup, szkoda tylko, że o tym wcześniej nie wiedziałam, wybiłam bym jej to z głowy.-
-Zostaw, zgodzę się.- Patrzy na mnie zdumiona. Poprawiając rozmazane oczy ciągnę dalej.  
-Nie będę do cholerki przez całe życie uciekać. Myślicie, że nic nie widzę, że wymawianie  jego imienia się  jest tu zakazane! A jak już się komuś z was się wymsknie, to zaraz cała reszta patrzy na moją reakcję! Magda to twój brat, nie mogę ciągle udawać, że on nie istnieje! To było i się już nie odstanie! Nie mogę i nie chcę byś sama się męczyła  udawała, że on nie istnieje.- Kończę  poprawianie makijażu i wracamy do kuchni. Wszyscy udają, że  nic się nie stało, i nie padła żadna niestosowna propozycja. Zewnętrznie spokojna, zwracam się do Ewki.
-Ewka, dzięki za propozycję, ale….- Widzę jak pobladła wpatrując  się we mnie z napięciem oczekuje dalszego ciągu.
-ale… ci nie odmówię, i bardzo chętnie będę twoim świadkiem. Zadzwoń do Roberta,  niczego niech nie zmienia.-Skoczyła i uwiesiła mi się na szyję, krzycząc mi do ucha.
-Dzięki! Abi dzięki!- Na policzku poczułam spływającą łzę, tylko czyja była, moja czy Ewki?  
-O ja pierniczę, ale się narobiło. Seba przynieś kobietkom winko a nam coś mocniejszego. To trzeba  oblać. -  Maciek odzyskał głos. Na stole pojawiają się dwie butelki wina i  butelka whisky dla chłopaków.
Pod koniec drugiej buteleczki winka panowie opuścili towarzystwo, nasze babskie tematy zbytnio ich nudziły. Zostałyśmy, więc same, i rozmowy stały się zaraz bardziej nieuczesane, i frywolne.  A  Anita, ta, którą to dotychczas uważałam za największą świętoszkę zaskoczyła  wszystkich.
-Dziewczyny,  może każda wyjawi swoją najbardziej skrywaną fantazję erotyczną? Taką, która was najbardziej kręci, o której nie odważyłybyście się nigdy spełnić. Tylko nie mówcie mi że nie fantazjujecie na te  tematy.-
Zamurowało to nas zupełnie. Zdziwienie nasze spowodowane  było jednak nie tematem a tylko osobą, która z tym wyskoczyła.  Anita święta pituchna jak ją żartobliwie nazywaliśmy miedzy sobą, która nigdy na tematy seksu nie chciała rozmawiać, i tylko jedyny raz  się obnażyła, potem ciągle powtarzała, że był to jej duży błąd i teraz tego bardzo  żałuje. I to właśnie ta Anita wyskakuje nam z takim tekstem.  
-No przecież fantazjujecie.- Niezrażona ciągnie dalej.
-Pogięło  cię czy co?- Odezwała się Magda.
-Dlaczego? Każdy ma jakieś tam fantazje,  nie wmówisz mi, że ty jedna  ich nie masz.-  Anita.
-Ale to jest cholernie prywatna i intymna sprawa.- Magda  
-A jak wyciągałyście ode mnie zwierzenia jak to było z Sebą, to, co? To, to nie była moja prywatności i intymność?- Anita  
-Ale ktoś może mieć taką fantazję,  której w życiu by nie ujawnił nikomu.- Ewka
-A gdyby to było incognito?- Anita
-Jak incognito?- Magda
-No powiedzmy napiszemy, a potem będziemy losować do czytania. Wtedy  żadna z nas, nie będzie wiedziała, która fantazja jest, której?- Anita
-Poznasz po piśmie.- Ewka
-No to napiszmy na kąpie i wydrukujmy.- Anita
-No nie wiem. Chyba wolałabym nie.- Ewka
-Pieprzycie jak porąbane. Od razu z was takie świętoszki. Mogę każdej powiedzieć, o czym fantazjuje. I założę się że trafię bez pudła.- Odezwałam się wreszcie  
-No to dalej, mów jak jesteś taka mądra.- Zaatakowała Ewka.
-Cwaniary, cokolwiek powiem zawsze jesteście w stanie zaprzeczyć. Ale dobra, tylko mam jeden warunek. Każda z was  napisze swoją fantazję na kartce i porównamy czy się zgadza. Tylko jak zabawa ma mieć sens piszcie prawdę.- Zaproponowałam.
-Dobra, zróbmy tak. Każda z nas zapisze swoją fantazję oraz pozostałych, a potem zobaczymy jak to się sprawdza. I co każda z nas myśli o reszcie. Zgoda?- Anita nie dała za wygraną.
-Dobra późno już, Maciek i Seba pewnie już się na drugi bok przewracają a my tu ciągle pieprzymy i pieprzymy. Poza tym mamy już trochę w czubie,  więc odłóżmy to do jutra. Ok?- Stwierdziła Magda
-Jutro to będzie futro, jak to odłożymy to nic z tego nie będzie. Piszmy dziś włożymy do koperty zakleimy a jutro możemy porównać nasze zapisy.- Anita twardo pięła twardo do celu.
W końcu wszystkie zgodziłyśmy się na ten durny pomysł i zaklejoną kopertę schowałyśmy w szafce, za torebkami z mąka i cukrem.

