Osiem lat. Rozdział XVI

ROZDZIAŁ XVI
     Dochodziła trzecia nad ranem, gdy Sebastian wygodnie układał się na posłaniu. Był senny, ale coś nie dawało mu spokoju. Ciągle miał wrażenie jakby zapomniał o czymś. Coś ważnego wymsknęło mu się niezauważalnie z głowy. Usiadł, oparł się o poduszki i zaczął się zastanawiać. Zerknął na krzesełko. Wisiała tam jego marynarka i odrazu oprzytomniał. Podniósł się z łóżka i podszedł. Wyjął z kieszeni kopertę od Anety i przysiadł na fotelu. Zapalił lampkę znajdującą się po lewej stronie. Przyjrzał się kopercie. Była mała ale wypchana. Lubił dostawać od niej własnoręcznie zrobione kartki. Miała ogromny talent. Rozerwał list i wyjął z niej pocztówkę. Na różowym tle narysowany był stół barmański z krzesełkami. Za barem stał on. Wokół stało mnóstwo stolików przy których zasiadały tłumy gości. Zajrzał do środka i przeczytał:
"Sebastianie, serdecznie gratuluję Ci z całego serca kolejnego kroku w swojej przyszłości. Jestem dumna, że mam takiego przyjaciela. Życzę Ci kolejnych sukcesów. Zawsze możesz na mnie liczyć.
Rudowłosa"
     Uśmiechnął się do siebie. Zawsze potrafiła go zaskoczyć i tym razem też się nie pomylił. Chciał włożyć pocztówkę spowrotem i wtedy dojrzał coś jeszcze. W tej samej kopercie znajdowały się kartki. Wyjął je i stracił na chwilę oddech. To był kolejny list. Wiedział, że jest napewno pożegnalny. Taki, w którym raz na zawsze wyjaśni dlaczego mogą być tylko przyjaciółmi. Chciał ją odłożyć na jutro, ale ciekawość zwyciężyła.
     "Drogi Sebastianie,
     od naszego ostatniego spotkania w moim jak i w Twoim życiu zaszły ogromne zmiany. Dziś w to piękne, zimowe popołudnie otwierasz swoją nową restaurację. Jesteś bliską mi osobą i dlatego nie mogło mnie zabraknąć. To ważne wydarzenie sprawiło, że po półtora miesiąca, a nie ośmiu latach, spotkaliśmy się ponownie. I w głębi siebie cieszę się bardzo, bo nie wiem czy potrafiłabym zrobić ten pierwszy krok. Czy umiałabym tak bez powodu napisać, przyjechać czy cokolwiek innego. Choć tak naprawdę jest coś, o czym musisz wiedzieć. Istnieje pewna rzecz, o której powinieneś usłyszeć kilkadziesiąt dni temu.
     Wiem, że napewno nie doszły do ciebie żadne słuchy. Po pierwsze byłeś zajęty swoimi sprawami, po drugie nie było o tym głośno. Planowałam byś usłyszał to, a nie przeczytał na kawałku papieru pozbawionego uczucia. Mimo to nie odważyłabym się, zjadł mnie strach przed ujrzeniem w Twoich oczach pogardy, gdy tylko wyznam Ci prawdę. Z Twoich ust wypłyną pytania i przeprosiny: "Gdzie jest Michał, przepraszam, że nie przyszedłem, jak życie małżeńskie..." i tak dalej. Tak naprawdę nie masz mnie za co przepraszać. Szczerze mówiąc to dziękuje , że się tam nie pokazałeś. Zjawiłbyś się na marne, ponieważ nie doszło do żadnego ślubu..."
Sebastian odsunął od siebie kartkę i potarł oczy. Lekko uszczypnął się w rękę, ale to nie był sen. Naprawdę siedział na bujanym fotelu i w ręku trzymał kartkę papieru. Wrócił jak najszybciej do lektury:
     "... wyobrażam sobie jak teraz przetarłeś oczy i uszczypnąłeś się. Zbyt dobrze Cię znam, by wiedzieć, że tak uczyniłeś. Ale nie, nie śnisz na jawie. To nasza rzeczywistość. Nie jestem mężatką, nadal nazywam się Aneta Kącik. Ja po prostu nie potrafiłam tego zrobić. Stanąć przed Bogiem i przyrzec miłość Michałowi, przerosło mnie to. Zacznę od początku a ty zasiądź wygodnie, bo zapowiada się długi list.
