Dramione. Część 19

Po południe Lucjusz spędzał na czytaniu  książki, którą dostał od Hermiony na gwiazdkę.  Scor spał spokojnie w jego ramionach. Draco uprzedził go, że przyjdą po syna po obiedzie.  Mimo, że mężczyzna miał sporo pracy znalazł czas na zajmowanie się wnukiem. Dzisiejszą pracę przeniósł  do domu.  Specjalnie na tego typu niespodzianki urządził w jednym z pokoi gabinet.  

Poczuł delikatne szarpnięcie za włosy. Spojrzał w duł i ujrzał niebieskie oczy wnuka. Uśmiechnął się promiennie.  

- Scor nie ładnie ciągnąć tak dziadka za włosy.  - chłopiec uśmiechnął się i ponownie chwycił kosmyk blond włosów. - Zaraz przyjdą rodzice, stęskniłeś się tak?  

Po kilku minutach w posiadłości pojawiło się narzeczeństwo.  Hermiona przywitała się z przyszłym teściem i porwała syna   w ramiona.  
- Tato równie dobrze możesz przepisać całą firmę na mnie i zostać niańką. - powiedział z szeroki uśmiechem Draco. Lucjusz zmierzł go swoim najgroźniejszym spojrzenie.  
- Mam tylko nadzieję, że mój wnuk odziedziczył charakterek po swojej matce.  
- Zapewniam Cię, że nie. - zaśmiał się. - Przyniosłem podpisane dokumenty.  
- Myślałem, że zapomniałeś.  - mruknął.  
- Prawie zapomniałem, ale dobrze, że mam taką wścibską narzeczoną. - westchnął.  
- Słyszałam. - oburzyła się kobieta podchodząc z synkiem do Dracona.  
- Miałaś słyszeć, kochanie. - pocałował ją w pliczek. - Scor mam nadzieję, że dałeś w kość dziadkowi?
- Draco! - skarciła go szatynka.  
- Spokojnie, Hermiono Draco najwyraźniej jeszcze nie dorósł. - uśmiechnął się ironicznie.  
- No wiesz. - oburzył się.
- Lucjuszu chcielibyśmy razem z Draco zaprosić Cię do nas jutro na kolacje. - powiedziała z uśmiechem.  
- Hm. Myślę, że przyjdę. - uśmiechnął się. - Scor pokaż co dziadek Ci kupił.  

Już po chwili dziecko miało na główce  brązową czapkę z uszami misia.  

Młodzi rodzice promiennie się uśmiechnęli.  
-  Tato rozpieszczasz go, a ta czynność zarezerwowana jest  dla mnie.  
- Przesadzasz. - mruknął Malfoy Senior.  
-  Dobra my się już będziemy zbierać.  - powiedział Draco  
- Do zobaczenia. -  powiedziała z uśmiechem Hermiona.  

Lucjusz pomachał im i udał się do swojego gabinetu.  



~~<~>~<~>~~



Wieczór nastał bardzo szybko dzień spędzony ze Scorem był wyjątkowy.  Draco siedział w salonie i uzupełniał jakieś dokumenty.  Co jakiś czas zerkał na Hermione siedzącą na białym dywanie.  

- Kochanie odpocznij trochę niedawno wyszłaś ze szpitala. - powiedział blondyn zerkając na nią znad papierów.  
- Tak dawno go nie widziałam.  - powiedziała patrząc na bawiącego się chłopca.  
- Przykro jest mi z tego powodu. - westchnął.  
- Draco rozmawialiśmy już o tym. - powiedziała patrząc na niego uważnie.  - Może odłożysz już tą prace na jutro?  
- Muszę to dzisiaj skończyć.  
- Proszę Cię, chciałabym ustalić datę naszego ślubu. - powiedziała.  
- Dostosuję się do wybranej przez ciebie daty. - rzekł nie patrzeć na nią.  