     Jakoś nie mogę zasnąć, leżąc na boku patrzę jak przeskakują cyferki na budziku. Jest już dobrze po północy a ja ciągle rozmyślam o prośbie Ewki, durnym zakładzie i moim stosunku do tego wszystkiego. To już przestawało być pomału śmieszne. To zaczęło dotykać tego, do czego nie chciałam się przyznać nawet przed samą sobą. I ja to wszystko przetrzymam? A co będzie jak stanę oko w oko z Tomkiem?  
-Śpisz?- Słyszę szept Ewki. Tuli się do moich pleców, jej ręka obejmuje mnie w talii, a dłoń wślizgnąwszy się pod koszulę pieści delikatnie podbrzusze.
-Abi! Przepraszam, przepraszam…..  no za to z Tomkiem.-
-Nie przepraszaj, nic się nie stało, nie mogę całe życie  uciekać.-
-Ale wiesz, jestem świnia, postawiliśmy cię w cholernie głupiej sytuacji. Robert mógł sobie już odpuścić tego Tomasza. Nie wiem, co go napadło. Przecież oni ze sobą nie mają nawet specjalnie wielkiego kontaktu. Był niedawno u nas, nawet Robert był zdziwiony tą jego wizytą. Nawet nie wiem, o czym rozmawiali, bo musiałam wyjść, a jak wróciłam to już go nie było.-  
Leżałam bez ruchu, zaciskając coraz mocniej uda by   nie wpuścić wciskającej się między nie dłoni Ewki. Ale czując na plecach jej ciepłe miękkie  piersi, i jej  podbrzusze ocierające się o moje pośladki, wymiękłam. Ciało przestawało słuchać rozumu, a ja powoli traciłam nad nim kontrolę. Naprężenie mięśni słabło, uda robiły miejsce zachłannej dłoni, której to palce natychmiast po wtargnięciu na dotychczas bronione rewiry zaczynają je pieścić. Wnikają w atłasową gładkość pochwy, niecierpliwie   poszukują tego cudownego miejsca, tej cudownej tareczki, która to już nie raz doprowadziła mnie na szczyt rozkoszy.  
Leżę teraz z rozrzuconymi bezwstydnie nogami, podrzucając spazmatycznie biodra, z szybkim urywanym oddechem i zaciskając zęby na swoich palcach, bronię się przed krzykiem.  
A miałam ją ukarać, nie poddać się, pozostawić w napięciu, niezaspokojoną. By nie mogła zasnąć i to ona biła się z własnymi myślami, dlaczego.    
Chciałam ją ukarać? Ale właściwie to, za co? Za to, że nawet nie pamiętam już tego, co Tomasz chciał mi zrobić? A może za to, że  w mojej  pamięci zostały tylko te cudownie spędzone z nim  chwile?  
Czy za to, że ile razy słyszę wymawiane przez kogoś jego imię, to wraca natychmiast  wspomnienie  jego dotyku, pocałunków i pieszczot, ściska mnie  w dołku, a w udach i podbrzuszu rozlewa się to cudowne uczucie mrowienia?  
Albo za to, że w chwili najwyższego  uniesienia  nie mogę zamykać oczu, bo zaraz w umyśle pojawia się obraz  jego twarzy?  
Ale ona o tym nie wie. Nikt o tym nie wie. Wszyscy łącznie ze mną myślą, że go nienawidzę,  ale czy e za to, nie znienawidzę samej siebie?  
Teraz, kiedy czuję jej usta na moich, jej język przepychający się z moim, a jej palce we mnie, wszystko znika. Nie ma nic.  Liczy się tylko tu i teraz.
Pieszcząc dłonią jej waginę czuję jak z kolei ona  raz przyspiesza a raz zwalnia swoje pieszczoty. Domyślam się, czego chce,   mam silniej i gwałtowniej pieścić jej wnętrze. To jakby krzyk, błaganie. Dojdźmy razem! I wreszcie jest, jesteśmy u szczytu najpierw ja, a  zaraz potem ona. Zaciśniętymi udami stara się zatrzymać w sobie moją dłoń, podrzuca biodrami, jej ciało pręży się, ręce  odrzucone nad głowę kurczowo szarpią pościel.  Jeszcze jeden rzut bioder, jeszcze jeden spazmatyczny jęk. I ciężko oddychając, syte, zadowolone, wilgotne od potu, ale spokojne padamy obok siebie.
Cudowne, błogie rozluźnienie. Wtulone w siebie długo leżymy w bezruchu i milczeniu, delektując się  tym cudownym uczuciem rozprężenia, pomału wpadając w objęcia Morfeusza.