     W dniu kiedy wszedłeś do księgarni, nie musiałam się odwracać. Mój piąty zmysł wyczuł Twoją obecność. Bez żadnych obaw odwróciłam się na pięcie i ujrzałam Ciebie. Stałeś oparty o półki z głową lekko pochyloną. Miałam wrażenie, że szukasz tam znaku od Stworzyciela, iż dobrze postąpiłeś zjawiając się. Z obawy o Twojej ucieczce wykonałam pierwszy ruch. Nic a nic się nie zmieniłeś. Wciąż to samo spojrzenie przeszywające mnie na wylot i uśmiech roztapiający nawet największy lód. Chwilę zagadując, szukałam obrączki na Twoim palcu. Nic mi takiego nie mignęło, ale większość facetów nie nosi takich znaków małżeństwa. Dopiero, gdy na spacerze wyznałeś jakie są ku temu powody zrozumiałam. Ujrzałam ból w Twoich oczach, ale nie chciałam cię ciągnąć za język. Ucieszyłam się na szybką zmianę tematu w nadziei, że kiedyś sam zdradzisz powód waszego rozstania. Od tamtego momentu postanowiłam uszczęśliwić Cię na wszystkie sposoby. Była przekonana, że moja obecność okaże się lekiem na twój ból po utracie miłości. Dlatego ciągle wydzwaniałam, wyciągałam cię na zakupy, odwiedzałam bez zapowiedzi. Mówiąc szczerze w tamtych momentach myślałam też o sobie. Nie byłam pewna gdzie podzieje się po ślubie z mężem. A chciałam zachować jak najwięcej wspomnień, nie tylko tych starych ale i nowych.
     Wszystko było dobrze, dopóki nie zobaczyłam tamtego listu. Listu o nieszczęśliwej, nieodwzajemnionej miłości. Listu o strachu, bólu, cierpieniu i ucieczce. W wieczór kolacji przedślubnej powiedziałam prawdę. Niczego w życiu nie żałuję, prócz tej małej, jednej jedynej rzeczy. Zamiast wyznać Ci miłość prosto w oczy. Chciałeś coś powiedzieć, ale nie było Ci dane. Michał wszedł niepostrzeżenie na taras i zabrał mnie. A ja w głębi siebie byłam mu niezmiernie wdzięczna. Bałam się tego, co mogę usłyszeć. Nie chciałam byś wyznał jak bardzo się cieszysz z mojego szczęścia, że się z Ciebie wyleczyłam, że o Tobie zapomniałam i że znów możemy być wielkimi przyjaciółmi. Bo poczułabym ten sam ból, kiedy przedstawiłeś mi Elwirę i wyznałeś, że chcesz się jej oświadczyć. W ten wieczór bliska mi przyjaciółka zadała pytanie: "Kochasz go Aneta?". Odpowiedziałam zgodnie z prawdą, że całym sercem i duszą. Tylko, że to pytanie dotyczyło Twojej osoby, Sebastianie. To Ciebie darzę tak wielką miłością..
Kolejne chwilowe przerwanie czytania pisma. Jego serce na to wyznanie zaczęło bić mocniej. Rozum podpowiadał, że to jeszcze nic nie oznacza. Pikawa zaś wmawiała, że to oznacza bardzo wiele. Pogodził ich, czytając dalej:
" Gdy zobaczyłam jak przytulasz Elwirę pod restauracją poczułam zazdrość. Taką ludzką i nie przyjemną zazdrość. Spojrzałeś na mnie i przestraszona iż odczytasz prawdę, przybrałam na twarzy najlepszy uśmiech jak tylko umiałam. A gdy oznajmiłeś, że jest szczęśliwą mężatką i matką odrazu ja polubiłam.
     Udawałam szczęśliwą przed Tobą, przed sobą, przed Michałem i wszystkimi dookoła. Ale to przy Tobie czułam bliskość i oddanie. Całowałam jego, ale myślałam i chciałam smakować Twoich ust, o nich śniłam w dzień i w nocy. Robiąc to wszystko raniłam nas. Jedno kłamstwo pokrywało drugie, jeden ból zasłaniał kolejny. "Kochasz mnie? - pytał Michał, "Tak" odpowiadałam. "Jesteś ze mną szczęśliwa? - Jak z nikim innym", "Wyjdziesz za mnie? - To najszczęśliwszy dzień w moim życiu", "Umrę bez ciebie" czule szeptał wieczorami do ucha" A ja bez ciebie"... kłamstwo, kłamstwo, kłamstwo. Jedno wielkie kłamstwo. Nie chciałam go ranić jeszcze bardziej, a jednak robiłam to nieświadomie.  