Dramione. Część 13

- Wszystko w porządku? - spytał blondyn. Uważnie jej się przyjrzał.  
- Scorpius się obudził. - kobieta wyplątała się z silnych ramion narzeczonego i udała się do pokoiku synka. Chłopiec wcale się nie obudził. Po tym jak Draco powiedział, że wstydzi się jej ciała, Hermiona nie potrafiła się przed nim obnażyć. Słowa wypowiedziane przez mężczyznę jej marzeń wbiły w jej serce nóż.
Oparła się dłońmi o łóżeczko synka i poprawiła jego kołderkę. Z jej oczu zaczęły płynąć łzy. Nagle poczuła jak dłonie narzeczonego owijają się wokół jej tali.  
-Kochanie co jest? - spytał mocno ją tuląc.
-Nic. - szepnęła i próbowała się wydostać z jego żelaznego ucisku.
-Przecież widzę, że coś jest nie tak.- mruknął w jej włosy. - Cholernie schudłaś.  
-Wstydziłeś się mojego ciała. Sam powiedziałeś, że ciąża źle wpłynęła na moje ciało. - wyszeptała I odwróciła się przodem do niego. Blondyn spojrzał głęboko w jej czekoladowe oczy, których był smutek I żal.  
-Byłem zdenerwowany I nie panowałem nad sobą. - położył dłoń na jej policzek, kciukami starł jej łzy. - Kochanie wiem, że bardzo Cię skrzywdziłem, wiem, że jestem dupkiem nic mnie nie tłumaczy... - nie dokończył ponieważ Hermiona skutecznie zatkała mu usta namiętnym pocałunkiem.  
-Jesteś dupkiem Malfoy. - wyszeptała w jego usta po czym wpiła się w jego wargi. Draco był zaskoczony, lecz o chwili się opamiętał I pogłębił pocałunek. Wplątał swoje długie, blade palce w jej puszyste włosy.  
Oderwali się od siebie głośno oddychając. Malfoy założył kosmyk jej włosów za ucho. W oczach kobiety pojawił się ten dawny blask. Złapała go za rękę I po cichu wyszli z pokoju synka. Oboje udali się do sypialni. Wtuleni w siebie udali się w objęcia Morfeusza.  

~*~

Mężczyzna przebudził się, słysząc płacz dziecka. Hermiony już dawno nie było w sypialni, jest strona była już zimna. Westchnął wstając z łóżka I udał się do łazienki. Musiał się odświeżyć.  
Tej nocy spało mu się wyjątkowo dobrze, choć zapewne narzeczona nie miała tak lekko. Scorpius na pewno marudził w nocy nie dając spać matce. Chętnie zamienił by się z nią, nie raz widział jak bardzo jest zmęczona Hermiona.  
Na jego ciało zaczęły spadać letnie kropelki wody. Jego mięśnie rozluźniły się.  
~*~


Kobieta przebrała synka I zaniosła go do kuchni. Jego śniadanie było już przygotowane, włożyła go do jego krzesełka I na jego szyi zawiązała śliniaczek. Była pewna, że większość jedzenia wyląduje na jego ubranku. W między czasie przygotowała też śniadanie dla Dracona. Nie Pamiętała kiedy ostnio zjedli razem śniadanie.  
Postawiła talerz z ciepłymi naleśnikami na stole I poszła zaparzyć kawę. Scorpiusek bawił się swoją grzechotką, zawsze podczas jedzenia tak robił. Bez swojej zabawy nie było mowy o jedzeniu. Hermiona na chwilę spuściła wzrok z synka. Chłopiec uderzył się zabawką w główkę I nabił sobie małego siniaka. Momentalnie znalazła się przy dziecku I wzięła go na ręce.  
-Co się stało skarbie? Uderzyłeś się. - stwierdziła patrząc na czerwony ślad na czole. - Nie płacz kochanie. - szepnęła.  
Po kilkunastu minutach w kuchni pojawił się Draco.  
-A kto to tak płacze? - powiedział I wziął synka na ręce I pocałował w bolące czoło.
-Uderzył się zabawką. - westchnęła Hermiona I poszła dokończyć parzenie kawy.  
Chłopiec uspokoił się I Draco włożył go do krzesełka.  
-Mógłbyś go nakarmić? - spytała szatynka stawiając kawę na stole.
-Tak, co my tu mamy dobrego, Scorpius? - blondyn wziął w dłoń miseczkę z kaszką mleczną I pierwszą łyżeczkę wziął sam do ust. - Mm pycha.  
-Draco, przypominam Ci, że kaszka nie jest dla ciebie tylko dla Scorpiusa. - powiedziała z uśmiechem Hermiona.  
-Amm... No... Tak oczywiście. - rzekł zmieszany I zaczął karmić synka.  
Szatynka z uśmiechem się im przyglądała. Scorpius z wielkim apetytem jadł śniadanie.  
-Ty też coś zjedz. - powiedział odstawiając pustą miseczkę na stolik.
-Już jadłam. - rzekła z uśmiechem.  
-Lepiej dla ciebie, abyś nie kłamała. - powiedział z uśmiechem nakładając sobie na talerzyk naleśnika.  
-Na prawdę jadłam. - uśmiechnęła się. - A właśnie zapomniałabym Ci powiedzieć, dostaliśmy zaproszenie od Harry'go na niedzielny obiad.  
-Nigdzie nie idę. - rzekł wycierając rączki Scorpiusowi.  
-Draco...  
-Nie Miona. - przerwał jej. - Nie chce siedzieć z tą bandą idiotów przy jednym stole, zrobiłem to raz I więcej nie zamierzam.  
-Proszę.
-Nie zmienię zdania. Nie wiem czy pamiętasz, ale to oni wszyscy się od Ciebie odwrócili. Tacy z nich przyjaciele. A teraz nagle sobie o tobie przypomnieli?  
-Może należy dać im szansę? Draco oni byli moimi przyjaciółmi. - powiedziała podniesionym głosem.  
- Masz rację, byli twoimi przyjaciółmi. - stwierdził I upił łyk mocnej, czarnej kawy.  
-Przepraszam, masz rację. - szepnęła I spuściła wzrok. Scorpius przyglądał się małej sprzeczce rodziców.  
-Nie to ja przepraszam, nie powinienem się unosić. - położył dłoń na jej.  
-Nie powinnam ciągle im ulegać. - powiedziała. - Mam zbyt miękkie serce, ale staram się uczyć na błędach. - westchnęła.
-Dla Ciebie zrobię wszystko, I przeboleje ten niedzielny obiad.  
-Na prawdę? Dziękuję. - rzuciła się blondynowi w ramiona. - Bez Ciebie I tak nigdzie bym się nie ruszyła.  
Draco uśmiechnął się I wyją synka z jego krzesełka.  
-Zrób mamie “papa”. - powiedział mężczyzna całując chłopca w policzek. - Papa.  
Blondynek pisnął. Z uśmiechem na twarzy zaniósł synka do salonu. Położył puchatą poduszkę na dywan I położył na nią Scorpiusa.  
Zapowiadał się wyjątkowy dzień.

~~~

Przybyłam z kolejną częścią Dramione. :) Myślę, że się spodoba. ;)

Hermionka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1083 słów i 5909 znaków, zaktualizowała 18 sty 2017.

1 komentarz

 
  • wikax

    bardzo fajne opowiadanie . Ogólnie lubię Harrego Pottera może dlatego . kiedy kolejna część?

    27 gru 2016