**************

  
  
Dzień w pracy ciągnął się niemiłosiernie. Myśląc o wczorajszym wieczorze w głowie mam paskudny mętlik. Już sama myśl o propozycji Ewy wprowadza mnie zaraz w stan podenerwowania, niepokoju. Dlaczego  cholera, ja zawsze o nim myślę  „Tomek” a nie na przykład  Tomasz? I dlaczego w ogóle o nim myślę!  
A swoją drogą, jakie to fantazje mają moje  przyjaciółki, i jaką to fantazję wymyśliły sobie dla mnie. Kończę pracę o szesnastej, więc nie powinno być nikogo jeszcze w domu, to może uda mi się coś podejrzeć z tej naszej koperty. Moje nadzieje okazały się jednak płonne, Ewkę była  już w domu. Siedziała na łóżku a w ręku trzymała pudełeczko z akcesoriami, które kiedyś tam kupiłam pod namową Magdy.  
Spojrzała na mnie zmieszana.
-Abi sorki, to nie tak. Nie myśl czasem, że grzebałam w twoich rzeczach. Ale kazałaś mi moje ciuchy ułożyć w szafie, a dziś jak chciałam wziąć sweter to jakoś tak mimochodem wpadło mi to w ręce.-
Do diaska. Wrzuciłam to wtedy do szafy i zupełnie o tym zapomniałam.
-Co to jest, próbowałaś już to?- Pytała pokazując leżące w jej ręce dwie metalowe kulki.
-Nie, zupełnie o tym zapomniałam. Leży tam od czasu, jak  Magda namówiła mnie do kupna. Ponoć daje to niesamowity efekt. Wkłada się je do pochwy i zaciskając mięśnie starasz się utrzymać to w sobie. Ponoć  przy każdym ruchu wpadają w wibrację mogą nawet doprowadzić do orgazmu. Jak chcesz to możesz spróbować. Ja jakoś nie miałam na to dotychczas odwagi, ale Magda bardzo je chwali. To coś jak wibrator, a do tego ponoć wzmacnia mięśnie pochwy.-
Po jej oczach widziałam, że ma wielką ochotę spróbować tego wynalazku.  
-Mówiłam ci, jak chcesz to spróbuj, w tych małych buteleczkach masz żel, którym to trzeba posmarować. Piszą, że należy zacząć od tych największych, bo te małe trudno na początku utrzymać w sobie podczas chodzenia.-
Ewka z kartonikiem w ręku wybiegła do łazienki, i po dłuższej chwili słyszę już jej kroki w przedpokoju. Początkowo równe zdecydowane by po kilku krokach przejść w niezdarne, urywane. Wyglądam na korytarz,  a tam widok jest wprost komiczny.  Ewka podtrzymująca się ściany z dziwnym grymasem twarzy, skrzyżowanymi nogami wyglądała zupełnie   jakby parło ja na pęcherz a ona powstrzymywała się przed posiusianiem. Biedna  szurając stopami i nie odrywając ich od podłogi stara się dotrzeć do naszego pokoju. Każdy ruch wywołuje  kolejny grymas, syk albo jęk. Staje w końcu przy mnie  mówiąc:
-Ummm, Abi, ja pierniczęęęę…….!-  Nie kończy,  gwałtownie kucając skulona.  
Jakby na dodatek tego wszystkiego było jeszcze mało, otwierają się drzwi wejściowe i stają w nich Magda z Maćkiem. Sytuacja robi się wprost komiczna. Ewka w kuckach,  prawie na podłodze, syczy i mamrocze coś pod nosem, ja stojąca nad nią z wystraszoną miną i oni, stojący  w tych otwartych na klatkę drzwiach.
-Ewka, co jest? Magda gwałtownie rusza na pomoc w jej stronę.
-Nic, niccc kurdee… kurcz mnie tylko schwycił.-  Nie podnosząc głowy, odpowiada przez zaciśnięte zęby,   jednocześnie   starając się ukryć przed nimi to nieszczęsne opakowanie od moich kuleczek.
-Trzeba rozmasować, gdzie cię schwycił.- Na pomoc rusza Maciek. Ale Magda zauważywszy  chowane pudełeczko, i patrząc na mnie kręcącą główą „nie” szybko reaguje. Wciska Maćkowi swoje torby  z zakupami, każąc mu zanieść je do kuchni, mówiąc, że  my tu już same damy sobie radę. Obie z Magdą ewakuujemy, więc szybciutko Ewkę do pokoju.      
-Cholerka nie przypuszczałam, że to działa aż tak. Pójdziesz jutro ze mną? Muszę sobie też to kupić.-
-Co to Robert ci już nie wystarcza?- Zażartowałam.
-Jasne  starcza, one go nie zastąpią.  Jego często nie ma. Co mam wówczas robić jak mnie najdzie  cholerna chcica? Paluszki to już mało. To było dobre zanim poczułam w sobie faceta, moja mała nie zna zresztą innych fiutów oprócz Roberta.  
Czasem nachodzą mnie takie myśli a jak by to było z innymi. Mam też nieraz takie głupkowate sny, które zaraz potem z przerażeniem odpędzam od siebie.-
-Już wiem, wiem, że jeśli chodzi o twoje fantazje to pewnie trafiłam w dziesiątkę!- Krzyknęłam ucieszona.
-Ciszej idiotko Maciek jest w domu. Jeszcze usłyszy! – Sforowała mnie Magda.
-Ok, już. Niech się Ewka trochę ogarnie a my chodźmy do kuchni. Pomożesz mi uszykować kolację. Zaraz pewnie wrócą Sebowie, a chłopaki się będą spieszyli potem na te swoje  kręgle.-

