ROZDZIAŁ VI
Czwartek nadszedł zbyt szybko. Miał nadzieję wziąć głębszy oddech przed kolejnym spotkaniem. Założył na siebie spodnie dżinsowe i zielony sweterek. Zarzucił skórę i wyszedł na dwór. Kiedy wchodził do samochodu zadzwonił jego telefon. Zerknął na wyświetlacz. Była to Aneta:
- Co tam?... No właśnie wsiadłem... Dobrze, będę za jakieś dwadzieścia minut... Do zobaczenia. - rozłączył się i schował komórkę.
Nacisnął sprzęgło i wrzucił pierwszy bieg. Odpalił samochód. Włączył radio i ruszył na spotkanie z przeszłością. Właśnie puścili jedną z jego ulubionych piosenek. Pogłośnił i zaczął podśpiewywać. W dobrym humorze dojechał na miejsce. Wysiadł z auta i wyjął papierosa. Zza uchylonych drzwi wyjrzała matka Anety i pomachała mu ręką. Odwdzięczył się tym samym.
- Wyjdzie za piętnaście minut.
- Dobrze.
Parę chwil później na podjeździe dostrzegł rudowłosą piękność. Zatkało go na jej widok. Miała na sobie turkusowy płaszczyk do wpół ud. Z pod niego wystawały czarne legginsy. Na stopy założyła brązowe buty na obcasie. Wszystko to dopełniała kolorowa chustka bezwiednie zarzucona na szyję. Włosy rozwiewał wiatr, co dodawało jej jeszcze większej urody. Stał jak zahipnotyzowany. Nie mógł wydobyć z siebie żadnego dźwięku.
- Halo, tu ziemia. Czy jest tam ktoś?
- Sorry skarbie, zamyśliłem się.
- Skarbie? Czyli w twojej głowie siedzi jakaś kobieta?
- Nie mam kamienia z serca, tylko dlatego że jedna czy dwie kobiety ode mnie odeszły.
- Oj wiem skarbie - posłała mu najcudowniejszy uśmiech jaki widział i pogłaskała delikatnie po zarośniętym policzku - nie ogoliłeś się?
- Taki ci się nie podobam?
- Jeszcze przez to się w tobie zakocham - odpowiedziała nim ugryzła się w język.
Oboje spojrzeli sobie głęboko w oczy, a między nimi pozostała głucha i niezręczna cisza. Chciał odpowiedzieć, że już była w nim zakochana. Zaledwie osiem lat temu. I że on ją pokochał tylko zrozumiał to zbyt późno. Jednak przemilczał to i otworzył drzwi samochodu przed Anetą. Następnie delikatnie się ukłonił by rozwiać napiętą atmosferę.
- Zapraszam madame Kącik do samochodu. Dokąd mam panią podwieźć?
- Dziękuje ci Janie. Poproszę do restauracji "Szampańska".
- Jak sobie życzysz królowo - odpalił auto i ruszyli przed siebie. Droga miała zająć im nie całą godzinę. Sebastian ją rozweselał kawałami. Ona zaś opowiadała mu historię, które ją spotkały.
- Przyjacielu mój najdroższy - pół godziny później zaczepiła go z bardzo poważną miną. Poczuł lekkie ukłucie w sercu, ale nauczył się z tym żyć - co powiesz na grę?
- Tu w samochodzie proponujesz mi grę wstępną?
- Oj głupku - szturchnęła go w ramię. Na jej piegowatych policzkach zakwitły rumieńce - mówię o filmowych cytatach. Graliśmy kiedyś w to dosyć często. Chcę sprawdzić czy nadal pamiętasz.
- No dobra. Dajemy po trzy cytaty i zgadujemy. A jaka jest nagroda?
- A ty już byś chciał nagrody. Ja zaczynam Sebuś.
- Dobra.
- Pierwszy cytat to coś łatwego: "Liga rządzi, liga radzi, liga nigdy was nie zdradzi"
-" Seksmisja" - odpowiedział bez zastanowienia - teraz ty zgadnij: "Rany Julek, ale nawarzyłem bigosu".
- Łatwizna. Franciszek Dolas w filmie "Jak rozpętałem drugą wojnę światową".
