GOSPODARSTWO cz. 20

Starzy ludzie mówią, że tuż przed śmiercią czuje się smród palącego ciała, nie wiem skąd wzięła mi się ta pierwsza myśl po przebudzeniu. Uniosłem się na łokciach chcąc zobaczyć która godzina, 3.23 wskazywał elektroniczny zegarek, a do moich nozdrzy coraz mocniej docierał zapach dymu. Popatrzyłem na ciocię która leżała obok naga z rozchylonymi nogami, obok niej smacznie spała moja Madzia, do której był przytulony wujek, obejmując ją ręką. Leżałem nie chcąc obudzić reszty, coś trzeszczało na zewnątrz, czyżby burza, nie przecież było ładnie, pomyślałem. W końcu wstałem, po cichu wyszedłem na korytarz, podszedłem do okna które było wmontowane w dach, otworzyłem je i zamarłem. To co zobaczyłem napawało mnie trwogą. Cały dach stodoły był w ogniu i dymie, przechodził już na chlew, czarny dym leciał wprost w stronę domu który był przecież przyległy do budynku. Zerwałem się szybko, wbiegłem do naszej sypialni z wrzaskiem, krzycząc - PALI SIĘ, PALI.........
Błyskawicznie ubrałem bluzę, spodenki i adidasy, zbiegałem na dół domu cały czas krzycząc, - Pali się, chlew się pali, szybko......
Wpadłem do kuchni po klucze od chlewa, wujek Tymoteusz stał cały nagi
- Co jest, co się stało - zapytał
- Szybko, pali się chlew, odparłem
- Co kurwa, patrzył przez okno i jakby go zamurowało.  
Nie wiedział co robić, tylko mamrotał pod nosem - Moje zwierzęta, moje zwierzęta..
Sam nie wiem co mną kierowało, czy jego słowa czy wewnętrzny głos który kazał mi ratować dobytek wujostwa, ruszyłem biegiem w stronę kurnika, klucze zaciskałem w ręce. Kiedy otworzyłem drzwi kłęby dymu wydostały się z pomieszczenia, kury zaczęły wyskakiwać na zewnątrz, to dopiero początek pomyślałem. Najważniejsze są krowy, ale by do nich dotrzeć muszę przejść do głównych drzwi i je otworzyć od środka. Ruszyłem ale praktycznie szedłem na oślep, dym wgryzał się w płuca, był coraz bardziej gęsty, kurwa nie dotrę tam, pomyślałem. Może korytarzem. Tak to jest pomysł. Wycofałem się, zmoczyłem bluzę wodą z pojników, znaleziony ręcznik zawiązałem dookoła twarzy, o dziwo korytarz prowadzący do głównej chlewni był pozbawiony dymu i ognia, nie jest żle. Otworzyłem drzwi na zewnątrz, słyszałem krzyki wujostwa i innych osób, chcieli otworzyć wrota od tyłu. Ja tymczasem otworzyłem wrota dla cielaków i krów do ocielenia, nagle zrobiła się cisza, popatrzyłem pod sufit, ogień tlił się wysoko, nagle zrozumiałem dostarczyłem mu tylko dodatkowego paliwa w postaci świeżego powietrza. Jałówki i cielaki rzuciły się do ucieczki, a ja jak ten wariat zamiast iść za ich przykładem poszedłem dalej, w głównym chlewie sytuacja była gorsza, tu krowy walczyły o wydostanie się. Ktoś próbował otworzyć wrota od tyłu chlewu, dym schodził w dół, strop palił się cały, otworzyłem bramkę umożliwiając krową wyjście przez chlew wąskim przejściem. Bydło ruszyło prawie mnie tratując, niestety uniemożliwiło mi też drogę odwrotu, coraz mniej powietrza, czułem że się duszę, padłem na kolana. Zacząłem wymiotować, leżałem na ziemi, widząc jak wszystko dookoła się pali. Resztką sił dotarłem do wrót, zwolniłem skobel, blokujący go i wtedy poczułem palący oddech ognia na swoich plecach.
- Ostatnią rzeczą która wydobyła się z moich ust był przeraźliwy krzyk - AAAAAAAAAAAAaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa


-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------  ~~~~ Piiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii-------------------------------------------------
Wyświetlacz monitoru na sali szpitalnej znów pokazywał, że pacjent traci podstawowe czynności życiowe, grupa lekarzy walczyła o niego, jego ciało walczyło, lecz on sam był w innym miejscu i innym czasie.
