
- Maciusiu… czy ty aby jesteś pewien…? Czy ty może droczysz tak się ze mną… bawiąc się mymi emocjami…??? 
- Tak… jestem pewien. 
Postanowiłam przedłużać sytuację najdłużej jak się da… Czułam, że moje, choć pozorne, opieranie się, da mi maksimum satysfakcji, a jednocześnie podniecenie chłopaka wywinduje do zenitu. 
Ujęłam jego męskość prawą dłonią i wskazując nań lewą, zapytałam: 
- Maciusiu… a może ja tylko potrzymam ci go w ręce… może to ci wystarczy??? 
Zdawałam sobie sprawę, że nie jednemu chłopcu, jedynie to by wystarczyło, żeby osiągnął natychmiastowy wytrysk… 
Ale najwyraźniej nie jemu! Nie zamierzał bawić się w dyplomację i negocjować. 
- Pani Marto, tak jak powiedziałem, poproszę do buzi. 
Paluszkami poruszałam po nim w tę i z powrotem, jakbym chciała zsunąć z niego skórkę, jakbym zamierzała „strzepać” mu nad moimi nadstawionymi, obnażonymi piersiami. Zdawałam sobie sprawę, że widok mnie – klęczącej, z podsuniętą spódnicą i bluzką, ze zsuniętym stanikiem – działa potężnie na jego młodzieńcze libido… 
- A może, ja tylko go delikatnie pocałuję?
Materiał znajduje się w poczekalni. 
Prosimy o łapkę i komentarz!
1 komentarz
pieszczoch45
Meczysz młodego