Szatynka wzięła syna na ręce i płożyła w łóżeczku następnie  podeszła do narzeczonego i usiadła mu na kolanach.  

- Nie chcę wszystkiego robić sama.  - westchnęła i położyła głowę na jego ramieniu.  -  Dlaczego taki jesteś? Najpierw udajesz kochanego a potem zmieniasz się w kogoś kto patrzy tylko na siebie.  - Patrzyli sobie głęboko w oczy. Hermiona  objęła jego twarz.  
- Przepraszam. - szepnął w jej usta i  po chwili namiętnie ją pocałował.  Jego dłonie zjechały na jej biodra i plecy.  Kobieta jęknęła w jego usta.   Ich języki na wzajem się pieściły.  
- Po ślubie wszystko się zmieni zobaczysz będę takim mężem jakiego sobie wymarzyłaś. - szepnął odrywając się od jej nabrzmiałych ust. Była gryfonka delikatnie się uśmiechnęła. Dłoń ukochanego sprawnym ruchem dopięła jej biustonosz.  
- Nie dzisiaj. - mruknęła wprost do jego ucha.  
- Ale dlaczego? - całował jej szyję.  
- Znając nasze dziecko to w trakcie nam przeszkodzi. - powiedziała z uśmiechem wstając z jego kolan.  
-  To twoje geny. - powiedział z uśmiechem.  
- Oczywiście najlepiej wszystko zrzucić na mamę. Zobaczymy co powiesz jak nasza pociecha trafi do Gryffindoru.  
- Każdy Malfoy trafia do Slitherinu, kochanie.  
- Ale nie zapominaj, że ja jestem gryfonką i skoro nasz syn ma moje geny to aż grzech nie przydzielić go do Gryfonów. - uśmiechnęła się i zaczesała jego włosy do tyłu.  
- Teraz ma twoje geny, ale będzie typowym Malfoyem. - mruknął.  
- Nie bądź taki pewny siebie.  Dobra kończ  już tą pracę i za 5 minut widzę Cię w łóżku.
- Ta propozycja wydaję się być kusząca. - oblizał zmysłowo usta. Policzki szatynki przybrały odcień dojrzałych wiśni.  
- Och Draco! - powiedziała wychodząc  ze Scorem.  

Blondyn tylko się uśmiechnął i zaczął sprzątać swoje dokumenty.  

~~<~>~<~>~~



Wykąpała dziecko, nakarmiła i przebrała. Jednak chłopiec najwyraźniej nie chciał iść jeszcze spać.  Blondynek  leżał z nią na łóżku. Hermiona była już przebrana w swoją koszulę nocną i czytała książkę. Gładziła włoski synka. Jemu najwyraźniej się to podobało bo jego buzia była ciągle roześmiana.    

Po jakimś czasie poczuła jak materac za nią ugina się pod ciężarem drugiej osoby.  Dłoń Dracona spoczywała na jej biodrze.  Delikatnie się uśmiechnęła.  

- Scor, już dawno powinieneś spać. -  mężczyzna położył dłoń na jego główce i delikatnie ją pogładził.  
- Chyba nie jest jeszcze śpiący. - westchnęła Hermiona zamykając książkę i odkładając ją na szafkę nocną.  
-  Coś mi się wydaje, że szybko nie zaśniemy. - westchnął przykrywają się kołdrą.  
- Urósł mu nowy ząbek. - powiedziała kładąc synka  po środku.  
- Często marudził wieczorami.  
- Chciałabym być przy tym.- westchnęła  
- Gdybym wiedział, że doprowadzę niemal do twojej śmierci nigdy by nie dopuścił do czegoś takiego. - położył dłoń na jego policzku i pogładził ją.  Jeszcze przez jakiś czas patrzyli sobie głęboko w oczy, gdy szatynka poczuła mocne pociągnięcie za swoje loki.  
- Ałć.  Kochanie nie wolno ciągnąć mamusi za włosy. - uśmiechnęła się i pocałowała syna w czoło.  Scor zakwilił wesoło.  
- Widzisz kochanie nie tylko jemu podobają się twoje loki. - pogładził ją po ramieniu.  
-  Jasne, moje loki są okropne. - mruknęła.  
- Nawet nie myśl o zmianie fryzury. Kocham twoją szopę. - uśmiechnął się swoim formowym uśmiechem.  
- Potrafisz podnieść człowieka na duchu.  
- Cała przyjemność po mojej stronie.  