- No tak. Teraz coś trudniejszego : " Zrobiliście duży błąd. Chcieliście wydymać Freda, to teraz Fred wydyma was".
Sebastian zastanawiał się przez dłuższą chwilę. Nie miał zamiaru przegrać. Udało mu się zgadnąć. Cytat pochodził z filmu "Chłopaki nie płaczą".
- Rudawa, miałem mały kłopot, ale zgadłem. Zatem czy ty znasz to: "Maturę zdałem. Ekstremistycznie".
- E=mc2 - odpowiedziała, bez najmniejszego zająknięcia - Sebuś, twoja ostatnia szansa na przegraną: "Moim zdaniem przyjaźń między mężczyzną a kobietą jest możliwa, ale tylko erotyczna".
- Czyli nas też może taka łączyć? - nie mógł oprzeć się pokusie, by ją zawstydzić. Widok czerwonej Anety bardziej mu się podobał, niż w ramionach Michała. "Przestań" powiedział sobie w myślach.
- Skarbie ja czekam.
-Powiedz tylko kiedy i gdzie mamy się spotkać.
- Czyli nie wiesz? - zrozumiała, że ją zagadywał bo nie znał odpowiedzi.
- Nie mogę sobie skojarzyć twarzy z filmem - przyznał jej rację i się poddał.
- Docent Marian Wolański w filmie "Galimatias, czyli kogel mogel 2". To oznacza iż jest dwa do dwóch. Remis. Tyle tylko, że straciłeś szansę na wygraną. Moja kolej zgadywać.
-"Właśnie do ciebie dzwonię, gdyż nie mogę z tobą rozmawiać" - Aneta rzadko kojarzyła cytaty z "Misia". Dlatego jakież było jego ogromne zdziwienie, gdy po dłuższej chwili zamyślenia odpowiedziała bezbłędnie.
Kiedy dwadzieścia minut później dojeżdżali do restauracji Aneta cieszyła się wygraną. Wchodzili do restauracji, a ona nadal nabijała się z jego porażki. Ktoś inny mógłby poczuć się urażony, ale nie on. Pamiętał jak dziś ile razy wypominała mu przegraną, jak długo mu z tego powodu dokuczała.
Zauważyła ich kobieta za ladą i do niej podeszli. Pokrótce rudawa wytłumaczyła z czym tu przychodzi i zostali poprowadzeni do innego pomieszczenia. Tam kelnerka zaprosiła ich do stołu, a następnie zawołała kierownika. Podał wielostronicowe menu. Oni czytali je uważnie i od czasu do czasu pytali o poszczególne danie. Niektórych z nich próbowali, aż zabrakło im miejsca w żołądku. Trwało to dwie godziny. Aneta spytała o zdanie swojego przyjaciela i wspólnie wybrali najlepsze menu na wesele. Po podjęciu decyzji rudawa przyjaciółka dogadywała się z kierownikiem, a Sebastian dyskretnie się jej przyglądał. Tak łatwo można było wyczytać kiedy jej się coś podoba, a kiedy zupełnie odwrotnie, kiedy je coś pysznego a kiedy żałuje, że włożyła do ust dane danie. Tak wiele jej twarz wyrażała emocji, ale tylko dobrze znająca ją osoba mogła to odczytać. On nią był, tyle że jednego do dziś nie mógł zauważyć. Jakim uczuciem go darzy. Czy nadal czuje do niego to co miało miejsce osiem lat temu, czy całkiem się z tego wyleczyła. Na te i inne nurtujące go pytania nigdy nie pozna odpowiedzi. Nie będzie poruszał tematu jego miłości. Rudowłosa jest szczęśliwa i nie zniszczy jej tego. Nawet jeśli sam nadal cierpi.
Kiedy wsiadali do auta Sebastian był zamyślony i milczący. Aneta zauważyła to i nie przeszkadzała mu. Zdawała sobie sprawę, że w tym momencie jest we własnym świecie. Wiedział dokąd ma jechać, ponieważ ustalili to na samym początku. Piętnaście minut później gdy wysiadali on nadal by w odległym czasie, niedostępnym dla niej.