  
  Łazienka była cała w parze, Bożenka klekała w wannie wypełnionej goracą wodą, Irek stał nad nią z stojacym kutasem, którego ssała jego własna siostra. Po jego minie można było się tylko domyśleć, że koniec tych zabaw jest bliski, cała czerwona twarz i pomruki które co chwila wydobywały się z jego ust dobitnie świadczyły o tym. Jego ręce złapały za jej włosy, nie powstrzymało jej to przed jeszcze mocniejszym wepchnięciem jego kutasa w swoje gardło, widać że sprawia jej to olbrzymią frajdę, prawie wsadziła go sobie całego, nagle wycofała się a Irek drżąc na całym ciele złapał go i wtedy wystrzelił wprost w jej usta. Sperma, raz po raz, strzelała na jej twarz, włosy i biust, było tego sporo, ręka Irka nie przestawała poruszać się na długim cienkim fiucie, z którego mógł być dumny, mało kto w jego wieku ma pałę około 20cm. Wzrok Bożenki był rozbrajajacy, uśmiech i satysfakcja rysowały się na jej twarzy, Irek usiadł naprzeciw niej, całował ją, pieścił i zmywał spermę z jej twarzy. Robert obserwował tą scenę, czekał na właściwy moment by przyłączyć się do zabawy tych dwojga, stał nagi w łazience od poczatku, wiedział że kuzynka nie będzie miała mu tego za złe, jak sama mówiła dwa kutasy to lepiej niż jeden. Popatrzył w lustro i zamarł, nie było jego odbicia, nie było go, więc kim był, czym był.  
~~~~ Pi------------Pi------------Pi------------Piiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii-----------------------------------
Wyświetlacz monitoru znów zapiszczał, po chwilowym poprawnym biciu jego serca znów lekarze zaczeli walkę o jego życie, jego ciało walczyło, lecz on sam był w innym miejscu i czasie.

  Nie zdawał sobie sprawy czym jest, szedł za nimi, teraz docierało do niego że są w domku dziadka który przylegał do garażu, a to tu urządzili sobie miejsce schadzek, pomyślał. Bożenka leżała na plecach, a Irek smarował ja oliwką, szczególna uwagę poświęcał biustowi dziewczyny, ściskał go i szczypał brodawki, jego kutas już stał nie tracąc nic z poprzedniej wielkości, stał dumnie zadarty do góry aż po pępek. Kuzynka wczuwała się w jego zabiegi, mówiła co jakiś czas co ma robić, i Irek to robił, lizał jej cipkę zachłannie aż doszła cicho jęcząc. Położyła go i sama usiadła na nim, jednym ruchem nabijając się na jego długiego kutasa, aż po same jaja. Jej ciało wygieło się w łuk, a z ust wydobył się jęk rozkoszy, jego ręce zachłannie ugniatały jej piersi, jej biodra pracowały na nim dajac jej i mu rozkosz jakiej oboje oczekiwali. Gołym okiem było widać, że to Bożenka panuje nad wszystkim, nawet nad tym kiedy on skończy, raz szybko galopowała, by po chwili kiedy czuła że dochodzi, zwolnić i dać mu ochłonąć. Robert podziwiał jej okragłe pośladki, stał dokładnie za nią i patrzył jak raz za razem członek Irka wdziera się w jej cipkę, jak potęguje jego doznania co jakiś czas kręcą pupą. Chłopak i tak długo wytrzymywał, Bożenka poprawiła pozycję, oparła stopy o jego uda, poprawiła tyłeczek i opuściła sie, ręce ułożyła na jego klacie i zaczeła szalony szybki galop. Jej tyłek wirował i wędrował w górę i dół, nagle ręce Irka złapały jej twarz i wpiły się jego usta w jej, oboje szczytowali niemal równocześnie. Łóżko skrzypiało a ich ciała stygły..
~~~~Pi----------Pi------------------Pi-------------Piiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii--------------------

Serce znów dało o sobie znać, monitor piszczał a lekarze znów podejmowali kolejną próbę przywrócenia pacjenta do życia, jego ciało walczyło, lecz on sam był w innym miejscu i czasie.