Po niedługim czasie Scorpius spał już w swoim łóżeczku. Młodzi rodzice byli zmęczeni dzisiejszym dniem i również udali się w objęcia Morfeusza.  



~~<~>~<~>~~



Już od wczesnego rana była na nogach.  Była już 11;50 a Draco nadal spał.  Wiedziała, że ślizgon lubi dłużej pospać, ale bez przesady. Wzięła syna na ręce i razem z nim udała się do sypialni. Włosy narzeczonego były w artystyczny  nieładzie. Wyglądał tak seksownie.  
Usiadła obok i odgarnęła kosmyk platynowych włosów z jego czoła. Mężczyzna mruknął coś niezrozumiałego przez sen i bardziej przykrył się kołdrą.  

Hermiona posadziła synka tuż przy głowie Draona. Chłopiec zainteresował się nosem swojego ojca.  Mężczyzna uśmiechnął się delikatnie i otworzył swoje oczy.  
- Kto to mnie budzi? - spytał zachrypniętym głosem i uniósł się do pozycji siedzącej.  
- Scor stęsknił się za tatusiem. - powiedziała z uśmiechem kobieta. - Poza tym już prawie 12;00 ile będziesz spał?
- Dzisiaj jakoś wyjątkowo mi się spało. - usadził syna na swoich kolanach.  - Nie licząc
naszych upojnych nocy.  
- Draco. - upomniała go.  
- Nie jesteś już taką cnotką, więc nie rozumiem dlaczego się tak rumienisz. - uśmiechnął się w ten swój seksowny sposób.  
- Obiad jest już prawie gotowy, zejdź za chwilkę do kuchni.  - wzięła Dora na ręce i udali się do kuchni.  
- Twój tatuś zachowuje się czasami jak dziecko. - westchnęła.  
- Słyszałem. - dobiegł do niej głos z łazienki.  
- To co nie trzeba to usłyszysz, ale to co  trzeba to już nie. - mruknęła.  
Po 15 minutach do kuchni wszedł odświeżony blondyn.  
- Pięknie pachnie. - powiedział uśmiechnięty.  
- Nie podlizuj się już i tak będziesz zmywał naczynia. - powiedziała stawiając przed nim pieczone udka z kurczaka w raz z ziemniakami i sałatką.  
- Mm... Pyszne. A ty czemu nie jesz? - spytał uważnie jej się przyglądając.  
- Nie jestem głodna. - mruknęła.  
- O nie kochanie. Musisz przytyć parę kilogramów. - powiedział poważnie.  
- Wiem, ale...
- Nie ma żadnego ale. - przerwał jej. - Tak schudłaś, że nie ma za co złapać. - rzekł z szerokim uśmiechem.  
- Bardzo zabawne. - mruknęła i wraz z synem udała się do sypialni.  Uśmiech  z twarzy Dracona jeszcze przez dłuższy czas nie schodził z jego bladej twarzy.  

~~<~>~<~>~~

Hermionka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1657 słów i 8963 znaków.

3 komentarze

 
  • Użytkownik ...

    Kiedy next?

    8 lut 2017

  • Użytkownik eroina

    ♥♥♥ Czekam na więcej !

    4 lut 2017

  • Użytkownik nastolaka

    Aaa piekne <3:* czekam z niecierpliwoscia na kolejna czesc ;)

    4 lut 2017