Wtem zmienił pozycję. Musiałam się wypiąć. Nie widziałam go, tylko czułam. Czułam go mocno w sobie, a jednocześnie czułam się jak rzecz, jak przedmiot. Jak narzędzie służące do tego, żeby mógł się na mnie wyżyć… Miałam wrażenie, że jestem traktowana jak dziwka… Dupczona bez oglądania się na mnie, służąca jedynie do zaspokojenia jego męskich chuci… ulżenia sobie… Ale cóż ja mogłam… Jednak to traktowanie mnie, dziwnie mocno mnie ekscytowało… Nadal pojękiwałam cicho. Zastanawiałam się, skąd takie jego podejście?
- Niech pani jęczy głośniej! I niech pani mówi, że się to pani podoba! - Zaprotestowałam! Co ten gówniarz sobie imaginuje?! Wtedy usłyszałam docinki wypowiedziane zjadliwym tonem: - A ja widziałem! Pamiętam z wycieczki do Warszawy. W kiblu, w teatrze, wypinała się pani kierowcy szkolnego autobusu. Pamiętam, że miała pani na sobie taką długą, wieczorową suknię, w której poszła pani na spektakl. Zaciskała pani zęby, a i tak jęczała! Fioletowa kiecka była zadarta wysoko! Miała pani wtedy czarne pończochy. Samonośne. Nigdy w życiu nie zapomnę tego widoku ani tych jęków!
Dodaj komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.