Wreszcie wstydliwy szaraczek ośmielił się wyjątkowo! Położył dłoń na moim udzie!!!
- Hola hola… młody człowieku, czy ty aby nie za bardzo się rozbisurmaniłeś???
Doskonale zdawałam sobie sprawę, że sama go kusiłam, sama sprowokowałam… cóż… ależ wielką przyjemność sprawiało mi wyrażanie oburzenia.
- Jak można tak porządnej kobiecie ładować swoją dłoń pod spódnicę…???
Demonstracyjnie odpychałam jego rękę, ale na tyle słabo, żeby jej skutecznie nie odsunąć. Jednocześnie nadal pozostawiałam moje uda rozwarte… niczym w zapraszającym geście… jakbym zapominała je zewrzeć…
Zastanawiałam się, na ile przez majtki widać kształt mojej szparki…
- To ja pani przypominam co mówił tato… że ma pani spełniać moje życzenia… Wszelkie.
Ależ mnie dobił tym tekstem. Miałam wzgląd na tę kupę szmalu, jakiej nigdy nie zarobiłabym w szkole. Nie mogę dopuścić, by gówniarz przerwał korki… a z drugiej strony… taka zapisana umową uległość wobec tego ancymonka, jest szalenie… ekscytująca…
- No tak… obiecałam…
- Skoro tak… to niech pani jeszcze podwinie bluzeczkę.
O ty smarkaczu! Niedoczekanie twoje! Jaki bezczelny! Bezczelny… Cudownie bezczelny… I… szepcząc, z nietęgą miną zanoszę do tego nicponia prośbę:
- Proszę… nie… nie możesz tego mi polecać… - dukam cicho, drżąc i z przerażenia i z… podniecenia.
- Mogę. Mogę polecać. Podpisała pani. Za zerwanie umowy beknie pani kasę, jakiej w życiu pani nie widziała.
Dodaj komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.