- W jakich kolorach będzie sala? - niespodziewanie się odezwał.
- Kremowo- czerwonym.
- Więc w czym ja miałbym ci tu pomóc, skoro już wiesz?
- Bardziej chodziło mi o to... że mogłeś mnie tu podwieźć.
- To robię jako szofer. Dziękuje - popatrzył na nią z wyrzutem.
- Nie... no coś ty... tylko... myślałam.. - Aneta zaczęła się jąkać, a na jego twarzy błąkał się uśmiech. Zauważywszy to pokazała mu język, a on wybuchł niepohamowanym śmiechem. - Naprawdę myślałam, że tak sądzisz.
- Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać.
- Odpłacę ci się - pogroziła mu palcem - tak naprawdę ja muszę wejść tam dosłownie na chwilkę. Jak chcesz możesz tu na mnie poczekać.
- Chętnie - ucałowała go w policzek i poszła do sali. On tymczasem wyciągnął papierosy z kieszeni i odpalił jednego. Oparł się o samochód i rozglądał na boki. Kiedy patrzył w lewą stronę mignęła mu znajoma twarz. Przetarł oczy. Nie mylił się. Z naprzeciwka szła Elwira. Ta sama, w której był zakochany i nie dostrzegał swojej prawdziwej miłości. Ta sama, która odeszła od niego nie oglądając się za siebie. Przekonany, że go nie pozna powoli odwrócił twarz w drugą stronę. Jednak za chwile usłyszał jej cichy, niepewny głos:
- Sebastian? Sebastian Palich?
- Cześć Elwira - niespodziewanie rzuciła mu się w ramiona. Jakby on siedem lat temu nie złamał jej serca - jesteś piękniejsza niż kiedyś.
- To miłe, ale nie prawda - roześmiała się nieśmiało - Powiedz co u ciebie? Słyszałam, że otworzyłeś własną restaurację? Jak ci się powodzi?
- Już trochę prosperuję na rynku, a teraz mam w planach otworzyć drugą. A jak jest z tobą?
- Trzy lata temu wyszłam za mąż, a rok temu powiłam śliczną dziewczynkę.
- To gratuluje - odpowiedział bardzo szczerze i ucałował ją w oba policzki. Chciał zapytać o coś jeszcze gdy spojrzał nad ramiona Elwiry. W drzwiach stała Aneta z dziwnym wyrazem twarzy. Zwróciła uwagę na niego i usta złożyła w uśmiech. Wyglądał bardzo sztucznie, tym bardziej był zdziwiony. Nie pokazywał jednak tego po sobie. Aneta podeszła i przywitała się z byłą dziewczyna Sebastiana.
- Cześć Elwira.
- Cześć Aneta. Widzę, że wy... - nie dał jej dokończyć.
- Aneta jest znaną pisarką i wychodzi za mąż za półtora tygodnia. Tym szczęśliwcem jest Michał. A Elwira od roku jest szczęśliwą matką - pogratulowały sobie nawzajem. Postali jeszcze kilka minut i rozeszli się każde w swoją stronę.
Gdy rudowłosa wychodziła z jego samochodu obejrzała się za siebie i mu pomachała.
- Czekam w środku, pośpiesz się.
Ociągał się z wyjściem z auta. Ale nie mógł uciec. Matka rudowłosej szykowała dla nich obiad i obiecał, że będzie. Potem mają obejrzeć wspólnie "Listy do M" puszczany w telewizji. Co prawda nie miał już na to ochoty, ale słowa dotrzyma. Kiedy szedł do domu w głowie kołatały mu się słowa Elwiry, gdy się z nim żegnała: "Przykro mi. Widać, że obdarzyłeś ją prawdziwym i trwałym uczuciem. Wiem jak boli taka utrata". Ucałowała go w policzek i odeszła. Tak jak siedem lat temu. Pocieszała go myśl, że jest szczęśliwa i nie cierpi z jego powodu. Z uśmiechem na twarzy przekroczył próg i oddał się zapachowi wydobywającemu z kuchni.
3 komentarze
Malolata1
Dobre c:
Krisu
Prosze nastepna !!!!!!!
tom
Kiedy następna część?