Osiem lat. Rozdział V

ROZDZIAŁ V
     Smacznie sobie chrapał kiedy obudził go dźwięk włączonego telewizora. Zerwał się z łóżka i poszedł do salonu. Na kanapie w jego granatowym szlafroku  leżała Aneta. Właśnie oglądała jakiś serial i śmiała się do łez. Zdziwiony stanął przed nią i patrzył szeroko otwartymi oczami. Ona zaś, jak gdyby nigdy nic, ucałowała go w usta i powiedziała:
- Nie chciałam cię obudzić. Tak słodko spałeś - wzięła go za rękę - Kocham patrzeć jak śpisz. Wyglądasz jak aniołek.
- Nie przesadzaj - odpowiedział zawstydzony - to nic ciekawego.
- Pięknie się rumienisz.
- A co ty w ogóle tu robisz? Jest piąta nad ranem i powinnaś spać w swoim łóżku.
- Ale w twoim, przy tobie i wtulona w ciebie jest dużo cieplej. Wiesz, że jest zaledwie sześć stopni na zewnątrz?
- Ale... - nie zdążył nic powiedzieć, gdyż położyła mu palec na ustach.
- Cii... nic nie mów. Powiedz tylko, co chciałbyś ze mną zrobić?  
- A co mogę?
- Wszystko kochanie. To w końcu twój sen i możesz robić w nim to o czym marzysz.
- Mój sen? - spytał zdziwiony - a więc to tylko sen. Bardzo miły i cudowny ale tylko sen. Przynajmniej tu należysz do mnie - schylał się by ją ucałować gdy zadzwonił budzik. Niechętnie wyciągnął rękę i go wyłączył. Leżał jeszcze chwilę i patrzył w sufit.  
     Mówią, że sny są odzwierciedleniem ludzkich myśli. Zdawał sobie sprawę, że on zbyt wiele czasu poświęcał na myśleniu o niej. Kochał ją i wiedział o tym, gdy po ośmiu latach stanęła obok i powiedziała "Coś mi kazało podejść". Nie próbował siebie oszukiwać. Cierpiał za każdym razem gdy widział ją przy Michale. Cierpiał gdy nazywała go przyjaciele. Cierpiał kiedy opowiadała o ślubie. Cierpiał i będzie cierpiał. Ale im mniej czasu będzie z nią spędzał tym ból będzie mniejszy.
     Dwa tygodnie temu pomógł wybrać jej suknie ślubną. Od tamtej pory dzwoniła do niego lub odwiedzała go w knajpie. Zaledwie trzy dni temu nocowała u niego. Kiedy na drugi dzień położył się do własnego łóżka nadal było czuć jej zapach. Nie mógł przez to zasnąć. Dziś nadszedł kolejny dzień i kolejne spotkanie. Rano dostał sms-a od Anety:
     "Sebuś, kochanie. Wpadnę jutro w południe. Zrób coś dobrego. Dziękuję :)"
     W tej sprawie się nie zmieniła. Zawsze pisała gdzie i kiedy będzie czekać na niego. Nie pytała czy ma czas. Oznajmiała i działała. Oderwał się od myśli i postanowił coś upichcić. W końcu wprosiła się. Przejrzał w głowie przepisy sałatek. Rudowłosa przeszłość uwielbiała zdrowe jedzenie. Otworzył lodówkę i sprawdził czy ma wszystko:
- Jajka, cebula, kukurydza i tuńczyk - zawsze miał dużo produktów. A jak coś mu zabrakło, to schodził na dół. Do jednej z szufladek sięgnął po ryż i ugotował dwie saszetki. W między czasie pokroił drobno cebulę. Do miski wrzucił resztę składników i wszystko wymieszał. Doprawił solą i pieprzem i odstawił do lodówki. Około dwunastej wpadnie Aneta i razem zjedzą sałatkę. Spojrzał na zegarek. Zarzucił na siebie dżinsy i luźny sweterek. Nie miał ochoty dziś na garnitur. Zszedł na dół by przekazać najważniejsze informacje Andrzejowi. Tam miał mało roboty i zamierzał zrobić porządki w mieszkaniu.
     Powłóczył się do restauracji:
- Andrzej, sprawa jest.
- Co tam szefie - spytał.
- Mam dziś luźniejszy dzień, więc będę u siebie na górze. Jak przyjdzie już Monika do pracy, to przekaż jej żeby łączyła telefony z moim mieszkaniem.
- No pewnie.
- A i przyjdzie Aneta. Wskażesz jej drogę?
- Zastanowię się. W końcu jest piękna - obaj się roześmieli. Andrzej serdecznie poklepał go po ramieniu. Pogadali jeszcze parę minut, wymienili się spostrzeżeniami. Sebastian poszedł do gabinetu. Musiał zabrać parę papierów, które przejrzy u siebie w małych przerwach. Kiedy wszystko wziął, skierował się na górę. W domu pozbył się zbędnego balastu w formie dżinsów i sweterka. Założył luźniejsze ciuchy. Przeszedł do sypialni. Zanim jednak wziął się za sprzątanie włączył sobie wieżę i pogłośnił. Schylił się pod łóżko i wyciągał szpargały. Usłyszał znaną melodię i zaczął nucić sobie słowa:
- Nie o uśmiech mi chodzi, bo się śmiałaś nieraz. Ale o to co kiedyś otworzyło się w nas. Coś co przyszło tak szybko i przeszło jak wiatr, czego właśnie najbardziej mi brak. Przychodziłem co wieczór posłuchać twych płyt, o miłości w ogóle nie mówiliśmy nic. Wyjechałaś tak nagle, cichutko jak mysz, zostawiłaś swój adres i list... - zamyślony przeglądał rzeczy w metalowym pudełku. Upadło mu zdjęcie i schylił się po nie. Kiedy podniósł się, podskoczył jak poparzony. Na wprost niego stała Aneta. Miała na sobie dżinsy i różową bluzkę. Zaczęła mu klaskać a on się ukłonił.
- Pięknie śpiewasz. Dostanę autograf?
- Dla kogo zadedykować?
- Dla rudowłosej choć wieloletniej przyjaciółki.
     Jego serce złapał mocny skurcz. Skierował rozmowę na inny temat.
- Głodna?
- Jak wilk.
- To zaraz przejdziemy do kuchni tylko założę suchą koszulkę - odłożył pudełko jak najdalej niej i wyjął z szafy ubranie. Stanął tyłem . W momencie uniesienia do góry podkoszulki usłyszał pisk. Odwrócił się i zobaczył przerażoną  przyjaciółkę.
- Co się stało? - podbiegł do niej i chwycił ją za rękę. To był błąd. Jego ciało odrazu zareagowało na ten dotyk. Rozejrzał się dookoła w poszukiwaniu jej zmartwienia.
- Twoje plecy... - dopiero po chwili doszły do niego wypowiedziane słowa. I wtedy go olśniło. Wsunął koszulkę spowrotem.
- Zapomniałem, przepraszam. Zapomniałem, że o niczym nie wiesz.
- Ale jak to się stało? - spytała ze łzami w oczach.
- To było jakieś trzy lata temu. Zakaz palenia w miejscu pracy jest najnormalniejszą rzeczą pod słońcem. Tak jak to, że nie łatwo jest znaleźć osoby, które są gotowe rzucić. Dlatego zgodziłem się na to. Dałem jednak warunek, że odbywa się to na zewnątrz i tam wyrzucają niedopałki. Postawiłem nawet specjalny kosz na pety. Niestety jeden z pracowników tak się śpieszył, że dopiero w środku przypomniał sobie o tej zasadzie. Wrzucił niedopałek w kuchni do śmietnika. Nastała godzina dwudziesta druga i poszli do domu. Ja zaś skierowałem się do biura dokończyć listę zakupów i ustalić grafik na nowy miesiąc. Nie minęło piętnaście minut i poczułem swąd. Opuściłem gabinet, a przede mną ukazała się kuchnia w ogniu. Najpierw zadzwoniłem po strażaków, potem złapałem za gaśnicę i starałem się ujarzmić pożar. Chciałem by było jak najmniej strat - nadal klękał przed nią, a ona patrzyła z niedowierzaniem. Im dłużej mówił, tym oczy robiły się jej coraz szersze. Kiedy więc skończył, przytuliła go do siebie i powiedziała:
- Przepraszam, że mnie przy tobie nie było. Powinnam być obok i wspierać cię tak jak przystało na prawdziwego przyjaciela. Ale myślałam... byłam pewna... - nie mogła się wysłowić.
- Wiem - przerwał jej - byłaś przekonana, że jestem po ślubie z Elwirą. A ja... - położyła mu palec na ustach.
- Teraz to już nie ważne. Jak mówiło się w dzieciństwie, co było i nie jest nie pisze się w rejestr. Najważniejsze jest tu i teraz. Od dziś dzwoń do mnie o każdej porze dnia i nocy. Chce wiedzieć co cię gnębi, co cię boli. O czym marzysz i czego pożądasz. Chce wiedzieć wszystko i pomóc ci jak tylko będę mogła.
- Dobrze - ucałował ją w policzek i podniósł się z kolan. Zanim jednak zrobił krok do przodu Aneta chwyciła go za rękę. Odwrócił cię spowrotem - tak?
- Czy ja... chciałabym jak mogę zobaczyć ją jeszcze raz.
     Sebastian bez odpowiedzi uniósł koszulkę ku górze i stanął plecami do niej. Chwilę później poczuł na bliźnie dotyk jest palców. Miał wrażenie, że ucałowała go w to miejsce.
- Dziękuje - powiedziała. Podeszła do szafki na której zostawił skarby i sięgnęła po nie - mogę?
- Nie ma tam nic ciekawego, ale zajrzyj.
     Kiedy otwierała wieczko patrzył na nią. Na jej twarzy ukazało się zdziwienie i szczęście. Każdą rzecz wyciągała po woli i oglądała ze wszystkich stron. Przy zdjęciach zatrzymywała się dłużej, przypominając sobie w jakiej sytuacji zostały zrobione.
- Niby nic ciekawego, a jednak zatrzymałeś - wyszeptała.
- Pamiątki i wspomnienia po najważniejszej osobie w moim życiu - uśmiechnęła się do niego i wygrzebała z dna kopertę. Nie musiała zaglądać do środka. Z jej twarzy zniknęły ostatnie promienie - to też?
- Szczególnie to - patrzyli na siebie a pomiędzy nimi pozostały niedopowiedziane słowa. Chciał przerwać głuchą ciszę - może pójdziemy zjeść?
- Chętnie - odłożyła na swoje miejsce szpargały i poszła za nim do kuchni. Po krótkiej chwili rozmawiali ze sobą jak dawniej - mam kolejną prośbę...
     