  O dziwo znalazł się w domu Ewy i Jacka, szedł nagi korytarzem lecz nikt nie zwracał na niego uwagi. Widział Iwonę, Jadzię i Tymoteusza którzy sprzątali nadzy w kuchni po jakieś imprezie, po ich ciałach spostrzegł, że schronili się tu by odpocząć, wszedł do salonu. Upajał się przez chwilę widokiem który tam zastał. Na drewnianej ławie leżała Ewa, jej nogi były rozłożone, a pomiędzy nimi był Daniel, który ostro w nią wchodził swoim kutasem, ale to jeszcze nic, gdyż pomiędzy jej wielkimi cyckami był kutas Adriana, który na hiszpana próbował dojść do orgazmu. Poszedł dalej, słyszał coraz głośniejsze jęki, wiedział kto to. Drzwi do sypialni były otwarte, Wiesiu siedział w fotelu, tyłem na jego kutasie siedziała Bożenka opierając swoje dłonie na jego kolanach, podnosiła się, to opuszczała, co jakiś czas krażyła biodrami nadziana na jego pałę, aż po jaja. Jego ręce ściskały jej biust, pieściły jej plecy, lecz oboje patrzyli w kierunku telewizora zawieszonego na ścianie. Robert popatrzył w tym kierunku, uśmiechnął się na to co zobaczył. Na ekranie była Agnieszka, klęcząca na czworakach, jej wzrok był zamglony, jej recę ściskały przed sobą kołdrę, co jakiś czas z jej ust wydobywał się urywany jęk rozkoszy, jej piersi bujały się w rytm pchnięć osoby która była za nią i ją posuwała. Teraz wielkie dłonie złapały za jedną z nich, ścisneły ją i uszczypneły brodawkę, Aga zasyczała ale zaraz odwróciła głowę i jej usta pocałowały usta mężczyzny który pochylił się nad nią. Był to Jacek, jej ojciec, Robert już domyślał się że ta impreza odbywa się na cześć inauguracji Agnieszki i to jest jej wprowadzenie. Tleniona blondynka oderwała usta od ojca który całował jej szyję, włosy opadły jej na twarz, poprawiła je, oboje teraz patrzyli prosto w obiektyw kamery. Agnieszka jeszcze mocniej wypinała tyłek, poprawiła lekko kamerę tak by ta pokazała jak jej ojciec ściska jej pośladki, jak wolno zagłębia się w niej, jak wchodzi w nią, by po chwili znów wyjąć go z niej prawie całego i powtórzyć ten sam schemat za chwilę. Oboje bawili się tą chwilą, zapewne wiedząc, że są podziwiani przez innych. Robert już był w ich pokoju, chciał to zobaczyć na własne oczy i dobrze bo para postanowiła zmienić pozycję. Jacek położył Agę na plecach, ułożył ją w taki sposób, że jej tyłek prawie wisiał na skraju łóżka, wpił się ustami w nią, spijajac soki z jej cipki, jego córka ledwo wytrzymała jego zabiegi. Była już na skraju rozkoszy kiedy przerwał, ustawił kamerę tak by można było zobaczyć jak jego gruby penis wchodzi w nią. Złapał zachłannie jej uda, unosząc je lekko do góry, tak by móc głębiej się w nią wbić, teraz zaczęła się ostra jazda, walił ją z całych sił, ona i on jęczeli jakby to nie był ich pierwszy raz dziś. Oboje doszli w tym samym momęcie, pośród odgłosów ich odbijanych od siebie ciał, mlaśnięć i jęków było słychać jak się całują, jak wyznają sobie miłośc i wdzięczność. Ekran telewizora w pokoju obok, gdzie wujek i kuzynka też już doszli, pokazywał zupełnie co innego. Tam jeszcze przed chwilą gruby kutas wchodził bez pardonu w młodą wygoloną cipke, która szczelnie go opatulała, jej wargi sromowe raz po raz musiały przyjmować uderzenia jego jąder, by na koniec przyjąc dawkę spermy, której i tak nie mogła pomieścić. Teraz ekran pokazywał jak sflaczały penis wolno wysuwa się z mocno czerwonej i poobcieranej cipki, z której wypływa stróżką sperma.  
