" Tajemnica " cz.9

" Tajemnica " cz.9Tak wyobrażam sobie Roksenn. Przepraszam, że tak późno dodaje, ale nie mam zbytnio czasu. Miłego czytania. Pozdro Ari.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Podjechaliśmy pod dom. Razem z Kubą poszłam spakować walizki. Kiedy wszystko było spakowane zaczęliśmy wkładać wszytko do auta. Wsiedliśmy i ruszyliśmy w drogę. Założyłam na uszy słuchawki i puściłam muzykę z Ipoda. Patrzyłam cały czas w szybę. Zastanawiałam się co te wakacje mi przyniosą. Oby los nie spłatał mi jakiegoś figla. Może będę mogła spokojnie przemyśleć parę spraw, a co najważniejsze podjąć bardzo ważną decyzję. Na razie muszę przestać myśleć o swoich problemach. Będę mogła porozmawiać z babcią tak jak kiedyś.Gdy byłam małą nigdy nie mogłam się doczekać wakacji. Bardzo dobrze pamiętam każde, które u niej spędziłam. Rozmyślania i wspominanie przeszłości tak zajęły moją głowę, że nie zauważyłam kiedy byliśmy na miejscu. Otworzyłam drzwi wysiadłam i zaczerpnęłam powietrza. Uwielbiam je, bo bardzo rożni się od miejskiego. Usłyszałam skrzypnięcie drzwi po czy leżałam już na ziemi. Otworzyłam oczy i zobaczyłam na sobie Roksenn. Zaczęłam się śmiać i jednocześnie mówiłam " Cześć Roksenn. Mogła byś ze mnie zejść psino ? ". Wstałam otrzepałam się z kurzu i poszłam poszukać babci.Jej wierna psina tak jak kiedyś podążała za mną. Weszłam do starego domu, szłam do kuchni po drewnianej skrzypiącej podłodze. W powietrzu można było wyczuć zapach świeżo upieczonego chleba. Szłam za zapachem i dotarłam do celu. Przywitałam się z babcią po czym zabrałam kawałek chleba. Poszłam po schodach na piętro. Weszłam do pokoju, znałam go bardzo dobrze. Po tylu latach ten pokój jest taki sam. Zastanawiałam się czy Kuba zostanie z nami na kolację. Podeszłam do okna i patrzyłam na ogród. Był lekko zaniedbany, nie maco się dziwić. Ach brakowało mi tej ciszy. Usłyszałam stukot pazurków. Na mojej twarzy pojawił się uśmiech. Stanęłam w drzwiach i czekałam. Zobaczyłam Kubę i Roksenn, która merdała ogonem. Zabrałam torby i położyłam je na łóżku. Nie jest jeszcze późno może przejdę się po wsi. Spytałam babcie czy mogę zabrać psinę. Otworzyłam większą walizkę i wyciągnęłam z niej biały top oraz krótkie białe spodnie. Zabrałam ubrania i poszłam się przebrać do łazienki. Zeszłam na dół, weszłam do jadalni. Babcia uśmiechnęła się i podała mi kubek z gorącą herbatą. Napiłam się i odłożyłam go na stół, wyszłam na dwór. Kierując się w stronę furtki, zaczęłam gwizdać. Stałam przy niej i czekałam na Roksenn. Pogłaskałam ją po łbie i razem ruszyłam na spacer. Rozglądałam się i zorientowałam, ze wszytko jest takie samo. Doszłyśmy do końca, ale zauważyłam jedno. Stara stadnina, lepiej będzie brzmiało mała stadnin ka dostałą drugą szansę. Zanim weszłyśmy na jej teren, powiedziałam " Roksenn noga ". Weszłam szybkim krokiem i podeszłam do drewnianego płotu, który otaczał padok. Obserwowałam jeźdźca, który ćwiczył skoki przez przeszkody. Przyjrzałam się osobie siedzącej na wierzchowcu. Kojarzyłam ta osobę, ale nie wiem skąd. Jeździec podjechał pod bramę. Zsiadł i otworzył ja by wyjść. Spostrzegłam, że spod toczka wystają blond kosmyki. Roksenn odbiegła ode mnie i zaczęła radośnie szczekać. Nie mogłam ruszyć się z miejsca, ponieważ osoba zdjęła toczek. Byłam zaszokowana to był Artur. Bawiliśmy się razem w dzieciństwie. Ale jego charakterystycznym szczegółem są włosy. Odzyskałam kontrolę nad swoim ciałem, więc podeszłam do niego. Przywołałam Roksenn i przywitałam się z koniem. Artur popatrzył na mnie i zaczął mnie lustrować wzrokiem. Na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech. Odezwałam się jako pierwsza " Pamiętasz mnie Arczi ? ". Widziałam jak na jego twarzy maluje się zdziwienie. Nagle się ocknął i powiedział " Agata czy to ty ? ". Pokiwałam głową w odpowiedzi i ruszyłam w stronę stajni. Roksenn poszła grzecznie za mną. Weszłyśmy do środka, przechadzając się między boksami. Podziwiałam konie, były prześliczne. Doszłam do biura i przyjrzałam się osobie siedzącej w środku i stanęłam przed biurkiem. Usiadłam na krześle i chciałam się odezwać, lecz mężczyzna siedzący przede mną uprzedził mnie " W czym mogę Ci pomóc drogie dziecko ? ". Przez chwilę się zastanawiałam " Chciałam zapytać pana czy mogłabym pomagać tu w stadninie ? ". Cierpliwie czekałam na odpowiedź. Ucieszyłabym się jeśli zgodził by się, miałabym pretekst do przebywania w stadninie. Mogłabym rozmawiać z Arturem. Miło wspominam nasze spotkania w dzieciństwie. Zastanawiam się jaka będzie odpowiedź i nagle ktoś wszedł. Odwróciłam głowę i zobaczyłam Arcziego. Właściciel stadniny nie zwracając uwagi na Artura powiedział " Oczywiście, że możesz. Przyjdź jutro o dziewiątej do mojego biura ". Pokiwałam głową i wyszłam. Wybiegłam ze stajni kierując się w stronę drogi. Czekałam na Roksenn. Czekałam, czekałam i nareszcie się doczekałam. Zdziwiło mnie, że psina nie przyszłą sama. Wydaje mi się, że te wakacje zostaną mi w pamięci. Rano wyjdę pobiegać, a potem razem z babią zjem śniadanie. Będę musiała się przebrać w jakieś starsze ubrania. Muszę poszukać ich w szafie. Rozmyślania przerwało mi szczekanie Roksenn. Popatrzyłam w tamtą stronę i zaczęłam się śmiać. Arczi podszedł do mnie i po prostu pocałował. Odepchnęłam go i pobiegłam prosto do domu.

arinaxd

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1040 słów i 5784 znaków, zaktualizowała 14 lis 2015.

1 komentarz

 
  • OlaUnicorn

    Moje myśli wyglądają teraz tak: "KOBIETO!  Zaprzepaściłaś szansę na pocałunek! Dlaczegooo..." :D

    15 lis 2015

  • arinaxd

    @OlaUnicorn zobaczysz co się wydarzy w 10 części. masz może gg

    15 lis 2015