     Dwie godziny później siedział na dole, w gabinecie i trzymał w ręku zaproszenie. Wyryte na nim było:

Trzy czwarte z miłości, dwie piąte z rozsądku,
ciut z wyrachowania, trochę dla porządku,
kapkę dla tradycji, tyci dla reklamy,
oświadczamy wszystkim, że się pobieramy!!!
Aneta Kącik i Michał Łokoć
serdecznie zawiadamiają,
że dnia  25 października 2014 roku o godz. 16.00
obrączki sobie założą i Mendelssohna wysłuchają
podczas Mszy Świętej w kościele św. Jana Chrzciciela.

     Dostał zaproszenie na ślub. Mało tego za tydzień, czyli 11 października miało się odbyć spotkanie przedślubne. Zostali zaproszeni sami najbliżsi. Śmiała się, że to coś w stylu amerykańskiej kolacji próbnej. Tyle, że tam jest dzień przed ślubem. Oni robią dwa tygodnie przed weselem. Nawet nie wiedział, w którym momencie się zgodził. Nie do końca miał ochotę tam iść. Miał patrzeć na ukochaną przyrzekającą miłość innemu? Miał różne myśli. I pomimo swoich wątpliwości, stanie na tym że pójdzie. Aneta uważa go za najlepszego przyjaciela. Zrani ją, gdy się nie pojawi. o ostatnia rzecz, którą pragnie w życiu. Na dodatek zgodził się jej pomóc w czwartek przy wyborze menu i dekoracji ślubnych. Uprzedził już nawet Andrzeja, że nie będzie go cały dzień. Czy żałował? Nie. Chciał spędzić z nią każdą chwilę podarowaną przez los. Nawet jeśli wie iż to może być ta ostatnia. Niedługo będzie żoną innego. Nie da rady przebywać tyle w jej towarzystwie. Wtedy na jej palcu wciąż będzie zauważać złotą obrączkę. W takich momentach ból, cierpienie, samotność i odrzucenie stanie się mocniej odczuwalne.

malutenka52

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1998 słów i 10694 znaków.

1 komentarz

 
  • Użytkownik Jurek

    W prawdziwym życiu niestety jest o wiele trudniej :( Też miałem kiedyś taką osobę ,którą kochałem skrycie ... wolałem się jednak wyprowadzić gdzie indziej żeby stracić całkowicie z nią kontakt i ... zapomnieć :(

    3 lut 2016