Miłość z przypadku cz. 5

Leżałam tak jeszcze około 10 minut. Jednak postanowiłam nie marnować dnia i pomyślałam że pójdę sobie na małe zakupy. Gdy spojrzałam na zegarek dochodziła godzina 14. Wstałam z mojego jakże wygodnego łóżka i pospiesznie zeszłam na dół. W salonie siedział Mati i coś oglądał.  
-Ej co się stało Adrianowi że wyszedł tak szybko? Zapytał nagle.  
-Emm wiesz sama nie wiem. Skłamałam.  
-A no okej. A wybierasz się gdzieś?  
-Tak, na jakieś małe zakupy, a co?
-Haha na małe już to widzę siostra. A nie no bo może kupiła byś kilka rzeczy bo trochę pusto w tej lodówce.  
-Jasne. I tak miałam coś kupić. A dla siebie coś chcesz? Zapytałam.  
-Nie. Raczej mam wszystko, ale dzięki. Uśmiechnął się i wrócił do oglądania telewizji. Postanowiłam mu nie przeszkadzać więc skierowałam się do drzwi. Założyłam swoje granatowe vansy i czym prędzej wyszłam z domu.  
Najpierw wolałam iść do sklepu z ubraniami bo wiedziałam że jak kupiłabym teraz jedzenie to nie dałabym rady z tym wszystkim chodzić i oglądać. Weszłam najpierw do Mango. I od razu w oczy rzuciła mi się perłowa sukienka na krótki rękawek. Zobaczyłam czy jest mój rozmiar, okazało się że na szczęście jest więc poszłam ją przymierzyć. Ta sukienka jest śliczna. Pomyślałam. Akurat na lato. Jest cienka, przewiewna no i przed kolano. Postanowiłam że ją kupię. Kosztowała tylko 139 zł, więc stwierdziłam że warto ją mieć. Nie to żebym się chwaliła, bo nie, nawet czasami mnie to denerwowało, ale mieliśmy sporo pieniędzy więc mogłam pozwolić sobie na takie rzeczy. Pospiesznie poszłam do kasy, zapłaciłam za sukienkę i wyszłam kierując się do sklepu z artykułami spożywczymi. Gdy już miałam wszystko kupione stwierdziłam że mogę iść do domu bo już nie bardzo chciało mi się chodzić. Wychodząc już zauważyłam że w moją stronę zbliża się nie kto inny jak Michał. Boże tylko nie to. Pomyślałam. Czego on jeszcze ode mnie chce. Powoli zaczynałam się denerwować. Chciałam mu uciec więc skierowałam się w stronę innego wyjścia.  
-Cześć Kaja. Możemy w końcu porozmawiać? Usłyszałam za sobą głos Michała.  
Kurde że musiał mnie dogonić. Byłam zła na siebie że wcześniej nie opuściłam tego miejsca.  
- Ale my nie mamy o czym rozmawiać. Powiedziałam oblizując wargi ze zdenerwowania. Zostaw mnie w spokoju!
-Ale ja chce tylko pogadać.  
-Ale mnie to nie interesuje! Krzyknęłam do niego i zaczęłam biec. Wybiegłam właśnie na dwór gdy on mnie dogonił i złapał za nadgarstek. Staliśmy na środku ulicy.  
-Kaju.. ja.. ja chcia..  
Nie usłyszałam co powiedział dalej bo nagle poczułam ostry ból. I po prostu upadłam. Domyśliłam się że właśnie potrącił mnie samochód.  
Obudziłam się w szpitalu. To znaczy tak mi się wydawało. Było bardzo jasno no i ktoś z kimś rozmawiał. Byłam pewna że słyszę głos Mateusza i jakiegoś mężczyzny. Pewnie należał do lekarza, zapewne się nie myliłam. Otworzyłam powoli oczy żeby przyzwyczaić się do tego jaskrawego światła. Gdy Mateusz zobaczył że już się przebudziłam od razu do mnie podbiegł i mocno przytulił, całując mnie w czoło. Uwielbiałam kiedy tak robił. Czułam się wtedy bezpieczna wiedząc że mam tak cudownego brata.  
-Jezus Kaju jak się czujesz? Zapytał Matii z zatroskana miną. Wiedziałam że się martwił o mnie.  
-Emm.. na razie dobrze. Powiedziałam oblizując usta.  
-No to się cieszę. Uśmiechnął się do mnie lekko po czym znowu mnie przytulił.  
-A tak wgl kontaktowałeś się z Adim? Byłam smutna ze Adriana nie ma obok mnie. Mati nie zdążył mi nawet odpowiedzieć bo drzwi nagle się otworzyły i do środka wszedł zmartwiony Adrian.  

Wiem miałam dodać wczoraj, ale nie miałam weny. I uważam że ta część jest beznadziejna, ale naprawdę, nie wiedziałam jak mam to napisać. Przepraszam. Następnym razem spróbuje napisać jakiś lepszy rozdział. c: Mam nadzieje ze nie jesteście bardzo złe. x. x

moosiek150

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 761 słów i 4030 znaków.

2 komentarze

 
  • lol

    Spoko ;) Pisz szybko :D

    12 maj 2013

  • ola

    jak zawsze supcio!

    12 maj 2013