To niemożliwe! On zdobył się na to!
- Maćku, co robisz! Proszę zabierz go… schowaj… Jak możesz tak epatować tym… przed porządną nauczycielką…
Lecz on nie chował!
- Proszę… nie… nie trzymaj go tak przede mną… nawet nie wiesz, jak mnie zawstydziłeś…
I wtedy on, nie uwierzyłabym w to nigdy wcześniej!, wyraził życzenie… nie… to nie mogła być prawda!... że… mam go wziąć do buzi!
Byłam tak dalece skrępowana takim obrotem sprawy… Oczywiście stanowczo odmówiłam! Ale co z tego…? Chłopiec był nieugięty! Przypomniał raz, i drugi, o moich zobowiązaniach.
Muszę przyznać, że takie stawanie sprawy… stawianie nie tylko sprawy… sprawiało mi, poza konsternacją, dużo przyjemności…
Dodaj komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.