~~~~Pi--------Pi--------Pi---------------------------------------------Piiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii-----

I znów w szpitalu nad ciałem Roberta uwijali się lekarze, by ratować go, jego ciało walczyło, lecz on był w innym czasie i miejscu.

Siedział w pokoju i przyglądał się scenie która była przed jego oczami. Na łóżku leżała jego ciocia Jadzia, ubrana w czarne koronkowe stringi i taki sam biustonosz od kompletu, recę miała związane, na oczach opaskę zasłaniającą jej oczy. Dobrze wiedział jaką seksowną kobietą jest, nad nią stał wujek Wiesiu:
- A więc tego chcesz, zapytał
- Tak tego chcę, wpuść go już nie mogę się doczekać, odpowiedziała
- Dobrze muszę tylko zadzwonić po niego
- Dzwoń, wyszeptała
- Chcesz bym był przy tym?
- Tak zostań, będę wiedziała że jestem bezpieczna
- ok
W tym samym momencie wujek rozmawiał z kimś, tłumacząc mu jak dojść do mieszkania i co dalej nastąpi. Robert myślał że oni są szaleni, ona chce być ruchana przez obcego faceta, a on chce na to patrzeć. Siedział i czekał, oni też nic nie mówili. Dzwonek do drzwi, wujek wstał, ciocia aż drżała przywiązana do łóżka, jej oddech wyraznie przyspieszył. Panowie o czymś rozmawiali, po chwili wujek wszedł.
- Już jest, rozbierze się i umyje, ja tu usiądę z boku
Jadzia nic nie odpowiedziała, po chwili usłyszeliśmy jego kroki. W pokoju było ciemno, tylko świeczki oświetlały wnętrze tworząc cały nastrój. Robert był równie ciekawy jak i kobieta która była związana na łóżku, kto to może być, dla niego wątpliwość rozwiała się po wejściu mężczyzny, ona musiała na to poczekać dłużej. Był to chłopak 175cm. taki typ wiecznego studenta, krótko wystrzyżony blondyn, o wysportowanej sylewtce, uśmiechnięty, lecz gdy ją zobaczył natychmiast spojrzał w stronę Wiesia.
- Jest twoja, rób z nią co chcesz
Jadzia wyraznie przeżywała to co ją może spotkać, lecz dla niej musiało być to coś cudownego co ją pózniej spotkało. Chłopak mimo widocznego podniecenia, nie spieszył się do ostatecznego rozwiązania. Całował ją wolno, delikatnie, poświecając każdemu miejscu na jej ciele tyle samo czasu, lizał jej stopy, brzuch, całował delikatnie usta, traktował ją tak jakby była z porcelany. To była jego księżniczka, a on był jej księciem. Piersią poświęcił chyba kwadrans, zanim dotarł do wygolonej cipki, Jadzia dyszała już jakby miała dostać orgazmu, pierwszy pocałunek sprawił że jej ciało wygieło się w łuk w dreszczu rozkoszy. Ale on nic nie robił sobie z tego, dalej dręczył ją powolnymi delikatnymi pieszczotami, całował jej wargi sromowe, lizał jej cipkę po całej długości, co jakiś czas językiem zahaczał o najczulszy jej punkt, a ona wiła się i jęczała zapewne chcąc poczuć go już w sobie. Bawił się z nią, jej łechtaczka była nabrzmiała, a cipka uwalniała soki w ilosciach które powodowały że pod nią prześcieradło było całe mokre.
- Proszę, starczy już tego, starczy, wydyszała
On podniósł się znad jej łona, popatrzył na nią, na jej ciało, które drżało, nic nie mówił. Widział jak rozkłada jeszcze szerzej nogi, jak jej cipka ociekająca sokami zaprasza go by w nia wszedł, jego ręce złapały za jej biodra, jego kutas oparł się o jej łono, jeden ruch i może być w niej.
- Tak proszę wejdz we mnie, już dłużej tego nie zniosę,  
Podniecenie Jadzi było aż nadto widoczne.
- AAAAAAAAAAAAAAaaaaaaaaaaaaaaaa głośny jęk, a wręcz krzyk, oznajmił nam że stało się. Jadzia dostała to na co tak długo czekała, kutas młodego chłopaka wbił się w nią, aż po same jaja, tkwił w niej tak dość długo, jej usta lizały jego szyję, ucho, zachłannie, przywiązana kobieta starała się ile mogła, ale więzy nie pozwalały jej za dużo. Biodra młodzieńca pracowały wolno, nie spieszył się, co jakiś czas pozwalał sobie na namiętny pocałunek z przywiązaną kobietą.