W  momencie wyznania mi miłości przez Ciebie zrozumiałam co tak naprawdę i do kogo czuję. A mimo to bezczelnie zaofiarowałam ci przyjaźń. Skłamałam po raz kolejny tamtego dnia. Widziałam jak tracisz oddech, jak brakuję Ci słów, jak z twarzy znika to szczęście. Widziałam to wszystko, a mimo to nie odwróciłam tych słów. Chciałam by tak było naprawdę, bym nie mogła dać ci nic innego . By uczucie, którym Cię darze było tylko rodzinne. Ale w środę gdy zobaczyłam Cię wychodzącego z firmy mojego ojca serce mnie zabolało. W twoich oczach było odrzucenie i strata. Tak jak ja osiem lat temu. Z oczu bezwiednie spłynęły mi łza. Michał stał tuż obok i ją starł. Odwrócił mnie do siebie i pokręcił głową. Z jego ust poleciały pierwsze słowa rozstania: "Wiesz przecież, że w twoich oczach zawsze chciałem widzieć odbicie miłości, jaką ciebie darzę. Widziałem dziś to odbicie, ale nie mojej miłości. Jesteś szalona Aneta, kochasz tylko jego. Odkąd tylko zrozumiałaś i poznałaś czym jest miłość. Sebastian jest twoją pierwszą miłością. A ty, ty poświęciłaś to wszystko dla mnie. Szalona dziewczyna. Jak mogę oczekiwać miłości, która nigdy nie była przeznaczona dla mnie. Idź...". Jeszcze tego samego dnia obdzwoniliśmy wszystkich gości, a Michał wrócił do stolicy. Ja zaś wraz z rodzicami pojechałam na wieś. Sedno sprawy wygląda tak: Kochałam, kocham i zawsze będę kochać tylko Ciebie. Moje serce wybrało osiem lat temu a ja nie chce by było inaczej.
     Gdy tylko wzejdzie słońce ja będę w drodze do Warszawy. Muszę pozamykać wszystkie sprawy. Jednak z dniem trzydziestym pierwszym grudnia wrócę tu spowrotem. I jedyne o czym marzę to móc spotkać się z Tobą. Wtulić się w Twoje ramiona i prosto w oczy powiedzieć Kocham Cię. Mam nadzieję, że już nie jest za późno.
Na zawsze oddana
Aneta"
     Odłożył list na stolik a sam się zamyślił. Nie mógł uwierzyć w swoje szczęście. Nie było ślubu, rudowłosa go kocha i chce się z nim spotkać. Miał ochotę skakać w górę, ale przypomniał sobie o rodzicach. Zgasił lampkę i przeniósł się na łóżko. Sylwester to tak odległa data. "Mam nadzieję, że już nie jest za późno"... on ją stracił gdy odrzuciła jego uczucia. Nadzieję pochował wraz  z uczuciem na samym serca dnie. Tymczasem mogą ujrzeć znów światło dzienne. Nie mógł się doczekać, a jednak głębiło się w nim mnóstwo wątpliwości, strachu i jeszcze więcej pytań. A jeśli ona pożałuje swojej decyzji. Zrozumie, że jednak to Michał był ten jedyny. A jeśli zaczną się kłótnie z głupich przyczyn i rozstaną się z byle błahostki. Czy warto ryzykować wieloletnią przyjaźń. Tych i innych odpowiedzi dowie się dopiero trzydziestego pierwszego grudnia. Jak narazie musi się trochę przespać, bo jutro czeka go ciężki dzień. Otwiera nową restaurację i ma zarezerwowane wszystkie stoliki. Niestety nie zatrudnił jeszcze konsjerża i musi sam zająć to stanowisko.  
     Spojrzał na zegarek i stwierdził, że zostało mu trzy godziny snu. Musi odgonić wszystkie myśli i oddać się Morfeuszowi. Chciał by przyśniła mu się rudowłosa dziewczyna, o pięknych i dużych oliwkowych oczach. W kolorowej sukience i by włosy rozwiewał jej wiatr. Na jej ustach powinien gościć jeden z jej pięknych uśmiechów. Teraz oddał się tym myślom a parę minut później już o niej śnił. Oboje byli tam szczęśliwi i cieszyli się sobą nawzajem.

malutenka52

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1965 słów i 11005 znaków.

7 komentarzy

 
  • Anonim2

    Wspaniale poprowadziłaś akcję opowiadania.Gratuluję.

    5 kwi 2016

  • Beno

    Piękne opowiadanie, po prostu cudo, kiedy kolejna część ? :question:

    5 kwi 2016

  • Misiaa14

    Piękne *-*

    3 kwi 2016

  • MichaelPL

    Brawo!! :D

    3 kwi 2016

  • MadziaZniecierpliwiona

    Wiedzialam ze do slubu nie doszlo!!! Suuuper!!! :*

    3 kwi 2016

  • Wiktor

    Witaj!!!. Czytam, czytam. Tylko czasem nie komentuję. Wiadomo brak czasu. Czekam co się dalej wydarzy. Oj Seba się zachowuje jak " dziewica i chciałby i się boi ". Dzięki za część. Pozdrawiam Wiktor

    3 kwi 2016

  • Ewcia:D

    Coś czułam, że ślubu nie było :) oby znaleźli szczęście ;)

    3 kwi 2016