Miłość z przypadku cz. 6

Ucieszyłam się jego widokiem.  
-Jezu Kaja, ja się czujesz? Nic Ci nie jest? Co się stało? Od razu gdy do mnie podszedł zadawał mnóstwo pytań.  
-Wszystko jest w porządku. Zachichotałam.  
-Na pewno? Co się wgl stało?  
Właściwie sama nie pamiętam. . Zaraz, zaraz. No tak kłótnia z Michałem, a potem ten samochód.  
-Emm no. . Chyba potrącił mnie samochód. Uśmiechnęłam się smutno.  
-Jak się cieszę że nic Ci się nie stało. Bo chyba wszystko jest okej? Zapytał zniecierpliwiony.  
-Tak właściwie to sama nie wiem. Dopiero co się obudziłam. Odpowiedziałam.  
Wtedy podszedł do nas Mati. I powiedział.  
-Nie, właściwie to nic jej nie jest. Jest trochę poobijana. Dobrze że ten gnojek Michał zadzwonił po karetkę bo inaczej bym z nim porozmawiał.  
- Właśnie, a gdzie jest Michał? Nic mu nie jest? Zapytałam z przerażeniem w oczach. Właściwie to nie wiem czemu się o niego martwiłam. Jego nie było przy mnie gdy go najbardziej potrzebowałam. Ale jednak coś we mnie pękło i musiałam o niego zapytać.  
-Kaju kazałem mu wracać do domu, doceniłem że zadzwonić po karetkę, ale ten dupek nie ma prawa się do Cb zbliżać. A tak wgl jak on się tam znalazł?  
-Nie wiem. Po prostu chciałam już wychodzić i zauważyłam że szedł w moja stronę. No i poszłam do drugiego wyjścia. On mnie dogonił chciał porozmawiać, a ja zaczęłam biec, Wybiegłam na dwór, chwile później jechał w nasza stronę jakiś samochód i wtedy to się stało. Dalej to już nic nie pamiętam. Opowiedziałam im.  
- Zabije go. To przez niego tutaj jesteś. Widać było że Mateusz jest już u kresu wytrzymałości. Mogło Ci się coś stać. ! Krzyknął.  
-Mati. . Westchnęłam. Ale nic mi się nie stało. Powiedziałam spokojnie.  
-Ale jednak tutaj jesteś. Westchnął smutno.  
Nie zdążyłam odpowiedzieć bo za chwilę odezwał się Adrian.  
-Stary przestań już. Dobrze że nic wielkiego się nie stało. Powiedz lepiej ile ona musi tutaj zostać.  
-Jutro może już wyjść. Muszą zrobić jej kilka badan czy nic w środku nie jest uszkodzone.  
-No okej. Ja mogę z nią zostać ten jeden dzień.  
-Nie, przecież to tylko jeden dzień poradzę sobie. Powiedziałam.  
-Na pewno? Bo jeżeli chcesz to zostanę. Zapytał Adii.  
-Albo ja. Dodał mój brat.  
-Tak na pewno. Zachichotałam.  
-No w porządku. To w takim razie ja pojadę do domu i trochę tam ogarnę. Jedziesz ze mną Adrian?  
-Ja jeszcze zostanę. Odparł Adii.  
Niedługo przyjadę.  
-No to narazie. Pa Kaju. Podszedł do mnie, pocałował w czoło i wyszedł.  
Zostaliśmy z Adrianem sami.  
-Kaja wiesz dobrze, ze jeżeli chcesz to mogę z Tb zostać. Powiedział przerywając tą niezręczna cisze.  
-Ehh. Nie. Nie to że nie chce. Ale będzie lepiej jak zostanę sama i pomyśle w ciszy.  
-Jeżeli tak chcesz to dobrze. A tak wgl to chciałbym Cię przeprosić za to że dzisiaj Cię. . No wiesz, pocałowałem.  
Zaczerwieniłam się.  
-Heh, nie masz za co mnie przepraszać. To było miłe. Uśmiechnął się lekko i powiedział.  
- Czyli nie jesteś zła? Przygryzł wargę i uniósł jedna brew do góry.  
-Mam by zła za takie coś? Uśmiechnęłam się szeroko. No oczywiście że nie jestem zła.  
-To się cieszę. Puścił mi oczko po czym uśmiechnął się do mnie.  
Zarumieniłam się po raz kolejny. Cholera coraz częściej to robię. Pomyślałam i oblizałam usta.  
-Dobra ja już lece bo się zasiedziałem. Jeżeli chcesz to jutro przyjadę Cię odebrać.  
-Było by fajnie.  
-To do zobaczenia jutro. Powiedział po czym podszedł do mnie, przytuli mnie i w tym samym czasie szepnął mi do ucha.  
-Uwielbiam kiedy się rumienisz.  
I po raz kolejny moja twarz była różowa tyle że pojawił się też na niej lekki uśmiech. Chciałam mu odpowiedzieć, ale zorientowałem się że już go nie ma.  
Zostałam sama. Trochę było mi smutno, ale w końcu sama kazałam im iść. Chociaż będę miała trochę czasu żeby pomyśleć.  
Wieczorem robili mi kilka badań. Zrobili mi prześwietlenie, ale na szczęście nic nie było złamane, ani zwichnięte. Jedynie co byłam poobijana i nawet czułam cały ból gdy podnosiłam się z łóżka choćby po to żeby iść do łazienki. Gdy lekarze dali mi już spokój z badaniami, pielęgniarki przyniosły mi coś do jedzenia. O dziwo zjadłam wszystko chociaż szpitalne jedzenie nie jest zbyt smaczne, ale jednak byłam głodna. Potem przez jakąś godzinę oglądałam telewizje, w której niestety nie było nic ciekawego.  
Na jednym kanale były wiadomości. Mówili o tym co się nie dzieje na tym świecie. Tutaj kradną, tam wszczynają bójki, a gdzie indziej rodziny tracą domy przez różne powodzie lub pożary. Znów na innym kanale puścili jakiś stary film, którego już wgl nie chciało mi się oglądać. Byłam już zmęczona nie tyle oglądaniem, ale też tym wszystkim co dzisiaj się wydarzyło. Nie chciałam teraz o tym myśleć. Teraz chciałam iść spać po długim męczącym dniu. Wyłączyłam telewizor i zanim się obejrzałam, już spałam myśląc o krainie marzeń gdzie wszystko jest możliwe.  