Po kolacji, chłopy wybyły, nie wrócą pewnie tak szybko. Co oni widzą w tym kulaniu tej cholerycznie ciężkiej kulki do jakiś tam pachołków. No można kulnąć raz, no dwa, ale żeby tak robić to  parę godzin? Porażka!
Czas rozpieczętować tę naszą kopertę. Wywiązała się krótka dyskusja, po której zapadła decyzja o kolejności przedstawienia swoich fantazji. Mianowicie ta z nas, która będzie miała najwięcej trafień ustala tą kolejność.
Zapisy na kartkach przedstawiały się następująco.
Anita:
Ja– z dziewczyną
Magda- swingers
Ewka- delikatna przemoc
Abigail- swingers

Magda:
Ja- paru facetów
Abigail- swingers
Ewka- przemoc
Anita- grupowy seks

Ewka:
Ja- swingers
Anita- orgia w miejscu publicznym
Abigail- dwóch facetów w obie dziurki
Magda- orgia  

No i wreszcie ja:
Ja- ciuciubabka  
Magda- dwóch , trzech facetów na raz
Ewka- sex party, miesz. towarzystwo
Anita- less

Miałam najwięcej trafień, trafnie odgadłam ich fantazje, dumna z moich psychologicznych zdolności wybieram pierwszą osobę na pożarcie. Ona pierwsza ma nam opowiedzieć te swoje mroczne, mocno skrywane fantazje.  
-Ok, na pierwszy ogień niech będzie Anita.-
-Abi błagam nie, zlituj się. Niech ktoś inny zacznie, obiecuje powiem wam, ale daj mi czas.- Błagała mnie z takim wzrokiem, że w końcu wymiękłam. Co ja mam teraz zrobić, nie pozostało mi nic innego jak samej zacząć.
-Ok, ale ty będziesz następna, była umowa, wszystkie się na nią zgodziłyśmy. Nie można zmieniać reguł gry w jej trakcie. Byście nie miały żadnych pretensji. Zacznę ja, potem Anita po niej Ewka i na końcu Magda. Koniec, i nie ma już żadnego odwołania.-

abigail

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 4114 słów i 22250 znaków. Tagi: #erotyka #marzenia #seks

3 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.

  • Użytkownik Cogito

    błagam nie "chłopacy" :( - oczywiście "chłopcy"

    4 wrz 2017

  • Użytkownik Cogito

    błagam nie "chłopacy" :( - oczywiście "chłopcy"

    1 wrz 2017

  • Użytkownik elninio1972

    Kiedy ciąg dalszy?

    20 mar 2017

  • Użytkownik abigail

    @elninio1972 nie bądź taki niecierpliwy   :blackeye:

    20 mar 2017