- O tak, tak długo kazałeś mi czekać....szeptała mu do ucha, nie wiedząc do kogo mówi
Wujek wstał, podszedł do kochającej się pary, nawet go nie zauważyli, ona wiadomo czemu, a on był zbyt pochłonięty nią. Wiesiek uwolnił najpierw jedną z jej rąk, pózniej drugą, momentalnie obie powędrowały na głowę młodzieńca, znów jakby w szale zaczeli się całować. Zgrali już swoje ruchy, ich biodra pracowały zgodnie, kiedy od pchał, ona wychodziła mu naprzeciw, oboje dochodzili do spełnienia. Jadzia wiła się pod ciałem młodzieńca mamrocząc pod nosem
- Jak cudownie, jeszcze, jeszcze chwilka, o tak, tak, mocniej, mocniej
A on pracował resztką swych sił, wbijał się w nią raz za razem, słysząc jak szepce mu do ucha..
- Kim jesteś, kim jesteś że tak cudownie mnie pieścisz, ......
- AAAAAAAAAAAAAaaaaaaaaaa
- Kochaj mnie, kochaj, zaraz dojdę..........AAAAAAAAAAAAAaaaaaaaaa
On milczał lecz jeszcze chwila i przez zaciśnięte zęby coś powie, grymas na jego twarzy mówi nam wszystko, zaraz będzie kończył, patrzy w stronę Wiesia z politowaniem przez zamglone oczy. Wiesiek w ostatniej chwili rozwiązuje opaskę z oczu żony, ta dysząc otwiera je szeroko, nie wierząc kogo ma przed sobą. Młodzieniec widzi że kobieta pod nim patrzy na niego, widzi jej rozkosz, widzi ten mentny wzrok, i nagle wybucha, nagle uwalnia i pompuje w jej wnętrze spermę z taka siłą jakiej jeszcze nie zaznał w swoim życiu/. Ona czując gorącą ciecz wlewającą się w jej wnętrze, osiąga mega orgazm, jej ciało drży w kolejnych spazmach rozkoszy przechodzących jeden po drugim. Oboje leżą spoceni, i zaspokojeni, gładzą swoje ciała, ciszę przerywa Wiesiek:
- Podobało się...
- Nawet nie wiesz jak, odpowiada Jadzia, tylko czemu on
- Bo ja chciałem mamo, mówi do niej jej syn David
Robert siedzi w salonie i dalej podziwia jak ojciec z synem kochają się z Jadzia, nagle do pokoju wchodzi naga Madzia łapie go za rękę i ciągnie za sobą.

Szpital:
Pi----Pi-----Pi----------------Pi------------Pi----------


Światło, i sala szpitalna, mocno czuję rękę która mnie ściska:  
- Długo tu leże,  
- Najwyższy czas byś wrócił do żywych, odzywa się Madzia

cdn.....

ZAC

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 3188 słów i 17562 znaków, zaktualizował 24 mar 2016.

4 komentarze

 
  • zboczuch

    Na prawdę wciągające opowiadanko, kiedy nudzi się w pracy można poczytać, choć gdyby w mojej rodzinie coś takiego się zdarzyło było by fajnie ;). No dobra choćby wśród znajomych ;p.

    24 mar 2016

  • on

    Świetne, kiedy kolejna część?

    19 mar 2016

  • JohnCale

    No muszę ci powiedzieć, ze tego się nie spodziewałem. Jedna lepszych części jakiej napisałeś. jestem pod wrażeniem i czekam na ciąg dalszy. Jestem ciekaw co będzie dalej.

    16 mar 2016

  • ZAC

    Niestety muszę cię zmartwić. Następna część będzie ostatnią. Chyba że będą dwie......sam jeszcze tego nie wiem

    17 mar 2016

  • Incestor

    "Pacjęt" ???

    16 mar 2016

  • ZAC

    Dzięki. Korzystałem z tabletu, i jak ten koń pisałem nie podrywając wzroku i nie kontrolując co piszę.... i czy błędy się poprawiają.... pozdro

    17 mar 2016