Wiem przepraszam znowu krótkie, ale jakoś nie potrafię wymyślić nic dłuższego. Nie wiem czy pisać dalej. Jeżeli wam się podoba to piszcie w komentarzu. Jeżeli nie podoba to też piszcie. c:

moosiek150

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 990 słów i 5276 znaków.

12 komentarze

 
  • moosiek150

    Już dodaje. c:

    31 maj 2013

  • Floretta

    Kiedy kolejna część?? Już nie mogę się doczekać. Strasznie to opowiadanie wciąga ;)

    27 maj 2013

  • Ola

    Fajne jak zawsze!

    13 maj 2013

  • florence

    pisz dalej !!! kocham to opowiadanie <3

    13 maj 2013

  • vdu

    Super :D

    13 maj 2013

  • pyskaa9797

    świetne jest :)

    12 maj 2013

  • Lovely.

    pisz, pisz proszęęę !  *_* naprawdę świetneeee ! :***

    12 maj 2013

  • moosiek150

    No dziękuję. Jutro zacznę pisać kolejną część. :3

    12 maj 2013

  • Lol

    pisz, pisz, pisz, pisz, pisz, pisz :*

    12 maj 2013

  • Kicckey

    Świetnie piszesz. Nie poddawaj się  i pisz dalej. Twoje opowiadanie jest bardzo ciekawe :D

    12 maj 2013

  • Karolina

    Podoba się! Dawaj jeszcze jak najszybciej!

    12 maj 2013

  • Czarna

    Jeszczeee!!!!!!!!!!!!!!

    12 maj 2013